Wyspa luzu – Jolanta Kosowska

 


"Prawda jest pojęciem względnym. Dobrze opakowany fałsz wygląda często bardziej wiarygodnie niż najprawdziwsza prawda".


Literacka wycieczka po "Wyspie luzu" dostarczyła mi sporo rozrywki, ale przede wszystkim przekonała, że warto wyluzować. Greckie slow life znane jako "siga-siga", czyli powoli, bez pośpiechu to bowiem formuła, jaką każdy z nas powinien wziąć sobie do serca. Historia ukazana w tej powieści skutecznie to udowadnia.

Jolanta Kosowska to absolwentka wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych Akademii Wychowania Fizycznego. Jest z zawodu lekarzem, specjalizującym się w trzech dziedzinach medycyny. Mieszka i pracuje w Dreźnie. W wolnym czasie podróżuje i pisze książki. Autorka zadebiutowała w 2012 r. powieścią pt. "Niepamięć".

Michał na zjeździe absolwentów dowiaduje się prawdy o swojej przeszłości. Okazuje się bowiem, że wszystko, co pięć lat temu doprowadziło do jego rozstania z ówczesną dziewczyną Natalią było kłamstwem. Wiedziony wyrzutami sumienia postanawia wyjechać na wyspę Kos, by tam odnaleźć dawną ukochaną. Grecja od pierwszego dnia funduje mu niezapomniane wrażenia i pokazuje, że stara miłość nie rdzewieje.

Jolanta Kosowska po raz kolejny poprzez swoje pióro zabiera czytelnika na wycieczkę do Grecji. Tym razem na wyspę Kos, którą dzięki swojemu rozwiniętemu zmysłowi obserwacji, prezentuje na kilku płaszczyznach poznawczych. Począwszy od goszczących tam smaków i zapachów, jak jaśmin gwieździsty, a skończywszy na ludzkich charakterach i nietuzinkowych osobowościach. Ta książka to w zasadzie to taki mini przewodnik po tej części świata, który pokazuje nam, że można żyć nieco inaczej, a przede wszystkim o wiele wolniej.

"Wyspa luzu" to także dobrze skrojona opowieść o miłości. Zarówno tej niedojrzałej, którą kłamstwo może szybko zniszczyć i tej pojawiającej się w późniejszym wieku, pełnej wzajemnego zrozumienia i pokory. Autorka w tej warstwie fabularnej stosuje dwugłos narracyjny pod postacią pierwszoosobowej narracji głównych bohaterów, dzięki czemu czytelnik otrzymuje szansę spojrzenia na daną sytuację z dwóch perspektyw. Nie da się przy tym nie wspomnieć, że skomplikowana relacja Natalii i Michała intryguje wpływem przeszłości na obecne życie oraz przeczy znanemu przysłowiu, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. 

Intrygującym wątkiem, na który warto zwrócić uwagę podczas lektury tej powieści jest wykonywanie zawodu dziennikarza, jakim para się Michał. Pojawiające się w fabule refleksje dotyczące istoty tej profesji, w tym te o stwarzaniu fikcji i pracowaniu nad wizerunkiem dziennikarza zmuszają do przemyśleń nad tym, czy w tym zawodzie rzeczywiście nie można być sobą. Dylematy Michała i celne spostrzeżenia Natalii niewątpliwie wzbogacają tę warstwę fabularną.

Jolanta Kosowska oddaje w ręce czytelnika pozytywną opowieść, co zwiastuje już na samym wstępie jej cudowna okładka w barwach wywołujących same przyjemne odczucia. Jest w tej powieści trochę humoru, jest miłość, jest Grecja i jest tytułowy luz, z którym jak pokazują losy Michała, warto się oswoić. Zachęcam was do literackiej wycieczki na "Wyspę luzu", która być może skusi was do tego, aby w przyszłości udać się w podróż na Kos.

Z Jolantą Kosowską


Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Zaczytani.

3 komentarze:

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger