Wszystkie noce Zeusa. Boski romans – Gosia Lisińska

 

Recenzja przedpremierowa. Premiera 26 marca 2024 r.

Książka wydana pod patronatem medialnym Subiektywnie o książkach


"Nie wystarczy nosić boskie imię, żeby być bogiem".


Już teraz wiem, że mityczna ambrozja, czyli najlepsze, co ma do zaoferowania Olimp, wygląda jak musli. Wiem już także, z jakich składników składa się boski romans. Otóż to potraktowana z przymrużeniem oka, mieszanka mitologii, erotyki i humoru. A takie romantasy to nie lada gratka dla wszystkich koneserów tego gatunku.

Małgorzata Lisińska od zawsze była uzależniona od czytania, o czym świadczy fakt, że w dzieciństwie, przynajmniej raz w tygodniu, biegała do biblioteki. Autorka ujarzmiła osobisty syndrom Scarlett O'Hara i teraz już wie, że najlepsze na "pomyślę o tym jutro" są książki. Zwłaszcza te lekkie, przyjemne i zabawne, czyli takie, jakie sama serwuje swoim czytelnikom.

Aneta zakochała się w swoim koledze z pracy, który pewnego dnia pokazuje je swoją prawdziwą twarz. Dwudziestopięciolatka przeżywa więc zawód miłosny i za namową przyjaciółki, odpowiada na ofertę pracy w międzynarodowej firmie o nazwie Olimp. Ku swojemu zdumieniu, niemal od ręki dostaje posadę asystentki prezesa. Jej Szef to Zeus, boski przystojniak, który pragnie zrzucić z siebie klątwę.

Tego w naszej rodzimej literaturze romansowo-erotycznej chyba jeszcze nie było. Połączenia boskiego pierwiastka z ludzkim, połączenia mitu i faktu, połączenia dwóch gorących serc z zupełnie inne bajki. Gosia Lisińska, inspirując się bogatą grecką mitologią splotła ze sobą to, co rzeczywiste z tym, co nadnaturalne. Jest więc fantasy z Zeusem, Herą i Posejdonem na czele, ale na pierwszym planie jest oczywiście romans, pełniący swoistą rolę silnika napędowego dla całej warstwy fabularnej tej książki. Romans dość niezwykły, bo uczucie łączące śmiertelniczkę z bogiem już z samej definicji zwiastuje szereg kłopotów, a to oznacza, że w tej historii sporo się dzieje.

Intrygującym okazuje się pomysł autorki na zawiązanie głównego wątku powieści wokół klątwy, z jaką musi zmagać się mityczny Zeus. Dzięki temu motywowi, Gosia Lisińska konstruuje fabułę, w której pierwszoplanową rolę pełnią barwni bohaterowie i relacje, jakie ich łączą. Nie sposób przy tym nie zwrócić uwagi na ukazaną w krzywym zwierciadle, skomplikowaną braterską więź Zeusa i Posejdona. Barwną postacią okazuje się także Hebe, córka Hery, która lubi sobie dosadnie zakląć. W trakcie lektury uśmiech na twarzy wywołują również rozmowy pomiędzy mitycznymi bohaterami oraz dialogi Anety ze swoją mamą.

"Wszystkie noce Zeusa" to pikantna opowieść o pewnej magicznej znajomości, która zapewniła mi kilka godzin dobrej rozrywki. Poznacie w niej nieco inne oblicze znanych wam mitologicznych postaci, wybierzecie się w niepowtarzalną podróż z Pegazem i przede wszystkim zasmakujecie boskiej ambrozji, również tej miłosnej. Gosia Lisińska, bawiąc się mitem, zaprasza do tej zabawy także was.

Z Gosią Lisińską



Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Editio.

10 komentarzy:

  1. Pozdrawiam Wiolu, od czasu do czasu i takowe książki czytuję, więc kto wie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa i oryginalna propozycja czytelnicza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ukrywam, greckie klimaty mi się podobają, pewnie ze względu na imię. Mimo, że nie jest to typowa grecka historia czy też mitologia to chętnie się pokuszę.
    Gratuluję patronatu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Greckie klimaty od zawsze mnie interesowały. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Obiecujący tytuł...
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię takie zabawy mitami, więc przeczytam 😊

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger