"To książka dla wszystkich". Jędrzej Fijałkowski o swoim zbiorze "A dookoła nas rzeczy różne"
W mojej recenzji książki "A dookoła nas rzeczy różne" napisałam, że brakuje obecnie na naszym rodzimym rynku takich właśnie tytułów. Dlatego też w gąszczu codziennych premier, warto zwrócić uwagę na ten zbiór. Mam nadzieję, że zachęci was do tego wywiad z jego autorem, Jędrzejem Fijałkowskim.
Jędrzej Fijałkowski to absolwent studiów dziennikarskich z wieloletnią praktyką w tej branży. Autor współpracował z wieloma polskimi czasopismami. Najbardziej znany jest z publikacji w czasopismach zajmujących się psychotroniką. Interesuje go styk tej dziedziny wiedzy z najnowszymi osiągnięciami nauki i psychologii.
Wioleta Sadowska: - Czy ten zbiór wziął się z Twojego nadmiaru niepokoju?
Jędrzej Fijałkowski: - Każdy z nas w dzisiejszych czasach żyje w stresie. Bardziej odporni w mniejszym, wrażliwcy – w znacznie większym. Nikt jednak nie jest w stanie uchronić się całkowicie przed nim, wzorem trzech słynnych małpek z Dalekiego Wschodu, które zasłaniając sobie oczy, uszy i usta „nie widzą niczego złego, nie słyszą niczego złego, ani nie mówią niczego złego”. Nie można dziś nie dostrzec osaczającego nas zła i choć nie brzmi to zbyt optymistycznie, jednak fakt, że je dostrzegamy wydaje się być pierwszym krokiem do walki z nim.
Niestety, jestem z natury pesymistą. Ratuję się jednak przed dyskredytującą ten sposób postrzegania świata opinią publiczną pocieszeniem, że pesymista jest dobrze poinformowanym optymistą.
Więc nie do końca jest tak, że ten zbiór wziął się z niepokoju, który permanentnie mnie dręczył, bo są w nim też opowieści pozytywne. Jak w życiu: „troszeczkę kawki i troszeczkę herbatki” jak życzyła sobie pewna hrabina na towarzyskim przyjęciu, dodając „żeby nie sprawiać kłopotu”. Zaś spostrzeżenia z życia, ubrane w literacką formę są takie, jakie są. A, że zbyt często ukazują szarą, niepokojącą rzeczywistość – to niestety wina tej rzeczywistości.
Wioleta Sadowska: - Wspomniany pesymizm jest widoczny także w tekstach pokazujących mało optymistyczną wizji przyszłości, jak ta w "Były drzewa…" czy "Era Acera". Zmierzamy jako ludzkość w złym kierunku?
Jędrzej Fijałkowski: - Uważam, że w bardzo złym. Najgorsze jest to, że niczym uparty interlokutor posiadający jedynie argument: „nie, bo nie”, nie jesteśmy w stanie dopuścić do głosu innego stanowiska, uważając, że jedyną naszą racją bytu jest z pieśnią i kupą sloganów na ustach podcinanie gałęzi, na której ledwie już siedzimy. Nie trafiają do nas argumenty, że oceany się gotują, giną setki gatunków stworzeń, tysiące istnień ludzkich oddaje życie w dziesiątkach bratobójczych często wojen, głód opanowuje połowę świata, a dwa tysiące najbogatszych, żyjących na nim, ma tyle ogólnie mówiąc „dobytku”, co ponad połowa całej ludzkości (4,6 miliarda). Zachowujemy się dokładnie tak, jak przedstawił to Adam Mc Kay w swoim, nominowanym do Oskara filmie: „Nie patrz w górę”, w którym naukowcy przestrzegali przed nadlatującą kometą, mającą za chwilę zniszczyć świat, a jedyną reakcją publisi i mediów, z jaką się spotkali, było tytułowe hasło filmu.
Jeszcze bardziej adekwatne do poczynań homo sapiens byłoby hasło: „Po nas choćby potop. Nas wszak już nie będzie”.
Wiem, że to okropna wizja i bardzo niehumanitarna. Tak więc, jak wielu z nas, z utęsknieniem czekam na światełko w tunelu, które wciąż jeszcze zapowiada nadchodząca Era Wodnika.
Wioleta Sadowska: - Oby to światełko w tunelu pojawiło się jak najszybciej. "A dookoła nas rzeczy różne" składa się z ponad stu twoich minifelietonów i miniopowiadań. Jak długo powstawały te teksty?
Jędrzej Fijałkowski: - Dokładnie jest ich 128, która to liczba jest dla numerologa mistrzowską jedenastką. Jako człowiek wychowany w „wierze ezoterycznej” niemal od małego – bardzo pilnowałem tego, żeby ich było właśnie tyle.
Odpowiadając zaś na pytanie: jeśli powiem, że powstawały 33 lata (to także liczba mistrzowska) to nie uwierzysz. Tyle lat bowiem, od początku jego istnienia, współpracuję z miesięcznikiem „Nieznany Świat”, jako stały felietonista. I z tych felietonów oraz innych po drodze zbieranych momentów życia, po dramatycznym wyborze (który autor lubi odrzucać jedne swoje teksty kosztem drugich?) wybrałem te 128.
Sam nie jestem pewien, jak określić te krótkie formy literackie zawarte w książce. Najbliżej byłoby mi do opowieści, wzorem Antony’ego de Mello, hinduskiego jezuity, którego przypowieści były dla mnie pewnym wzorem. Moje są jednak mniej uduchowione, bliższe naszej zachodniej, mało duchowej rzeczywistości.
Wioleta Sadowska: - Czy któryś z tych 128 tekstów zawartych w zbiorze darzysz szczególnym sentymentem?
Jędrzej Fijałkowski: - To zawsze trudne pytanie dla autora. Nie mogę się wyprzeć pozostałych, niewymienionych, musząc po wyliczeniu wybranych napisać „i inne”. Żeby jednak nie zostawiać pytania całkiem bez odpowiedzi, wymienię kilka z nich alfabetycznie: „Fikcja literacka”, „Jętka jednodniówka”, „Koncert”, „Opowieść o Julii Roberts”, „Przełom”, który poświęciłem wnukom, „Smak herbaty”, „Stare szaty króla”, ”Źródło”. Po cichu, żeby pozostałym nie było przykro, wyznam, że numerem jeden dla mnie są „Stare szaty króla”, do których mam bardzo osobiste odniesienie. To opowieść o człowieku wycofanym, godzącym się na wszystko, zduszonym, stłamszonym przez codzienność, która go przerasta i której w końcu zawsze ulega.
Wioleta Sadowska: - Tytułowe rzeczy różne to między innymi ulotność chwili, piękno morza, powrót do natury, docenienie życia, dobroczynna moc pasji, istota zła, nieuchronność śmierci, symbioza ze zwierzętami, przepis na szczęście, czy też światełko w tunelu. Ciekawi mnie więc, czy jest jakaś rzecz, o której nie napisałeś?
Jędrzej Fijałkowski: - Zaniepokoiłaś mnie. Czyżbym coś pominął? Nie obiecywałem jednak w tytule, że dotknę wszystkich problemów świata. Napisałem tylko, że będą różne. I te „różne”, które zaobserwowałem lub których dotknąłem, opisałem. Wszystkich opisać się nie da. Każdy z nas ma bowiem swoje, własne. Czasami bardzo osobiste, czasami bardziej uniwersalne. Zdumiewające jest, jak wielu ludzi zmaga się z takimi samymi problemami, myśląc że tylko oni ich doświadczają.
Wioleta Sadowska: - Rzeczywiście tak jest. Czy zgodzisz się ze stwierdzeniem, że „A dookoła nas rzeczy różne” to książka wielokrotnego użytku?
Jędrzej Fijałkowski: - Sama byłaś uprzejma tak ją określić w swojej recenzji, ja zaś rekomendując ją wydawnictwu stwierdziłem, że czytanie jej bez przerwy grozi przegrzaniem synaps. Tak więc istotnie jest wielokrotnego użytku. Każda z opowieści skłania do konkretnych refleksji, czasami z bardzo różnych obszarów naszego jestestwa. Przechodzić bez chwili namysłu z jednej opowieści do drugiej nie jest łatwo. Książka zmusza do przemyśleń, do zastanowienia się nad tekstem i nad własnymi wnioskami, które muszą się nasuwać każdemu, niezależnie od jego poziomu intelektualnego. To książka dla wszystkich. Czytać ją można na różnych poziomach: jako obrazki z dnia codziennego, bliskie każdemu, kto funkcjonuje w dzisiejszym świecie lub jako prowokację do przemyślenia własnego życia i skonfrontowania go z tym, co przekazał autor. To wszystko brzmi dość poważnie, ale zaręczam, że czyta się lekko i przyjemnie. A, że czasem tekst zmusi nas do głębszej refleksji – to już na własne życzenie czytającego.
Wioleta Sadowska: - Myślisz więc, że twoje teksty skłonią czytelników do chwilowego zatrzymania, do swoistej autorefleksji?
Jędrzej Fijałkowski: - Taką mam nadzieję. To byłby dla mnie duży komplement.
Wioleta Sadowska: - Skąd wziął się tytuł „A dookoła nas rzeczy różne”?
Jędrzej Fijałkowski: - To tytuł jednej z opowieści, gdzie na jednej płaszczyźnie zderza się blichtr wielkiego miasta, widoczny w zewnętrznej jego warstwie, z biedą i szarością, której na zewnątrz nie widać. Czasami jednak bystre oko spostrzeże moment, w który obie te warstwy się przenikają, stwarzając bolesny dysonans serwowany przez życie. Uznałem, że takich kontrastów jest mnóstwo na każdym kroku. Można dostrzec je także niemal w każdej opowieści tworzącej moją książkę. Tak więc doszedłem do wniosku, że ten pojedynczy tytuł będzie adekwatny do całości.
Wioleta Sadowska: - Nie wyobrażam sobie innego, podobnie jest z okładką, która przykuwa uwagę. Miałeś wpływ na jej ostateczny kształt?
Jędrzej Fijałkowski: - Sam ją wymyśliłem, zrealizowało zaś Studio Ultra, które cierpliwie znosiło moje kolejne kaprysy i wydziwiania, drukując próbnie wiele wersji, zaś Pani Małgosia z wydawnictwa miała pieczę nad jej końcową realizacją. Pragnąłem, żeby wygląd okładki zawierał elementy dziennikarskie, bo taka także trochę jest natura tej książki: zapiski obserwatora. Stąd użycie gazetowej czcionki Times New Roman. Wydrukowane na obu zewnętrznych okładkach tytuły 128 książkowych opowieści są słabo widoczne, wytarte. Chciałem bowiem, żeby książka wyglądała na starą, podniszczoną, z nieco pokancerowanymi rogami, noszącą ślady doszczętnego „wyczytania”. Rafałowi i Eli ze Studia Ultra udało się to świetnie. Do tego stopnia realistycznie, że niektóre księgarnie internetowe oferujące ten tytuł dodawały dopisek: „Książka całkiem nowa”!
Wioleta Sadowska: - To rzeczywiście ciekawe. Co na koniec chciałbyś przekazać czytelnikom „Subiektywnie o książkach”?
Jędrzej Fijałkowski: - „Dookoła nas rzeczy różne” są książką-reportażem. Zapisem okruchów dnia dzisiejszego, opowieści o tym, jaki jest i jakim go widzą różni ludzie. Spojrzenia te są siłą rzeczy bardzo odmienne, każdy bowiem ma swój osobisty punkt widzenia. Nie na darmo mottem książki jest cytat z prozy Olgi Tokarczuk: „Widzimy więc te same rzeczy w inny sposób”. Skonfrontowanie spojrzeń na świat innych ludzi, ze swoim osobistym jego oglądem, może być interesujące, nawet inspirujące.
Mimo wrodzonego pesymizmu zachęcam jednak czytelników do odnalezienia w tej książce akcentów pozytywnych, których zawiera wiele, a także odnajdywanie sensu życia w tych małych radościach i smutkach, które obok nas się przewijają tu i teraz. I cieszenia się każdą chwilą, nawet jeśli czasami bywamy tylko zwykłym kloszardem na tej najpiękniejszej z planet.
"A dookoła nas rzeczy różne", więc warto czasami zwrócić na nie uwagę. Zajrzyjcie koniecznie do tego zbioru!
Będę miał zbiór na uwadze. Pozdrawiam Wiolu.
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta książka mogłaby mnie zainteresować.
OdpowiedzUsuńKsiążka już zamówiona! Dziękuję za recenzję i ciekawą rozmowę z Autorem :).
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa rozmowa, która zachęca do przeczytania książki.
OdpowiedzUsuńCiekawa rozmowa i świetne zdjęcia autora. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa rozmowa, bardzo chętnie poznam bliżej twórczość autora :)
OdpowiedzUsuńJestem gotów na konfrontację. Autor
OdpowiedzUsuń