"Takich ludzi jest bardzo dużo. Odnajdziemy ich w polityce, biznesie, gospodarce, ale także w nauce i innych dziedzinach życia". Wojciech Tut Chechliński o swojej książce pt. "Żebrak i mściciel"
"Żebrak i mściciel" to jedna z moich najdłuższych literackich podróży, a przy tym pod wieloma względami, mocno wzbogacająca. Ta książka generuje sporo pytań różnej natury, dlatego też na kilka z nich odpowiedział mi jej autor, Wojciech Tut Chechliński. Zapraszam do przeczytania naszej rozmowy.
Wojciech Tut Chechliński, rocznik 1953 to absolwent socjologii na Uniwersytecie Warszawskim oraz studiów doktoranckich w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN. Jest cenionym artystą malarzem, wystawiającym swoje prace w Polsce i za granicą, który od kilkudziesięciu lat buduje własną wizję świata odwołującego się do wyobraźni widza. Autor dwóch utworów dramatycznych, które zostały w 2020 r. wydane pod wspólnym tytułem "Interakcje".
Wioleta Sadowska: Chciałby Pan żyć w Nowym Świecie?
Wojciech Tut Chechliński: „Nowy Świat” niczym nie różni się od innych wsi szczególnie w okręgu świętokrzyskim. Czy chciałbym mieszkać na takiej wsi? Raczej nie, ponieważ nie odpowiada mi osobiście ten silny rodzaj kontroli społecznej, jaki panuje w takich miejscach, a także postawy i zachowania oparte na przyzwyczajeniach i tradycji, a nie na racjonalnym myśleniu i otwartości. Chcę robić to, co uważam za słuszne i właściwe, co mi odpowiada i jest zgodne z moim systemem wartości, a to jest w takich miejscach zawsze utrudnione i wymaga wysiłku, a czasami wręcz odwagi. Ja wolę być w pełni panem swojego losu i nie być uzależnionym w tak dużym stopniu od świata zewnętrznego. Natomiast ze względów estetycznych odpowiada mi wiejski krajobraz i tempo życia, jakie tam panuje. Nazwa „Nowy Świat” koresponduje z przemianą głównego bohatera. On tam się dostał i uległ przemianie. Dlaczego tak się stało to jest już kwestia bardziej złożona i wpływ na to miało wiele czynników. Ten „Nowy Świat” nie znaczy, że lepszy, jest symbolem przemiany głównego bohatera, a także przykładem zmian historycznych, jakie następowały.
Wioleta Sadowska: Akcja Pana powieści dzieje się od lat trzydziestych XX. wieku po okres stalinizmu. Jak przygotowywał się Pan do nakreślenia jej tła historyczno-obyczajowego, które w fabule pełni niezwykle istotną rolę?
Wojciech Tut Chechliński: Zawsze interesowałem się historią, a zwłaszcza obyczajami panującymi w różnych środowiskach i w różnych okresach w przeszłości. Wiąże się to ściśle z moim wykształceniem i pracą, jaką przez wiele lat wykonywałem. To socjologia dała mi narzędzia i metody patrzenia krytycznego, analitycznego i syntetyzującego pozwalającego na generalizacje dotyczące społeczeństwa, procesów społecznych, dała mi umiejętność wnikania w rzeczywiste motywacje ludzkich postaw i zachowań gdzie to, co jest niewidzialne dla większości obserwatorów staje się czytelne. Dlatego łatwiej mi oddzielać prawdę od fałszu, szczególnie gdy ta prawda jest szczelnie obudowana i zakryta. Rzeczywistość ta współczesna i ta historyczna może być odkrywana jeśli się zidentyfikuje motywacje określające złożoność postaw i zachowań tworzących fakty kulturowe i społeczne. Moja profesja wyposażyła mnie w narzędzia, które mogły przeistoczyć zwykłą obserwację w możliwość metodycznej analizy i syntezy zjawisk, pozwalających na odkrywanie rzeczywistych współzależności i determinant społecznych.
Wioleta Sadowska: Stworzył Pan bohatera, który budzi bardzo skrajne emocje, dzięki czemu jego psychologiczny rys zostaje z czytelnikiem jeszcze długo po skończonej lekturze. Czy jako kreator tej postaci, oceniał Pan jego decyzje i wybory?
Wojciech Tut Chechliński: Tworząc postać głównego bohatera starałem się wczuć w jego motywacje, zrozumieć w pewnym sensie, a przede wszystkim wiedzieć skąd wzięły się jego tak skrajne postawy, zachowania i decyzje. Nie można tych wyborów rozumieć w sensie intelektualnym i moralnym. Natomiast starałem się je zrozumieć w sensie emocjonalnym, ponieważ zachowania i wybory głównego bohatera były efektem głębokich emocji i braku wykształconego właściwego kręgosłupa moralnego. Negatywne uczucia do świata skonstruowały mu jego drogę życiową, a nieukształtowany szkielet moralny pozwalał na swobodny, niczym nieskrępowany i niekontrolowany rozwój jego negatywnych emocji, które rekompensowały mu pamięć o swoich odczuwanych wcześniej cierpieniach i usprawiedliwiały każdą nikczemność w stosunku do ludzi. Tak, oczywiście oceniałem decyzje i wybory głównego bohatera powieści, ponieważ były one tak skrajne i tak diametralnie odbiegające od ogólnie przyjętych norm zachowania i moralności, że wzbudzały mój sprzeciw. Jednakże mam świadomość, że postawa głównego bohatera, nie zawsze w tak skrajnej formie, jest zjawiskiem często występującym w przeszłości i współcześnie. To są zachowania ponadczasowe.
Wioleta Sadowska: Tak, postawa protagonisty zdecydowanie niesie ze sobą pewną uniwersalność. Myśli Pan, że dużo obecnie wśród nas jest takich Bartoszów?
Wojciech Tut Chechliński: To prawda, osobowość protagonisty ma charakter uniwersalny w tym sensie, że w różnych sytuacjach społecznych może być pomocny ludziom, grupom społecznym, środowiskom, gdyż prawdziwi protagoniści czują powołanie do służenia ludziom, pomagania im i działania dla realizacji wyższych celów. Protagoniści wywierają bardzo pozytywny wpływ w różnych sytuacjach na skutek swojej specyficznej osobowości, która ich wręcz zmusza do wywierania bardzo pozytywnego wpływu na innych, dlatego tacy ludzie często stają się liderami życia społecznego i gospodarczego, co oczywiście nie oznacza, że ludzie o negatywnych cechach, wręcz psychopatycznych, wykorzystując umiejętność manipulacji i bezwzględnego rozgrywania innych, nie podporządkowują sobie ludzi, całych grup społecznych i różnych środowisk. Główny bohater nie jest oczywiście protagonistą w tym pozytywnie ocenianym sensie. To osobowość psychopatyczna. Główny bohater jest natomiast protagonistą w rozumieniu antycznym, jak w tragedii greckiej. Jest po prostu głównym bohaterem powieści, ale osobowością psychopatyczną, człowiekiem, który zawsze i wyłącznie działa na swoją rzecz, wykorzystując w sposób bezwzględny wszystkich, całe otoczenie dla zrealizowania zamierzonego celu. Koszty ponoszone przez innych ludzi w ogóle się dla niego nie liczą. Postawa głównego bohatera, klasycznego psychopaty, jest odwrotnością osobowości protagonisty. Jeśli wykreślilibyśmy linię continuum to te dwie postawy znajdują się na przeciwnych krańcach tego continuum.
Niestety takich Bartoszów możemy znaleźć nie tylko wśród morderców i tych, co stosują przemoc i też nie każdy morderca oraz stosujący przemoc reprezentuje taką psychopatyczną postawę. To są specyficzni ludzie, którzy bez żadnych skrupułów, przeprowadzają wszystko, co uznają za korzystne dla siebie w sposób zaplanowany i metodyczny, ścierając z powierzchni wszystkich, którzy im stają na drodze. Takich ludzi jest bardzo dużo. Odnajdziemy ich w polityce, biznesie, gospodarce, ale także nauce i innych dziedzinach życia.
Wioleta Sadowska: Taki wniosek skłania do głębszej refleksji. Tacy ludzie, jak Anna także nie mają łatwo. Jak tworzyło się Panu tę postać kobiecą, którą obdarzył Pan sporym bagażem doświadczeń?
Wojciech Tut Chechliński: Anna jest osobą, która zaczęła w młodości od postaw prostolinijnych, zwykłych, takich jakie skłaniają emocje wywołane aktualną sytuacją życiową. Pierwotna życiowa naiwność związana z wiekiem, brakiem doświadczenia, ale jednocześnie otwartość i gotowość do pomocy bliskim spowodowały jej problemy, które spiętrzyły się w okresie świętokrzyskim. To jest osoba, która wyciąga wnioski ze swoich pierwotnych błędów i dostosowuje się do sytuacji życiowej, jakie ją spotykają. Zmienia się w osobę twardą, sprytną, wyciągającą wnioski z przeżytych sytuacji. Uczy się, będąc znakomitym obserwatorem otaczającej ją rzeczywistości społecznej, jak należy poruszać się w tym trudnym gąszczu niebezpiecznych ludzi. Jej umiejętność wyciągania wniosków z obserwacji ludzkich zachowań, połączone z ogólną inteligencją pozwalają jej przetrwać i bronić swoich najbliższych na tyle, na ile w takim systemie, jaki tam wtedy panował było to możliwe. Stosuje metody socjotechniczne, które pozwalają uzyskiwać przewagę nad często silniejszymi od siebie.
Nierzadko spotykamy w życiu sytuacje, gdzie ludzie z pozoru słabi, po których nie spodziewalibyśmy się determinacji, odwagi i umiejętności, potrafią wykrzesać z siebie zachowania wyjątkowe. Często wiąże się to z sytuacjami nadzwyczajnymi, które zmieniają te osoby, mobilizują do czynów, czasami wręcz heroicznych. Świadomość konieczności, walki o życie, o przetrwanie, chęć ochrony bliskich mogą być tą decydującą motywacją, że nagle obserwujemy, iż ktoś, kto nigdy wcześniej nie przejawiał takich cech, znajduje w sobie siłę. Bez inteligencji, wiedzy i doświadczenia wiele takich prób byłoby nieudanych, ale Anna właśnie posiadała wszystkie te cechy.
Znowu ta postać nie powstała z próżni. Takie osoby opisuje psychologia, takie osoby znamy z doświadczeń życiowych, często mieszkają obok nas i nie zwracamy na nie uwagi, bo się niczym nie wyróżniają i dopiero bodźce nadzwyczajnych, trudnych sytuacji mobilizują je do czynów, zachowań, które są inne niż ich obraz, który widzimy. To wynika z tego, że czasami takie osoby nie obnoszą się ze swoim potencjałem, a my je odbieramy kierując się cechami zewnętrznymi, które pokazują nam pozorną twarz, a nie znamy prawdziwego wnętrza, które jest schowane głęboko. Znałem osobiście osoby, które wprawdzie nie działały w tej samej organizacji i nie działały tak samo jak Anna, ale potrafiły tak jak ona doprowadzić do sukcesów w ekstremalnie trudnych warunkach, a jednocześnie ich obraz zewnętrzny sugerował coś zupełnie przeciwnego.
Wioleta Sadowska: Co okazało się największym wyzwaniem przy pisaniu tej powieści?
Wojciech Tut Chechliński: Największym wyzwaniem było dla mnie opanowanie wielowątkowości, jaką zamierzałem wprowadzić do powieści, to znaczy takie skonstruowanie narracji i przecinających się losów ludzkich, aby one i ich skutki były zawsze wzajemnie spójne. By jedne sytuacje nie zaprzeczały innym. Wbrew pozorom, pisząc tak obszerną powieść i powołując do życia tyle różnych postaci trzeba było szczegółowo kontrolować ich losy, nazwy, itp. żeby nie doprowadzić do sprzeczności. To nie jest też tak, że budując taką powieść pamięta się wszystkie szczegóły i zachowania bohaterów po wielu miesiącach. Trzeba więc wracać i sprawdzać, czy się powtarzamy, czy nie zaprzeczamy już powołanym życia faktom. Książka powstawała w okresie 2 lat, a ponad pół roku zajęły poprawki i korekta, więc kontrola treści była rzeczą konieczną i trudną.
Wioleta Sadowska: Biorąc pod uwagę objętość książki, z pewnością było to wyzwanie. Jaka jest geneza tytułu?
Wojciech Tut Chechliński: Geneza tytułu powieści jest prosta i wynika bezpośrednio z przemiany głównego bohatera od żebraka do osoby, która mści się później na całym świecie za swoje cierpienia i nieszczęścia, jakich doznał. Jak każdy tytuł nie zawiera wszystkiego i jest uproszczeniem, które w tytule jest konieczne. Oczywiście miałem też inne pomysły, ale szybko od nich odszedłem dochodząc do wniosku, że tytuł „Żebrak i mściciel” najlepiej odzwierciedla drogę życiową, jaką przechodzi główny bohater.
Wioleta Sadowska: Do kogo kieruje Pan lekturę „Żebraka i mściciela”?
Wojciech Tut Chechliński: Moją książkę kieruje do tych wszystkich, których interesują zawiłości psychologiczne ludzkiej natury i którzy lubią zastanawiać się oraz myśleć nad złożonością motywacji, jakie stanowią przyczyny określonego ludzkiego postępowania. Kieruje do tych, którzy patrząc na świat widzą nie tylko to, co jest widoczne bezpośrednio, ale wszystko to, co jest na pierwszy rzut oka niewidoczne, a wymaga analizy. Takim problemem jest właśnie odpowiedź na pytanie, co jest naprawdę przyczyną tego, że istnieją tego typu ludzie, jak główny bohater powieści. Dopiero po głębszej analizie natury ludzkiej, historii życiowej, doświadczeń, otoczenia bezpośredniego, środowiska i sytuacji historycznej oraz po wyważeniu wpływu poszczególnych zmiennych na osobowość człowieka, możemy tworzyć obraz czynników, które ukształtowały bohatera powieści, czy też innych ludzi. Książkę kieruje do tych, którzy widząc ludzi i sytuacje społeczne, w jakich się znajdują zadają sobie pytania, co stoi faktycznie za fasadą twarzy, ubioru, postaw i zachowań. Zatem powieść kieruję do tych, co chcą odkrywać niewidzialne ludzkie osobowości, które często ludzie starają się schować za inscenizowanymi zachowaniami. Sądzę, że znajdą się wśród młodych i starszych czytelników zwolennicy takich właśnie książek. Kieruje też moją powieść do tych, którzy lubią poruszać się w scenerii z naszej przeszłości.
Historia w mojej powieści jest podglebiem odgrywającym ważną funkcję, urealnia ludzkie postawy i zachowania, pozwala urzeczywistnić prawdziwość określonej postaci, ale nie została powołana dla samej historii, jest środkiem, a nie celem samym w sobie.
Wioleta Sadowska: Na okładce „Żebraka i mściciela” znajdziemy Pana obraz. Czy powstał on stricte na potrzeby książki?
Wojciech Tut Chechliński: Oprócz pisania zajmuję się od lat także malarstwem. Miałem wystawy w Polsce i wielu krajach Europy, Azji i w Ameryce. Obraz na okładce powstał wiele lat temu znacznie wcześniej niż powstał pomysł napisania tej powieści. Wybrałem właśnie ten obraz na okładkę, ponieważ jest to pewna dekompozycja postaci, twarzy, rodzajem deformacji, co wydawało mi się najbardziej odpowiednie w kontekście postawy, zachowania i osobowości głównego bohatera powieści. Bartosz Bator jest nieodosobnionym, negatywnym przykładem tego, że życie ma sens jeśli je realizujemy w symbiozie z innymi ludźmi, a nie przeciw innym.
Wioleta Sadowska: Co na koniec naszej rozmowy chciałby Pan przekazać czytelnikom Subiektywnie o książkach?
Wojciech Tut Chechliński: Że warto czytać, bo czytanie otwiera nam nowe światy, nagle jakbyśmy zaczęli żyć pełniej, szerzej, bo zaczynamy więcej rozumieć. Wprawdzie wtedy stawiamy coraz więcej pytań sobie i innym, ale zauważamy świat pełniej. Czasami może się wydawać niektórym, że może szczęśliwszy jest ten, co mniej rozumie, mniej wie, ale ja jednak sądzę, że wyjście poza swoje wąskie pudełko, w którym wielu ludzi siedzi jest w gruncie rzeczy dużą wartością jeśli czasami nie dla jednostki, ale na pewno dla społeczeństwa.
Warto czytać jak najwięcej i nie tylko kryminały, które, nawiasem mówiąc, mogą być świetne, ale warto czasami przeczytać coś, co zmusza do wysiłku i zastanowienia się nad życiem, jego sensem, nad tym, co stanowi prawdziwą jego wartość i czy to, co przeżywamy jest przez nas tworzone, czy jedynie to reakcja mechaniczna na zewnętrzne bodźce. Co w życiu jest ważne, a co pomijalne, czy żyjemy z dnia na dzień z przyzwyczajenia, bo żyć trzeba, czy też coś świadomie tworzymy. Do tworzenia czegokolwiek niezbędne są książki wymagające wysiłku intelektualnego. Dlatego czytajmy jak najwięcej takich książek.
W książkach poszukiwałbym dyskusji, jak tworzyć życie oparte na wartościach, na kształtowaniu świadomym każdego dnia, na wyzwalaniu się z pułapki, jaką są nasze klatki i schematy, w jakich się poruszamy, często bezmyślnie powtarzając te same czynności, nie zastanawiając się nad ich sensownością.
Zdecydowanie warto poznać opowieść o człowieku i jego skomplikowanej naturze, o Polsce, która również naznaczona została skomplikowaną historią i o wizji Nowego Świata, jaką przedstawił w swojej książce Wojciech Tut Chechliński.
Bardzo ciekawa rozmowa.
OdpowiedzUsuńBędę mieć książkę Autora na uwadze, pozdrowienia Wiolu, ciekawy, oj ciekawy Autor.
OdpowiedzUsuńNie znam tego autora, ale po Waszej interesującej rozmowie widzę, że warto przyjrzeć się bliżej jego twórczości.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Wiolu za interesujący wywiad. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawa rozmowa - kawał historii
OdpowiedzUsuńŚwietnie przeprowadzona rozmowa
OdpowiedzUsuńInteresting conversation. Chechliński's preference for autonomy and control over his own fate underscores his desire to live according to his own values and beliefs.
OdpowiedzUsuńSuper, że spisałaś tę rozmowę. Jest ciekawa i zachęcająca do sięgnięcia po książkę.
OdpowiedzUsuń