Przemilczana noc i dzień – Bae Suah
"W życiu – są – rany, które – jak trąd – powoli – wyżerają – duszę – w samotności".
Ta niepozorna książka to prawdziwa literacka pułapka, która początkowo utwierdza w czytelniku myśl o kolejnej, nieskomplikowanej opowieści o ludzkim życiu. Pułapka, która prowadzi tam, gdzie surrealizm staje się środkiem do eksploracji podstaw naszej świadomości, a osławione uczucie déjà vu osiąga niespotykaną moc.
Bae Suah to urodzona w 1965 r. z wykształcenia chemiczka, będąca obecnie jedną z kultowych pisarek koreańskich. Autorka zadebiutowała w 1993 r. nowelą pt. "Ciemny pokój", którą podobnież napisała przypadkiem. Interesuje się prozą niemieckojęzyczną, a jej powieści są tłumaczone na wiele języków. "Przemilczana noc i dzień" to pierwszy przekład prozy autorki w naszym kraju.
28-letnia Ayami spędza ostatnie chwile w pracy jako sprzedawczyni biletów w teatrze audio w Seulu. Dzień i noc upływają jej na spacerze ze swoim byłym szefem, dyrektorem teatru, na poszukiwaniu znajomej lektorki języka niemieckiego i rozmowach z poetą. Rzeczywistości i ludzie nakładają się na siebie, a wszystko to spowija mgła rozmów o samotności, sztuce i emocjach.
Nie jest łatwo pisać o książce, która sama stworzona została z połączenia niedopowiedzeń i powtarzalności. "Przemilczana noc i dzień" to bowiem proza z gatunku tej nieoczywistej, którą czytelnik smakuje niczym najbardziej wykwitną pralinkę z niespodzianką w środku. Bae Suah za nic ma logikę i jakikolwiek ciąg przyczynowo-skutkowy, bo jej głównym celem jest totalna dezorientacja czytelnika na płaszczyźnie czasowej, emocjonalnej i tożsamościowej. Dezorientacja, która paradoksalnie, nie pozwala odłożyć tej książki dopóty, dopóki nie pozna się jej finału. A nawet ten nie jest oczywisty, jak wszystko w tej opowieści jednego dnia.
Ayami i jej kameralną historię cechuje odczuwalna powtarzalność fabularna. Podczas lektury czytelnik natrafia bowiem na te same zdania, tudzież opisy, które nadają całej opowieści wymiaru kolistości. Metaforyczny autobus jeżdżący całą noc, czy też radio, które samoistnie się włącza i wyłącza to elementy oniryczne, na które nie sposób nie zwrócić uwagi, mając nadzieję na dopasowanie ich w tej misternie wymyślonej układance. Ta powracalność wyrażająca się w pewnego rodzaju zapętleniu czasowym, intryguje i z pewnością wyzwala chęć coraz głębszego eksplorowania przekazu koreańskiej autorki.
O czym zatem jest ta surrealistyczna opowieść? O wszechobecnej samotności i jej prawdziwym jądrze, o niewidzialnych ludziach bez sukcesu, o życiu jako teatrze i o korelacji przyszłości, teraźniejszości i przeszłości. Jestem także pewna, że o jeszcze wielu innych aspektach naszego życia, ale to odkryję dopiero czytając tę książkę po raz drugi, trzeci i czwarty. Proza Bae Suah jest bowiem podróżą po światach będących w nas i po tych poza nami. Podróżą po ciemnej i jasnej stronie życia, jak ukazane w utworze ciemne ulice bez prądu.
Być może oniryczne losy Ayami, Yeoni, Buha i pozostałych bohaterów wyjaśni zamieszczone na końcu książki Posłowie autorstwa Kim Sakwa. A może nie, bo jej wyjaśnienie jest tylko jednym z wielu interpretacji nieoczywistej prozy Bae Suah. I dobrze, bo przecież w czytaniu tak dobrych książek mniej ważne jest to, co autor miał na myśli, a najważniejsze, co czytelnik weźmie z tego dla siebie.
Mocny i niestety prawdziwy cytat
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta książka mogłaby mi się spodobać, chociaż nie do końca lubię w powieściach właśnie tę powtarzalność.
OdpowiedzUsuńCzuję, że to nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńPs. Widzę, że u Ciebie w pościeli jeszcze zima :) :)
Nie do końca moje klimaty, ale na pewno znajdzie odpowiednich czytelników
OdpowiedzUsuńThis looks like a deep book
OdpowiedzUsuńNie planują sięgać po tę książkę, gdy mogłabym nie docenić jej wartości.
OdpowiedzUsuńKsiążka mogłaby mi się spodobać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Na uwadze będę mieć, trochę takiej literatury brakuje , pozdrawiam :-) .
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, póki co skupię się na innych tytułach, wydaje mi się, że do tej książki muszę "dojrzeć".
OdpowiedzUsuńBrzmi jak niełatwa zupełnie książka, ale czasami i na takie ma się nastrój.
OdpowiedzUsuńZawsze ważne powinno być to co czytelnik wyniesie z danej książki.
OdpowiedzUsuńNa razie nie jest w moich planach.
OdpowiedzUsuń