Wszystko, co ukrywamy – Kelly Rimmer

 


Recenzja przedpremierowa. Premiera 9 marca 2022 r.


"(…) samotność jest gorsza od smutku".


Niektóre historie muszą zostać opowiedziane, by w odpowiednim czasie, trafić do serca i umysłu czytelnika. Ta z pewnością do nich należy, a jej ciężar gatunkowy pod postacią literatury zaangażowanej społecznie, podnosi poprzeczkę innym książkom dotykającym takiej problematyki. "Wszystko, co ukrywamy" bezapelacyjnie poruszy najczulsze struny waszej duszy.

Kelly Rimmer to australijska dziennikarka i pisarka, zawodowo związana z "New York Times", "Wall Street Journal", czy też "USA Today". Jej książki to bestsellery, wydawane w ponad 20 krajach na całym świecie. Autorka mieszka obecnie na wsi w Australii wraz ze swoją rodziną i zwierzakami.

Beth Walsh to świeżo upieczona mama, która zmaga się z dziwnymi myślami dotyczącymi swojej nowej roli. Gdy po śmierci ojca, znajduje w rodzinnym domu zapiski swojej dawno zmarłej matki, dowiaduje się, że przez całe życie, ona i jej rodzeństwo, byli okłamywani. Okazuje się bowiem, że ich matka, Grace Walsh, nie zginęła w wypadku samochodowym. Odnalezione kartki odsłaniają zupełnie inny przebieg tragicznych wydarzeń, które zapoczątkowała kolejna ciąża pani Walsh. 

Po przeczytaniu książki Kelly Rimmer nie jestem w stanie słowem pisanym oddać nawet połowy uczuć, jakie towarzyszyły mi podczas jej lektury. Opowieść o losach dwóch kobiet, połączonych więzami krwi i jak się okazuje, także czymś więcej, to bowiem jedyna w swoim rodzaju, historia kobiecego życia naznaczonego najważniejszą rolą, jaką jest macierzyństwo. "Wszystko, co ukrywamy" z pewnością nie jest więc powieścią, którą łatwo zapomnieć, a wręcz przeciwnie – pozostaje w głowie na długo, by wywoływać kolejne przemyślenia.

Dwie kobiety, dwa pokolenia, dwa różne społeczno-polityczne ustroje i jeden, taki sam ból i strach, jaki wywołuje ona – depresja poporodowa, stająca się obok głównych postaci, pełnoprawną bohaterką ukazanej historii. To właśnie bowiem ta choroba wiedzie prym w fabule, kreśląc obraz tego, co dzieje się w umyśle kobiety, która cierpi na to zaburzenie. Kelly Rimmer z widoczną empatią i wrażliwością, ale zachowując przy tym niezbędne realia, serwuje niezaprzeczalną prawdę o tym, że w każdej matce może znaleźć się miejsce na bezgraniczną miłość do swojego dziecka w połączeniu z przytłoczeniem, z jakim wiąże się rodzicielstwo. Autorka poprzez niezwykle wyraziste kreacje bohaterek Beth i Grace, ukazuje taki właśnie obraz – prawdziwy, odarty z pozorów, szczery i osobisty, w którym jak w lustrze odnajdzie się wiele czytelniczek.

To, co najbardziej szokujące w tej historii to wcale nie sama problematyka kobiecej choroby, o której na szczęście mówi się coraz więcej, ale ukazany kontrast podejścia do depresji poporodowej kiedyś i dziś. Akcja powieści toczy się bowiem dwutorowo, w latach 1996-1997 i w połowie ubiegłego wieku. Kelly Rimmer, za pomocą pierwszoosobowej narracji, oddaje głos swoim bohaterkom, pokazując w ten sposób, jakie podejście do antykoncepcji, aborcji i depresji poporodowej miało pokolenie naszych babć i matek, a jakie ukształtowało się na przełomie wieków. Ta płaszczyzna społeczna i prawna, pokazująca przede wszystkim okrutny świat, w jakim przyszło żyć kobietom w przeszłości, wywołuje mnóstwo emocji i niezgody. Biorąc pod uwagę tragiczne losy Grace, która stała się niejako ofiarą ówczesnego systemu, te emocje są jeszcze silniejsze.

W naszych kobiecych umysłach istnieją myśli, których nie wypowiada się na głos. Pojawiają się teraz, w XXI wieku i pojawiały się w głowach naszych matek, jak ta, ukrywana przez Beth, o której nie potrafię zapomnieć: "Gdybym mu powiedziała prawdę: że spędziliśmy pół dziesięciolecia, starając się o dziecko, a mnie wystarczyło pięć miesięcy, by dojść do przekonania, że była to nasza wielka życiowa pomyłka". One nie znikną. I o tym właśnie jest książka "Wszystko, co ukrywamy" będąca wciągającą opowieścią o pokoleniu dwóch kobiet naznaczonych straszną chorobą. Będąca także ważnym głosem w debacie społecznej dotyczącej depresji poporodowej i szeroko rozumianego macierzyństwa. Ta książka ma szansę realnie wpłynąć na sposób myślenia o tym zaburzeniu psychicznym, które nadal jest nieco stygmatyzowane. 


Recenzja została opublikowana w ramach współpracy z Wydawnictwem Znak

18 komentarzy:

  1. Zawsze chętnie sięgam po takie książki, w ktorych poruszane są ciężkie i trudne tematy - zwłaszcza depresja poporodowa. Zapisuję na listę książek do przeczytania. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wielkie dzięki Wiolu za tę recenzję. Z przyjemnością sięgnę po tę pozycję. Faktycznie jest stygmatyzacja itd. Serdecznie pozdrawiam :-) . Tytuł zapisuję . Lektura obowiązkowa dla rzesz czytelnictwa .

    OdpowiedzUsuń
  3. Tematyka interesująca, warto na pewno przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Polecę ją siostrze. Powinna jej przypaść do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Interesująca książka, warta przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  6. oj tak, samotność potrafi być smutna, jednak nie jest to reguła.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na premierę tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Na pewno ją przeczytam. Mam ją w swoich planach.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ksiązka porusza ważną tematyke i coś czuję ,że mocno chwyta za serduszko. Dopisałam ją sobie do listy

    OdpowiedzUsuń
  10. bardzo lubię książki, które podejmują ważne tematy!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten tytuł, to ja sobie muszę zapisać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam " Tego Ci nie powiedziałam" autorstwa Kelly Rimmer. Mega mi się podobała. Myślę, że najnowsza książka tej autorki też by mi się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  13. To porównanie różnych realiów czasowych przy tej samej tematyce mnie zaciekawiło.

    OdpowiedzUsuń
  14. Może kiedyś, teraz mam inne plany czytelnicze, choć trudno mi skupić uwagę na fabule.

    OdpowiedzUsuń
  15. O i doczekałam się recenzji :) Może kiedyś się skuszę ale jeszcze nie teraz :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger