Miłość, pies i czekolada – Małgorzata Lis
Recenzja przedpremierowa. Premiera 15 listopada 2021 r.
"Bo ludzie to nie puzzle. Nie muszą do siebie pasować. Miłość to coś więcej".
Otacza mnie miłość moich bliskich, pies to niedołączny towarzysz mojej codzienności, a czekolada to ta słodycz, którą mogłabym pochłaniać bez końca. Dlaczego o tym piszę? Otóż te trzy słowa składowe tytułu mogą zapowiadać przyjemną i lekką powieść, idealną na jesienno-zimowy relaks. Nie do końca jednak tak jest, gdyż wszystko to naznacza cień samotności, która w tej książce przybiera kilka różnych postaci.
Małgorzata Lis to nauczycielka historii i historyk sztuki, która od kilku lat nie pracuje zawodowo, prowadząc edukację domową. Autorka podręczników do nauki historii, zadebiutowała w 2019 r. powieścią pt. "Kocham cię mimo wszystko". Wraz z mężem i siedmiorgiem dzieci mieszka pod Warszawą.
Trzydziestopięcioletnia singielka Beata z powodu redukcji etatów właśnie straciła pracę w swojej ukochanej bibliotece. Pocieszeniem staje się dla bohaterki pewien psiak, którego do domu przyprowadza jej tata. Beata pomimo obecności rodziców i posiadania przyjaciółki, czuje się samotna, a jej poczucie wartości jest bardzo niskie z powodu widocznej nadwagi. Zaplanowany od dawna wyjazd nad morze przynosi jej odetchnięcie od ponurej rzeczywistości oraz nową znajomość pod postacią tajemniczego Rafała.
Książka Małgorzaty Lis okazała się prawdziwe odżywczym powiewem w moich literackich wędrówkach po wielu historiach ukazywanych na łamach powieści obyczajowych, jakie od dłuższego czasu królują na naszych księgarskich półkach. A to za sprawą delikatnie zaakcentowanego, ale odczuwalnego w trakcie lektury, wątku wiary, która dla nas katolików, winna być obecna w codziennym życiu. Autorka w poplątane losy Beaty i Rafała wplata bowiem istotne dla wyznawców wiary chrześcijańskiej, mądre myśli dotyczące wybaczenia, pomocy bliźniemu, istoty małżeństwa i wartości kościelnych sakramentów. W książce, wiara w Boga staje się nieodłączną częścią egzystencji bohaterów pokazując tym samym, że dzięki niej świat staje się bardziej uporządkowany i łatwiej nam pokonywać pewne trudności. To rzadko spotykana płaszczyzna, którą zgłębiałam z wielką ciekawością, obawiając się jednocześnie zbytniego przeładowania swoją formą. Na szczęście tak się nie stało.
Jak wskazuje sam tytuł książki, w jej fabule obecna jest miłość, ale dość zagmatwana i pełna niedomówień, jest pies, a nawet dwa cudowne psiaki, oraz oczywiście pyszna czekolada. Oprócz tego w powieści znajduje się także niezwykle ważny wątek niepełnosprawności spowodowanej mózgowym porażeniem dziecięcym zwanym MPD. Postać Asi, nakreślonej z prozatorską delikatnością, ale jednocześnie z zachowaniem realizmu sytuacyjnego, wzbudza szeroko zakrojone emocje. W szczególności te spowodowane własną ignorancją czytelnika dotyczącą wiedzy o tej chorobie. Przy okazji tej warstwy, autorka dorzuca w gratisie wątek wolontariatu, który znakomicie uzupełnia się z powyższym, pokazując w pełni z czym mierzyć muszą się osoby chore. Historia Asi pokazuje, że fizyczna niedoskonałość nie jest wcale najgorszym, co może spotkać drugiego człowieka. Gorszym jest bowiem odrzucenie i niepewność własnego losu. To smutna, ale jakże prawdziwa konkluzja.
"Miłość, pies i czekolada" to także opowieść o współczesnej samotności w tłumie spowodowanej różnymi czynnikami – niską samooceną, ułomnościami fizycznymi, a także zawodami miłosnymi, które potrafią zniechęcić do dalszych prób ułożenia sobie życia. Zarówno Beata, Rafał jak i Zosia mierzą się z tymi problemami, a czytelnik z wielkim zaangażowaniem śledzi ich perypetie, licząc na szczęśliwy finał. Jeśli chcecie się przekonać, czy właśnie takowy czeka na bohaterów, zajrzyjcie koniecznie do najnowszej powieści Małgorzaty Lis, okraszonej odczuwalną wiarą w Boga, która potrafi zdziałać cuda. Te mniejsze i te większe.
Z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie bardzo zaciekawiła :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wcięło mi komentarz - blogger coś szwankuje. Chciałem napisać Wiolu, że z niekłamaną przyjemnością sięgnę po wyżej recenzowaną książkę - chociażby z tego powodu, że znam Autorkę z publikacji podręczników szkolnych. Ma ciekawą biografię i świetne pióro. Pozdrawiam znad przepysznej kawy z magnezem, bardzo słabej :) Zaczytanego długiego weekendu - ja siedzę i udoskonalam swoje dwa czytniki e - booków :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJestem naprawdę ciekawa tej książki i mam nadzieję, że wkrótce uda mi się ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńjeju autorka ma 7 dzieci?:D toż to dopiero ma inspirację do pisania^^
OdpowiedzUsuńPod pięknym tytułem ukrywa się niełatwa historia. Rozejrzę się za książką.
OdpowiedzUsuńMoże być to ciekawa pozycja, wiem komu polecić tę lekturę w przyszłości.
OdpowiedzUsuńSamotność w tłumie... Z uwagi na ten wątek z ciekawością sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńTytuł piękny, przykuwający uwagę, czy tak będzie i z fabułą? Mam nadzieję, że niedługo się przekonam.
OdpowiedzUsuńZapowiada się wartościowa lektura.
OdpowiedzUsuńtak czekolada i pies mnie kuszą :D
OdpowiedzUsuńWidzę tu trudne i ciekawe tematy podjęte przez autorkę, chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńTiene una pinta estupendísima.
OdpowiedzUsuńUn beso,
Hmm, tytuł taki trochę..., czytałem, że czekolady psom i kotom podawać nie wolno. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się lekką, ale wartościową lekturą 😊
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja a tytuł dodatkowo zachęca.
OdpowiedzUsuńChętnie poznam tę książkę, bo sama jestem 30-letnią bibliotekarką, choć mam nadzieję, że u mnie nie będzie redukcji etatów ;)
OdpowiedzUsuńZaintrygowała mnie już sama okładka 🙂 Od siebie polecam ostatnio przeczytaną „Inkwizycję symetrii istnienia”. Książka, która ukazuje dążenie do uzyskania wewnętrznej harmonii i zmusza czytelnika do przemyśleń nad własnym postępowaniem.
OdpowiedzUsuńksiążkę bardzo chętnie bym przeczytała, lubię takie historie. Ostatnio przeczytałam książkę "Żyje się tu i teraz" którą polecam:)
OdpowiedzUsuń