Niewidzialny – Bogusz Dawidowicz
"Ja będę naprawdę kimś… I to już zaraz… Już wkrótce…".
Kibicujemy i trzymamy kciuki za losy literackich bohaterów, jakich poznajemy na łamach kolejnych książek naszego życia. Jednakowoż, niewielu z nas, potrafi przyznać się do tego, że o wiele chętniej i z pewną domieszką wstydu oraz chorej ekscytacji, fascynują nas… antybohaterowie. Ludzie o wielu twarzach, będący zaprzeczeniem zgodności z ogólnie przyjętymi normami i formami życia społecznego. Niewątpliwie należy do nich "Niewidzialny", postać, która okazuje się być wielkim wyzwaniem dla czytelnika.
Bogusz Dawidowicz to absolwent stosunków międzynarodowych i studiów podyplomowych z zakresu psychologii. Jego zainteresowania oscylują wokół filmu, literatury, geopolityki i sportów walki. Związany z Pomorzem Zachodnim, dzieli swój czas pomiędzy Polskę, a Skandynawię. W sieci można znaleźć artykuły autora dotyczące szeroko pojętej popkultury z uwzględnieniem kina i telewizji.
Tomek Kowalski z małą atrakcyjną zewnętrzną aparycją, wiedzie swoje przeciętne życie nauczyciela informatyki w prywatnym liceum. Wyszydzany w przeszłości, obecnie nazywany "grubasem" i "tłuściochem" wymyśla sobie nową tożsamość, aby nawiązać internetową relację z ukochaną kobietą. Chcąc przekuć tę znajomość na grunt prawdziwego życia, przechodzi wielką metamorfozę. Demony dzieciństwa odzywają się jednak w najmniej spodziewanym momencie, kierując jego losy na drogę z której nie ma już powrotu.
Debiut prozatorski Bogusza Dawidowicza to solidny kawał dobrze skrojonego dreszczowca, w którym tak wyczekiwane napięcie i niepewność potęgowane są poprzez wiodącą prym w fabule, płaszczyznę psychologicznych aspektów postępowania tytułowego Niewidzialnego. Warto także zaryzykować tezę, iż książka ta reprezentuje w pewnej części widoczny dramat z łatwo dającym się odczytać społecznym komentarzem, nawiązującym w swojej istocie do wszechobecnego kryzysu szeroko rozumianej kultury europejskiej. Mowa tu o polityce, demagogii i społecznych uwarunkowaniach naszej cywilizacji. Taka hybryda funduje czytelnikowi ogromne spektrum emocji, które lepiej poznawać jedynie na literackich drogach.
Nie bez przyczyny autor nadaje protagoniście nazwisko najbardziej przeciętne i kojarzące się mocno stereotypowo. W ten sposób podkreśla bowiem pozorność występującą w naszym życiu, gdyż Tomek Kowalski z przeciętnością niewiele ma wspólnego. Świadczy o tym fakt, iż w miarę rozwoju toku akcji, czytelnik zamiast potępiać zachowanie bohatera, zaczyna śledzić jego poczynania, analizując je pod kątem psychologicznym. Poczynania życiowego outsidera, który swoją postawę dotyczącą fundamentalnych aspektów egzystencji, mocno refleksyjnie uzasadnia, stanowią nie lada intrygującą płaszczyznę tej powieści.
Niewidzialny niewątpliwie nie jest czarnym charakterem, chociaż pozornie wielu chciałoby przypiąć mu taką łatkę. To bowiem antybohater z fundamentalną dla takiej postaci świadomością uobecniania sobie świata. Nie jest człowiekiem ani dobrym ani złym, gdyż ukształtowało go wiele czynników mających wpływ na to, jakie decyzje podejmuje obecnie. Tomek Kowalski także cierpi i to staje się miarą jego świadomości. O tym protagoniście można by pisać szerokie elaboraty, fundując mu analizę psychologiczną, gdyż to postać złożona, a co za tym idzie, mocno zapadająca w pamięci, zwyczajnie niezapomniana, a takie w popkulturze lubimy poznawać najbardziej.
Bogusz Dawidowicz nie napisał zwykłego thrillera psychologicznego, gdyż "Niewidzialny" to wielowarstwowa powieść, w której poczujecie dawno zapomniany smak oglądania kaset VHS, poznacie nowy wymiar zbrodni i ludzkich namiętności, a znak zapytania przy słowie "Koniec" wywoła w waszej głowie więcej pytań niż odpowiedzi. Takiej rozrywki nam trzeba, z dobrym warsztatem pisarskim, z ciekawą historią do opowiedzenia i z pytaniem ilu z nas w pewnej mierze jest takim "Niewidzialnym".
To musiała być wstrząsająca lektura. Faktycznie - Autor skroił świetną opowieść. Będę miał na uwadze Wiolu. Tytuł już zapisałem :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to jest fascynujący thriller. Lubię polskich autorów.
OdpowiedzUsuńJakbym słyszał piosenkę zespołu W.A.S.P "I wanna be somebody". Muszę zapoznać się z książką. ;)
OdpowiedzUsuńto jest naprawdę mocne!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa powieść.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie chociaż sama nie przepadam za tym gatunkiem :)
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie tytuł, po który muszę sięgnąć.
OdpowiedzUsuńZastanowię się jeszcze nad tą książką, a na razie mam co czytać.
OdpowiedzUsuńJak na razie nie po drodze mi jest z thrillerami, ale jak mi wróci ochota na tego typu literaturę to pewnie dam szansę tej książce.
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona.
OdpowiedzUsuńopis robi takie wrażenie,że chcę przeczytać!
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, po której aż chce się sięgnąć po tę książkę.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale mnie zaintrygowała!
OdpowiedzUsuńmroczna strona to też strona ;)
OdpowiedzUsuńDebiuty o tak :)
OdpowiedzUsuńa ja siedzę od miesiąca w parentingu :))
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do mnie :)
Lubię dreszczowce, książka wydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńMam ją w planach, ale kiedy w końcu przeczytam, to sama nie wiem ;D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że ta powieść jest wielowarstwowa. Chętnie się skuszę.
OdpowiedzUsuńLubię dreszczowce, ale na razie moja komoda ugina się pod stosem książek do przeczytania.
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawie..
OdpowiedzUsuńSuper książka. Wczoraj skończyłam ją czytać. Może to dziwnie zabrzmi, ale ten antybohater jest świetny :-D
OdpowiedzUsuń