"Portugalia tę historię dopełnia i dopowiada, otula i łagodzi emocje". Jolanta Kosowska o swojej książce pt. "Pocztówki z Portugalii"

 

Jolanta Kosowka powraca do swoich czytelników z literacką propozycją, która pomimo wakacyjnego wydźwięku, nie jest łatwą lekturą. Jeśli chcecie się dowiedzieć, czy autorka "Pocztówek z Portugalii" sama wysyła jeszcze pocztówki i czy jej najnowsza książka to powieść o miłości, zapraszam do przeczytaniam naszej rozmowy.


Recenzja książki "Pocztówki z Portugalii" - KLIK




Jolanta Kosowska to absolwentka wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych Akademii Wychowania Fizycznego. Jest z zawodu lekarzem, specjalizującym się w trzech dziedzinach medycyny. Mieszka i pracuje w Dreźnie. W wolnym czasie podróżuje i pisze książki. Autorka zadebiutowała w 2012 r. powieścią pt. "Niepamięć".






Wioleta Sadowska: Wysyła Pani jeszcze tradycyjne pocztówki?

Jolanta Kosowska: Wysyłam, szczególnie do osób, które są mi bliskie. Trochę to staroświeckie, trąci przeszłością, ale dla mnie ma swoją magię i niepowtarzalny czar. Zdjęcia wysłane Internetem są powtarzalne i anonimowe. Można napisać Pozdrawiam serdecznie z Portugalii, dołączyć zdjęcie i w ciągu zaledwie kilku chwil przesłać te pozdrowienia do kilkudziesięciu, a może nawet kilkuset osób. Czar prysnął jak bańka mydlana. Pocztówki to zupełnie coś innego. Trzeba wybrać, kupić, wpisać adres, przemyśleć treść… Znaleźć pocztę. W wielu krajach znaczki można kupić tylko na poczcie. Poszukać skrzynki pocztowej… Przez to wszystko ta pocztówka nabiera innego, odświętnego znaczenia. Staje się czymś wyjątkowym. Cenię sobie pocztówki.  

Wioleta Sadowska: Ubolewam nad tym, że ten piękny zwyczaj zanika. Czy Portugalia może oczarować?

Jolanta Kosowska: Oczywiście, że tak. Portugalia zaskoczyła mnie i oczarowała. Zawładnęła moimi zmysłami. Zamykam oczy i słyszę huk oceanu, na twarzy czuję przyjemny podmuch wiatru, pod powiekami mam dziesiątki barw. Czuję smaki i zapachy Portugalii. Zauroczyła mnie i oczarowała. Wysokie klify, dzikie plaże, wyłaniające się z mgły palmy, niesamowite barwy w promieniach słońca, ciekawa historia, życzliwi ludzie, piękne zamki i pałace, tajemnicze parki i ogrody, czas, który zwolnił, myśli, które przestały galopować… Wyjątkowe miejsce na Ziemi. 

Wioleta Sadowska: Pytam o to, bo właśnie tam w głównej mierze toczy się akcja Pani powieści. Czy Portugalię można nazwać drugoplanowym bohaterem książki?

Jolanta Kosowska: Na pewno. Ona dopowiada i uzupełnia, podkreśla emocje. Jeden z wątków tej powieści żył we mnie od wielu lat. Powracał wspomnieniem, nachodził w snach, nie dawał o sobie zapomnieć. W ubiegłym roku pojechałam po raz pierwszy do Portugalii. Pewnego wieczoru, obserwując zachód słońca nad oceanem, pomyślałam, że znalazłam miejsce dla tej historii. Portugalia tę historię dopełnia i dopowiada, otula i łagodzi emocje.

Wioleta Sadowska: W Portugalii niewątpliwie można się zakochać. Czy można także drugi raz zakochać się w tym samym człowieku?

Jolanta Kosowska: Myślę, że tak. Olga i Konrad są w sobie zakochani. Pasują do siebie idealnie. Jedno nieprzemyślane wydarzenie odsuwa ich od siebie. Każde z nich próbuje ułożyć swoje życie. Olga zostaje dziennikarką, zajmującą się problematyką społeczną. Jej pasją jest fotografika. Konrad wyjeżdża z Polski. Początkowo pracuje w Lipsku, potem w Portugalii. Oprowadza wycieczki po Lizbonie i Sintrze. Po dziesięciu latach spotykają się przypadkowo na pogrzebie wspólnej znajomej. Odżywają dawne emocje, a może rodzi się coś nowego…

Wioleta Sadowska: Czy „Pocztówki z Portugalii” to zatem powieść o miłości? 

Jolanta Kosowska: Oczywiście. To głównie opowieść o miłości, poświęceniu, determinacji i tęsknocie za tym, co utracone, a wszystko wplecione w portugalskie krajobrazy, tajemnicze, jak mgła snująca się tuż nad ziemią. To właśnie z tych białych mgieł powoli wyłaniają się ostre kształty i coraz bardziej intensywne barwy zdarzeń z przeszłości…

Wioleta Sadowska: Jest Portugalia, jest miłość. Czy to zatem wakacyjna lektura?

Jolanta Kosowska: Jak najbardziej. Ta powieść zabiera czytelników w podróż do Portugalii. Dzikie plaże, zachody słońca, zamki, pałace, parki i ogrody, a wszystko czasami osnute mgłami, czasami krzyczące barwami w promieniach słońca. Wszystkimi zmysłami można chłonąć dźwięki, smaki, barwy i zapachy Portugalii. I do tego uczucia i emocje bez końca. 

Wioleta Sadowska: Pytam o to, gdyż w powieści pojawia się wywołujący wiele emocji wątek dystrofii mięśniowej. Dlaczego wzięła Pani na tapet akurat tę chorobę?

Jolanta Kosowska: Od dawna nosiłam tę historię w sercu. Jako lekarka opiekowałam się przez siedem lat chłopcem dotkniętym tą chorobą. Ze swoją bombką wiszącą nad łóżkiem i zabawką dziecięcą wydającą donośne dźwięki został w moim sercu na zawsze.  Tamta z życia wzięta historia stała się inspiracją do jednego z wątków powieści. Autor powieści to ktoś, kto potrafi przetworzyć prawdę życia w fikcję poruszającej opowieści, nie przekraczając nienaruszalnych granic. Dlatego historia przedstawiona w „Pocztówkach z Portugalii” powstała w mojej wyobraźni, choć jej źródło bije w prawdziwych emocjach, w przeżyciach, których doświadcza wielu z nas. Z tego powodu ewentualne skojarzenia z prawdziwymi wydarzeniami lub osobami są zupełnie przypadkowe i niezwiązane z nikim konkretnym.

Wioleta Sadowska: Wojtek ogląda świat przez wspomnianą srebrną bombkę, której powierzchnia działa jak lustro. Czy ten przedmiot to swoisty symbol uwięzienia?

Jolanta Kosowska: Dla mnie to symbol strzępów wolności. Chłopiec leży w łóżku. Nie jest w stanie usiąść. Obserwuje świat za pomocą powieszonej nad łóżkiem olbrzymiej, srebrnej bombki. To w niej widzi dzieci bawiące się za oknem, kolegów grających w koszykówkę. To w niej zmieniają się pory dnia i roku. Może obserwować, jak zieleni się pole, zachodzi słońce, jak niebo chmurzy się przed burzą… 

Wioleta Sadowska: Czy jest coś pokrzepiającego w historii Wojtka?

Jolanta Kosowska: Myślę, że tak. Czasami nie można dodać już życiu dni, ale można tym dniom, które jeszcze zostały, dodać życia, wypełnić je treścią, emocjami i miłością. Tak też uczynili rodzice chłopca. Mały Wojtek pływał, wędrował, jeździł na nartach, żeglował, nurkował i robił dziesiątki innych rzeczy, których wielu nie przeżyje nigdy w swoim życiu, chociaż trwałoby ono do późnej starości.


Wioleta Sadowska: Jakich emocji mogą spodziewać się czytelnicy, poznając historię Andrzeja Komorowskiego i jego syna Wojtka?

Jolanta Kosowska: Łzy, wzruszenie, żal, wiara w człowieka… Miłość rodziców i ich poświęcenie bywa czymś niepowtarzalnym i wielkim. 

Wioleta Sadowska: I takie emocje pojawiają się podczas lektury. Czym jest sztuka azulejos, której wątek pojawia się w powieści?

Jolanta Kosowska: Klasyczne azulejos to cienkie, ceramiczne płytki pokryte nieprzepuszczalnym i błyszczącym szkliwem. Ich powierzchnia jest jedno - lub wielokolorowa, gładka lub z fakturą. Kiedyś powstawały z tych płytek olbrzymie mozaiki pokrywające całe ściany i podłogi. Niektóre z nich składały się z kilku tysięcy części. Przedstawiały sceny historyczne, mitologiczne i religijne, niekiedy naturę. 

Płytki były w pałacach, kościołach, w klasztorach, w ogrodach i w domach, wszędzie. Tworzone są również współcześnie. Zdobią elewacje domów w niektórych regionach Portugalii. 

Wioleta Sadowska: Myślę, że wielu czytelników zaintryguje ta mało znana sztuka. Co można zamknąć w fotografii?

Jolanta Kosowska: Można wiele, ale ja cenię najbardziej takie fotografie, które przedstawiają emocje. Olga, bohaterka powieści „Pocztówki z Portugalii”, robiła właśnie takie zdjęcia, na których zatrzymane w kadrze były emocje. Te jej fotografie zostały dostrzeżone, nagrodzone i uhonorowane wystawą w Lizbonie.

Dla Olgi liczyła się magia chwili, ulotność wszystkiego i zmienność nastrojów. Symbolem wystawy było jej zdjęcie przedstawiające lecącego orła. To zdjęcie zatytułowała Wolność. Proszę wyobrazić sobie, że to Pani leci tuż obok tego orła. Czuje się Pani jak on - wolna, niczym nieograniczona, swobodna, pewna siebie, szczęśliwa i silna. Czuje Pani na twarzy rześki powiew górskiego powietrza. Widzi budzący się z mgły nowy dzień. Przed Panią rozciąga się zieleń ciągnąca się po horyzont. Pod Panią osnuty porannymi mgłami las. To Pani królestwo. Tu nic nie grozi. Nie ma lęku, strachu, pośpiechu… Szybuje Pani majestatycznie nad swoją krainą. Leci tuż obok orła. Czuje się wolna tak jak on…  Takie fotografie oddające emocje i pobudzające wyobraźnię to dzieła sztuki. Patrząc na nie można płakać, śmiać się i kląć. Można pławić się w cudzych emocjach do woli. Zanurzyć się w nich zupełnie bezkarnie. Dać im się porwać bez konsekwencji, bez narażania się na straty moralne. Można przeżyć wiele, nie ryzykując niczego. To tak jak oglądanie dobrego filmu w kinie, czytanie porywającej książki. Przez chwilę można się pożywić emocjami innych, ukryć się za cudzymi plecami, przeżywać wzloty i upadki, nie ryzykując własnego spokoju… Ja najbardziej cenię takie zdjęcia. Kocham uczucia i emocje. Bez nich życie pozbawione byłoby barw, smaku i sensu. 

Wioleta Sadowska: Pani książka pełna jest takich obrazów. Co na koniec chciałaby Pani przekazać czytelnikom Subiektywnie o książkach?

Jolanta Kosowska: Kochani, zapraszam Was najserdeczniej jak potrafię do lektury moich książek. Nie tylko „Pocztówek z Portugalii”, ale wszystkich dwunastu powieści, które do tej pory zostały wydane.  Każda z moich książek zabierze Was w innych zakątek Europy. Te powieści są pełne tajemnic, uczuć i emocji. Zapraszam również do mnie. Zajrzycie proszę do @SzufladaJolantyKosowskiej i @Jolanta.Kosowska.Autor.  Będzie mi bardzo miło. Może Wam się tam spodoba i zostaniecie na dłużej. Pani Wioleto dziękuję za ciepłą rozmowę. Dziękuję za objęcie patronatem medialnym mojej powieści i za możliwość spędzenia czasu z czytelnikami Subiektywnie o książkach.

Zajrzyjcie koniecznie do "Pocztówek z Portugalii". Ta książa was zaskoczy!

                            


Wpis powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem Zaczytani

16 komentarzy:

  1. świetnie zapowiadająca się książka w klimacie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z przyjemnością zapoznałam się z wywiadem, tym bardziej, że książkę mam w planach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałem jednym tchem. Po książkę być może sięgnę Wiolu - ale jeszcze nie wiem :) Widzę / czytam / - wiele zachęcających recenzji. Południe Europy jest mi bardzo bliskie. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z ogromną przyjemnością sięgnę po tę pozycje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. na pewno jest to ciekawa powieść. Miałam okazję przeczytać tej autorki "Wielkie włoskie wakacje" i bardzo dobrze wspominam tę lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniała rozmowa i piękne zdjęcia. Uwielbiam książki Pani Joli i na pewno będę czytała tę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawy wywiad i podtrzymuję swoją chęć przeczytania tej książki.
    A pocztówki... nadal wysyłam, nie tylko z wakacji. Też jestem staroświecka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super wywiad, gładko sie czytało

    OdpowiedzUsuń
  9. jeszcze bardziej chcę przeczytać tę książkę!

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo lubię Twoje wywiady, dobrze się je czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A weź... tak bym chciała do Pirtugali. Już. Teraz. Zaraz.

    OdpowiedzUsuń
  12. Super autorka, świetny wywiad i książka też fajna, ta okładka mnie zachwyca :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger