"Dobrze mi się pisze powieści z nutą niezwykłości". Joanna Gajewczyk o swojej książce "W moim śnie"
Jeśli interesuje was tematyka świadomego śnienia i lubicie pełnokrwiste romanse to musicie koniecznie zainteresować się dzisiejszą premierą nowej książki Joanny Gajewczyk pt. "W moim śnie". Jestem pewna, że do lektury tej powieści zachęci was moja rozmowa z autorką, która opowiedziała mi o swoich snach, kawie i planach na przyszłość.
Recenzja książki "W moim śnie" - KLIK
Joanna Gajewczyk, pisząca także pod pseudonimem J. G. Latte ukończyła dwuletnie studium detektywistyczno-ochroniarskie, a także dziennikarstwo w Łodzi. Autorka kocha kawę, makaron i dobre ciacho. Świat literacki porównuje do oddychania – wdech to czytanie, wydech to pisanie. Mieszka na przedmieściach Zduńskiej Woli wraz z mężem i synami. Zadebiutowała w 2019 r. powieścią pt. "Zemsta pachnie wilkiem".
Wioleta Sadowska: Lubisz sobie smacznie pospać?
Joanna Gajewczyk: Bardzo. Najbardziej lubię ten moment, gdy kładę się na łóżku, przykrywam ciepłą pierzyną i opieram głowę o poduszkę. Czysty spokój i sama przyjemność. Świadomość, że właśnie czeka mnie kilka godzin relaksu jest bardzo uspokajająca.
Wioleta Sadowska: Dlaczego więc Poli, głównej bohaterce twojej najnowszej książki, nie pozwalasz zaznać spokoju podczas snu 😉?
Joanna Gajewczyk: Sprawa wygląda tak, że gdyby ona sobie tylko spokojnie spała, to nie miałabym o czym pisać 😉
Wioleta Sadowska: To teraz na poważnie. Skąd pomysł na poruszenie tematyki świadomego śnienia?
Joanna Gajewczyk: Ponieważ jest to bardzo ciekawy temat. Mało tego – dotyczy każdego z nas. Wszyscy śpimy i śnimy. Faktem jest, że często nie pamiętamy snów, ale przynajmniej raz w życiu przyśni się nam coś tak mocnego, intensywnego i zazwyczaj dziwnego, że ten temat może okazać się interesujący. Świadome śnienie jest całkowicie niezwykłym przeżyciem. Trudno jednak go osiągnąć, ale można nad tym pracować. Są specjalne techniki i metody oraz sporo literatury dotyczącej tego zagadnienia.
Wioleta Sadowska: Zgłębiałaś ten temat wyłącznie teoretycznie, czy może próbowałaś śnić świadomie?
Joanna Gajewczyk: Ja od czasu do czasu pamiętam swoje sny. Śnię też takie, które powracają, czyli od dzieciństwa je mam, zawsze ten sam scenariusz. Powracają co kilka lat. Zdarzyło się też, że budziłam się rano i przez kilka chwil byłam skołowana, bo nie wiedziałam czy to, co mi się przyśniło było tylko snem czy wydarzyło się naprawdę. Tak bardzo było to realne. W mojej rodzinie są osoby, które mają bardzo intensywne sny, również takie, w których odwiedza ich ktoś bliski. Zmarły bliski. Także ten temat kręci się wokół mnie. Oczywiście teoretycznie także go zgłębiłam. Przeczytałam kilka książek, jak i mnóstwo relacji innych, które można znaleźć w internecie.
Wioleta Sadowska: Warstwa paranormalna w twojej nowej powieści jest wyeksponowana dość szeroko. Czemu ma służyć ten zabieg ?
Joanna Gajewczyk: Wynika to z poruszenia tematyki świadomych snów i eksterioryzacji. To, co główna bohaterka przeżywa zaraz po zaśnięciu stanowi sporą część fabuły. Nie bez znaczenia jest też fakt, że ja lubię takie klimaty. Dobrze mi się pisze powieści z nutą niezwykłości. Tak mi w duszy gra, więc jest to naturalne, że piszę książki z elementami paranormalnymi.
Wioleta Sadowska: I to niewątpliwie daje się wyczuć. Podczas lektury urzekły mnie "źrenice w kolorze espresso" Wadima. Jak konstruowało ci się tę postać?
Joanna Gajewczyk: Zdradzę Ci, że Wadim początkowo miał inne imię – Igor. Jednak w pewnym momencie zupełnie nie czułam tej postaci. Okazało się, że wystarczyło zmienić imię, by nabrała wyrazistości i wtedy zobaczyłam go w pełnej krasie w wyobraźni. Lubię go i bardzo dobrze pisało mi się wszystko, co dotyczyło Wadima.
Wioleta Sadowska: W powieści zawarłaś sporo wybornych opisów celebrowania chwili z aromatyczną kawą, co przyznam, dość mocno kusi do sięgnięcia po własną filiżankę małej czarnej. Muszę więc zapytać o to, jaką kawę obecnie najchętniej pijesz?
Joanna Gajewczyk: Oczywiście latte, ale też dość często flat white, bo ma więcej kawy. Ja wiem, że jestem trochę sfiksowana na punkcie picia kawy, ale nic nie poradzę na to, że każdy jej łyk mnie relaksuje i uspokaja. Te chwile z nią traktuję jak takie przecinki w ciągu dnia. Bardzo potrzebne oraz przyjemne. Są to takie momenty by podładować akumulatory, zatrzymać się na kilka minut, ochłonąć i cieszyć się chwilą. Kawa wybornie smakuje również w towarzystwie bliskich i przyjaciół.
Wioleta Sadowska: I znowu zachciało mi się kawy 😉 Chciałabyś tak jak główna bohaterka prowadzić kawiarnio-księgarnię?
Joanna Gajewczyk: To jest moje marzenie, które dałam Poli, a ona je idealnie zrealizowała. Byłoby cudowne prowadzić taki lokal. Połączenie dwóch rzeczy, które kocham: książki i kawa. Plus coś słodkiego😉
Joanna Gajewczyk: Sądzę, że do czytelników, którzy mają ochotę na coś nowego. Na romans z elementami thrillera, którego akcja kręci się wokół ciekawego tematu. Fabuła jest niebanalna, tematyka śnienia dotyczy każdego z nas, a romans szczególnie spodoba się kobietom.
Wioleta Sadowska: Debiutowałaś jako J. G. Latte. Dlaczego postanowiłaś zrezygnować z pseudonimu literackiego na rzecz prawdziwego imienia i nazwiska?
Joanna Gajewczyk: To była propozycja wydawnictwa. Rozmawialiśmy na ten temat i powiedzieli, że jest to dobry moment, by zacząć pracować na swoje nazwisko. Jak to ujęli: nie wydają mojej powieści za ładne oczy, tylko dlatego, że jest dobra i mogę być z siebie dumna. Wzruszyło mnie to, dało więcej wiary w siebie i po namyśle (przyznam, że krótkim😉) zgodziłam się.
Wioleta Sadowska: Czy więc wydając „W moim śnie” pod własnym nazwiskiem, czujesz jakbyś debiutowała po raz drugi?
Joanna Gajewczyk: Dokładnie tak! Jakby wszystko zaczynało się od nowa. Jestem bardzo podekscytowana i szczęśliwa, ale i pełna obaw, jak powieść zostanie przyjęta przez czytelników.
Wioleta Sadowska: Sądząc po pierwszych recenzjach, możesz być spokojna. Poza tym, Paulina Świst poleca „W moim śnie” na okładce. To z pewnością dla ciebie spore wyróżnienie?
Joanna Gajewczyk: Bardzo duże wyróżnienie. Byłam uradowana, gdy Paulina Świst się zgodziła. Pamiętam, że czekałam, aż przeczyta i postanowi czy napisze rekomendację czy nie. Siedziałam w domu jak na szpilkach, w wielkim stresie. W międzyczasie napisała do mnie raz w nocy, że właśnie czyta taki fragment, który spowodował, że ma ogromną ochotę na pączki! Gdy zadzwonili z wydawnictwa, że moja powieść się jej spodobała, to z wrażenia nie spałam całą noc. Paulina Świst jest świetną pisarką i do tego przesympatyczną osobą.
Wioleta Sadowska: Pamiętam ten fragment o pączkach… Mniam. Jakie są Twoje dalsze plany pisarskie?
Joanna Gajewczyk: Obecnie jestem w trakcie pisania kolejnej książki. Tak naprawdę to mam termin i muszę nad nią intensywnie pracować. Potem wskakuję w duet pisarski i będzie się tworzyć świetny romans 😉 To są najbliższe plany pisarskie.
Wioleta Sadowska: Duet, wow? Z kobietą czy z mężczyzną?
Joanna Gajewczyk: Z kobietą. Niezwykłą kobietą, która świetnie pisze i do tego okazało się, że nadajemy na podobnej fali. Musi więc wyjść z tego coś rewelacyjnego.
Wioleta Sadowska: Będziemy zatem czekać na efekt tej współpracy. Co na koniec chciałabyś przekazać czytelnikom Subiektywnie o książkach?
Joanna Gajewczyk: "W moim śnie" to prawdziwy powiew świeżości w literaturze romansowej. Historia rodzącego się uczucia przeplatana poszukiwaniem odpowiedzi na ważne pytania, odkrywaniem tajemnicy nie z tego świata - sprawiają, że nie można się oderwać od lektury. Motyw snu, niebanalna fabuła i iskra pomiędzy bohaterami. Polecam z całego serca, jeśli chcecie przeczytać coś, co Was zaskoczy, zmusi trochę do przemyśleń na temat własnych snów, a jednocześnie dobrze zrelaksuje.
"W moim śnie" to świetna propozycja dla czytelników lubiących połączenie warstwy miłosnej z nadnaturalnym wątkiem, oplecione mroczną tajemnicą. Gorąco zachęcam was do lektury tej książki!
Fajny wywiad z fajną babką ;)
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze przeprowadzony wywiad;)
OdpowiedzUsuńDla mnie Joanna Kulmowa jest pierwowzorem pisarzy piszących o nieprzystawalności bohatera do świata rzeczywistego.
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, ale z wywiadem zapoznałam się z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad.
OdpowiedzUsuńFajny wywiad, książki nie znam, ale wydaje się ciekawa 😊
OdpowiedzUsuńciekawe zainteresowania ma autorka a i dobre ciacho też lubię <3
OdpowiedzUsuńCiekawa rozmowa i książka też wydaje się zachęcająca.
OdpowiedzUsuńBuena entrevista te mando un beso
OdpowiedzUsuńŚwietny, bardzo ciekawy wywiad.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad Wiolu powstał. Będę mieć na uwadze Twórczość Autorki - ponieważ ona wciąż przede mną :) Ślę serdeczne pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńInteresujący wywiad :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy mi książka by przypadła do gustu, bo tematyka świadomego śnienia mnie interesuje, ale za romansami nie przepadam.
Bardzo ciekawy wywiad. Romanse lubię, więc chętnie w wolnej chwili zapoznam się z książką autorki.
OdpowiedzUsuńLubię czytać tego typu wywiady :)
OdpowiedzUsuńO tej autorce nie słyszałam, książka mnie zaciekawiła :)
Super poducha :D
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie, nie tylko dlatego, że autorka lubi kawę;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
A mowią, że sen to zdrowie.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej książki
OdpowiedzUsuńJak zawsze wciągające odpowiedzi :)
OdpowiedzUsuńFajny wywiad. Sny potrafią być emocjonujące. Kiedyś też pociągała mnie eksterioryzacja. Jestem zaciekawiona tą książką.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wywiad :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad :)
OdpowiedzUsuń