Amore, amore! Miłość po włosku - Maria Carmen Morese
"..., czy wiesz, ile wart jest pocałunek?... Jego wartość polega na obietnicy, jaką on w sobie niesie. Przyrzeczenie i niepewność. A także ryzyko".
Włochy to miejsce, które od dawna znajduje się na mapie moich planowanych podróży. Chciałabym więc wiedzieć, co tak naprawdę oznacza bycie Włochem czy Włoszką. Ta książka częściowo odpowiada na to pytanie.
Maria Carmen Morese urodziła się w 1968 r. w Pompejach. Ukończyła studia germanistyczne, romanistyczne oraz historię sztuki, a doktorat obroniła w Niemczech. Wydała przewodnik po Neapolu. Obecnie jest dyrektorem Instytutu Goethego.
Valeria to córka mieszanego małżeństwa - ojca Niemca i matki Włoszki. Bohaterka próbując pozbierać się po rozstaniu ze swoim chłopakiem, postanawia wyjechać na jakiś czas do rodzinnych Włoch. Pobyt w słonecznej Italii ma pomóc Valerii w odzyskaniu radości życia, utraconej gdzieś w pogoni za nieuchwytnym szczęściem.
Książka Marii Carmen Morese to zbiór ciekawostek dotyczących życia mieszkańców Włoch. W jej fabule znajdziecie bowiem dość spory rozstrzał tematyczny - od sekretów włoskiej kuchni (niektóre opisy potraw powodowały, że stawałam się głodna) do obrazu włoskich obyczajów. Poza tym, z lektury tej powieści dowiedzieć się można, jak prawidłowo podawać kawę, jakie podejście do czasu mają Włosi oraz w jaki sposób ścielają łóżka, co wbrew pozorom, jest dla nich bardzo istotne. Jak więc widać, to książka nasycona wieloma smakami i zapachami.
Muszę przyznać, że ukazany przez autorkę obraz mentalności Włochów z ich gorącym temperamentem oraz przyzwolenie na częste zmiany partnerów lub miłostki na boku, okazały się dla mnie dość zaskakujące. Wiedziałam bowiem, że Włosi to kochliwy naród, ale nie sądziłam, że aż do tego stopnia. Maria Carmen Morese próbuje ukazać czytelnikowi różne odcienie włoskiej miłości. Miłości, która zdominowana jest przez tak różną od naszej, śródziemnomorską kulturę.
Poszczególne rozdziały tej powieści zostały podzielone na włoskie liczebniki, co okazało się dosyć ciekawym zabiegiem. Podczas lektury irytowało mnie jedynie nagromadzenie wielu zwrotów i słów w języku włoskim. Kreacja głównej bohaterki nie zaskoczyła mnie niczym szczególnym, dlatego bardziej skupiłam się na całej warstwie fabularnej dotyczącej Włoch, a nie na rozterkach życiowych Valerii.
"Amore, amore! Miłość po włosku" to książka, którą polecam czytelnikom lubiącym zgłębiać tajniki wiedzy o życiu we współczesnej Italii. A ja przyznaję, że w dobie pandemii, po jej lekturze, bardzo mocno zachciało mi się usiąść na świeżym powietrzu w jakiejś małej włoskiej kawiarence i napić się aromatycznego cappuccino, rozmyślając o życiu.
Szkoda, że fabuła niezbyt wciągajaca ale na pewno uroki Włoch i ciekawostki z nimi związane są ineteresujące, tym bardziej, że bazujemy na stereotypach.
OdpowiedzUsuńJuż sam tytuł brzmi, jak coś, co polubiłaby moja mama :)
OdpowiedzUsuńnie bardzo dla mnie :)
OdpowiedzUsuńWolę bardziej emocjonujące książki, choć może i się skuszę na tą.
OdpowiedzUsuńTroszkę nie moje klimaty, ale na samą myśl o odprężeniu podczas czytania i wspomnianym cappucino, aż ślinka cieknie. :)
OdpowiedzUsuńPolecę tę książkę mojej koleżance. Ona lubi takie klimaty :-)
OdpowiedzUsuńMoja ciocia spędziła pół życia we Włoszech. Świetnie gotuje i ma super gust do mody, także coś w tym jest. Książka wydaje się by bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńTym razem pomimo pozytywnej recenzji nie czuję się przekonana.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Wiem, komu polecić . Swoją drogą też planuję podróż do Włoch - kiedy pandemia już minie. Pozdrawiam znad Nescore i książki Chłędowskiego - "Królowa Bona" . Zaczytanego weekendu Wiolu :)
OdpowiedzUsuńJakoś to chyba nie moja bajka, a na świeżym powietrzy usiadłabym sobie przy stoliku kawiarenki w Paryżu. Mam duży sentyment do tego miasta.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, że Włosi mają gorący temperament, są awanturniczy, głośni ale też weseli i kochliwi :)
OdpowiedzUsuńWłochy są na mojej liście planów podróżniczych, to na razie przeniosę się tam chociaż dzięki książce.
OdpowiedzUsuńTo może być coś, co może mnie zainteresować, dlatego będę miała tą książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńCzytając na pewno możemy się poczuć choć trochę jak na wakacjach.
OdpowiedzUsuńA co z ilustracjami?
OdpowiedzUsuńKsiążka bez obrazków nigdy mnie nie przyciąga.
Będzie idealna na lato ❤
OdpowiedzUsuńIdealna na nadchodzącą wiosnę :)
OdpowiedzUsuńDawno temu czytałam i specjalnie nie utkwiła mi w pamięci.
OdpowiedzUsuńMyślę, że będzie to idealna lektura na słoneczne wakacje.
OdpowiedzUsuńDobra lektura przed wycieczką do Włoch.
OdpowiedzUsuńLubię czytać książki osadzone we Włoszech, więc mam wrażenie, że ta także mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńMoże to być ciekawa lektura :)
OdpowiedzUsuńMi też się bardzo marzy podróż do Włoch 🙂😍 Póki co palcem po mapie, ale książkę bardzo chętnie przeczytam🙂
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że więcej wiem o starożytnym Rzymie niż współczesnych Włoszech. Z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuń