Książka wydana pod patronatem medialnym Subiektywnie o książkach
"(…)
każdy wielki kryzys to ogromne pieniądze do wzięcia. Trzeba tylko
wiedzieć, kiedy się po nie schylić".
Chyba
nigdy w dziejach świata nie obserwowaliśmy takiego nasilenia
zainteresowania różnorakimi teoriami spiskowymi, jak obecnie, w
dobie pandemii koronawirusa. Ta swoista "inspiracja" służy także pisarzom do tworzenia swoich wymyślonych opowieści. Czy jednak oby na pewno historia ukazana w "Chińskim wirusie" to jedynie fikcja literacka?
Krzysztof
Koziołek, rocznik 1978 to absolwent politologii na Uniwersytecie
Zielonogórskim, który mieszka obecnie w Nowej Soli. Jest
dziennikarzem i pisarzem, a także pasjonatem górskich wędrówek i
kibicem żużla. Autor zadebiutował w 2007 r. powieścią sensacyjną
pt. "Droga bez powrotu", jest częstym gościem bibliotek w
całej Polsce.
Ilario
Incerto to znany na całym świecie piłkarz, którego babcia umiera w szpitalu na koronawirusa. Ze
zdezorientowanym bohaterem nieoczekiwanie kontaktuje się Grzegorz
Marczuk, pracownik polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, który
w taki sam sposób stracił ojca. Mężczyzna nakłania piłkarza do
wszczęcia razem z nim śledztwa, które wykaże ukrywaną prawdę o powstaniu
niebezpiecznego patogenu.
Geneza powstania "Chińskiego wirusa" to niezwykle wymowny dowód na to, jak mocno realne życie wpływa na wyobraźnię pisarzy. Książa ta bowiem początkowo ukazywała się w odcinkach w
internecie na przełomie marca i kwietnia 2020 r. jako powieść
online. Fabuła
tej historii ewoluowała więc wraz z rozwojem pandemii
i
doskonale odzwierciedla ówczesną oraz obecną sytuację na świecie,
czyli ogólne niedoinformowanie, liczne niedopowiedzenia i wielka niewiadoma w
kwestii powstania COVID-19.
Krzysztof
Koziołek kreując wydarzenia, jakie od śmierci babci dzieją się
wokół głównego bohatera, nawiązuje do teorii, jakie obecnie
rozgrzewają do czerwoności miliony ludzi na całym świecie. Wielu z nas zastanawia się bowiem nad tym, czy to przypadek, że wirus
pojawił się w mieście, gdzie działa laboratorium zajmujące się
najbardziej niebezpiecznymi patogenami? Autor wspomina także o
dobrze wyreżyserowanej spirali strachu bazującej na emocjach oraz o
taktyce psychologicznej polegającej na dziennym podawaniu przez
media liczby zgonów na koronawirusa, zapominając przy tym o takich punktach
odniesienia, jak chociażby o tym, że dziennie z głodu umiera 90
tysięcy osób. Sporo w tej minipowieści takich znaków zapytania,
które autor poddaje czytelnikom pod dyskusję. I
pomimo zupełnie nieprawdopodobnego finału tego dreszczowca, warto
zastanowić się nad wskazanymi przez Krzysztofa Koziołka niewiadomymi.
"Chiński
wirus" to także oprócz thrillera osadzonego w naszej aktualnej
rzeczywistości, dodatkowy bonus dla fanów Krzysztofa Koziołka pod postacią ośmiu opowiadań tworzonych w latach
2011-2018. Te krótkie formy charakteryzuje zróżnicowanie czasowe,
gdyż akcja części z nich dzieje się w przeszłości, a także
temat, jaki dotykają. Najbardziej zajmującym okazało się dla mnie
opowiadanie pt. "Recepta" o receptowym mordercy z twistem na
końcu, a także "Agencja", w którym występuje dobrze znany mi
Andrzej Sokół i wątek
ABW.
Warto
także wspomnieć o tym, że niektóre z tych krótkich form doskonale
promują nasze
polskie miasta, takie jak Przemęt, czy też Zieloną Górę.
Krzysztof
Koziołek w swojej najnowszej książce, w świetnym stylu przedstawia nasze wątpliwości i obawy dotyczące aktualnie występującej
pandemii, wpisując je w konwencję dobrego dreszczowca. Tym
samym pod płaszczem fikcji literackiej, skłania czytelnika do
szeroko zakrojonej refleksji w temacie tego, co może być prawdą, a
co kłamstwem.
|
Z Krzysztofem Koziołkiem |
Nie czytałam jeszcze nic tego autora, ale miłośnicy jego twórczości na pewno się cieszą, że ukazało się coś nowego.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że dużo jest książek o covidzie, ale ja nie czytałam jeszcze żadnej.
OdpowiedzUsuńRaczej nie interesują mnie książki o około wirusowej tematyce, więc póki co nie planuję czytać ten pozycji.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki o covidzie, w ogóle ostatnio wyłączyłam się na informacje związane z wirusem. Raczej bym się nie skusiła, cały stary rok gdzie się nie rzuciło okiem tam wirus, trochę za dużo tego wszędzie. Czas wrócić do normalności i zacząć żyć normalnie, czas zapomnieć...
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym przeczytała :-) pozdrawiam Wioletko :-)
OdpowiedzUsuńMogłabym przeczytać i poszukać, gdzie jest prawda, a gdzie jest fikcja. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Wiolu. Chyba sięgnę po tę książkę, ale jeszcze nie teraz :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki, tego jaka jest jej treść.
OdpowiedzUsuńweruczyta
Gratuluję patronatu. Na ten moment jednak nie planują czytać tej książki.
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu, chętnie bym przeczytała tę książkę :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie.
OdpowiedzUsuńOj to nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńOch nie. Już nie mogę o wirusach...
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam , książki Koziołka bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńTo książka na czasie :)
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco!
OdpowiedzUsuńCytat z początku artykułu można by sparafrazować: "każdy wielki kryzys to ogromny potencjał na książkę" :)
OdpowiedzUsuń