Całkiem niedawno prezentowałam wam i zachęcałam do lektury książki Krzysztofa Gduli pt. "Miłość, muzyka i góry". Dzisiaj chciałabym wam przedstawić kolejne publikacje autora, ale z zupełnie innej tematyki. Poznajcie "Sudeckie wędrówki" oraz "Góry Kaczawskie słowem malowane".
Książka jest o moich wędrówkach górskich, ale ich opisy raczej nie złożą się na przewodnik, ponieważ starałem się prowadzić czytającego nie tyle polnymi dróżkami czy górskimi szlakami, co ścieżkami swoich wrażeń z przeżywania piękna natury. Wędruję głównie po Sudetach, do tych gór mam najbliżej, ale równie dobrze mogłyby być to inne góry, albo Roztocze czy lasy Białowieży, ponieważ otoczenie może tylko wspomóc nasze przeżywanie, wyręczyć nas nie potrafi. Jednak góry mają coś, co trudno zastąpić: zmienność krajobrazów, oczyszczające wrażenie własnej małości i dal – tajemniczą, uroczą i wołającą nas ku horyzontowi, którego nigdy nie da się dotknąć. Tym samym cel i spełnienie zawsze są przed nami, wystarczy wziąć plecak i wejść na jedną z tysięcznych dróg biegnących w nieskończoną Dal.
Kiedyś, gdy chciałem założyć na głowę koronę gór polskich, poszedłem na dach Gór Kaczawskich, na Skopca. Później, wspominając poznany szlak, wróciłem – i będę wracać.
Te góry nie są dla zdobywców szczytów i trudnych tras, one są dla tych, którzy nieśpiesznie wędrując, albo po prostu włócząc się, gdzie uwiedzione lub zaciekawione oczy poniosą, chcą smakować urok natury i słuchać siebie, odzewu swojego ducha. One są do podziwiania i kochania – dokładnie tak, jak kobiety. W tej książce starałem się zawrzeć swój podziw dla Sudetów, a zwłaszcza dla Gór Kaczawskich; czy udanie, Czytelnicy ocenią.
Pisanie jest dla mnie formą przeżywania świata raz jeszcze, wydobywaniem z wnętrza siebie wrażeń niezauważonych bądź niedocenionych; pisanie bywa też pragnieniem, niemożliwą do nazwania i do zaspokojenia potrzebą, pasją i spełnieniem.
Mamy niespełna trzydzieści liter, ale tworzą one wielką ilość słów, które ułożyć można na nieskończoną ilość sposobów i wyrazić nimi wszystko. Każdy odcień ludzkich uczuć – od ostatniej niegodziwości, do najwznioślejszej miłości, i każdą barwę świata – od ostatniej brzydoty, do siedmiu jego cudów.
Zapisanie słów i późniejsza możliwość ich odczytania jest czymś z pogranicza magii, jednak zapisanie słów wyrażających wrażenia z przeżywania piękna Ziemi w sposób budzący w czytelniku podobne odczucia, a za nimi potrzebę obcowania z pięknem, jest magią najczystszą.
Mam nadzieję na chociaż zbliżenie do tej sztuki.
Pisząc swoje relacje z wędrówek starałem się stworzyć pociągający barwami obraz świata widzianego moimi oczami i przeżywanego moim duchem, lecz nie pędzla używałem, a właśnie słów.
Życzę przeżycia miłego spotkania z moją maleńką Ziemią – z Górami Kaczawskimi malowanymi słowami.
Książka zawiera 67 pięknych barwnych ilustracji.
Już niebawem opowiem wam o tych książkach nieco więcej. Jesteście zainteresowani ich lekturą?
Wpis powstał w ramach współpracy z autorem
Z chęcią bliżej się zapoznam Wiolu. Pozdrawiam już jesiennie :)
OdpowiedzUsuńTo piękne rejony naszego kraju, więc na pewno warto je poznać bliżej.
OdpowiedzUsuńLubię książki o górach :). Tylko te okładki mnie nie przekonują.
OdpowiedzUsuńIdealna publikacja dla mojej siostry, która kocha góry.
OdpowiedzUsuńMoże i nie dla zdobywców, ale dla pragnących piękna na pewno
OdpowiedzUsuńKocham takie publikacje :)
OdpowiedzUsuńCiekawe publikacje :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na książki. Choć oprócz obejrzenia zdjęć nie przeczytałabym ich. No może jakieś urywki :).
OdpowiedzUsuńPiękne okolice :)
OdpowiedzUsuńDla osób kochających góry książka idealna :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dla wielbicieli gór super :-)
OdpowiedzUsuńNo coś dla mojego przyjaciela. Pasjonata i miłośnika górskich wędrówek. 😊
OdpowiedzUsuńChyba nawet wiem komu mogłabym ją sprezentować ;)
OdpowiedzUsuńMoje bliskie okolice <3 Może przydałoby mi się nie tylko po nich łazikować, ale i poczytać? :D
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoje wrażenia.
OdpowiedzUsuńCoś dla miłośników tych okolic
OdpowiedzUsuń