Wygraj książkę "Nie myśl za dużo!"
Zapraszam was do wzięcia udziału w konkursie patronackim, w którym możecie wygrać jeden egzemplarz książki pt. "Nie myśl za dużo!".
Zasady konkursu:
- W konkursie mogą wziąć udział wszyscy posiadający adres na terenie Polski.
- Konkurs trwa od dzisiaj do 31.07.2020 r., do północy.
- Aby wziąć udział w konkursie, należy odpowiedzieć na poniższe pytanie:
- Swoją odpowiedź należy zostawić pod tym postem, jako komentarz.
- Wśród odpowiedzi, jakie pozostawicie pod ogłoszeniem, wybiorę jedną, która najbardziej mi się spodoba.
- Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu dwudziestu dni od zakończenia konkursu. Zwycięzca winien skontaktować się ze mną na podany adres e-mail: subiektywnie.o.ksiazkach@gmail.com w ciągu trzech dni. Nagroda zostanie wysłana w ciągu miesiąca.
Do dzieła!
Powodzenia 😊
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za wszystkich uczestników konkursu. 😊
OdpowiedzUsuńpowodzenia:)
OdpowiedzUsuńBuena suerte ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie za dużo myślę o tym, co było w przeszłości, zamiast skupić się na tu i teraz.
OdpowiedzUsuńO czym myślę za dużo? To naprawdę dobre pytania, na które ciężko znaleźć mi jednoznaczną i konkretną odpowiedź. Za dużo myślę od zawsze, albo przynajmniej od kiedy pamiętam. Za dużo wspominam, za dużo rzeczy sobie przypominam. Tych z lepszej i gorszej przeszłości, z momentów ciekawszych i mniej ciekawych, z sytuacji, które wciąż bolą, albo które zwyczajnie chciałoby się zmienić. Albo najlepiej wymazać z życia. Szkoda tylko, że nie można. Za dużo myślę też o przyszłości. Siedzę nieustannie z tak zwaną "głową w chmurach" i marzę o tym, co chciałabym, żeby się wydarzyło. Kogo chciałabym spotkać. W jakiej sytuacji. Co chciałabym zrobić w życiu. Jakie miejsca odwiedzić. Czego doświadczyć. Martwię się też o przyszłość. Strach mojego pokolenia trochę mi się udziela. Boję się. Że po swoich studiach nie znajdę pracy. Że wyląduję na bezrobociu. Albo zachoruję. Że nie będę szczęśliwa. Że umrę za szybko.
OdpowiedzUsuńA wśród tych wszystkich nitek, powiązań między przeszłością i przyszłością brakuje tylko jednej - teraźniejszości. Życia tu i teraz. Nie w książkach, Internetach czy filmach. Nie zatopiona w myślach, ale czerpiąca pełnymi garściami z tego, co jest tutaj i teraz. Szkoda, że to nie takie łatwe...
O czym myślę za dużo? O wszystkim. Naprawdę o wszystkim. Czasami galopada myśli nie pozwala odpocząć, wyluzować i odprężyć się. Najłatwiej byłoby napisać, że myślę o życiu. To takie pojemne słowo, zawierające w sobie wszystko i nic. Nic i wszystko. Myślę o tym co było, myślę o ty, co jest i myślę o tym, co będzie, a raczej o tym co może być, bo to przecież tylko przypuszczenia. Najgorsze jest to, że jestem realistką, cholerną realistką, prawie bez marzeń, prawie bez pragnień. Tak też można żyć. Bawet trzeba, jak nie potrafi się inaczzej. Po prostu tu i teraz, bo to jest coś co ogarniam.
OdpowiedzUsuńRok temu zaczęłam się dosyć często przewracać. W domu, na uczelni, w biurze, na ulicy. Badania nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Tymczasem zaczęło być coraz gorzej i dwa miesiące od pierwszego upadku nie byłam już w stanie zrobić samodzielnie kroku. I tak to sobie trwa do dziś. Myślę zdecydowanie za dużo o tym, kiedy wreszcie wyzdrowieję. Kiedy wrócę do swoich aktywności, czy zaproponowane leczenie wreszcie zadziała. Myślę, zadręczam się, jakby miało mi to pomóc. Tak trudno odpuścić i zwyczajnie wierzyć, że w końcu będzie znów pięknie.
OdpowiedzUsuńThank you very much for interesting post!
OdpowiedzUsuńZa dużo myślę o przemijaniu, o czasiec który wymyka się spod kontroli, o tym że często go marnuje i nie wykorzystuje w całości:)
OdpowiedzUsuńJestem mistrzynią niekończących się monologów wewnętrznych. Zdecydowanie za dużo myślę o zmianach, które bym chciała, ale tak naprawdę starzeję się (nie)wygodnie.
OdpowiedzUsuńZa dużo myślę o porządkach - jakiś czas temu wpadłam w sidła minimalizmu i cały czas się zastanawiam, co jeszcze wyrzucić, co oddać za darmo a co wystawić na sprzedaż. Porządki w gumkach do włosów, pustych słoikach, płytach CD... ok, to też jest potrzebne od czasu do czasu, ale chyba nie jest dobrze, kiedy zamiast iść spać, ja układam plan działania na kolejne dni i w głowie "wpisuję" sobie porządki segregatora na serwetki do decoupage'u! :)
OdpowiedzUsuńThank you very much for 168slotxo.com an interesting post! Good luck everyone.
OdpowiedzUsuńZa dużo myślę o codzienności co będzie dalej ile na dzień myślę czy tak postąpić czy inaczej. To samo jest jeśli chce coś kupić to zastanawiam się tak ciężko zdecydować.
OdpowiedzUsuńZa dużo myślę o codzienności co będzie dalej ile na dzień myślę czy tak postąpić czy inaczej. To samo jest jeśli chce coś kupić to zastanawiam się tak ciężko zdecydować.
OdpowiedzUsuńZa dużo myślę o tym co będzie kiedy.... zamiast działać
OdpowiedzUsuńZdecydowanie zbyt dużo myślę o przeszłości i opinii ludzi , przez co blokuję się na nowe doświadczenia
OdpowiedzUsuńZdecydowanie za dużo myślę o mojej dziewczynie. Odkąd poznaliśmy się w liceum stała się całym moim światem. Pierwsza do mnie zagadała. Ona w glanach, podartych rajstopach, czarnej kamizelce i obroży z ćwiekami. Ja w pomalowanych martensach, bojówkach, kamizelce taktycznej i kowbojskim kapeluszu. Szybko odnaleźliśmy wspólny język. Dzielimy ze sobą zainteresowania takie jak: gry komputerowe, składanie modeli, ASG. Choć wydawałoby się, że młodzieńcza miłość ma marne szanse w starciu ze światem to minęło wiele lat, pojawiło się wspólne mieszkanie, minęły studia, zaczęła się praca, a ja dalej kocham ją tą pierwszą miłością. Teraz ja noszę garnitur i jestem księgowym, ona całe dnie spędza w kitlu laboratoryjnym i maseczce pracując w laboratorium nad ochroną roślin, żebyśmy za kilkanaście lat wciąż mieli co jeść. Muszę przyznać, że kiedy tylko nie ma mnie w domu ciągle o niej myślę. O tym, jak piękna jest, gdy wstaje rano z rozczochranymi włosami, jak zmęczona wraca z zajęć jogi, jak pijąc wieczorem piwo narzeka na dużą ilość pracy, jak cudownie wygląda w stroju maskującym trzymając replikę karabinu, jak cieszę się za każdym razem, gdy siada przy swoim komputerze i spędzamy całą noc wspólnie grając w gry. Zawsze się zastanawiam, skąd u mnie bierze się siła, żeby rozstać się z nią na więcej niż dzień. Piątkowe spotkania z przyjaciółmi, czy wyjazd do rodziny to jest to, ale dopiero, gdy wracam do domu czuję, że jestem na swoim miejscu. Podczas, gdy inni zapominają o ważnych datach ja na miesiąc przed planuję, co kupić jej na urodziny. Czasami jednak zastanawiam się, czy nie przyduszam jej za bardzo swoimi uczuciami. Chciałbym móc dać nam o wiele więcej swobody, nie zamykać nas oboje w złotej klatce. Przecież ona wie, że ją kocham, nie muszę jej tego mówić co chwilę, ani wysyłać miliarda smsów. To jest coś, czego chciałbym się nauczyć. Ciekawe czy jest jeszcze w tym świecie nadzieja dla mężczyzn tak po uszy zakochanych jak ja.
OdpowiedzUsuńJa tak mam ze zamiast działać to myślę dwadzieścia razy... wiem ze to bardzo zły nawyk ale wole wszystko zaplanować i dopiero wtedy mieć pewność i plany A B itp :))
OdpowiedzUsuńZdecydowanie za dużo myślę o przyszłości i czy zdołam się z nią zmierzyć. Czu poradzę sobie na życiowych trudnych zakrętach i co sprawi mi los. Już wielokrotnie mój mózg daje mi sygnały bym żyła tu i teraz ale obawa jest większa i silniejsza tworząc błędne koło w mojej głowie.
OdpowiedzUsuńO czym myślę za dużo? O mojej przyszłości i o problemach tego świata, do tego stopnia, że dostaję ataków paniki czasami! A tak nie powinno być! Muszę od nowa nauczyć się cieszenia się tym,co jest piękne, cudowne i wyjątkowe. Całego świata nie zbawimy i nie potrafimy przewidzieć przyszłości. Moje największe marzenie to spędzanie czasu z bliskimi i danie im "świata", czyli wszystkiego, czego potrzebują. To oni są moim światem, przyjaciele również, kiedy znajdujemy takie osoby, przestajemy przejmować się "całym światem" (tym innym). Muszę żyć i czuć więcej, nie tylko myśleć i bardzo chciałabym pomóc swojej rodzinie i spełnić ich marzenia.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie za dużo myślę o przyszłości i o tym co może się wydarzyć, a co na 99,99% się nie wydarzy. Martwię się na zapas. Ciągle próbuje z tym walczyć, mówię sobie: nie myśl tyle, nie martw się, będzie co ma być. Piszę w głosie dużo mroczniejsze scenariusze niż mają one prawo w ogóle się spełnić.
OdpowiedzUsuńO czym za dużo myślę ? O tym czy jestem na jawie czy we śnie. O przyszłości, o tym jak nie połamać kości. O pracy i rozwoju, czy będą pełne znoju.O tym czy warto dobrej pracy szukać, czy lepiej w swe wnętrze zalukać. Czy swoją pasję przekuć w pracę, może w ten sposób się ubogacę. Może książka mi w tym pomoże, czekam na nią w każdej porze. Pozdrawiam autorkę bloga serdecznie i o książeczkę proszę grzecznie ! :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie myślę za dużo o moim chłopaku, ale nie uważam, że jest to złe. Nasza historia jest autentycznie niezwykła, ponieważ poznaliśmy się ponad 7 miesięcy temu przez internet i jak dotąd nie widzieliśmy się ani razu. On mieszka i pracuje we Włoszech jako zawodowy żołnierz, ja jestem w Polsce i pracuję zdalnie jako redaktorka. W obliczu koronawirusa mimo, że oczywiście mieliśmy plany, aby się spotkać, pobyć ze sobą i lepiej się poznać i zobaczyć, jak odczuwamy, reagujemy i przeżywamy różne emocje, to jak na ten moment nie jest nam to dane, ale uczucie, które zrodziło się między nami jest na tyle silne, trwałe, że na pewno w najbliższych tygodniach, czy miesiącach planujemy wspólne spotkanie :) Ja jako ekstrawertyczka nie tylko będę wtedy myślała intensywnie, ale i przeżywała całą sobą, bo jestem znana z pałania ogromną radością, energią i ciepłem i wydaje mi się, że mój chłopak może nie być na to przygotowany :D (ale oczywiście w pozytywnym tego słów znaczeniu). O miłość trzeba walczyć, zabiegać i o niej właśnie - myśleć, bo wtedy wiemy, że jest warta zachodu i jest tą jedyną i prawdziwą :)
OdpowiedzUsuńHmm... czy ja myślę za dużo? może trochę? nie, właściwie chyba nie. Czasami tylko się zdarza, ale o czym? Nie, właściwie, po co o tym pisać... A, może napiszę, co mi szkodzi. Tylko zastanowię się, czy warto, bo może nie... Napiszę, bo może wygram! E tam, na pewno nie... ale może przynajmniej ktoś przeczyta? no to co z tego, szkoda czasu. A zresztą, jak już siadłam, to napiszę.
OdpowiedzUsuńoto przykład tego, o czym myślę za dużo: o myśleniu, zamiast o podejmowaniu działania. Zamiast zrobić coś lub nie, ja opracowuję w głowie wszystkie możliwe warianty zdarzeń i ich konsekwencje. Zabiera to mnóstwo czasu, generuje tłok w głowie, często powoduje niepokój. Taki mózg ;)
Jestem osobą, która bardzo lubi dokładać sobie wiele nowych problemów. O czym myślę zbyt wiele? Odpowiedź jest prosta - o odbytych kłótniach. Bardzo często potrafię tygodnimi wymyślać riposty, których mogłam użyć 😂 B
OdpowiedzUsuńKiedy się zdenerwuję, bardzo często rozmyślam także o tym, co powiem przyjaciółce czy chłopakowi. Wymyślam przeróżne argumenty, których później i tak nie używam, bo uznaję, że nie będę pogarszała sprawy. Pozdrawiam!
Zdecydowanie za dużo myślę o tym, co mogło by być gdyby... co by było, gdyby...
OdpowiedzUsuńSą to podstawowe zapytania, które niejednokrotnie spędzają mi sen z powiek. Zastanawiam się, czy podjęłam dobrą decyzję, czy z pewnością była najlepsze, i jak mogło wszystko się potoczyć, gdybym wtedy postąpiła inaczej. Myślę, że zdecydowanie za dużlo o tym myślę, ponieważ to co się wydarzyło już się nie zmieni i nie powinnam tracić czasu na rozwodzenie się , co mogłam zrobić inaczej, bo zrobiłam jak zrobiłam i teraz nic już z tym nie mogę zrobić.
O czym myślę za dużo? :-) ostatnio o szczęściu. Co tu zrobić, by zawsze być szczęśliwą :-). Gdzie ono jest? Czy jest ktoś, kto w ogóle zawsze jest szczęśliwy? Pieniądze? Czy one uszczęśliwiają? Patrząc na sławy tego świata, aktorów nie do końca to widać. Co warto posiadać, by być zawsze uśmiechniętym? Przecież mówimy, że na tyle jesteś szczęśliwy na ile się czujesz :-). To co czuć i robić, by szczęście w nas gościło? No co? Wiele ostatnio przeszłam, moje poczucia bezpieczeństwa zniknęło. Nie wiem czym sobie na to zasłużyłam, przecież nie jestem złym człowiekiem. Czy byłam szczęśliwa do tej chwili? Tak mi się wydawało, teraz już nie jestem tego pewna... Cieszę się, że nie upadłam. Znalazłam w swoim nieszczęściu plusy, bo zawsze będąc w danej sytuacji widzimy plusy i minusy. A jednak nie czuję się szczęśliwa. Szukam go nadal. Zrozumiałam, że na nie składa się radość z drobiazgów, wreszcie zrealizowanie swoich pragnień, które gdzieś po drodze zniknęły. A jednak mi czegoś brakuje. Czuje się samotna w tłumie ludzi, choć od nich nie stronię. Więc czy szczęściem jest też, być da kogoś ważnym? Więc jak z tym szczęściem?
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta książka da mi odpowiedz :-) Książka jest dobra na wszystko. Wiem o tym, bo jestem bibliotekarzem. Kiedy mi smutno, pamiętam, że "ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy, ważnych jest kilka tych chwil, tych, na które czekamy..."
Większość komentarzy to poetyckie epopeje i super inteligentne przemyślenia. Cóż (niestety lub "stety"), w moim przypadku odpowiedź jest krótka, trochę nietypowa i według niektórych może głupia:
OdpowiedzUsuńodkąd usłyszałam, że nadmierne (w moim przypadku wręcz obsesyjne) rozważanie czy analizowanie jest przerażająco złe, zdecydowanie za dużo myślę o tym, że... Za dużo myślę.
Pozdrawiam, Martyna :)
Ja za dużo myślę o przyszłości. Wiele osób myśli o przeszłości i też kiedyś o niej zbyt dużo myślałam ale nauczyłam się że przeszłości nie zmienię i lepiej patrzeć w przyszłość. Ale z jednej z skrajności w drugą (no prawie) ponieważ przez to czasami się po prostu boję bo wiem że decyzje które podejmuję w tej chwili mogą zaważyć na całej mojej przyszłości. Za dużo nad tym myślę i to doprowadza mnie do szaleństwa (czasami).
OdpowiedzUsuńZdecydowanie za dużo myślę o tym aby nie myśleć za dużo. Niestety nie myślenie zbyt dużo razy nie wychodzi
OdpowiedzUsuńO czym myślę za dużo? O bzdurach. O rzeczach, które z pewnością na to nie zasługują. Myślenia o sprawach ważnych nie musimy sobie raczej wyrzucać - o sprawach ważnych warto myśleć. Co jednak z absolutnymi bzdurami, głupotami, irytującymi drobnostkami, o których wiemy, że nie są tego warte - a które mimo wszystko nie dają się usunąć z głowy? Pryszczem na brodzie, który mimo swych niepozornych rozmiarów w naszej świadomości urasta do spektakularnego monstrum? Nieprzyjemnym kierowcą, który bez powodu strąbił nas na parkingu i poczęstował co najmniej niestosowną wiązanką? Dzięki której wbrew wszelkiej logice nasz umysł jeszcze długo będzie sączyć nam myśl, że w sumie to faktycznie nasze miejsce jest w komunikacji miejskiej a nie za kółkiem? Czy te myśli zasługują na poświęcany im czas? Nie. Czy wiem jak ich nie myśleć? Oczywiście też nie!
OdpowiedzUsuń