"Pisząc przemycam wszystko to, co mnie uwiera, złości i śmieszy". Rozmowa z Agnieszką Płoszaj
Opłacało się czekać na trzecią część łódzkiej serii kryminalnej Agnieszki Płoszaj. "Bigamista" okazał się bowiem rewelacyjnym, dopracowanym w każdym calu, kryminałem. Przy okazji premiery "Ogrodnika" miałam przyjemność prowadzić spotkanie autorskie z Agnieszką Płoszaj, a dzisiaj zapraszam was do przeczytania mojej rozmowy z pisarką.
Recenzja "Bigamisty" - KLIK
Agnieszka Płoszaj to właścicielka salonu urody i kreowania wizerunku, a także instruktorka fryzjerstwa i organizatorka warsztatów dla młodzieży. Największą pasją autorki jest literatura, dlatego też angażuje się w akcje pomagające zainteresować się nią najmłodszym Zadebiutowała w 2017 r. powieścią pt. "Czarodziejka". Rok później wydała "Ogrodnika".
Wioleta Sadowska: Czy lubisz bywać na Księżym Młynie?
Agnieszka Płoszaj: Mam do tego miejsca wielki sentyment i szacunek jednocześnie. Wychowałam się niedaleko parku Źródliska, znam każdą jego alejkę, ale to nie z tego powodu tak bardzo lubię to miejsce. Księży Młyn to skarbnica historii, kolebka Łodzi fabrykanckiej. A historia zawsze mnie wzruszała i wzrusza. Z łatwością wnikam w ludzkie losy, których naocznymi świadkami są budynki stojące tam do dziś. Uwielbiam ten zjawiskowy fragment naszego miasta.
Wioleta Sadowska: Oczywiście nie pytam o to bez powodu. Tam bowiem właśnie pojawia się pierwszy trup. Jak wybierasz miejsca, w których umieszczasz swoich denatów?
Agnieszka Płoszaj: Miejsca jakie pojawiają się w moich książkach nigdy nie są przypadkowe. Zwłaszcza te, w których porzucam ciało. To miejsca, dzielnice, naznaczone jakimś zdarzeniem, opinią. W „Ogrodniku” to Park Staromiejski, bliskość Manufaktury sprawia, że jest zdecydowanie częściej odwiedzany przez nastolatków. Jednak nie można powiedzieć, że jego okolica ma renomę bezpiecznej dzielnicy. Zwłaszcza wieczorem. Dlatego to tam umieściłam martwą nastolatkę. Z kolei w „Bigamiście” mamy kilka ofiar. Poczynając od stawu na Księżym Młynie, gdzie lokuję wysportowanego chłopaka, a to ze względu na bliskość loftów, które są synonimem luksusu, przez Retkinię czy klub fitness. Wszystko z rozmysłem. Niczym wytrawny zabójca.
Wioleta Sadowska: Poniekąd jesteś literackim zabójcą 😀 Co zainspirowało Cię do napisania o miłości Bogusa i Eleny?
Agnieszka Płoszaj: Zarówno Elena jak i Bogus to postacie rzeczywiste. Historia ich miłości, to z kolei moja wizja. Tak naprawdę o Elenie wiem niewiele. Mam kilka jej zdjęć i fragmenty dokumentów, listów. Całe życie tej kobiety mieści się w pożółkłej, zwyczajnej kopercie. Inaczej jest w przypadku Bogusa, który w rzeczywistości miał na imię Bolesław i był ojcem przyjaciela naszej rodziny, pana Ryszarda. To dzięki opowieści przy stole, w trakcie rodzinnej uroczystości, po raz pierwszy usłyszałam o „ojcu bigamiście”. Początkowo miałam tylko pomóc w tłumaczeniu listów, dokumentów. W ewentualnym odnalezieniu przodków. Po pierwszym dokumencie, cała dotychczasowa wizja życia tych ludzi, o której mówił pan Ryszard legła w gruzach. Nic się nie zgadzało. Dla mnie było to intrygujące wyzwanie. Wczułam się w tę historię. Z całej siły chciałam jakoś Bogusa wytłumaczyć z niedotrzymanej przysięgi. Zrozumieć jego decyzję o pozostaniu w Łodzi. Nie mam żadnej wiedzy o tym jak to wyglądało naprawdę, ani z perspektywy Bogusa ani Eleny. Domyślałam się jednak, że jak w przypadku większości kobiet, musiało to być dla niej trudne doznanie. Zwłaszcza w czasie wojny.
Wioleta Sadowska: W takich trudnych czasach na pewno nie było to łatwe. Nie jest tajemnicą, że jestem wielką fanką duetu Karski&Mielczarek. W „Bigamiście” trochę namieszałaś w ich zawodowym życiu. Co według Ciebie powoduje, że tej dwójce policjantów tak dobrze się ze sobą współpracuje?
Agnieszka Płoszaj: Karski i Mielczarek to przykład prawdziwej, męskiej przyjaźni. Opiera się ona przede wszystkim na zaufaniu i gotowości poświęcenia wszystkiego. To jest relacja często szorstka i pełna emocji, które reguluje testosteron. Są chwile konfliktów i to dość dynamicznych, ale jest też lojalność i czyste intencje. Nie ma nieszczerości za przysłowiowymi plecami. Przyznam się, że rys takiej relacji zaczerpnęłam z życia. Od lat mam przyjemność obserwować układy przyjacielskie mojego męża. I to jest coś czego czasem mu zazdroszczę.
Wioleta Sadowska: Taka przyjaźń to obecnie skarb. Łódź to niewątpliwie drugoplanowy bohater „Bigamisty”. Czy przy okazji pisania swoich książek, czujesz swoistą misję w odczarowywaniu obrazu tego miasta?
Agnieszka Płoszaj: Nie wiem czy to moja misja 😀😀 Z każdą książką chcę przed wszystkim pokazać Łódź z innej, ciekawszej strony. Udowodnić, że to miasto, któremu przykleiło się łatkę szarej, brudnej sypialni Warszawy, ma do zaoferowania świetne miejsca, pełne zapierających dech w piersiach historii. Że ma w sobie ogromny potencjał.
Wioleta Sadowska: Czy według Ciebie wielu łodzian zna historię swojego miasta tylko pobieżnie?
Agnieszka Płoszaj: To pytanie nawiązuje trochę do wcześniejszego pytania. Można powiedzieć, że to właśnie jest moja misja. Zainteresować, odkryć, przybliżyć nie tylko łodzianom ale i wszystkim czytelnikom, historię Łodzi. Szczerze? Milion razy spotykam się z reakcją zaskoczenia. Słyszę – „Naprawdę? To u nas tak było? Nazwisko kojarzę ale oni tu naprawdę żyli?". Dlatego scenę rozmowy Hanny Bronickiej z Tomkiem Mielczarkiem podczas wizyty na Starym Cmentarzu napisałam totalnie szczerze. Bez ogródek. Zdanie, które wypowiada matka Julki na temat pobieżnej znajomości łodzian historii swojego miasta, jeszcze przed premierą książki wzbudziła dyskusję. Nie przypada do gustu, ale z drugiej strony ludzi zachwyca opowieść o Lili. Ja nikogo nie oceniam. Chcę tylko zaintrygować. Tak jak wspomniałam wcześniej… Historia mnie wzrusza. Bardzo się przywiązuje do ludzi i zdarzeń z przeszłości. Pisząc przeżywam je od nowa. Gdybyście mnie widzieli, gdy po raz pierwszy zobaczyłam zdjęcia Lili, albo gdy przekroczyłam próg jej domu. Niesamowite przeżycie. Tak bardzo się z nią „zaprzyjaźniłam”, że chciałam zmienić bieg historii i nie kończyć rozdziału jej odejściem. Ale nie mogłam tego zrobić. Płakałam więc jak dziecko, gdy Bogus układał ją w trumnie. Przez kilka godzin, nie mogłam się otrząsnąć. Taki freak 😀😀😀
Wioleta Sadowska: Historia Lili bardzo porusza. Z pewnością ostatnio spotykasz się z tym pytaniem nagminnie. Czy „Bigamistę” można czytać nie znając poprzednich części?
Agnieszka Płoszaj: Najlepszą odpowiedź na to częste pytanie, dałaś Ty, w recenzji! Cudownie w punkt. Idealnie. Jeśli interesuje cię wątek obyczajowy, polecam całą trylogię od „Czarodziejki” począwszy. Jeśli skupiasz się na intrydze kryminalnej, czytaj jak chcesz.
Wioleta Sadowska: Jaką prawdę o naszym świecie można zapisywać poprzez kryminały?
Agnieszka Płoszaj: Właściwie każdą. Kryminał to opowieść o ludziach tyle, że w atmosferze zbrodni. Według mnie zbrodnia to świetny powód do rozpoczęcia dyskusji na konkretny temat. Równie dobrze może to być problem społeczny, jak aborcja czy złe traktowanie dzieci czy też sposób i styl życia. W trakcie śledztwa odkrywamy jak żyła ofiara, jak postępują główni bohaterowie, jak osoby na wysokich stanowiskach np. w Urzędzie Miasta. Mamy pełen przekrój charakterów i poglądów. Pisząc przemycam wszystko to, co mnie uwiera, złości i śmieszy. Wiem, że daje się to wyczuć. ;)
Wioleta Sadowska: I to bardzo. A czy zgodzisz się, ze stwierdzeniem, że im spokojniejsze czasy, tym więcej się czyta kryminałów?
Agnieszka Płoszaj: Możliwe, że tak jest. Może potrzebujemy poczuć większą adrenalinę, niekoniecznie w życiu realnym. A może chodzi o udowadnianie sobie, że świat w którym żyjemy, wcale nie jest taki spokojny. Obstawiam jednak, że po prostu kochamy intrygi, zagadki i typów spod ciemnej gwiazdy. Kobiety zadłużają się w łobuzach, a mężczyźni podświadomie marzą o gangsterce. Poza tym kryminał jest modny. Najważniejsze żebyśmy ogólnie czytali i to jak najwięcej.
Wioleta Sadowska: "Czarodziejka" pojawiła się w 2017 r. Rok później wydałaś "Ogrodnika". Nie mogę więc nie zapytać o to, dlaczego tak długo musieliśmy czekać na trzecią część serii?
Agnieszka Płoszaj: Cóż, przykro mi o tym mówić, bo to nie było łatwe doświadczenie ale zawirowanie z wydaniem „Bigamisty” zawdzięczam wydawnictwu z którym dotychczas współpracowałam. Zaraz po wydaniu „Ogrodnika” rozmawialiśmy o wydaniu „Bigamisty”. Miałam ustalony termin oddania tekstu, przysłowiowy deadline. Dotrzymałam terminu, choć wymagało to ode mnie wiele poświęcenia. Sami widzicie, że „Bigamista” to grubasek 😀Dosłownie chwilę przed premierą, zaczęły się problemy. Zaczęto zmieniać termin ukazania się książki, mimo, że zapowiedzi z wizerunkiem okładki i opisami od dawna wisiały w necie na stronach księgarń. Wiem, że niektórzy kupili nawet w przedsprzedaży tę książkę. Nagle padła propozycja wydania książki w przyszłym roku, czyli 2020. To było dla mnie nie do przyjęcia. I to głównie z powodu zamieszania jakie powstało na rynku wydawniczo - księgarskim. Do tego doszedł totalny brak szacunku dla pracy mojej i osób, które pracowały przy „Bigamiście”. Po prostu dla człowieka. Nie wyobrażam sobie pracy z kimś takim, kto ma ludzi za nic. Tak więc umowa została zerwana. A ja rzuciłam się w morderczy maraton poszukiwania nowego wydawcy. I jak to w życiu bywa, każda sytuacja niesie za sobą złe i przykre rzeczy, jak i te pozytywne. Dzięki fantastycznym ludziom w tym roku (jeśli planów nie pokrzyżuje nam koronawirus) wydam nie tylko „Bigamistę” ale i dwie inne powieści 😀😀
Wioleta Sadowska: Najważniejsze, że książka w końcu się pojawiła. Co dalej, czy planujesz napisać kolejny tom swojej Łódzkiej serii kryminałów?
Agnieszka Płoszaj: Tak jak wspomniałam, nie zatrzymałam się. Piszę. Na razie trylogię zamyka „Bigamista”. Niedługo ukaże się powieść dla dzieci. Mój debiut w tej dziedzinie. Bardzo ciekawe doświadczenie. Bardzo wymagające, bo czytelnicy nie idą na kompromis. Są krytyczni i bezpośredni. Zobaczymy. Zaś na jesień… Zupełnie nowy kryminał z nowymi bohaterami. Ale na razie cicho sza. ;)
Wioleta Sadowska: Odpowiadali czytelnicy, teraz kolej na Ciebie. Jakiej kawy najchętniej napiłabyś się w powieściowej kawiarni Julii Bronickiej "Bomboni Caffe"?
Agnieszka Płoszaj: Lubię kawę, lubię kawiarnie. Najczęściej zdarza mi się cappuccino do którego obowiązkowym dodatkiem jest deser. Bomboni caffe przechodzi przemianę dzięki Ginger, więc na pewno pokusiłabym się o słodkiego naleśnika ze świeżymi malinami. I towarzystwo „czarnych” charakterów z Ukrainy. O tak. Taki zestaw poproszę!
Wioleta Sadowska: Co na koniec chciałabyś przekazać czytelnikom Subiektywnie o książkach?
Agnieszka Płoszaj: Wszyscy, którzy są fanami bloga Subiektywnie o książkach, muszą być wyjątkowymi ludźmi. Wrażliwymi i oczytanymi. Tymi, którzy idą pod prąd ogólnie panującej opinii o spadku czytelnictwa i potrafią czerpać z literatury pełnymi garściami. Potrafią się nią bawić, przyjaźnić z bohaterami. Kochać ich i nie znosić. Czują emocje i czekają z niecierpliwością na kolejne nowości. Dziękuję Wam z całego serca w imieniu swoim i moich „znajomych po piórze” za każdą zarwaną noc, łzę jaka spływa po policzku, za uśmiech. Przepraszam, że przez takich jak ja, nie dosypiacie, jesteście rozkojarzeni, a wasze naczynia piętrzą się w zlewie. Tacy czytelnicy to nieoceniony skarb. Gratuluję. Jestem z Was dumna.
"Bigamista" to świetnie skrojony, pełnokrwisty miejski kryminał, którego czyta się z zapartym tchem. Zajrzyjcie koniecznie do tej książki!
Wpis powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem Novae Res
Zaciekawiła mnie osoba Pani Agnieszki i skąd bierze inspiracje :).
OdpowiedzUsuńsuper, miło było przeczytać. Muszę zapoznać się z jakąś książką Autorki :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tej autorki ;)
OdpowiedzUsuńnie znam twórczości tej pani:)
OdpowiedzUsuńWiolu, już to zdaje się pisałam, ale powtórzę raz jeszcze. Bardzo lubię czytać Twoje wywiady. Są zawsze ciekawe i zawsze czytam je z przyjemnością, nawet jeśli jakiś autor sam w sobie mnie nie interesuje.
OdpowiedzUsuńtez bym pisala wszystko:P
OdpowiedzUsuńCiekawie umiejscowione ofiary 😊
OdpowiedzUsuńMuszę nadrobić zaległość :)
OdpowiedzUsuńSeria nie dla, ale rozmowa ciekawa.Powodzenia dla autorki z książkami dla dzieci.
OdpowiedzUsuńKsiążkę chcę przeczytać już od chwili zapowiedzi, a wywiad jeszcze bardziej mnie do tego zachęcił.
OdpowiedzUsuńz chęcią przeczytałam ten wywiad, bardzo ciekawe pytania i interesująca treść :) . Lubię tego typy książki :) . ... U nas zapowiadają śnieg do niedzieli :D
OdpowiedzUsuńWiolu, widać, że masz dryg do przeprowadzania wywiadów :) Zdecydowanie dobrze się je czyta, niemal jakby się widziało jak siedzicie i ze sobą dyskutujecie.
OdpowiedzUsuńKsiążka rzeczywiście wydaje się ciekawa :) Gratuluję też wywiadu!
OdpowiedzUsuńGratuluję wywiadu Wiolu. A książka wydaje się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńMimo ciekawego wywiadu książki krymianlne to zupełnie nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńGratuluję wywiadu :) jak zawsze bardzo kompetentne pytania :)
OdpowiedzUsuńInteresujący i ciekawie przeprowadzony wywiad :-) Po książke chetnie siegne :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Świetny wywiad, a twórczości Pani Agnieszki jeszcze nie znam, ale kto wie...
OdpowiedzUsuńnie znam autorki, ale chętnie poznaj jej dzieła ;)
OdpowiedzUsuńI znów kolejny ciekawy wywiad. :) Chociaż autorki nie znałam, myślę, że warto się bliżej przyjrzeć jej powieści. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze książek tej autorki. Muszę po nie sięgnąć :-)
OdpowiedzUsuńKolejny ciekawy wywiad, gratuluję :)
OdpowiedzUsuńVery interesting interview and book.
OdpowiedzUsuńNew Post - https://www.exclusivebeautydiary.com/2020/04/ghd-glide-smoothing-hot-brush_1.html
Autorkę dzięki Tobie kojarzę, ale książki jeszcze nie czytałam. Ciekawy wywiad.
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości autorki, ale co muszę przyznać, świetnie poprowadzony wywiad i trafne pytania! Całość czytało się z wielką przyjemnością! :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad. Muszę się wybrać do Łodzi...
OdpowiedzUsuńNo ni jest taki spokojny ten nasz świat...
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący wywiad. Dzięki. Lubię wiedzieć coś więcej o danej autorce, zanim wezmę do ręki jej książkę. A "Bigamista" już uśmiecha się do mnie na mojej półce.
OdpowiedzUsuń