Wyniki konkursu z książką "Bo trzeba żyć. Gabrynia"
Wraz z Wydawnictwem Szara Godzina zaprosiliśmy was do udziału w konkursie, w którym mogliście wygrać jeden egzemplarz powieści Ewy Szymańskiej. Zapraszam na jego wyniki.
Aby wziąć udział w konkursie należało zadać w komentarzu jedno pytanie Ewie Szymańskiej.
Książkę wygrywa:
ANONIMOWY 16 lutego 2020 19:20
Jakiego tematu nie podjęłaby się Pani w swoich książkach?
Oto odpowiedź autorki:
Ewa Szymańska: Przyznam szczerze, że to pytane zabiło mi potężnego ćwieka i właśnie z tego powodu uznałam je za warte nagrodzenia. Zastanawiałam się nad nim przez kilka dni i nadal nie umiem na nie odpowiedzieć. W pierwszym odruchu pomyślałam: „Na pewno nie napiszę książki erotycznej ani science – fiction, nie pociągają mnie też horrory czy powieści katastroficzne.”, ale po chwili uświadomiłam sobie, że w pytaniu była mowa o temacie, którego bym nie podjęła, a nie gatunkach literackich, które mi nie leżą. A przecież temat i gatunek to nie to samo – wszak tę samą tematykę mogą podejmować utwory należące do skrajnie odmiennych gatunków. W końcu po dłuższych przemyśleniach doszłam do wniosku, że nie ma takiego tematu, który zdecydowanie bym odrzuciła, są jednak takie, na które z bardzo różnych powodów po prostu nie umiałbym się wypowiedzieć.
Gratuluję! Czekam na Twój adres do wysyłki nagrody.
Ewa Szymańska odpowiedziała także na pozostałe pytania uczestników konkursu:
1. DI BLOGUJE - Co panią skłoniło do napisania sagi?
Ewa Szymańska: Tak naprawdę wcale nie miałam zamiaru napisać sagi. Moja książka miała być po prostu powieścią obyczajową. Saga wyszła mi niechcący ;). A tak na poważnie? Wewnętrzna potrzeba, która tkwiła we mnie od dawna i swego rodzaju nostalgia za minionymi, choć przecież nie aż tak odległymi czasami, gdy moi dziadkowie byli młodzi.
2. CZERWONA FILIŻANKA - Skąd czerpie Pani inspiracje? Zwłaszcza gdy wena nie nadchodzi.
Ewa Szymańska: Choć zabrzmi to banalnie – z życia. To ono pisze scenariusze, które aż się proszą o uwiecznienie. I z opowieści. Zarówno długich i dramatycznych, jak i krótkich, czasem bardzo zwyczajnych opowiastek z życia codziennego. Z zasłyszanych lub przeczytanych historii. Przykład? Do stworzenia jednej z najważniejszych (i równocześnie moich ulubionych) postaci z książki – leśniczego Jagielskiego – zainspirowała mnie wyczytana w jakiejś przedwojennej gazecie króciutka wzmianka na temat bandyckiego napadu na pracownika Lasów Państwowych. Kilka zdań wystarczyło, bym mogła wysnuć z nich cały życiorys mojego bohatera.
3. ANTYSIA_ - Dlaczego taki tytuł książki? Gabrynia... Kojarzy mi się z jednym, z moim synkiem Gabrysiem, więc bardzo chcę wygrać i przeczytać
Ewa Szymańska: Właściwy
tytuł książki to „Bo trzeba żyć”, „Gabrynia” jest
tytułem drugiego tomu całego cyklu.
A skąd to imię? Ze
skojarzenia właśnie. Moja bohaterka odziedziczyła je po starszej
siostrze mojej babci, której imię tak właśnie zdrabniano. Nigdy
więcej nie spotkałam takiej formy imienia Gabriela, postanowiłam
więc nazwać tak swoją bohaterkę.
4. MADZIAKOWO - Czy łatwiej pisało się początek czy koniec książki ?
Ewa Szymańska: Zdecydowanie łatwiejszy był początek. Po prostu któregoś dnia usiadłam przy komputerze i napisałam pierwsze zdanie, a po nim kolejne. Z zakończeniem sprawa była znacznie trudniejsza, ponieważ w pewnym momencie zauważyłam, że powieść zaczyna mi się rozrastać, a bohaterowie żyć własnym życiem. Nagle okazało się, że wydarzenie, które miało zakończyć książkę, tak naprawdę stało się początkiem dalszej historii, która mnie samą zaczęła wciągać. Przede wszystkim musiałam więc podjąć decyzję, w którym momencie powinnam definitywnie napisać „koniec” – wszak nawet powieść rzeka nie może ciągnąć się w nieskończoność. Uznałam, że musi być to moment przełomowy nie tylko dla moich bohaterek, ale również historycznie. No i ostatecznie postanowiłam, że nastąpi to w roku 1953.
5. GOSIA - Co działa na Panią jak motor napędowy w trudnych sytuacjach życiowych??
Ewa Szymańska: Rodzina i poczucie odpowiedzialności za nią.
6. UNKNOWN - Jakie napotkała Pani trudności podczas pisania książki?
Ewa Szymańska: Myślę, że pomijając trudności subiektywne (np. niemoc twórcza), najwięcej problemów sprawiało mi dotarcie do niektórych informacji. Pisząc książkę, przykładałam dużą wagę do wiernego odtworzenia realiów życia w pierwszej połowie dwudziestego wieku. Niestety, kilka razy musiałam zmieniać pierwotne plany, a nawet całkowicie z nich zrezygnować właśnie z powodu niemożności znalezienia niektórych danych.
7. PAT - Czy jest jakiś pisarz, którego utwory inspirują Panią do własnej twórczości?
Ewa Szymańska: Takich pisarzy jest wielu, ale gdybym miała wymienić jednego, którego twórczość szczególnie podziwiam, byłby to Wiesław Myśliwski. Uwielbiam jego książki. Zachwyca mnie jedyny w swoim rodzaju styl tego pisarza i jego niesamowita zdolność snucia opowieści, bez reszty wciągają mnie ciągnące się nieraz przez wiele stron dygresje, które w niczym nie zakłócają głównego wątku i spójności tekstu. Dla mnie jego twórczość to niedościgniony wzór. I chociaż nie śmiem zestawiać mojej książki z powieściami tego wybitnego pisarza, jedno na pewno je łączy – tematyka wiejska, obydwojgu nam bliska ze względu na nasze korzenie.
8. ANONIMOWY - Czy rozpoczynając pisanie książki, zna Pani już zakończenie?
Ewa Szymańska: Gdy zaczynałam pisać swoją książkę, wydawało mi się, że tak, jednak jak wyjaśniłam to już wcześniej, ostateczna decyzja, w którym momencie powinno ono nastąpić, wcale nie była taka łatwa. Tego typu powieści jak moja mają bowiem to do siebie, że im dłużej się je pisze, tym trudniej rozstać się z bohaterami. Przyznam więc szczerze, iż dwa razy zmieniałam zakończenie, przesuwając je w czasie, zanim uznałam, że ten właściwy moment wreszcie nastąpił.
9. MARTUCHA180 - Czym jest dla pani SŁOWO?
Ewa Szymańska: Nie chcę popadać w górnolotne tony, mówiąc, że SŁOWO to dla mnie kwintesencja naszego człowieczeństwa, powiem więc zwyczajnie – jest dla mnie czymś niezwykle ważnym. To poprzez słowo najlepiej wyrażam siebie. Dlatego przywiązuję ogromną wagę do słów, zarówno do ich znaczenia jak i brzmienia. Słowa mają bowiem potężną moc - mogą uskrzydlać, ale mogą też ranić, a nawet zabijać. A do tego są magią, zwłaszcza wtedy, gdy łączą się w zdania, aby stworzyć OPOWIEŚĆ.
10. JOANKA - Gdzie lubi pisać Pani swoje książki, czy w domu przy komputerze, a może odręcznie w ulubionym fotelu? Bardzo lubię czytać sagi i dlatego już wpisałam tytuły Pani książek na moją listę :)
Ewa Szymańska: W kuchni, przy moim ulubionym drewnianym stole, mając oko na wszystko, co się dzieje w domu.
11. UNKNOWN - Kiedy zdała sobie pani sprawę że chce pisać książki?
Ewa Szymańska: Swoją pierwszą „powieść” zaczęłam pisać jako dwunastolatka. Jej akcja była osadzona w średniowieczu, a bohater do złudzenia przypominał główną postać z serialu „Znak orła”, który mniej więcej w tym okresie emitowała TVP. Do dziś pamiętam pierwszą scenę, którą wtedy wymyśliłam. Niestety, wszystko skończyło się na dwóch rozdziałach, które zajęły jakąś połowę szesnastokartkowego zeszytu.
A tak całkiem poważnie – myśl, żeby napisać książkę, chodziła mi po głowie od bardzo dawna, długo jednak nie mogłam zdobyć się na odwagę, by to zrobić. Aż wreszcie kilka lat temu usłyszałam pewną rodzinną historię i stwierdziłam, że muszę ją zapisać, aby nie przepadła. Nie wiadomo kiedy krótka opowiastka zaczęła mi się rozrastać i w pewnej chwili uświadomiłam sobie, że to, co piszę, jest już powieścią.
12. UNKNOWN - Czy wierzy Pani w transmigracje dusz?
Ewa Szymańska: Nie mam na ten temat zdania, chociaż sama koncepcja jest ciekawa.
13. UNKNOWN - Pani Ewo, czy nadając imiona bohaterom swojej książki inspiruje się Pani prawdziwymi osobami? Z pozdrowieniami, Joanna
Ewa Szymańska: Czasem tak bywa – w książce jest kilka postaci, które swoje imiona zawdzięczają konkretnym, znanym mi osobom. Najczęściej jednak moi bohaterowie sami wybierają sobie imiona i szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, czym się przy tym kierują. Po prostu nagle wiem, jak dana postać się nazywa i żebym nie wiem jak bardzo próbowała zmienić jej imię lub nazwisko, ona zwyczajnie się na to nie godzi.
14. ANONIMOWY - Domyślam się, że powieść której akcja toczy się sto lat temu jest bardzo wymagająca dla pisarki. Co pomaga Pani wejść w codzienność tych czasów, czy są to tylko opracowania historyczne, książki, zdjęcia, czy sięga też Pani do opowieści rodzinnych, wspomnień ludzi, może prywatnych pamiętników i zapisków?
Ewa Szymańska: Pisząc książkę, korzystałam z najróżniejszych źródeł – od opracowań naukowych i przedwojennych gazet, po rodzinne wspomnienia i zasłyszane lub przeczytane historie. Nieocenioną pomocą były też dla mnie stare zdjęcia oraz zachowane do dzisiaj budynki i sprzęty, dzięki którym mogłam lepiej poczuć klimat tamtych czasów i wzbogacić moją historię o ciekawe szczegóły. No i oczywiście internet, który jest kopalnią wiedzy na każdy temat – trzeba tylko wiedzieć, co konkretnie chce się w nim znaleźć. Chociaż muszę przyznać, że kilka razy trafiłam na ciekawe informacje przypadkiem, szukając czegoś zupełnie innego.
15. EDYTA CH. - Niektórzy obawiają się chwili, gdy wszystko tak piękne się układa, bo są przekonani, że życie to sinusoida i zaraz nastąpi nieszczęście. Jak u Gabryni - marzenia się spełniały, aż wybuchła wojna :( Co Pani o tym sądzi? Jest Pani optymistka czy pesymistką?
Ewa Szymańska: Owszem, znam takie osoby. Na szczęście ja do nich nie należę. Jestem optymistką – realistką, to znaczy nigdy nie zakładam najgorszych scenariuszy, ale nie popadam też w jakąś specjalną euforię, gdy sprawy idą po mojej myśli. Umiem się cieszyć z tego, co otrzymuję od życia, a gdy pojawia się problem, najpierw analizuję, czy mogę coś z tym zrobić. Jeśli tak – staram się mu zaradzić, jeśli nie – zdaję się na los w myśl zasady „głową muru nie przebijesz”.
Bardzo dziękuję wszystkim uczestnikom konkursu za wzięcie w nim udziału oraz autorce za poświęcony czas. Zachęcam was bardzo gorąco do przeczytania dwóch tomów sagi "Bo trzeba żyć".
Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńGratuluje 👍
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńGratuluję!
OdpowiedzUsuńI muszę przyznać, że odpowiedzi autorki są bardzo ciekawe :)
Gratuluję. Bardzo ciekawy wywiad.
OdpowiedzUsuńGratuluję i cieszę się, że współtworzylam ten wywiad. A książki niedługo zamówię. Pozdrowienia dla autorki bloga i sympatyków 😊
OdpowiedzUsuńMoje serdeczne gratulacje. 😊
OdpowiedzUsuńLubię wiedzieć coś więcej o autorkach książek, po które sięgam. Ciekawe odpowiedzi na ciekawe pytania.
OdpowiedzUsuń