"Polacy kochają psy, ale warto starać się o to, aby to była mądra miłość". Spotkanie z Marią Apoleiką



Maria Apoleika od października 2014 r. pokazuje świat z punktu widzenia czterech łap. Twórczyni Psich Sucharków odwiedziła łódzki Empik przy okazji premiery swojego debiutu graficzno-literackiego. Na spotkaniu pojawiła się ze specjalnym gościem, czyli pieskiem Misiopudlem. Miałam przyjemność moderować ten event, także zapraszam was na fotorelację z tego wydarzenia. 

"Psie sucharki" to nie tylko komiksowe obrazki, ale także duża, internetowa społeczność. Autorka słysząc pytanie o to, jak w ogóle zaczęła się jej przygoda z tą stroną, zdała sobie ostatnio sprawę, że udzieliła już na nie trzech, zupełnie różnych odpowiedzi. I nie wynika to z jej chęci zmyślania, lecz dlatego, że był to dość powolny proces. Na początku zdarzyło się jej zrobić kilka obrazków, które kolportowała w gronie znajomych. Następnie stworzyła obrazek, w którym zwróciła uwagę na kwestię kagańców weterynaryjnych, który bardzo szeroko rozszedł się w sieci. I to właśnie dało jej do myślenia. Zaczęła sobie notować koncepcje na obrazki dotyczące interakcji pomiędzy psami, a ludźmi, psami i psami oraz psami i kotami. Chciała sprawdzić, czy zainteresuje to szersze grono odbiorców.

Sucharki powstają analogowo. Na początku są miniaturowym, trzycentymetrowym szkicem, albo zapisanym zdaniem. Gdy autorka już wie, jak dany rysunek ma wyglądać, rozrysowuje go, a następnie skanuje i wrzuca w internet. Maria Apoleika nie ukrywa przy tym, że jest pracoholiczką, gdyż rysuje codziennie, a w jej trybie pracy nie da się określić, kiedy zaczyna się praca i kiedy się kończy. Przez wiele godzin zajmuje się bowiem rysowaniem różnych rzeczy, zawodowo i niezawodowo. Sama również administruje swoją stroną i zajmuje jej to wiele czasu. 

Maria Apoleika dostaje od swoich czytelników około pięćdziesięciu wiadomości dziennie. Ludzie pytają ją o różne rzeczy. Często są to pytania, na które nie jest w stanie odpowiedzieć, gdyż autorka nie jest ani weterynarzem, ani behawiorystą. Informuje wówczas ludzi, gdzie powinni się zgłosić ze swoim problemem. Nigdy nie podejmuje się korespondencyjnego odpowiadania na pytania, zresztą nawet weterynarze tak nie robią. Jeśli natomiast zajmuje się propagowaniem jakieś wiedzy za pomocą "Psich sucharków" to jak najbardziej jest to wiedza sprawdzona i skonsultowana z odpowiednimi osobami, które się na tym znają.

"Psie sucharki" to nie tylko śmieszne obrazki, ale przede wszystkim idąca za nimi wiedza merytoryczna. Jak autorce udaje się wyważyć te proporcje? Otóż robi to na wyczucie, nie ma na to bowiem żadnego złotego środka. Generalnie koncentruje się na tym, aby jej obrazki były zabawne i jeśli ma możliwość w ten sposób opowiedzenia o pewnych problemach to warto to robić. Zapytana o stosunek Polaków do psów odpowiedziała, że przeważnie ludzie bardzo chcą zadbać o swojego zwierzaka, ale często nie wiedzą jak to zrobić. Poza tym, Polakom na pewno trudno przychodzi chodzenie do lekarza z samym sobą, więc tym bardziej trudno jest iść nam do weterynarza z pieskiem. I to jest duży problem.
Misiopudel

Polacy kochają psy, ale warto starać się o to, aby to była mądra miłość. Chodzi o to abyśmy mniej zmagali się emocjonalnie, a bardziej koncentrowali na dobrostanie. Warto bowiem koncentrować się na tym, jak pomóc. Autorka widzi zmianę w stosunku Polaków do zwierząt i to na plus. Widzi to na co dzień w Łodzi i widzi po tym, co ludzie piszą na jej profilu. Z pewnością zwiększyła się świadomość w dbaniu o zwierzaki, a "Psie Sucharki" to taka cegiełka w jej podwyższeniu. Maria Apoleika traktuje swoją działalność jako swoistą misję. Chciałaby przy tym również, aby "Psie Sucharki" bardziej bawiły niż przygnębiały. Nie chce więc, by zmieniły się w tablicę dramatycznych ogłoszeń.

Zmysł obserwacji to najbardziej pożądana cecha w przypadku tworzenia "Psich Sucharków", gdyż dzięki niemu autorce udaje się wypatrzeć pewne cechy charakterystyczne i pewne zdarzenia, wychwycić ich esencję. Pomysł na przekształcenie strony w książkę był naturalną konsekwencją działań Marii Apoleiki. Myślała o takiej publikacji od dłuższego czasu, a wiele wydawnictw wychodziło z taką propozycją. Wybrała takie, które uszanowało jej niezależność. To tylko częściowy debiut autorki, gdyż pojawiło się już trochę publikacji z jej ilustracjami dla dzieci i dla dorosłych. Jest to jednak na pewno pierwsza książka w całości jej autorstwa. W publikacji jest kilka takich ilustracji, które nie pojawiły się jeszcze na stronie. Wszystkie pozostałe są odświeżone i pojawia się także kilka kolorowych. 

W książce znajdują się także mini opowiadanka poruszające tematykę jedzeniową, rozrywkową, czy też problemów dotyczących opieki. Rozpisanie swoistego kręgosłupa tej publikacji było dla autorki najtrudniejsze w całym procesie jej powstawania. Książka zaczyna się od etapu w jakim decydujemy się na psa, a kończy na psich sprawach ostatecznych. Maria Apoleika starała się pomiędzy zawrzeć to wszystko, co ważne i istotne w pieskim życiu. 

Na spotkaniu porozmawialiśmy także o Misiopudlu, o środowisku ilustratorów, o tym czy "Psie Sucharki" powstaną w wersji animowanej, o akcjach charytatywnych jakie promuje autorka, o pseudohodowlach, o śmierci naszych zwierzaków, o myleniu hejtu z oporem, o odbiorze "Psich Sucharków" przez dzieci, o przekręcaniu słów, oraz o anglojęzycznej wersji strony.

Z Marią Apoleiką

Od jednej ilustracji do debiutu graficzno-literackiego! Jeśli znacie profil "Psie Sucharki" to na pewno z chęcią zajrzycie do tej publikacji.


22 komentarze:

  1. Dedykacja z podobizną własnego psa to jest coś! Szkoda, że mam tak daleko do Łodzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny pomysł na książkę, z pewnością tak ważne tematy warto poruszać. Widziałam na kilku blogach " Psie sucharki " i powiem że świetnie się prezentuje ta książka! Inna niż inne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Winszuję Wiolu udanego spotkania !

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż żałuję, że Łódź jest daleko ode mnie :) Ciekawe spotkanie a piesek uroczy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja należę do kociar, ale też zawsze w domu rodzinnym mieliśmy psy i wychowywałam się w ich otoczeniu. Bardzo dobrze, że świadomość ludzi odnośnie opieki, zdrowia i zachowania psów oraz innych zwierząt rośnie i dobrze, że powstają takie publikacje, które w swojej formie trafiają do wyobraźni odbiorców ;) bardzo udana fotorelacja jak i pewnie cały event! Będę musiała sięgnąc po "Psie sucharki" bo mnie zainteresowałaś tą publikacją ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. mam kolorowankę gdańską od tej pani, nawet z autografem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. "Psie sucharki" są mi bardzo dobrze znane! Niektóre ilustracje rozbrajają <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Piesek świetny, a spotkanie ewidentnie przebiegło interesująco. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja też kocham psy, koty i wszystkie zwierzaki

    OdpowiedzUsuń
  10. Chciałabym na takie spotkanie pójść. Niestety z obserwacji więcej spotykam ludzi, którzy psy mają za nic i źle je traktują :/

    OdpowiedzUsuń
  11. I nawet piesek się pojawił <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Un post muy interesante! Espero tu opinión en mi reciente entrada! Feliz día! ♥️♥️♥️

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo ciekawa relacja. Żałuję, że w tym szczególnym przypadku nie mogłam być, ale do Łodzi mam daleko.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytam profil na FB od dawna, uwielbiam ich :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Przepiękna dedykcja :-) Gratuluję udanego spotkania :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zazdroszczę spotkania! Psie sucharki śledzę od dawna :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ostatnimi czasy u nas na tapecie koty, ale i o psach chętnie przeczytamy

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger