Trzecia siostra – Joanna Marat
"Czy chcemy, czy nie chcemy, jesteśmy następcami przodków. Podobni do nich, czasem nawet tacy sami jak oni".
Podobnież z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Stwierdzenie to pokazuje smutną prawdę o kruchości łączących nas relacji, a także o tym, że czasami największe trupy ukrywamy w naszych szafach. "Trzecia siostra" jest właśnie o tym, a także o poplątanych rodzinnych historiach, które rzutują na całe nasze, doczesne życie.
Joanna Marat to warszawianka i gdańszczanka. Jest laureatką konkursu na opowiadanie kryminalne Międzynarodowego Festiwalu Kryminału 2010. Zadebiutowała w 2011 r. opowiadaniem zawartym w antologii "Zaułki zbrodni". Autorka z natury jest bardziej literacką jątrzycielką niż pocieszycielką.
Pogrzeb matki wymusza na trzech siostrach wspólne spotkanie po latach. Nathalie to najstarsza z nich, która mieszka w Stanach, grywając w amerykańskich serialach klasy B. Agata, która dotychczas opiekowała się matką, jest neurologiem topiącym swoje smutki w alkoholu. Najmłodsza z nich, czyli Miłka to zakonnica, która jako siostra Brygida, ucieka przed życiem. Trzy siostry, każda po innym ojcu, nie przepadające za sobą, muszą zmierzyć się z przeszłością.
Joanna Marat zaprosiła czytelnika do kobiecego świata, pozbawionego obopólnego zrozumienia, pełnego wzajemnych animozji, wieloletniej niechęci i pielęgnowanej zazdrości. To świat trzech, tytułowych sióstr, który nie ma nic wspólnego ze słodzonym obrazem realiów, jaki zbyt często przedstawia się nam w powieściach obyczajowych. Tutaj panuje smutek, rozczarowanie, wzajemne obwinianie się i skrywane głęboko żale. Jest gorzko. Opisane przez autorkę relacje niosą ze sobą mocny ładunek emocjonalny, biorąc pod uwagę fakt, że żadna z trzech głównych bohaterek nie wzbudza cieplejszych uczuć.
Warto podkreślić, że "Trzecia siostra" jest powieścią trudną, zarówno pod względem samego tematu, jaki porusza, ale także biorąc pod uwagę formę, jaką przyjęła. Otóż czytelnik obok losów Natalii, Agaty i Miłki, poznaje także historię dwóch rodów ukazaną przez dwie inne narratorki – nieżyjącą ciotkę Adę, a także kalekę na wózku Haszkę. Taka wielotorowość, pogłębiła moje początkowe zagubienie, bowiem te swoiste retrospekcje, stanowiące wędrówkę w przeszłość historii dwóch rodzin Cudowskich i Krugerów, rozpraszały moją uwagę od płaszczyzny współczesności. Podczas lektury miałam nieodparte wrażenie, że autorka zbyt dużo chciała zawrzeć w ukazanej przez siebie historii, co spowodowało przesycenie ilością postaci i poruszonych wątków. Kilkakrotnie gubiłam się bowiem fabularnie, co powodowało moje zniechęcenie.
Trzeba jednak przyznać, że autorka kreując taką wielopłaszczyznową historię rodzinną, stworzyła swoistą sieć decyzji i wiążących się z nimi konsekwencji, jakie rzutują na dalsze pokolenia. Towarzysząc bowiem losom trzech sióstr i poznając jednocześnie historie ich rodzin, dopatrzeć się można wzajemnych powiązań i pewnej powtarzalności. Dopatrzeć się również można siebie, swoich własnych problemów i dylematów.
Joanna Marat w moim przekonaniu napisała książkę opowiadającą w pewnym aspekcie o nas samych. O tym, że przeszłość wpływa na teraźniejszość, a rodzinne tajemnice i niedopowiedzenia zawsze przynoszą określony skutek. "Trzecia siostra" to niełatwa powieść, nieco zagmatwana, ale jednocześnie ukazująca świetny warsztat pisarski autorki i jej zmysł obserwacji ludzkich zachowań.
Egzemplarz recenzencki otrzymany od autorki
Ja nie lubię trudnej powieści, w sensie, jak jest za dużo wątków jak i postaci - idzie się pogubić :)
OdpowiedzUsuńObawiam się, że to jednak nie dla mnie :) Wszystkiego dobrego w nowym roku <3
OdpowiedzUsuńchcę ją przeczytać!
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńDzięki za polecenie !
OdpowiedzUsuńNa tak wymagający książki potrzebuję trochę więcej czasu, więc będzie musiała trochę poczekać, ale na pewno po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą recenzją...
OdpowiedzUsuńRelacje rodzinne są skomplikowane i wielowątkowe jak w tej książce. Ciekawe czy by mi się spodobała, może będę mieć kiedyś okazję poczytać.
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco, ale jednak mimo wszystko nie planuję czytać :)
OdpowiedzUsuńNo tak dziedziczymy po swoich przodkach...
OdpowiedzUsuńnie wiem czy bym się nie zagubiła podczas tej lektury;p
OdpowiedzUsuńNie lubię się gubić fabularnie.
OdpowiedzUsuńAle cudna okładka! Przyciąga wzrok od razu.
OdpowiedzUsuńRaczej na razie się na nią nie skuszę.
OdpowiedzUsuńTa książka mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńczytelnicze wyzwanie - ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę po tą książkę.
OdpowiedzUsuńLubię czytać o decyzjach i konsekwencjach :)
OdpowiedzUsuńOkładka tej książki jest bardzo klimatyczna, Twoja recenzja jest kusząca, ale na ten moment się nie skuszę na poznanie tej historii... Ostatnio wolę lżejsze powieści, niemniej, jak będę chciała sięgnąć po coś trudniejszego, to chętnie przeczytam "Trzecią siostrę"
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tym tytule :)
OdpowiedzUsuńKażda biografia zawiera 3 perspektywy czasowe, które się wzajemnie przenikają...
OdpowiedzUsuńSkorzystam z polecenia :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja, interesująca książka, lubię takie kobiece powieści, w których bohaterki mają coś do przekazania :) Chętnie ją przeczytam!
OdpowiedzUsuńW ubiegłym roku czytałam książkę z takim nagromadzeniem postaci, że nie mogłam ich spamiętać i wszystko mi się plątało. Powiem Ci, że już miałam bliżej przyjrzeć się tej książce, ale dzięki Twojemu ostrzeżeniu daruję sobie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa propozycja, a relacje rodzinne to temat rzeka...
OdpowiedzUsuńNie wiem czy jestem gotowa na tak ambitną lekturę. Na pewno wymaga czasu i spokoju. Teraz sięgam po lżejsze klimaty, ale może kiedyś.
OdpowiedzUsuńFabuła raczej mnie zniechęca niż intryguje. Nie dla mnie, odpuszczam, ale dzięki za recenzję!
OdpowiedzUsuńa mnie fabuła zachęca. Bede o niej pamietac
OdpowiedzUsuńZachęcająca recenzja. Dziękuję. Zapraszam na mój blog o książkach. www.ksiazkiktoreprzeczytalamalboinie.wordpress.com
OdpowiedzUsuń