Droga do Little Star – Z.D. Wittner





"To miasto. To ono w ten sposób działało na ludzi. Każdy był obcym, wrogiem".


W ostatnim czasie trafiam na same dobre debiuty literackie, które z wielką przyjemnością i przede wszystkim, z pełną odpowiedzialnością, chętnie promuję. "Droga do Little Star" się do nich zalicza. Pozornie wydawałoby się, że to taka zwykła historia z rozbudowanym dosłownym i metaforycznym motywem drogi. W połączeniu jednak z psychodelicznym klimatem, książka ta nabiera cech niepowtarzalności.


Zuzanna Drzewińska-Wittner to wielbicielka amerykańskiego kina Południa. Autorka gra na gitarze basowej najchętniej bluesa, alternatywnego rocka i metal. Kocha oglądać seriale: "True Detective" i "Miasteczko Twin Peaks". Obecnie pracuje w branży IT. "Droga do Little Star" to jej debiut literacki i jednocześnie pierwsza część zaplanowanej Trylogii Południowej.


Niedaleka przyszłość, rok 2045. Katastrofy naturalne spowodowały zniszczenie większości życia na Ziemi. Stany Zjednoczone przekształciły się w Federację Północną, która uczestniczy w wojnie o zasoby. Victor Cresta to mężczyzna po serii niepowodzeń w życiu, który na wieść o śmierci ojca, przyjeżdża do rodzinnego miasteczka Little Star. Na miejscu okazuje się, że spokój to ostatnie, czego może tam oczekiwać, a to za sprawą rządzących miasteczkiem, Szeryfa i Sędziego.


Debiut Z.D. Wittner to niezwykle dojrzała proza, jak na pierwszą książkę. W mojej osobistej klasyfikacji umieściłabym ją w grupie psychologicznej powieści obyczajowej napisanej w konwencji fantastyki postapokaliptycznej. Wizja autorki ukazująca życie na naszej planecie po bliżej niesprecyzowanej katastrofie w pełni oddaje bowiem główne ramy tego gatunku. Czytelnik otrzymuje w fabule odniesienia do brutalnej wojny o resztki zasobów żywności i wody, obraz skutków katastrofy pod postacią chociażby kwaśnych deszczów, czy też wspomnienie o powstaniu "nowego, wspaniałego świata", jakim staje się Ameryka po podpisaniu Dekretu Zero. Muszę przyznać, że ta zatrważająca wizja bardzo bliskiej przyszłości działa dość mocno na wyobraźnię. Mam także nadzieję, że w drugiej części Z.D. Wittner jeszcze bliżej przedstawi czytelnikowi realia życia w wykreowanym przez nią świecie, gdyż to na pewno wzbogaci prozatorsko całą planowaną trylogię.


"Droga do Little Star" ukazuje historię, która niepokoi kreacją świata przedstawionego, ale przede wszystkim niepokoi aurą miasteczka, do którego po dwudziestu jeden latach nieobecności, powraca protagonista. To, co bowiem zaczyna dziać się wokół jego osoby, czyli wszystkie nie dające się przewidzieć wydarzenia, budzą wiele trwogi. Duże wrażenie i wiele skrajnych emocji budzą także kreacje postaci Szeryfa i Sędziego, a w szczególności Szeryfa z jego nieodgadnioną naturą, tajemnicą i dającą się wyczuć od razu, psychopatyczną osobowością. Postać ta dosłownie zmaterializowała się w mojej głowie i jestem pewna, że mogłaby posłużyć do powstania budzącego przerażenie, kinowego dreszczowca. 


Z.D. Wittner w opowieść o życiu na naszej planecie po katastrofie ekologicznej, wplotła także historię o poszukiwaniu samego siebie oraz o szeroko rozumianej odwadze. To opowieść o tym, że wymiar naszego człowieczeństwa determinuje to, w jaki sposób reagujemy na sytuacje budzące przerażenie. To także w mojej opinii książka o przenikaniu się ze sobą dobra i zła. I najważniejsze jest to, że wszystkie te płaszczyzny odnoszą się zarówno do postaci Cresty, jak i Doktora Jima, Szeryfa oraz Sędziego. Warto także dodać, że w przypadku kreacji Szeryfa, autorka pozostawia czytelnika z kilkoma pytaniami o ludzką naturę, które skłaniają do szeroko zakrojonej refleksji w tym temacie.


"Droga do Little Star" już w samym swoim tytule nawiązuje do motywu drogi, który można odczytywać zarówno w sensie dosłownym, jak i w metaforycznym. Nie ma w tej powieści spektakularnych zwrotów akcji, ale są za to bogate kreacje psychologiczne postaci, intrygujący protagonista oraz szereg przemyśleń na temat złożoności ludzkiej natury. To świetny warsztatowo debiut z otwartym zakończeniem. Czekam więc na kolejną część tej historii.



Wpis powstał w ramach współpracy z autorką.

21 komentarzy:

  1. Bardzo lubię takie książki z motywem drogi, zapisałam tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wizje przyszłości są z reguły niepokojące i ta także taka jest. Na pewno warto ją poznać.

    OdpowiedzUsuń
  3. myślę,że by mi się spodobało!

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi super. Lubię takie klimaty :) Zachęcam do zajrzenia na mojego bloga, gdzie wróciłam ze swoją książką: https://forenovel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka zbytnio nie jest w mojej tematyce, więc raczej nie skuszę się na przeczytanie :/
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja ostatnio trafiłam na słabszy debiut. Pierwszy raz od dawna.
    Ta powieść mnie zaciekawiła.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  7. Bogate kreacje psychologiczne postaci, przemyślenia i emocje, to mnie przekonuje do przeczytania tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  8. Wizje przyszłości to nie do końca moje klimaty, ale trzeba się otwierać na nowe propozycje. Może akurat by mi się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś dla mnie. To co kiedyś wydawało się fantastyką dziś się sprawdza. Oby fabuła powieści nigdy się nie sprawdziła, ale chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. myślę że to by było dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapowiada się naprawdę dobrze, okładka przyciąga wzrok.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaciekawiłaś mnie :)! Chętnie do niej zajrzę.

    https://xgabisxworlds.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobrze, że to kolejny ciekawy debiut.

    OdpowiedzUsuń
  14. Akurat to niekoniecznie moje klimaty, więc się nie skuszę, niemniej zawsze mnie cieszy jak na rynku pojawiają się dobre debiuty literackie ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawy opis, bardzo chętnie przeczytam. :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Fabula wyfajecsie fanrastyczna a psychodeliczny klimat jest wisienka na torcie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger