"To było ryzykowne. Bałem się tej książki". Spotkanie z Jakubem Małeckim
Jakub Małecki został okrzyknięty nadzieją polskiej literatury. Pracował w banku, tłumaczył książki, a teraz same je pisze. Podnosi nie tylko ciężary, ale także trudne tematy. Autor z okazji premiery swojej najnowszej książki pt. "Horyzont" spotkał się z łódzkimi czytelnikami w Empiku, a ja miałam przyjemność moderować to spotkanie autorskie.
W Posłowiu do książki Jakub Małecki napisał, że praca przy niej była zupełnie inna niż przy pozostałych jego powieściach ponieważ autor nie zakopywał się w starych czasopismach i nie przeglądał starych zdjęć. Na czym jednak polegała największa trudność w jej pisaniu? Otóż, gdy autor wpadł na pomysł, aby opisać takiego bohatera i taką właśnie historię to już wiedział, że nie będzie korzystał ze znanych sobie źródeł, jak chociażby biblioteka. Musi bowiem zwyczajnie spotkać takiego człowieka, który przeżył podobną historię, bo bez tego, książka po prostu nie powstanie. Dodał także, iż nie było to łatwe zadanie, gdyż większość osób, które powraca z misji wojennych, nie chce rozmawiać na temat swoich doświadczeń, bo nikt kto tego nie przeżył, nie będzie w stanie ich zrozumieć. Autor zaznaczył również, że nie chodziło mu o pozyskanie faktów, lecz o sferę emocjonalną i nastrój konkretnego miejsca.
Jakub Małecki przyznał na spotkaniu, że pisanie "Horyzontu" było dla niego ryzykowne. Cały czas miał bowiem w głowie dwójkę osób, od których uzyskał potrzebne informacje. To była para, która poznała się na misji w Afganistanie. Nie przejmował się więc opiniami recenzentów, lecz dopóki byli żołnierze nie przeczytali książki, odczuwał lęk związany z tym, czy oby na pewno nie napisał czegoś nietaktownie. Najgorsze w tym wszystkim było to, że oni nie chcieli czytać tej książki przed jej publikacją. Gdy jednak w końcu przeczytali, poczuł wielką ulgę. Autor zaznaczył także, że to nie jest historia o nich, ale o postaciach fikcyjnych, którzy przeżywali podobne rzeczy, jakie stały się ich udziałem.
W "Horyzoncie" został poruszony wątek stresu pourazowego, który wyzwolić może zwykły dźwięk domofonu, czy też pisk hamulców samochodowych na asfalcie. Jakub Małecki czytał sporo raportów na ten temat, ale według niego, one nie odzwierciedlają spektrum tego problemu. Większość żołnierzy bowiem nie przyznaje się do tej traumy, ale z relacji osób, które tam były wynika to, że nie ma takiego żołnierza z misji, którego nie dotknąłby ten problem. Jednych oczywiście w niewielkim stopniu, innych w o wiele większym. To wstrząsające, gdyż ludzie którzy tam jadą są przygotowywani do określonych zachowań w konkretnych sytuacjach. Są jakby maszynami. A gdy wracają do Polski, nikt ich tego nie oducza, stąd właśnie pojawiają się różne, niebezpieczne sytuacje. To według autora ludzie skrzywdzeni przez system, dla których zmienia się zupełnie perspektywa, bowiem inne problemy mają dla nich znaczenie i stąd też gigantyczna liczba rozwodów. Istnieje wielki rozdźwięk pomiędzy światem codziennym, a tym co przeżyli na danej misji. Poza tym ludzie ci nie są zachęcani do tego, aby o tych problemach mówić, bo przecież żołnierz powinien być twardym i mocnym człowiekiem.
Jakub Małecki nie chciał ukazać głównego bohatera swojej książki jako typowego przedstawiciela płci męskiej. Ta męskość miała bowiem u niego polegać na tym, że żyje dalej pomimo tego, że wiele w życiu mu się nie udało. "Horyzont" jest więc dla autora próbą wyjścia ponad to, co w jego twórczości wydaje się bezpieczne, czyli łatwość pisania podobnych do siebie książek. Autor nie boi się zaszufladkowania, gdyż jest to według niego nieuniknione. Ciekawe jest to, że Jakub Małecki za każdym razem, gdy tworzy nową książkę, czuje się, jakby pisał po raz pierwszy. Nie chce żeby coś było powiedziane wprost i żeby było oczywiste.
Czy autor zgodzi się z tym, że "Horyzont" jest trochę podobny do jego poprzedniej książki, czyli "Nikt nie idzie", gdyż porusza temat samotności? Trochę tak, ale tutaj jest ten problem pokazany w innej skali. W tej książce jest więcej "wydarzania się", czyli klasycznie rozumianej akcji. Jakub nie chciałby jednak zasypywać czytelnika mnogością wydarzeń, lecz ukazać to w sposób bardziej subtelny. Woli skupiać się na takich prozaicznych rzeczach, jak chociażby gotowanie rosołu, które jak się okazuje, ma swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Podczas tworzenia "Horyzontu" autora najbardziej zszokowało stwierdzenie żołnierzy, że pobyt na misji był dla nich najpiękniejszym czasem w życiu. A wynika to z tego, że oni czuli się tam po prostu na swoim miejscu, gdyż wszystkie uczucia miały zupełnie inny wymiar. Takim przykładem jest chociażby przyjaźń, która na misji jest czymś zupełnie innym, niż w naszym świecie.
W fabule występuje Maniek Małecki, ale także kobieca bohaterka, czyli Zuza, która wchodzi w rolę swojej matki, aby poznać pewną rodzinną tajemnicę. Czy wątek ten może przekazywać myśl mówiącą o tym, że nie trzeba być w życiu tak do końca doskonałym? Według autora jak najbardziej tak, gdyż główna bohaterka idealizowała swoją matkę i sama również chciała taka być. Gdy odkrywa jednak, że matka miała swoje słabości, pozwala jej to żyć bez narzuconego sobie balastu. Obydwie historie Mańka i Zuzy są na zupełnie innych poziomach i opowiadają o różnych sprawach, ale to co je łączy, to poszukiwanie własnej tożsamości, spokoju, a także to, że w życiu znajdują się ludzie, którzy akceptują nas takimi jakimi jesteśmy, a nie na jakich się kreujemy.
Jakub Małecki zdaje sobie sprawę z tego, że czytelnicy będą porównywać obydwie historie. Dla niego jednak zmagania bohaterów są równorzędne, tylko każde na innym poziomie. Autora intrygują intymne, indywidualne problemy, jakie dotyczą każdego z nas. Do takich rzeczy go ciągnie, do właśnie takich kameralnych historii. Lubi także nieoczywiste relacje. Według niego z każdego życiorysu da się wyłowić historię, która będzie się nam wydawać niezwykła.
Maniek Małecki pisze baśń, w której odkrywa swoje wojenne doświadczenia. W baśni pojawia się Jakub Małecki. Czy to alter ego samego pisarza? Według autora w pisaniu fikcji i historii, które się nie zdarzyły często możemy być bardziej szczerzy, niż przy przedstawianiu suchych faktów. Dlatego też, gdyby Jakub miał napisać książkę o sobie, to większości rzeczy by się wstydził i krępował opisać. Kreując natomiast fikcyjnego bohatera, czuje się o wiele bardziej bezpieczny i jest dzięki temu bardziej szczery. Dlatego też ten bohater nazywa się tak samo jak autor.
Na spotkaniu porozmawialiśmy także o rozpisywaniu etapami wydarzeń fabularnych w Excelu, o punktach styczności pomiędzy prawdą, a fikcją, o pisaniu na zamówienie, o bułgarskim rapie, o okładce "Horyzontu", o audiobooku książki, o temacie, o którym autor nigdy by nie napisał, o jego planach literackich, a także o osobach, którym zadedykował swoją najnowszą powieść.
Z Jakubem Małeckim
Każdy z nas ma swój horyzont. Jeśli jesteście ciekawi, czym dla bohaterów najnowszej książki Jakuba Małeckiego okazał się tytułowy horyzont, zachęcam was do jej przeczytania. To wspaniała, kameralna i subtelna proza w której się rozsmakujecie.
Przeczytałam, odrobinę Pani relacji , do momentu w którym stanęłam przed pytaniem...czy autor jest tak bardzo egoistą, że chce narzucić mi swoje postrzegania a co gorsza swój sposób wyobrażenia sobie, stworzenia postaci jego autorstwa. Od zawsze uważam , że dzieło jest własnością autora do momentu publikacji. Później traci do niego wszelkie prawa. Mam na myśli prawa do interpretacji , prawa do wyobrażeń i temu podobne.Nigdy nie byłam w stanie pojąc i pewnie nie będę , dlaczego autor uważa się za ...nawet nie umiem powiedzieć kogo, ale kogoś kto będzie mi mówił co mam widzieć w tym co widzę. Sprawa jest inna gdy tekst oparty na faktach i w takim kontekście umiejscowiony ale tekst z wyobraźni, dla wyobraźni stworzony.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ,że Pani dostrzeże, że na widowni mogłam siedzieć i ja...ale nie...dla mnie by to była katorga poznawać kogoś kto dla mnie nie ma żadnych praw do swego dzieła. Ja mam -czytelniczka.
Zupelnie nieuzasadnione zarzuty. W którym miejscu autor odbiera komukolwiek prawo do różnego interpretowania jego dzieła? Udziela jedynie odp. na zadane pytania - co miał w głowie pisząc o swoich postaciach. Nie wyobrażam sobie tworzenia jakiejkolwiek historii bez uprzedniego zastanowienia się nad tym, co chciałabym daną historią zaprezentować czy opowiedzieć. Często sami autorzy, kiedy czytają opinie na temat swoich powieści, nie są świadomi, o jakie myśli zostali posądzeni - jest to nieodzwona część twórczości każdego pisarza.
UsuńMoje myśli nie odnosiły się do Pani bohatera a były refleksjami natury ogólnej powstałe w mojej głowie a może nawet sercu.
UsuńJest oczywistym ,że często powstaje zamysł a potem jest realizowany jednak ja w przeciwieństwie do wielu, nie jestem owym zamysłem kompletnie zainteresowana. Mam do tego prawo ?
Nie jestem też kompletnie zainteresowana autorem z obrazka. Jeśli nie mam z kimś bliskich , realnych relacji, nie interesuje mnie w najmniejszym stopniu . Również do tego chce Pani mi prawo odebrać ?
Nie interesuje mnie autor a dzieło i ono samo ma się bronić.
W przeciwieństwie do Pani, takie odnoszę wrażenie, interesuje mnie efekt pracy a nie proces wytwarzania do chwili gdy chcę zostać podobnym rzemieślnikiem.
Proszę wybaczyć mi delektowanie się moją wolnością myśli i prawem do ich wyrażania ale nie ma w życiu nic smakowitszego jak ona. Moim zdaniem.
Jacy w takim razie dotychczasowi współcześni twórcy do tej pory trzymali buzie na kłódkę i nie dzielili się ze światem, swoimi przemyśleniami na temat własnego utworu czy jego procesu tworzenia? Konkrety poproszę. Mam oczywiście na myśli wszystkich tych, którzy stworzyli dzieło i zamilkli, co by nie psuć pani wrażeń z poznawania samego utworu.
UsuńWielu nie pozwoliłam zepsuć sobie uczty delektowania się a pierwszym z nich Witkacy.
UsuńNie będziemy się, proszę, licytowały . Zaczynam się bać że pani odczuwa dyskomfort z moich słów a nie wiedzieć czemu , dzisiaj nie ma najmniejszej ochoty powiększać grona moich antagonistek.
Pan Herbert, jesteśmy umówieni na spotkanie ale nie przyszedł. Wieść kłamie ,że zmarł ale to nie prawdą jest bo wciąż jesteśmy umówieni.
Pozdrawiam Panią serdecznie.
Zatrzymać biegu słów nie umiem ale umiem zamknąć na nie oczy i uszy.
Bardzo interesujący post :)
OdpowiedzUsuńhttps://milentry-blog.blogspot.com
Z ciekawością przeczytałam Twoją relację ze spotkania.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy chciałabym ją przeczytać ponieważ poznałam kiedyś chłopaka co był po misji w Afganistanie ... wrak człowieka... I chyba pomimo poruszania różnych wątków byłaby dla mnie za smutna.
Bardzo irytuje mnie fakt, że żołnierze, którzy wracają z misji są pozostawieni sami sobie.
Wiolu brzuszek masz coraz fajniejszy :).
Gratuluję świetnego spotkania. 😊
OdpowiedzUsuńLubię twórczość Małeckiego i zdążyłam poznać jego styl, który nie każdemu podpasuje. Po tę książkę sięgnę na pewno, szczególnie że porusza bardzo trudny temat.
OdpowiedzUsuńNie czytałam właśnie jeszcze nic tego autora.
OdpowiedzUsuńJa również gratuluję owocnego spotkania :)
OdpowiedzUsuńMałecki faktycznie posiada tę umiejętność pisania troszkę na okretke o tym, co oczywiste. Dzięki temu tematów pobocznych jest tyle, na ile sami jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Bardzo mi się to w nim podoba. Kiedy czytam jego powieści, troszkę jakbym miala do czynienia z Tokarczuk. Co do samej książki - posiadam, ale cierpliwie musi poczekać na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńGratuluję świetnego spotkania :)
OdpowiedzUsuńfajny ten Kuba
OdpowiedzUsuńKsiążkę ,,Horyzont" planuje przeczytać odkąd zauważyłam ją w zapowiedziach książkowych, więc cieszę się, że mogłam przeczytać relacje z tego spotkania.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Bardzo lubię prozę tego autora.
OdpowiedzUsuńautor wygląda bardzo młodziutko:)
OdpowiedzUsuńWidać, że było to ciekawe spotkanie :)
OdpowiedzUsuń" Nadzieja polskiej literatury". Duże słowa i duże brzemię dla autora. Oby podołał. Kolejne ciekawe spotkanie za Tobą. Gratulacje.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że zaintrygował mnie sposób autora. Spotkanie z osobą, która rzeczywiście przeżyła coś takiego na własnej skórze, żeby potem zrozumieć jego uczucia i stworzyć na podstawie ich fikcyjnego bohatera... Gratuluję pomysłu i zaangażowania. Książka na pewno jest świetna!
OdpowiedzUsuńCiekawe spotkanie!
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM Kubę! Ogromne gratulacje!
OdpowiedzUsuńGratuluję udanego spotkania :)
OdpowiedzUsuńNa takie spotkanie chętnie sama bym się wybrała :)
OdpowiedzUsuńjestes w swoim żywiole! :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa , jak mój kuzyn zareagowałby na tę książkę. Był na misji.
OdpowiedzUsuńChciałabym zobaczyć kiedyś twój wywiad na żywo. Mam wrażenie, że jesteś zawsze niesamowicie merytorycznie przygotowana. Jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tego spotkania.
OdpowiedzUsuńNieprzeciętne pióro, talent
Tak się złożyło że wczoraj przeczytałam, nie- pochłonęłam " NIKT NIE IDZIE""
Musisz to przeczytać.
To dopiero historia♥️♥️♥️
Horyzont wyszukamy jeszcze jutro. Cieszę się że trafiłam na kogoś, kto tak polubił Małeckiego, jak ja