"Z teściową za pan wróg" - Izabela Milik
"Ta pępowina dawno powinna być odcięta!".
Destrukcyjny wymiar relacji, jaka może powstać pomiędzy synową, a teściową znam jedynie z opowieści znajomych, gdyż sama mam rewelacyjną drugą mamę, o której nie mogłabym powiedzieć złego słowa. Nie wyobrażam więc sobie takich sytuacji, jak opisane w tej książce i na szczęście mogę je przeżywać wyłącznie na kartach powieści.
Izabela Milik to z wykształcenia ekonomistka, urodzona w 1976 r. w Tychach. Autorka uważa, że jedno życie to za mało, dlatego pisze książki, aby móc je powielać w nieskończoność. "Z teściową za pan wróg" to jej debiut literacki wydany w 2015 r. Dwa lata później autorka w ręce czytelników oddała drugą książkę pt. "Reemisja".
Ola i Rafał zakochują się w sobie, i postanawiają założyć rodzinę. Kobieta sama nie zaznała w dzieciństwie miłości rodziców, więc teraz chętnie zamieszkuje w domu męża wraz z teściami. Sielanka nie trwa jednak zbyt długo, gdyż nadopiekuńcza teściowa, dzień po dniu tłamsi Olę. Gdy na świat przychodzi ich synek Miłosz, sytuacja zaostrza się, prowadząc do zupełnie nieprzewidywalnego finału.
Debiut Izabeli Milik traktuje o niezwykle ważnym, ale i dość popularnym temacie relacji synowa-teściowa. Autorka starała się w tej książce pokazać cały mechanizm takiej skomplikowanej zależności, który wpędzony w ruch, potrafi destrukcyjnie oddziaływać na stosunki pomiędzy małżonkami. Przykłady postawy mamy Rafała, która ingeruje niemal w każdą płaszczyznę życia młodego małżeństwa, kupuje nikomu niepotrzebne prezenty i o zgrozo, wtrąca się w wychowanie wnuka to patologiczne zachowania, wywołujące wiele oburzenia. Z drugiej strony autorka pokazała także skutki braku asertywności Oli, która w takim przypadku jest niezbędna.
Cała ta historia posiada dwoisty wymiar – zarówno komediowy i prześmiewczy, jak i w pewnym stopniu dramatyczny. Izabela Milik przedstawia bowiem dość stereotypowy obraz teściowej – wścibskiej jędzy, przekonanej o swojej racji, znanej nam często z powtarzanych dowcipów. Z drugiej jednak strony, wymiar dramatyczny objawia się w postępującej depresji Oli i jej zamykaniu się na świat. To połączenie pokazuje wymiar szkód, jakie może wywołać taka relacja.
Na uwagę z pewnością zasługuje zakończenie, które w mojej opinii zostało przez autorkę potraktowane zbyt przewrotnie, fundując czytelnikowi kompletne zaskoczenie. To swoiste "przekombinowanie fabularne" nie usatysfakcjonowało mojej osoby – jest według mnie zbyt wymyślne.
"Z teściową za pan wróg" to debiut, który można przeczytać w ciągu jednego wieczoru. Napisany w dobrym stylu, oddaje kwintesencję toksycznych relacji, jakie mogą pojawić się na linii synowa-teściowa. Nie rozumiem tylko, dlaczego okładka tej książki przywodzi na myśl powieść erotyczną. Jest według mnie marketingowo chybiona.
Egzemplarz recenzencki otrzymany od autorki.
To fakt, okładka sugeruje zupełnie inne emocje ale ciekawa jestem tych relacji synowa-teściowa :)
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skusze. Wystarczy że posłucham znajomych jakie mają sytuacje z teściowymi :)
OdpowiedzUsuńOkładka faktycznie niezbyt trafiona.
OdpowiedzUsuńJa na szczęście też nie mam na co narzekać. ;)
OdpowiedzUsuńOjjj lepiej sobie nie psuć humoru :D
OdpowiedzUsuńokladka bardzo zniecheca :(
OdpowiedzUsuńJa tu widzę tylko kotka :D :D :D
OdpowiedzUsuńWiem komu tradycyjnie polecić :)
OdpowiedzUsuńJest i dramat i jest komedia - przyznaję, że ciekawe połączenie. Temat, jak na książkę, wydaje mi się oryginalny. Chętnie więc bym poznała tę historię bliżej.
OdpowiedzUsuńCiekawe połączenie gatunków zachęca do lektury książki. 😊
OdpowiedzUsuńhaha spoko pozycja:D
OdpowiedzUsuńTo chyba nie jest pozycja dla mnie. c:
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńWydaje się ciekawą lekturą :)
OdpowiedzUsuńOkładka mnie nie kupiła, ale tytuł tak.
OdpowiedzUsuńOkładka rzeczywiście nietrafiona ...
OdpowiedzUsuńJa niestety nie mam szczęścia do teściowych ...
Ja, podobnie jak ty, w tej kwestii mialam szczescie, ale rozne historie sie slyszy
OdpowiedzUsuńTeż po okładce spodziewałabym się czegoś innego. chociaż jak tak patrzę to widzę tutaj dramat nieszczęśliwej synowej, która chce się wyrwać spod ciągłego wejrzenia 'mamusi'. Ale nigdy nie lubiłam zajęć z serii 'co autor miał na myśli' :D w każdym razie tematyka do mnie przemawia.
OdpowiedzUsuń