"Rosez i Corvcan. Splot" - Dawid Jurek
"Zgnieciemy wszystko i wszystkich, którzy będą próbować podnieść rękę na nasze szczęście, należące się nam jak psu buda".
Bezwzględne i jednocześnie niezwykle barwne uniwersum, jakie było mi dane poznać za sprawą tego debiutu, fascynuje i skłania do szeroko zakrojonej analizy porównawczej z naszym światem. A to w zasadzie najbardziej cenię w literaturze fantasy, gdzie uprawdopodobnienie kreacji postaci i precyzja opisu świata przedstawionego, tak szeroko oddziałują na wyobraźnię.
Dawid Jurek to absolwent malarstwa sztalugowego na Wydziale Artystycznym UMCS w Lublinie. Obecnie zajmuje się grafiką koncepcyjną i narracyjną na potrzeby rynku gier wideo oraz telewizji. Tworzy także własny wszechświat, który w przyszłości przyjmie formę gry cRPG. "Rosez i Corvcan. Splot" to jego debiut literacki.
Corvcan to herszt grupy Kamratów, który po wielu latach wspólnych przygód, postanawia rozwiązać swoją drużynę. Zanim to jednak nastąpi, podejmuje się ostatniego zlecenia. Tymczasem Rosez - pewien adept Akademii Wiedzy Powszechnej, po opuszczeniu jej murów, szuka swojej życiowej drogi. Losy bohaterów w pewnym momencie krzyżują się, dając początek wspaniałej przyjaźni i nowym przygodom.
Debiut Dawida Jurka zaklasyfikowałabym do podtypu przygodowej literatury fantasy, czyli heroic fantasy, bowiem występuje tutaj dość prosta konstrukcja fabularna pod postacią walki spod znaku magii i miecza. Konstrukcja, która trzeba przyznać jest trochę nierówna, bowiem tempo akcji zostało nierównomiernie rozłożone, dopiero pod koniec książki, nabierając właściwego przyspieszenia. Dlatego też trudno było mi po przeczytaniu początkowych stron tej powieści, wczuć się w jej klimat, ale na szczęście dalsze przedstawienie tego rozbudowanego, fikcyjnego świata, przyciągnęło moją uwagę, dzięki czemu z wielką ciekawością śledziłam losy tytułowych bohaterów.
Trzeba przyznać, że z pewnością polotu i kreatywności nie zabrakło autorowi w tworzeniu kreacji Corvcana i Roseza. To bowiem pełnokrwiści bohaterowie, których styl i podejście do życia, wyróżniają się na tle innych. Zarówno bezkompromisowy krasnolud Corvcan, jak i indywidualista Rosez, tworzą wzajemnie uzupełniający się tandem. Szkoda jedynie, że spotkanie bohaterów odbywa się dopiero pod koniec książki, gdyż ich za ich sprawą można przeżyć wiele niesamowitych przygód połączonych z obrazowymi walkami.
Zabierając się za lekturę tego debiutu, trzeba mieć świadomość, że Dawid Jurek posługuje się zabiegiem stylizacji języka na archaiczny. Przyzwyczajenie się do takiego słownictwa nie jest łatwe, ale dzięki temu właśnie, cała ta przygodowa historia i ukazane uniwersum, nabierają realistycznego wydźwięku, nie wspominając o wyczuwalnym klimacie.
Jak na dobrą literaturę fantasy przystało, autor nie zapomina o wplątaniu w przygodową fabułę, aktualnych problemów rzeczywistego świata. W książce, pomiędzy wierszami odnaleźć można bowiem odniesienia do fanatyzmu religijnego, nierówności społecznej, czy też skostniałego systemu edukacji i rasizmu. A to w mojej opinii bardzo słuszna droga debiutanta, który nie idzie na łatwiznę, lecz stara się zaspokoić gusta najbardziej wybrednych czytelników tego gatunku.
Przyznam, że nie wyobrażam sobie braku kontynuacji wspólnych losów Corvcana i Roseza, do których dołącza Nev. Ta książka jawi mi się bowiem jako swoiste wprowadzenie do ich przygód. Warto także po skończonej lekturze tego utworu zwrócić uwagę na jego okładkę, kryjącą kilka niespodzianek.
Wpis powstał w ramach współpracy z autorem.
Dobra literatura fantasy to świetna lektura na jesienne wieczory. :)
OdpowiedzUsuńNie mój gatunek. 😊
OdpowiedzUsuńRaczej nie mój typ.
OdpowiedzUsuńAle podoba mi się okładka! W sumie przypomina taką grę :D
Mam nadzieję, że doczekasz się kontynuacji.
Pozdrawiam serdecznie.
akurat za fantasy to tak średnio przepadam:)
OdpowiedzUsuńLubię fantastykę to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńnie bardzo dla mnie
OdpowiedzUsuńNie mój gatunek, ale okładka bardzo fajna ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to lektura dla mnie :)
OdpowiedzUsuńCzyli zapowiada się kolejna ciekawa seria, skoro bez kontynuacji się nie obejdzie. To nie do końca mój gatunek, ale od czasu do czasu sięgam.
OdpowiedzUsuńWidzę, że warto zajrzeć :)
OdpowiedzUsuńFajny kolorek lakieru do paznokci, ładnie komponuje sie z okładką:)
OdpowiedzUsuńCiekawi bohaterowie to podstawa:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka jest trochę nierówna.
OdpowiedzUsuńniestety nie jestem fanką fantastyki, ale za to moja mama uwielbia ten gatunek i na pewno polubiłaby tą pozycję :)
OdpowiedzUsuńAni okładka ani fabuła jakoś mnie nie zachęciła.
OdpowiedzUsuńFajowa okładka
OdpowiedzUsuńFantasty to literatura nie dla mnie ;) ale okładka fajna :)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie w podsumowaniu :) edukacja etc. to moje klimaty...
OdpowiedzUsuń