"Zagubiona w życiu" - Joanna Karbownik
"Lepiej mówić o swoich problemach zanim urosną i staną się niemożliwymi do zwalczenia (...)".
W ostatnich latach coraz więcej mówi się o temacie depresji na różnych etapach życia człowieka. Jednak zauważyć można przy tym pomijanie obecności tej choroby w okresie dojrzewania, które nieodłącznie związane jest z akceptacją rówieśników. Ta książka w pewnym stopniu wypełnia tę lukę.
Joanna Karbownik to mieszkająca w Łodzi studentka, będąca marzycielką i połączeniem realistki oraz pesymistki. Autorka uwielbia fotografować, jej prace można znaleźć na facebookowym profilu "Joanna Karbownik: Literacko & fotograficznie". Jest uzależniona od herbat, lubi dobre książki psychologiczne. "Zagubiona w życiu" to jej debiut literacki.
Luiza to czternastolatka, która wraz ze swoimi rodzicami przeprowadza się z niewielkiego miasteczka na Podlasiu do Łodzi. Bohaterka była przedmiotem szkolnych szykan, dlatego nowe miejsce zamieszkania daje jej nadzieję na poprawę losu. Luiza pragnie mieć prawdziwą przyjaciółkę, dzięki której pozbędzie się wszechobecnej rozpaczy i przygnębienia.
Debiut Joanny Karbownik to niezbyt obszerna historia. Autorka bowiem na niecałych dwustu stronach starała się ukazać pełen obraz ogromu zniszczeń, jakie dokonuje w psychice młodego człowieka, brak akceptacji ze strony rówieśników. To, z czym na co dzień musi zmierzyć się młoda bohaterka to wielka, osobista tragedia, generująca coraz większe pokłady destrukcyjnych myśli. Obraz ten, pomimo oszczędnej formy i braku oszlifowania warsztatowego autorki, wywołuje sporo refleksji w temacie ważności takich problemów.
Bardzo niepokojącym i wywołującym zarazem moją niezgodę jest zachowanie rodziców Luizy, którzy kompletnie nie rozumieją rozmiarów dramatu, jakiego bohaterką stała się ich córka. Joanna Karbownik ukazała w pełnej krasie fakt, iż za piekło, w jakim żyje Luiza, odpowiedzialni są także jej rodzice, którzy zamiast szukać sedna problemu, przypisują winę córce, bo jest "zbyt mało przebojowa i nie potrafi żartować, tak jak inni". Myślę, że w kontekście tym, każdy rodzic winien poznać tę fikcyjną historię, aby uniknąć błędów w metodach wychowania własnych dzieci prowadzących do wizyt u psychiatry, albo co gorsza, do prób samobójczych.
Drugoplanową bohaterką tej książki jest Łódź. Miasto ukazane z perspektywy odradzającego się, interesującego miejsca na mapie naszego kraju, którego piękno główna bohaterka systematycznie odkrywa. Jest nawet mowa o pasjonatach fotografii pokazujących urok Łodzi. Uwielbiam lokalne wątki, nadające kolorytu takim historiom.
"Zagubiona w życiu" to przejmująca historia o niezrozumieniu i samotności w tłumie. Aktualna w swojej wymowie, wyzwalająca wiele refleksji w temacie społecznego odrzucenia. Książka posiadająca wartość edukacyjną i uświadamiającą.
Egzemplarz recenzencki otrzymany od Wydawnictwo Novae Res.
Recenzja jak zawsze super napisana, ale tym razem ksiażka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMoje ulubione wydawnictwo :)
OdpowiedzUsuńnie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńMuszę zapamiętać ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńLubię sięgać po debiuty, recenzja jest zachęcająca, więc myślę, że sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
TEż myślę że warto by poznali te historie jeśli to pomorze uniknąć błędów wychowawczych.
OdpowiedzUsuńBardzo ważna tematyka, więc chętnie przeczytam. 😊
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać, pisałam licencjat na temat Tanatopedagogiki, trochę na blogu mam w tym temacie...
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńNa razie raczej się na nią nie skuszę.
OdpowiedzUsuńTo smutne kiedy ludzie z tak poważnymi problemami nie mają wsparcia u swoich najbliższych. Książkę przeczytam bo po Twoim opisie jest warta poświęcenia uwagi.
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawił mnie ten tytuł!
OdpowiedzUsuńNierozumienie ze strony bliskich staje się w dzisiejszych czasach dla młodych ludzi bardzo poważnym problemem. Mam wrażenie, że będzie to życiowa, ciekawa historia.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja ksiązki, która porusza niezwykle ważny temat zwłaszca wśród ludzi młodych. Tym razem ubrana w powieść , w której zmaga się ztym problemem 14-latka. Bardzo chętnie ja przeczytam
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie ujęłaś swoje argumenty. Chyba mnie przekonałaś :)
OdpowiedzUsuńTemat ważny. Cieszę się że jest poruszany.
OdpowiedzUsuń