"Toxyczne dziewczyny" - Rory Power
Recenzja przedpremierowa
Premiera - 27.08.2019 r.
"Tak to u nas wygląda, wszystkie takie jesteśmy".
"Toxyczne dziewczyny" to książka okrzyknięta powieścią z gatunku sapphic horror. I o ile z tym pierwszym określeniem mogłabym się zgodzić, o tyle z wtłaczaniem tej książki w ciasne ramy horroru, już niekoniecznie. To bowiem historia z kluczem – w mojej opinii, głęboko przemyślana przez autorkę.
Rory Power dorastała w Bostonie. W Middlebury College zdobyła stopień licencjata, a potem tytuł magistra prozy na University of East Anglia. Autorka obecnie mieszka w Massachusetts. "Toxyczne dziewczyny" to jej debiutancka powieść.
Osiemnaście miesięcy temu, na szkołę dla dziewcząt zlokalizowaną na wyspie Raxter, nałożono kwarantannę. Przyczyną tego stanu rzeczy było pojawienie się tajemniczego wirusa zwanego Toxem, który zmienia ciała ludzi. Reese, Hetty oraz Byatt to trzy przyjaciółki, które starają się przetrwać w tym odizolowanym miejscu. Gdy znika jedna z nich, pozostałe muszą zmierzyć się z tym, co dotychczas było zakazane, czyli ze złamaniem kwarantanny.
Rory Power oddaje w ręce polskich czytelników powieść, którą można by w pewnych jej aspektach zaszeregować do popularnego obecnie gatunku dystopijnego young adult. Autorce bowiem niezaprzeczalnie udało się wykreować mroczny klimat wyspy, na której uwięzione dziewczyny próbują przetrwać za wszelką cenę. Tajemniczość tego miejsca w połączeniu z opisami tego, co dzieje się w lesie opanowanym przez dziwny wirus, wywołują przerażające obrazy w umyśle czytelnika. Ubarwione makabrą opisy zwierząt zmienione przez Toxa, ich zachowanie, oraz wszelkie dźwięki podczas wypraw Brygady Ogniowej to niezaprzeczalnie elementy budujące nastrój grozy, obecny w tej powieści. W mojej wyobraźni zapisał się bardzo mocno szczegółowy opis postaci ojca jednej z bohaterek, którego Tox zmienił nieodwracalnie.
Sama koncepcja tajemniczego wirusa, który zmienia ludzi, budzi również zaintrygowanie. Pomysły autorki na zmiany w ciałach dziewcząt pod postacią drugiego, zewnętrznego kręgosłupa, czy też srebrnej łuski jednej z dłoni to z pewnością także elementy budowy świata przedstawionego, które dość mocno wpływają na wyobraźnię, potęgując rosnące napięcie i pragnienie poznania prawdy o Toxie. Prawdy, która niesie ze sobą głębsze przesłanie, a nie tylko prozatorską bombę z opóźnionym zapłonem.
"Toxyczne dziewczyny" to książka o sile przetrwania w codziennym życiu. O instynkcie, który pcha nas do przodu każdego dnia, nie zważając na to, gdzie zmierzamy i co zastaniemy na miejscu. Ta historia jest dla mnie także swoistą alegorią życia, w szczególności w odniesieniu do kobiet, bowiem uwypuklony dość delikatnie w fabule wątek lesbijski, wskazuje na takie właśnie wielopłaszczyznowe jej zrozumienie.
Muszę przyznać, że nie jest łatwo pisać o książce, która wywołała w moim umyśle spore spustoszenie, a to za sprawą dość dużej dozy niedopowiedzenia, zarówno w kwestii samej genezy pojawienia się Toxa, jak i poprowadzenia fabuły oraz ostatecznie, otwartego zakończenia. W tej książce praktycznie nic nie jest takie, jakie na początku się wydaje i to w mojej opinii główny argument przemawiający za jej sięgnięciem.
Wpis powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem Niezwykłe.
Bardzo ciekawa książka :)
OdpowiedzUsuńwydaje się interesująco:)
OdpowiedzUsuńChyba jednak to nie są moje klimaty, chociaż ta książka ma interesującą okładkę. Nie czytuję jednak NA, rzadko sięgam po dystopie, a horrory mnie raczej odstraszają, niż zachęcają ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze się zastanowię nad lekturą tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńTo jedna z tych książek, które planuje przeczytać w tym roku.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie dla mnie, będę ją miała na uwadze :)
OdpowiedzUsuńJa jestem zainteresowana, szczególnie tym, że jak wspomniałaś, ma otwarte zakończenie. Lubię książki, które nie kończą się jednoznacznie i często sztampowo. Skuszę się.
OdpowiedzUsuńNa razie raczej się na nią nie skuszę.
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie,muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńLubię oglądać filmy z podobną fabułą, ale książki jeszcze takiej nie czytałam. Mogłaby mnie zaciekawić :)
OdpowiedzUsuńwydaje się ciekawa:)
OdpowiedzUsuńTajemniczy wirus - brzmi jak zapowiedź oryginalnej lektury. Już kilka razy natknęłam się na zapowiedzi tej ksiazki, ale wciąż nie jestem przekonana czy to lektura dla mnie.
OdpowiedzUsuńJuż kilka razy przewinęła mi się okładka tej książki, dopiero tu trafiłam na jakieś przybliżenie fabuły. Czekam na premierę, będzie idealna na wczesno jesienne wieczory przy herbacie. :)
OdpowiedzUsuńNie lubię horrorów :D może od czasu do czasu... Ale może wezmę, ciekawie napisałaś recenzję, zaciekawiło mnie :)
OdpowiedzUsuńAle zaintrygowałaś mnie swoją recenzją. Czytałam wcześniej opis z okładki i jakoś nie poczułam się zaintrygowana, a po Twojej recenzji żałuję, że nie wzięłam jej do czytania.
OdpowiedzUsuńMam w planach, chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńNie do końca dla mnie, gdyż nie jestem zwolenniczką żadnych horrorów.
OdpowiedzUsuń