"Jak się znudzę show-biznesem to oberwie edukacja", czyli o spotkaniu z Alkiem Rogozińskim
Alek Rogoziński obiecał swoim łódzkim czytelnikom, że będzie przyjeżdżał do Łodzi przy okazji premiery swojej każdej, kolejnej książki. I ku zadowoleniu wszystkich, swoją obietnicę w pełni dotrzymuje. Miałam przyjemność prowadzić majowe spotkanie z autorem, na którym porozmawialiśmy o książce "Raz, dwa, trzy... giniesz ty!". Zapraszam was do przeczytania mojej fotorelacji z tego wydarzenia.
Na samym początku spotkania łodzianie pasowali Alka Rogozińskiego na prawdziwego Księcia Komedii Kryminalnej. Była korona, było też oficjalne nadanie.
Jak pojawił się pomysł na fabułę najnowszej książki autora? Otóż pewnego dnia w redakcji Alka pojawił się Tomek Ciachorowski wraz ze swoim kolegą, którzy mieli udzielić wywiadu. Podczas rozmowy, aktor stwierdził, że chciałby, aby Alek zamordował kogoś na planie. Autor stwierdził wówczas, że w takim razie napiszę książkę, której akcja będzie rozgrywała się właśnie na planie filmowym. A ponieważ powieść opowiada o pełnym intryg świecie filmu, Alek w ramach researchu pojawił się oczywiście na planie takiej produkcji.
W książce pojawia się teza, jakoby ambitnego kina nikt nie chciał już u nas oglądać. Według Alka to niestety prawda, gdyż kino ambitne schodzi nam pod strzechy kina popularnego. Można powiedzieć, że nastąpiło swoiste przedefiniowanie ról - alternatywa trafiła do głównego nurtu popkulturowego. Dlatego nawet sam autor ma czasami problem z tym, aby wytrzymać przy ambitnym kinie, gdyż są to najczęściej mocno psychodeliczne obrazy. W naszej dyskusji poszliśmy także dalej, dotykając tematu ambitnej literatury i wszelakich nagród, które nie są przyznawane dobrze napisanym powieściom, a niestety często średnio napisanym "ambitnym" dziełom.
Akcja "Raz, dwa, trzy... giniesz ty!" dzieje się na planie filmowym produkcji "Jak cię zabić kochanie 4". W fabule książki Alek wspomina o autorze, jako nadętym bubku, który przyjeżdża na plan co drugi dzień i wścibia wszędzie swój nos. Zapytany o to, czy sam również by się w ten sposób wtrącał, gdyby ekranizowano jego książkę potwierdził, że taki z pewnością by był. Z uśmiechem na twarzy stwierdził, że stałby się nawet koszmarem dla ludzi z produkcji, gdyż wtrącałby się do wszystkiego i w każdym momencie. Przyznał także, że wydawcy nie mają z nim łatwo, gdyż lubi, gdy wszystko jest dopięte na ostatni guzik.
Najnowsza komedia autora pokazuje, że w show-biznesie granica między tym co moralne, a co niekoniecznie jest czasem bardzo umowna. Według Alka tak właśnie wygląda ten świat w rzeczywistości, pomimo tego, że artystom przecież wybacza się więcej.
W życiu często jest także tak, jak w dobrym kryminale, czyli mordercą jest najmniej podejrzana osoba....
Na spotkaniu porozmawialiśmy także o brylowaniu pisarzy w mediach, o kanonie lektur szkolnych, o wycieczce do Włoch, o zasadzie trupokilometrów, o zdjęciu na okładce książki oraz o wkręceniu czytelników, że rusza produkcja filmowa na podstawie powieści autora.
Z Alkiem Rogozińskim
To już tradycja, że na spotkaniu z Alkiem Rogozińskim w Łodzi, brakuje empikowych krzeseł. Pomysły na kolejne książki autora rodzą się w jego głowie gdzieś "po drodze". Mam więc nadzieję, że drogi te będą często prowadziły do naszego miasta.
Chetnie przeczytam ta ksiazke, fajne spotkanie mialas, pozdrawiam weekendowo:)
OdpowiedzUsuńSuper tytuł. Od razu kliknęłam. Sam tekst też ciekawy.
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam tytuł to miałam napisać,że edukacja ostatnio i tak oberwała. Grunt,że mnie to nie dotyczy 😁 ale tak naprawdę wydaje się miłą osobą :)
OdpowiedzUsuńKolejne fajne spotkanie z tym autorem.
OdpowiedzUsuńWinszuję Wiolu spotkania :)
OdpowiedzUsuńŚwietne spotkanie. Szkoda że mam daleko do Łodzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😀
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Alek bardzo fajny jest :) czyli miły z niego gość a i uprawia ciekawy gatunek kryminalny :D
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja z ciekawego spotkania. 😊
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad. To chyba jestem w grupie niewielu osób, które lubia ambitne kino.
OdpowiedzUsuńCzyli trzeba przychodzić ze swoim krzesełkiem. :)
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie. Gdyby było więcej tak wybudowanych nauczycieli to i edukacja by inaczej wyglądała. A nie same takie napompowane w dumę. Ja miałam w liceum takiego nauczyciela od polskiego. Kiedy zabawa to zabawa A kiedy trzeba było wziąć się do pracy to trzeba było.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe wydarzenie :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne są takie spotkania autorskie.
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja :) Żebym tylko miała bliżej do Łodzi :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam autora :)
OdpowiedzUsuńale ekstra relacja :D z checia bym sie tam sama wybrała :D
OdpowiedzUsuń