Książka wydana pod patronatem medialnym Subiektywnie o książkach
"Życie to teatr (…) Dobrze się żyje tylko tym, którzy najlepiej się maskują!".
Proza Joanny Pypłacz zawiera swoisty pierwiastek, który zdecydowanie wyróżnia ją na tle innych. Pierwiastek upiornej atmosfery i niedopowiedzenia, który słowie "retro" nadaje zupełnie, nowego wydźwięku. "Podziemia" nie jest powieścią grozy, a jednak podczas lektury tej książki, trudno było mi nie poczuć strachu.
Joanna Pypłacz to doktor habilitowany filologii klasycznej. Autorka pracuje w Bibliotece Jagiellońskiej w Sekcji Starych Druków. Pasjonuje się literaturą, muzyką oraz fotografią artystyczną, a w kręgu jej zainteresowań znajdują się także groza i gotycyzm. Uwielbia samotne wyprawy z aparatem. Mieszka w Krakowie.
Kraków 1890 r. Młody buchalter Mateusz Garstka zostaje zaskoczony zachowaniem swojego przełożonego, który proponuje mu przeprowadzkę z marnej sutereny do jego wilii, znajdującej się na obrzeżach miasta. Na miejscu okazuje się, że zarówno dom, jak i ludzie go zamieszkujący skrywają wiele tajemnic. Mateusz zostaje tym samym wplatany w grę, w której kluczową rolę odgrywają tytułowe podziemia.
Akcja najnowszej powieści Joanny Pypłacz toczy się niespiesznie, potęgując ze strony na stronę, rosnące napięcie u czytelnika. Pozornie bowiem wszystko jest na swoim miejscu, ale tajemnicza atmosfera, jaką autorka genialnie wykreowała, podpowiada czytelnikowi, że wszystkie ukazane wydarzenia mają swoje drugie dno. Nic nie dzieje się w tej książce bez przyczyny, a co więcej, wszystko zmierza ku upiornemu finałowi. Joanna Pypłacz jest mistrzynią kreowania niesamowitego klimatu, któremu nie obce są elementy grozy, ubrane w gotycki płaszcz niedopowiedzenia.
Tytułowe "Podziemia" posiadają swój dwuznaczny charakter, co jest już charakterystyczne dla prozy autorki. Pierwsze to dość przyziemne znaczenie, czyli mroczne miejsce skryte pod domem Topolskich, które jak się okazuje, skrywa swoje tajemnice i które staje się areną wielkich tragedii. Drugie to skrywane głęboko w każdym z nas, mroczne oblicze pełne sekretów i niezdrowych fascynacji. Obydwie te płaszczyzny są równie intrygujące, co upiorne, wywołując tym samym dreszcze niepokoju i niezaspokojoną ciekawość.
Mateusz Garstka to bohater pierwszoplanowy, ale wokół niego toczą się losy także innych, krakowskich mieszczan, do których w dwójnasób odnosi się symboliczny tytuł. Poznajemy oto bowiem Karolinę - ambitną dziewczynę, pragnącą się kształcić, Cypriana – chorego, uzdolnionego poetę, Judytę – właścicielkę oberży, Tamarę – nieszczęśliwą żonę bankiera, Klemensa – pracodawcę Mateusza, czy też Profesora Hildebranda – poważanego naukowca, który kryje mroczny sekret. Losy wszystkich tych postaci zazębiają się ze sobą, tworząc tajemniczą i mroczną mozaikę, okraszoną klimatem XIX-wiecznego Krakowa.
Tytułowe Podziemia strona po stronie, wciągają w swoje upiorne macki. Jest przerażająco, mrocznie, ale także niezwykle intrygująco. Demonicznego smaczku całości tej historii dodaje tajemnicza, czarna kotka Hekate, która pojawia się i znika, niczym upiór. Brr! Na myśl o tym zwierzęciu mam dreszcze.
Bankowo przeczytam, coś dla mnie oj tak :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajna pozycja ;)
OdpowiedzUsuńPodziemia jako mroki ludzkiej duszy- to może być intrygujące :)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka !
OdpowiedzUsuńbardzo klimatyczna okładka;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu!
OdpowiedzUsuńPo takiej rekomendacji ciężko przejść obok tej książki obojętnie:)
Pozdrawiam!
Bardzo intryguje mnie ta książka. 😊
OdpowiedzUsuńDobre imię dla demonicznej kotki.
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie zaintrygowała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Pola
www.czytamytu.blogspot.com
intrygująca recenzja:)
OdpowiedzUsuńJuż okładka na mnie zrobiła wrażenie i chętnie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńInteresting book!
OdpowiedzUsuńGroza i reto-super
OdpowiedzUsuńSpróbowałabym czegoś nowego, zwłaszcza, że to nieco inne czasy, może znów Kraków, ale cóż... liczy się co będzie dalej. Zwłaszcza, że uwielbiam takie czasowe zawirowanie!
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że to może być powieść dla mnie. Zdaje się zresztą, że którąś z książek autorki posiadam, chociaż jeszcze nie czytałam. Będę musiała dobrze przejrzeć domową bibliotekę :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za retro, ale zaintrygowała mnie, więc... ;)
OdpowiedzUsuńThis sounds like a great book! But unfortunately for me, I am still on a reading slump :(
OdpowiedzUsuńI long to read a book but I'm just not feeling it these days.
Only Yesterday
OMG jaka śliczna okładka zakochałam się :D
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
MÓJ FACEBOOK
MÓJ INSTAGRAM
Gratuluję patronatu :)
OdpowiedzUsuńBrzmi mrocznie, tak jak lubię :)
OdpowiedzUsuńTeż mam dreszcze czytając recenzję :) Myślę, że to lektura dla odważnych.
OdpowiedzUsuńciekawa ksiazka :)
OdpowiedzUsuńKsiążek tej Pani niestety nie da się czytać. Jeden wielki słowny bełkot, niespójność akcji, jedna wielka nuda i przede wszystkim autorka popełnia wiele błędów stylistycznych. Nie polecam, chyba że ktoś się chce pośmiać, wszak papier wszystko przyjmie, gozej już z czytelnikiem ;D
OdpowiedzUsuń