"Owoc granatu. Dziewczęta wygnane" - Maria Paszyńska





"Osoba bez macierzystego kraju jest sierotą, tuła się po świecie, nosząc w sercu niesłabnącą tęsknotę, której czas nie łagodzi. Tęsknotę za domem".


Tułacze losy Polaków na Sybir podane w prozatorskiej formie chyba nigdy nie przestaną wzbudzać we mnie tak wielu skrajnych emocji. Setki podręczników nie są bowiem w stanie oddać okrucieństwa tamtych czasów w takim stopniu, jak pełnokrwista, epicka historia. A z taką z pewnością mamy w tym przypadku do czynienia.


Maria Paszyńska to absolwentka iranistyki Wydziału Orientalistycznego Uniwersytetu Warszawskiego oraz prawa na Uczelni Łazarskiego. Dolnoślązaczka z urodzenia, warszawianka z wyboru. Z zamiłowania varsavianistka, jest przewodnikiem miejskim po Warszawie, oraz autorką felietonów i bajek dla dzieci. Prywatnie zakochana żona i matka dwójki dzieci.


Lato 1939 roku na Kresach jest piękne i słoneczne. Elżbieta i Stefania Łukowskie to wkraczające w dorosłość siostry bliźniaczki, które spędzają wakacje w dworku dziadków w Borysławiu. Atak Niemiec na Polskę w jednej chwili niszczy beztroskie życie bohaterek. Po późniejszym najeździe Armii Czerwonej, dziewczęta zostają wywiezione na Sybir, gdzie walczą o każdy dzień przeżycia.


Pierwszy tom serii "Owoc granatu" przeczytałam w ciągu jednego dnia, a to za sprawą plastycznego języka, jakim posługuje się Maria Paszyńska, tkająca swoją opowieść. Języka, dzięki któremu potrafiła oddać zarówno sielski klimat życia dwóch dorastających panienek w polskim dworze, oraz upadek człowieczeństwa podczas zsyłki na Sybir. Te dwa, jakże kontrastowo zestawione ze sobą światy, wywołują mnóstwo emocji, nie pozwalając oderwać się od tej lektury nawet na chwilę.


Losy sióstr Łukowskich oparte zostały na faktach. Faktem są więc mordercze wywózki na Sybir w bydlęcych wagonach. Faktem jest wyrzucanie zwłok najbliższych z pociągów, a także przetrwanie za wszelką cenę w katorżniczej pracy na rzecz towarzysza Stalina. Maria Paszyńska w swojej książce oddała prawdę o ludzkim okrucieństwie, o braku jakichkolwiek zasad w tamtym świecie, a także o ludzkiej wytrwałości i instynkcie przetrwania. Trudno przy tej części fabularnej powściągnąć emocje i nie przeżywać wraz z Elżbietą wszystkich, tak barbarzyńskich dla niej momentów.


Elżbieta zwana także Halszką oraz jej siostra bliźniaczka Stefania to wbrew temu, co mogłoby się wydawać, dwa zupełnie różne żywioły. Jedna to romantyczna idealistka kochająca rozrywkę, a druga realistka, kochająca ziemię i naturę. Autorka jednak nie tylko zbudowała pełnokrwiste, tak różne kreacje psychologiczne, ale przede wszystkim, przedstawiła proces formowania się między siostrami nienawiści, którą rozpoczęło pojawienie się w ich życiu pewnego mężczyzny. Relacja, jaka łączy bohaterki, różnorodność ich charakterów, zupełnie przeciwstawne postawy to z pewnością atut fabularny, wokół którego będą skupione także późniejsze tomy tej serii.


Owoc granatu w wielu kulturach traktowany jest jako symbol szczęścia i płodności. W pierwszym tomie tej świetnie zapowiadającej się serii, owego szczęścia jest bardzo mało, a jego otwarte zakończenie, niemalże zmusza mnie do sięgnięcia po drugą część. Przyznam, że spodziewam się w niej jeszcze większych emocji i kolejnych, ludzkich dramatów.



Z Marią Paszyńską

22 komentarze:

  1. Zazwyczaj nie. Sięgam po tego typu książki, ale.Twoja recenzja jest. Bardzo zachęcająca i sprawiła, że bardzo mnie ciekawi ta książka

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna pozycja, po recenzji jestem na Tak!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam okazji czytać jeszcze tej serii autorki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna i zarazem wzruszająca książka. Podziwiam ludzi którzy w tak ekstremalnych warunkach żyli.

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę się zapoznać z tą serią w niedalekiej przyszłości.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie historie zawsze wzbudzają emocje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z twórczością autorki się nie spotkałam, ale zastanowię się nad przeczytaniem :D
    Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie przepadam za polskimi autorami, jednak skoro zachwalasz to może się skuszę ;)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. po recenzji chcę przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę wreszcie przeczytać tę książkę bo leży u mnie jest tak długo, że aż głupio przyznać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie słyszałam jeszcze o tej książce, ale po przeczytaniu Twojej recenzji wpisują ją na listę książek do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  12. To prawda że temat wzbudza wiele emocji. Ja czytam tego typu książki że scisnietym gardłem

    OdpowiedzUsuń
  13. Książka wydaje się ciekawa, jednak ani o autorce ani o książce nie słyszałam. Myślę, że kiedyś się skuszę.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    https://smallbookwoorld.blogspot.com/2019/04/recenzja-ksiazki-foxhole-court-nora.html

    OdpowiedzUsuń
  14. W takim razie nie pozostaje mi nic innego, tylko poznać te emocje na własnej skórze.
    Tak poza tym, nie miałam pojęcia, że granat jest symbolem szczęścia i płodności :) No proszę ileż się można nauczyć chociażby z recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  15. Tematyka bardzo bliska memu sercu :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubię od czasu do czasu przeczytać książki o takiej chwytającej za serce tematyce.

    OdpowiedzUsuń
  17. Muszę w końcu sięgnąć po tą serię :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger