"Uniesienie"- Stephen King
"Tajemnica na górze, tajemnica na dole. Ciężar, masa, rzeczywistość: tajemnica wszędzie dookoła".
Co jakiś czas powracam do dobrze znanego mi miasteczka Castle Rock, by zaznać tam kolejnych, niesamowitych przygód. Ostatnio, za sprawą "Pudełka z Guzikami Gwendy" była to niezwykle frapująca podróż, dlatego też tego samego oczekiwałam po "Uniesieniu". Niestety, ta nowela mistrza grozy nie porwała mnie i dziwię się dlaczego nie została wydana w zbiorze opowiadań, tylko jako samodzielny tytuł.
Stephen King, nazywany królem horroru to amerykański pisarz, znany głównie z literatury grozy. Swoją prozę wydawał także jako Richard Bachman, czy John Swithen. Jego dorobek twórczy to wielomilionowe nakłady książek oraz liczne adaptacje filmowe. Autor mieszka z żoną Tabithą King w stanie Maine.
Scott Carey, mieszkaniec Castle Rock pewnego dnia odkrywa, że traci na wadze. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż tego stanu rzeczy nie zmieniają ani spożywane jedzenie, ani dodatkowe ubrania. Proces ten za to ciągle przyspiesza, co oznacza, że niebawem wybije jego Godzina Zero. Bohater nie czeka bezczynnie na nieunikniony koniec, lecz podejmuje się wyzwań, które wpływają na ludzi wokół niego.
"Uniesienie" nie jest powieścią, lecz nowelą, w której miłośnicy twórczości Stephena Kinga odnajdą tak dobrze znany klimat małego miasteczka, będący jedną ze sztandarowych cech prozy mistrza grozy. I to w zasadzie wszystko, co łączy tę książkę z starym, dobrym Kingiem. Nie odnalazłam na jej łamach bowiem ani napięcia, ani intrygującej tajemnicy, ani grozy, czego niewątpliwie mogłam się spodziewać po zakwalifikowaniu tej książki do gatunku horroru. Jest za to wątek fantastyczny, można powiedzieć, że paranormalny, ale dosyć wtórny, gdyż przecież motyw chudnięcia był już rozwinięty przez autora w świetnej powieści pt. "Chudszy".
Mój kolejny powrót do Castle Rock pozbawiony jest niestety klimatu grozy i bardziej przypomina nowelę obyczajową z pierwiastkiem fantastycznym. Stephen King porusza bowiem temat nietolerancji poprzez wątek związku lesbijek, które prowadzą w miasteczku restaurację. Temat pokazujący, że inna orientacja seksualna wywołuje niestety w ludziach niczym nieuzasadnioną wrogość. Trudno nie odnaleźć także w tej historii wyczuwalnych aluzji politycznych, jakie serwuje autor w odniesieniu do spostrzeżeń dotyczących ludzkiej mentalności.
Stephen King to gawędziarz i nie zmienia się to w jego stylu pisania od tylu już lat. Jednak w "Uniesieniu" zabrakło mi tak ważnego elementu fabularnego, jakim jest napięcie i swoiste oczekiwanie na tajemniczy finał. Nie twierdzę, że ta nowela jest słaba. Twierdzę jedynie, że mój poziom zaangażowania czytelniczego przy jej lekturze znacznie odbiegał od tego, do czego przyzwyczaił mnie mój najukochańszy pisarz.
Egzemplarz recenzencki otrzymany od Wydawnictwa Albatros.
Lubię twórczość Kinga. Sporo już czytałam jego książek.
OdpowiedzUsuńJuż nie pamiętam kiedy ostatnio czytałam cos od Kinga :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, lubię Kinga, który trzyma w napięciu :)
OdpowiedzUsuńLubię twórczość Kinga. :)
OdpowiedzUsuńMam w planach książki tego autora, ale jakoś mi się do nich nie spieszy. 😊
OdpowiedzUsuńProza Autora wciąż przede mną :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze książek Stephena Kinga, ale może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńJestem nastawiona, że ta nowela nie jest arcydziełem i ma swoje wady, ale mimo wszystko chcę przeczytać, bo to mój ukochany King :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że jesteś nieco zawiedziona.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę sięgnąć po twórczość autora :)
OdpowiedzUsuńszkoda że sie zawiodłaś
OdpowiedzUsuńJako nastolatka zaczytywałam się w twórczości Stephena Kinga, potem mi przeszła faza na tego autora... Teraz jakoś nie mam ochoty na jego książki, ale kto wie, czy w przyszłości po którąś z nich nie sięgnę ;).
OdpowiedzUsuńMam za sobą dopiero jedną powieść Kinga "Outsider", na półce stoi już i czeka na kolejkę "To". "Outsider" trochę mnie rozczarował... Nie wiem czy sięgnę po inne książki.
OdpowiedzUsuńLubię Kinga, ale zdecydowanie takie książki, które trzymają w napięciu.
OdpowiedzUsuńLubię tego autora, ale tym razem poczekam na lepszą.
OdpowiedzUsuńW sumie to trochę szkoda, liczyłam na "och, ach", a jednak nie do końca to ten poziom, do którego jesteśmy przyzwyczajeni..
OdpowiedzUsuńZe zdziwieniem napisze że to chyba książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuń