"Nie pozwól mi umrzeć" - Krzysztof Koziołek
Książka wydana pod patronatem medialnym Subiektywnie o książkach
"Lekarstwa to wielki biznes".
Od czasu przeczytania książki Johna Virapena pt. "Skutek uboczny śmierć" zupełnie inaczej patrzę na rozprzestrzeniające się w naszym społeczeństwie uzależnienie od łykania różnej maści leków i suplementów. Jestem także świadoma celów, jakie towarzyszą działalności koncernów farmaceutycznych. Jednak temat szczepień i kontrowersji, jakie w ostatnich czasach narastają w tym temacie, do tej pory nie był mi zbytnio znany. Do czasu aż sięgnęłam po tę właśnie książkę.
Krzysztof Koziołek, rocznik 1978 to absolwent politologii na Uniwersytecie Zielonogórskim, który mieszka obecnie w Nowej Soli. Jest dziennikarzem i pisarzem, a także pasjonatem górskich wędrówek i kibicem żużla. Autor zadebiutował w 2007 r. powieścią sensacyjną pt. "Droga bez powrotu", jest częstym gościem bibliotek w całej Polsce.
Żona Damiana Sarana pewnego nie wraca z pracy do domu, a wysłany przez nią sms nie ma na końcu kropki. Dalia Chyba rok temu straciła córkę. O tę niespodziewaną śmierć obwinia szczepionkę, po której dziewczynka dostała powikłań. Ryszard Grodzki na prośbę kolegi próbuje się dowiedzieć, czy przyczyną śmierci pewnej kobiety był wybuch gazu w jej mieszkaniu. Troje obcych sobie ludzi w pewnym momencie zaczyna coraz więcej łączyć.
"Nie pozwól mi umrzeć" to napisany na poziomie światowych twórców thriller medyczny, w którym początkowo nic nie zwiastuje zapętlenia się trzech odrębnych wątków. Miłośnicy tego typu gatunku literackiego z pewnością domyślą się, że autor nie bez przyczyny przedstawia sylwetki trzech nie związanych ze sobą postaci - jednak dzieje się to stopniowo, potęgując napięcie i ciekawość u czytelnika. Summa summarum autor zgodnie z konwencją dobrego dreszczowca, serwuje swoim odbiorcom śmierć, intrygę, spisek, a także zemstę.
Wątkiem przewodnim powieści Krzysztofa Koziołka jest dość dyskusyjna działalność koncernów farmaceutycznych w związku z masowymi szczepieniami społeczeństw. Autor w pełnej krasie pokazuje w tej właśnie płaszczyźnie to, że bezpieczeństwo szczepień zapewniane przez medyczne autorytety nie stanowi żadnej gwarancji, dopóki eksperci ci będą połączeni z producentami szczepionek. Uświadamia, że lekarze zalecając szczepienia zbyt często robią to, gdyż boją się ostracyzmu. Odsłania także sposoby na obejście tak zwanego kodeksu przejrzystości. Podczas czytania tej książki miałam nieodparte wrażenie, że autor przemyca w fabule swoje własne zdanie na temat branży medycznej. Widać też, że Krzysztof Koziołek dokonał pogłębionego researchu w tym temacie, przywołujące wiele mało znanych i interesujących informacji.
"Nie pozwól mi umrzeć" oprócz swojej rozrywkowej wymowy, doskonale wpisuje się w dzisiejszą dyskusję dotyczącą działalności koncernów farmaceutycznych, a także w polemikę pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami szczepień. Obraz rzeczywistości, jaki wyłania się z tej powieści nie nastraja niestety optymizmem i każdy z nas sam musi sobie odpowiedzieć na pytanie, na ile jej fabuła ma związek z realnym życiem.
"(…) wszystkie w ten sam deseń, aby tylko nakręcić sprzedaż lekarstw. Na grypę, przeziębienie, zmęczoną wątrobę, leniwe jelita, brak apetytu, lepszą pamięć, spokojny sen, zatkane uszy, przekrwione oczy, na brak erekcji, pieczenie w pochwie i szczypanie w dupie".
Z Krzysztofem Koziołkiem |
Ciekawy pomysł na książkę, jestem jej ciekawa. Rzeczywiście przemysł farmaceutyczny zbija kokosy, ale jest to napędzane przez lekarzy, którzy też zapewne coś z tego mają. Na jesieni i ja i synek często łapaliśmy infekcje więc u lekarzy bywaliśmy dosyć często. Czasami chodziło o zwykłą kontrolę i osłuchanie płuc, ale za każdym razem z gabinetu wychodziłam z receptami na milion specyfików, na które w aptece wydawałam minimum 100 zł. W końcu przeliczyłam, że w październiku na leki na przeziębienie i infekcje wydałam prawie 600 zł!!! Mam wrażenie, że lekarze trochę na siłę wypisują te recepty, więc po prostu przestałam je wykupywać, albo wybierałam tylko to co uznawałąm za naprawdę ważne.
OdpowiedzUsuńLubię thrillery medyczne :)
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam thrilleru medycznego, będę ten tytuł mieć na uwadze.
OdpowiedzUsuńmyślę że to dla mnie idealna pozycja;)
OdpowiedzUsuńNie sięgam zbyt często po thrillery medyczne, ale ten naprawdę mnie Zaciekawił. 😊
OdpowiedzUsuńMoże się kiedyś na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńAktualnie nie moje klimaty, szukam czegoś lżejszego , pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKsiążki tego autora ciekawią mnie od jakiegoś czasu, ale do tej jakoś mnie nie ciągnie. Jeśli skuszę się na lekturę, to raczej na inną powieść :)
OdpowiedzUsuńNa chwile obecną trudno mi powiedzieć, czy kiedyś skuszę się na powieść :(
OdpowiedzUsuńTemat na czasie i dlatego warto przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńAch, tematu szczepionek mam dosyć, bo pełno go było w ostatnim czasie w sieci, ale i tak czuję się zainteresowana.
OdpowiedzUsuńSzalejesz z tymi patronatami :) A temat książki faktycznie ciekawy, aktualny, bo przecież chociażby o samych szczepieniach ostatnio bardzo głośno.
OdpowiedzUsuńNiestety, ale temat nie jest dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa pozycja! :)
OdpowiedzUsuńTo chyba coś dla mnie - pracuje w aptece ;p
OdpowiedzUsuńUwielbiam thrillery medyczne- pozycje dopisałam do listy do przeczytania :) Fabuła bardzo w moim klimacie :-)
OdpowiedzUsuńSuper fotka :-)
mega ciekawa pozycja ;)
OdpowiedzUsuńJeśli w grę wchodzi obwinianie szczepionek, to książka z pewnością zyska miano kontrowersyjnej.
OdpowiedzUsuńCzytałam, książka porusza ważny temat i na pewno wywołuje wiele emocji :)
OdpowiedzUsuń