"Latawce" – Agnieszka Lis






"Latanie wcale nie jest takie dobre. Może to i wolność, ale krótka".

Ależ zostałam zaskoczona. Zaskoczona samą formą tej książki oraz jej lapidarnością. Smaczku tej lekturze dodała także informacja o tym, że historia w niej opisana jest oparta na prawdziwych wydarzeniach. Ten tytuł dostarczy wam wiele emocji i wiele refleksji.

Agnieszka Lis to z wykształcenia pianistka i dziennikarka. Uczy muzyki, gry na fortepianie, prowadzi zajęcia dla dzieci oraz warsztaty kreatywnego pisania. Autorka poczytnych powieści, publikowała także swoje teksty w branżowych czasopismach muzycznych.

Gdy Grzegorz miał kilka lat, jego i matkę opuścił ojciec, będący dla bohatera autorytetem. Z biegiem czasu, Grzegorz coraz gorzej dogaduje się z nadopiekuńczą matką, popadając w coraz gorsze kłopoty. Nie kończy szkoły, uzależnia się od używek. Kroczy prostą drogą do autodestrukcji.

Myślę, że wielu czytelników może poczuć zaskoczenie formą literacką, jaką obrała Agnieszka Lis, gdyż ta książka składa się wyłącznie z dialogów. Nie ma w niej rozdziałów, czy jakichkolwiek opisów, jest tylko rozmowa za rozmową. Przyznam, że początkowo konwencja ta nie wywarła na mnie zbyt dobrego wrażenia, jednak w miarę rozwoju toku akcji, przyzwyczaiłam się do takiej formy. Warto wspomnieć przy tym, że największą trudność w odbiorze sprawiało mi przeskakiwanie od sceny do sceny bez typowych, prozatorskich przejść.

"Latawce" to książka o przyczynie i skutkach traumy z dzieciństwa. Historia Grzegorza dla którego odejście ojca kładzie się cieniem na całym późniejszym życiu pokazuje w niezwykle obrazowy sposób, jak mocno na rozwój dziecka wpływa rozstanie rodziców. Dorastanie w dysfunkcyjnej rodzinie wywołuje problemy w dorosłym życiu, a brak stabilizacji pogłębia zagubienie bohatera. To pełny obraz tego, jak narastające frustracje rzutują na podejmowane decyzje w późniejszych latach naszego życia.

Obserwując życie Grzegorza i jego decyzje, czytelnik ma wrażenie staczania się wraz z bohaterem na samo dno. Ta historia jest wyczuwalnie autentyczna dzięki dwóm elementom – faktom, na jakich została oparta oraz dzięki formie jej przedstawienia, jakiej podjęła się Agnieszka Lis. Nie spodziewałabym się, że pod taką kolorową okładką kryje się tak przejmująca opowieść o tym, że każdy z nas chciałby mieć skrzydła.

Z Agnieszką Lis




Egzemplarz recenzencki otrzymany od autorki.

16 komentarzy:

  1. Lubię pozycję oparte na faktach, takie z życia wziete

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszyscy tak chwalą twórczość autorki, że sama muszę po nią sięgnąć

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również z przyjemnością sięgnę po twórczość Autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam tej książki ale po twojej recenzji mam ochotę ja przeczytac :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. W moim przypadku, takie życiowe historie, są zawsze mile widziane. 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka złożona tylko z dialogów? Musiałabym spróbować

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam jeszcze nic tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Koniecznie chcę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. zainreresowalas mnie swoim opisem:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgadzam się, to bardzo dobra historia :)

    OdpowiedzUsuń
  11. To prawda, forma literacka może zaskoczyć czytelnika.

    OdpowiedzUsuń
  12. Chyba nie przepadam za taką formą książki, kiedyś coś takiego czytałam i trochę mnie ta lektura zmęczyła.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wszyscy tak wychwalają twórczość tej autorki że nie mogę przejść koło niej obojętnie. Aż zastanawia mnie co jest w niej tak bardzo interesującego. Umrę jak się nie dowiem! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak dużo rzeczy dzieje się w dzieciństwie - i okazuje się że nie zawsze jesteśmy tego świadomi.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger