"Zjeżona" – Anna Kapczyńska







Książka wydana pod patronatem medialnym Subiektywnie o książkach


"Poznań to ulice, stare kamienice, rynki, tramwaje i parki".




Wobec postawy głównej bohaterki tej książki, odczuwałam sporo sprzecznych uczuć. Cóż to za irytująca i zarazem sympatyczna postać. Wielokrotnie także czułam się zjeżona, a jednak trudno było mi rozstać się z Henryką i z Poznaniem. Czuję, że pewną część tego miasta odkryłam na nowo.

Anna Kapczyńska to poznanianka od urodzenia, a jeżycjanka z wyboru. Miłośniczka absurdu i czarnego humoru, czechofilka z ambicjami bohemistki. Autorka jest związana z poznańskim asz.teatrem. Nałogowo zakłada grupy kabaretowe.

Henryka to trzydziestopięciolatka prowadząca nudne i przeciętne życie w Poznaniu. Posiada od trzynastu lat chłopaka Waldka, lekką nadwagę, a na co dzień wykonuje powtarzalne zadania w swojej pracy. Bohaterka od zawsze dostosowuje się do oczekiwań innych, nie potrafiąc zawalczyć o siebie. Kolejne wydarzenia w jej życiu w wyniku których popada w coraz większy marazm, prowadzą Henię do podjęcia życiowej decyzji.

Jeśli znacie Bridget Jones to wyobraźcie sobie, że Henia to postać podobna do tej bohaterki, ale będąca jednocześnie stokroć bardziej irytująca. Utożsamia bowiem najgorsze cechy, jakie może reprezentować sobą kobieta nieszczęśliwa, czyli kompleksy, niskie poczucie własnej wartości i brak swojego zdania. Henrykę poznajemy poprzez jej pierwszoosobową narrację, dzięki której nie obce są nam wewnętrzne dylematy bohaterki. Dylematy, które niestety nie wychodzą na zewnątrz, pozostając jedynie w sferze myśli. Henia ma oczywiście pewne ambicje – zmienić siebie na zewnątrz, jak i wewnątrz, jednak ciągle brakuje jej odwagi na ten pierwszy krok, co prowadzi do zapętlenia coraz bardziej niekorzystnych wydarzeń wokół jej osoby, których kwintesencją jest zamieszkanie w domu swojego chłopaka, gdzie pełni rolę służącej jego i babci. Obserwując to, na co skazała się główna bohaterka powieści Anny Kapczyńskiej, nie mogłam powstrzymać wybuchów niedowierzania i złości.

Jest więc w tej książce nieco przerysowany obraz kobiety, której nic w życiu nie wychodzi, ale są też momenty śmieszne, wywołujące rozbawienie. Jest także pojawiająca się refleksja dotycząca tego, że warto myśleć o sobie, a nie tylko o innych oraz, że trzeba czasami zwyczajnie zaryzykować. Długo czekałam na to, aż Henia w końcu przejrzy na oczy i zacznie żyć naprawdę. I powiem wam jedno - opłacało się być cierpliwym.

"Zjeżona" oprócz wątku obyczajowego i psychologicznego, zawiera także wspaniały przekrój przez najciekawsze miejsca, jakie można zobaczyć będąc na Jeżycach z Poznaniu. Wraz z przemianą głównej bohaterki czytelnik poznaje bowiem coraz więcej oryginalnych lokali  - kawiarenek, piekarenek i innych. Widać, że autorka doskonale orientuje się w topografii miasta, a Jeżyce zna jak własną kieszeń. Podczas lektury odczułam nawet namacalną potrzebę udania się wraz książką do Poznania, aby zobaczyć te wszystkie miejsca. Uwielbiam takie smaczki w literaturze.

Anna Kapczyńska doskonale wplotła w losy niezaradnej Heni to, co najlepsze w Poznaniu. Dzięki temu wyszła z tego lekka, ale też nieco refleksyjna powieść o trudach w drodze do prawdziwego szczęścia. Mogę nawet przyznać, że pod pewnymi względami główna bohaterka w ostateczności mi zaimponowała.



21 komentarzy:

  1. Faktycznie, kreacja bohaterki irytująca, ale ile jest takich osób naprawdę. Warto walczyć o własne szczęście!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie zapoznam się ze "Zjeżoną", i to osobiście! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tym razem, nie planuję czytać tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Już sama okładka zachęca do kupienia książki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No proszę, z ciekawością sięgnę i z przyjemnością przeczytam:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że troszkę odnalazłabym w tej bohaterce siebie. Może nie aż tak skrajnie jak ona, ale w jakimś procencie i dlatego być może po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Coś mi się wydaje, że mnie za bardzo irytowałaby główna bohaterka ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej sobie odpuszczę tym razem :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. wooow Twój patronat medialny?!;D Gratuluje

    OdpowiedzUsuń
  10. Same dobre książki są pod Twym patronatem medialnym Wioleto. Co niektóre książki polecam siostrze !

    OdpowiedzUsuń
  11. teraz mam ochotę na takie lżejsze książki, okładka super:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie słyszałam wcześniej o tym tytule.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jaka świetna okładka :)
    Zapraszam na nowy post :)
    http://www.stylishmegg.pl/2018/08/koronkowa-sukienka-i-molo-w-koobrzegu.html

    OdpowiedzUsuń
  14. Bridget Jones - jakoś nieprzepadam za nią, okładka fajna ale treść nie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  15. Okładka juz mnie przekonała do zakupu :) ciekawa jestem jak będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajna lekka lektura... mi się by to dobrze czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Już sama okładka zachęca do kupienia książki! Myślę, że troszkę widzę w tej bohaterce siebie. Nie pozostaje mi nic innego jak zabrać się za czytanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawa okładka :) może się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapowiada się ciekawie. Choć trochę nie w moim stylu, chętnie zaryzykuję ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger