Książki, wino i sielskie klimaty, czyli o weekendzie w gościnie u Bożeny Pajdosz
Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że literatura i życie tak często się ze sobą splatają, przenikając wzajemnie. Kilka tygodni temu doświadczyłam na własnej skórze takiego splątania fikcji z rzeczywistością, a to wszystko dzięki książce Bożeny Pajdosz pt. “Puch niemarny” oraz zaproszeniu autorki do miejsca, w którym obecnie żyje i z którego czerpie inspirację. To był niesamowity weekend spędzony w Jakubowie - w winnicy znanej w całej Polsce, w towarzystwie świetnych blogerek i samej autorki.
W winnicy Jakubów założonej w 2002 r., w środkowej części Wzgórz Dałkowskich spotkaliśmy się w sześć osób, czyli organizatorka wycieczki Zuzanna z bloga promotorkaczytelnictwa.pl wraz z mężem oraz Ania z bloga nieidealnaanna.com również z mężem. Naszą wyprawę rozpoczęliśmy od symbolicznej degustacji wina.
Bożena Pajdosz niczym zawodowy przewodnik oprowadziła nas po okolicy, w której mieszka. I jak się okazało Jakubów to mieścina z bardzo bogatą historią.
Podczas naszej przechadzki poznaliśmy mnóstwo regionalnych ciekawostek, zobaczyliśmy interesujące miejsca, ale przede wszystkim dowiedzieliśmy wielu cennych informacji na temat uprawy i produkcji wina.
Razem z Zuzą czerpałyśmy nawet energię z wielkiego drzewa.
Bożena Pajdosz przy pokazywaniu mechanizmów uprawy winorośli.
Nasi mężowie wytrwale towarzyszyli nam podczas tego niesamowitego weekendu.
Pola uprawne winnicy robią wielkie wrażenie.
Po powrocie z wycieczki rozpoczęliśmy mini wieczór autorski połączony z degustacją wina oraz lokalnych specjałów, w tym serów krowich i kozich. Wieczór na którym dotykaliśmy wielu tematów – pisania, kreacji głównej bohaterki książki, blogowania i prowadzenia własnego biznesu. W trakcie autorka oprowadziła nas także po miejscu, w którym jej wino dojrzewa.
W niedzielę rano Bożena Pajdosz pożegnała nas niezapomnianym śniadaniem, którego wszystkie składniki to lokalne wyroby bądź też produkty wytworzone przez samą autorkę. Chyba nigdy nie zapomnę smaku przepysznego sera z orzechami, własnoręcznie robionego masła i przepysznej jajecznicy.
A tutaj zdjęcie z Zuzką – organizatorką całej wycieczki.
Weekend, jaki spędziliśmy z mężem w Jakubowie w gościnie u Bożeny Pajdosz miał w sobie coś magicznego. Z pewnością, w dużej mierze na skutek picia dobrej jakości wina, ale przede wszystkim dlatego, że Bożena Pajdosz przypomina bohaterkę swojej książki. Cóż to był za przepiękny czas – sielskie klimaty, świetne towarzystwo, wino i książki. Czas, w którym literatura przeniknęła do życia.
Cudownie spędziłaś weekend. Piękne miejsce.
OdpowiedzUsuńCiekawy weekend. Uśmiechnięci na każdym zdjęciu :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńsame przyjemności:)
OdpowiedzUsuńNiezapomniane chwile.:)
OdpowiedzUsuńCzytając Twój wpis miałam wrażenie, że jestem w małej Toskanii, która jest moim marzeniem :).
OdpowiedzUsuńCudowne miejsce, wspaniała gospodyni ... weekend musiał być udany :).
O rany, ale interesująca wyprawa :)
OdpowiedzUsuńPiękna wycieczka. Lubię bardzo takie klimaty 😊
OdpowiedzUsuńNa pewno był to niezapomniany weekend :)
OdpowiedzUsuńGratuluję wypadu !
OdpowiedzUsuńseems like you had fun visiting vineyard.
OdpowiedzUsuńhttps://modaodaradosti.blogspot.com/
Widać, że cudownie spędziliście czas :) Też mi się marzy taki wypad :D
OdpowiedzUsuńW takim razie zapraszam
UsuńKlimatycznie i w miłym towarzystwie spędziliście czas, czego chcieć więcej:)
OdpowiedzUsuńNiesamowite miejsce.
OdpowiedzUsuńByło cudownie i jakie piękne zdjęcia Wiola. Cieszę się, że mogłam być częścią tego wydarzenia. 💙💙💙
OdpowiedzUsuńTo musiał być cudowny weekend! Też mam na taki ochotę :-)
OdpowiedzUsuńŚwietna fotorelacja. Cudownie, że literatura i życie tak się splotły :)
OdpowiedzUsuńAle relwelacja:)
OdpowiedzUsuń