Wygraj "Drogę przez piekło"
Jak patron medialny książki Artura Zarzyckiego mam dla was dwa egzemplarze tych niezwykle osobistych wspomnień. Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie.
Zasady konkursu:
- W konkursie mogą wziąć udział wszyscy, bez wyjątku.
- Konkurs trwa od dzisiaj do 14.07.2018 r., do północy.
- Aby wziąć udział w konkursie, należy odpowiedzieć na poniższe pytanie:
W jaki sposób przetrwać drogę przez piekło?
- Swoją odpowiedź należy zostawić pod tym postem, jako komentarz.
- Wśród odpowiedzi, jakie pozostawicie pod ogłoszeniem, wybiorę dwie.
- Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu dwudziestu dni od zakończenia konkursu. Zwycięzcy winni skontaktować się ze mną na podany adres e-mail: subiektywnie.o.ksiazkach@gmail.com w ciągu trzech dni.
UWAGA:
Możecie w ogłoszeniu podać swój adres e-mail, ale robicie to na własną odpowiedzialność, gdyż w ostatnim czasie wystąpiły przypadki wykorzystywania tychże adresów przez oszustów wyłudzających pieniądze. Pamiętajcie, nie wymagam uzupełniania żadnych formularzy ani podawania numeru telefonu.
Do dzieła!
Moja ciocia przeżyła Syberię.Tam warunkach urągających człowieczeństwu żyła i przeżyła.Miała wtedy 9 lat.Na Syberii pozostał jej maleńki braciszek.Ona do końca życia .Nigdy nie zapomniała tych przeżyć-zimna i głodu.Dlatego też nawet przy 30 stopniowym upale niosła nam ciepły pled byśmy nie zmarzli.Jak szykowała poczęstunek Chleb do tej pory ma schowany na czarną godzinę ,a poczęstunek to tak jakby miał na nim być pułk wojska.Oczywiście pytałam jak można było tam żyć i przeżyć.Wiara,modlitwa i silna wola przetrwania pozwoliły im wrócić do domu.Myślę,że to podstawa-wiara,modlitwa i wola przetrwania.
OdpowiedzUsuńpowodzenia wszystkim :)
OdpowiedzUsuńJa książka już mam, więc wzięłu nie wezmę, ale trzymam za wszystkich kciuki, ponieważ książka jest warta uwagi. 😊
OdpowiedzUsuńDla mnie oparciem jest wiara. Wiem, że to naiwne i niemodne, ale jak jest mi naprawdę źle i nie wiem jak wybrnąć zaczynam się więcej modlić. Te "kampanie zdrowasiek" oczyszcza mi umysł i zawsze się znajduje jakieś rozwiązanie. Czy to w postaci pomysłu czy nagle odzywa się ktoś kto może pomóc. Pewnie niektórzy powiedzą, że pewnie i tak by się udało lecz ja ufam, że mamy jakieś wsparcie.
OdpowiedzUsuńPowodzenia.
OdpowiedzUsuńMam 33 lata, moje dzieciństwo to było piekło, które zgotował mi własny ojciec alkoholik... mając 20 lat, moja mama zmarła na raka a 2 lata później starszy brat rzucił się pod pociąg... młodszy brat trafił do domu dziecka a ja wyjechałam do Niemiec i pracowałam jako opiekunka osób starszych, 5 lat. Bywało ciężko, bo na różnych ludzi trafiłam, złych i dobrych. Nie wytrzymałam i po 5 latach takiej tułaczki, chciałam do Polski.. Poznałam kogoś, a właściwie znałam juz ale nasze drogi splotły się bardziej.. Dziś mam prawie trzyletnią córkę, dzięki której mam siłę toczyć walkę o lepsze jutro, każdego dnia. To moja prawdziwa historia. Magdalena Róg
OdpowiedzUsuńTaką drogę mogłabym przetrwać dzięki wsparciu przyjaznym mi ludziom. Gdy nikt z nich nie może pomóc bezpośrednio to ta myśl, że jest osoba, ktora czeka i we mnie wierzy dodaje mi sil. Tak samo jak codziennie wiem, że jest kilka osób (naprawdę kilka, nie więcej) do ktorych moge zadzwonic w środku nocy i moge na nich liczyć w kazdej sprawie. Ja dla nich tez jestem - o kazdej porze dnia i nocy.
OdpowiedzUsuńZacisnąć pięści i wywrzeszczeć, tak, by wszystkie diabły w piekle usłyszały, głośne:********! Gdy już nabierzemy determinacji, nie zostawiamy miejsca na smutek ani bezsensowne siedzenie w kącie z płaczem. Przebijamy się bez opamiętania przez ogień nie zatrzymując się, nie pozwalając na szyderstwa wrogom, którzy czekają, żeby podłożyć nam nogę. Tak, by wszystkim demonom odpadł sztuczny śmieszek i zaczęli zacierać rączki nie z powodu głupich pomysłów na utrudnienie Ci drogi, a wymyślaniem sposobów na powstrzymanie tak niepokonanej bestii. Mijamy ich z jeszcze głośniejszym śmiechem i środkowym palcem wskazując nic nie wartą publikę, demonów, którzy nie zniszczą naszego planu. Nasza pewność siebie to klucz do zwycięstwa. Wystarczy zrobić pierwszy krok, by nabrać odwagi na kolejne i wreszcie z marszu przenieść się na bieg, a do mety dobiec sprintem, gdzie nie jest w stanie nas nic zatrzymać. Z mocnym kopem wpadamy na szatana, przewodniczącego piekłem, który z opadniętą koparą się nam przygląda i zasiadamy na tronie pozwalając na własne kontrolowanie piekła i możliwość go ugaszenia.
OdpowiedzUsuńŻyczę wszystkim biorącym udział powodzenia !
OdpowiedzUsuńDroga przez piekło? Chyba trzeba po kroku przetrwać każdy dzień tego piekła. Dobrze jest mieć bliskich, którzy dadzą wsparcie, jakichś przyjaciół. Pomaga wiara i iii dobrze jest mieć hobby książkowe, które pozwala oderwać się od problemów.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w zabawie!
OdpowiedzUsuńDroga przez piekło możliwa do pokonania jest tylko dzięki swojemu własnemu uporowi podsyconemu pomocą ze strony najbliższych. Każdy w swoim życiu przeżył coś, co mógłby ocenić "ale to było piekło". Strata pracy, rozstanie, trudna sytuacja finansowa, poważna lub mniej poważna kłótnia. Moim piekłem ostatnich czasów była strata upragnionej ciąży. Po 3 latach starań, udało się, a zaledwie 10 tygodni później... szpital... To był dla mnie trudny czas, nadal jest, bo kolejny rok się staramy i nic z tego nie ma. Ale dzięki wsparciu męża, rodziców i przyjaciół oraz dzięki swojemu własnemu uporowi i ciągłemu powtarzaniu sobie, że dam radę, wiem, że się uda. Bo nie ma takiego piekła, którego nie udałoby się przejść. Zawsze jest jakiś koniec. Bo kiedy człowiek by wiedział, że cierpi kiedy nigdy nie zaznałby radości?
OdpowiedzUsuńMyślę, że najistotniejsze jest samozaparcie wspomagane w trudnych chwilach solidnymi relacjami międzyludzkimi.Tylko tak da się przetrwać drogę przez piekło, czy będzie ona wychodzeniem z alkoholizmu, podnoszeniem się z trudnej sytuacji materialnej, czy też powrotem do zdrowia po ciężkiej chorobie lub wypadku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWeź głęboki oddech i policz do dziesięciu. Miarowo, spokojnie - wiem, że potrafisz. Nieee!! - to tak strasznie boli, płomienie trawią Twoje serce i duszę. Wytrwaj, jesteś silna!
OdpowiedzUsuńPiekło może spotkać nas nawet tu na ziemi. Jak je przetrwać? Na pewno potrzeba na to czasu. Czas jest tu kluczowym pomocnikiem, wszystkie inne metody mogą okazać się bezużyteczne lub dające wytchnienie na krótką chwilę. Trzeba dać czas, by piekło, które nas dosięgło wygasło. Czas i spokój. Musimy przyjąć je na swoje barki, by nas przenikło, a wtedy w ciszy odejdzie, a my znowu sięgnięmy nieba.
Moim zdaniem najważniejsze jest nastawienie. Pozytywne myśli i nadzieja na lepsze jutro potrafią zdziałać cuda.
OdpowiedzUsuńCzęsto człowiek jest więźniem własnego umysłu i nie potrafi cieszyć się z tego co ma...
Uśmiech to podstawa :-) Nie warto zamartwiać się błahostkami...
Najważniejsze w przetrwaniu drogi przez piekło to mieć jakiś cel, do którego się dąży. Droga, którą przemierzamy nie może prowadzić donikąd. Gdy już odnajdziemy swój kierunek bardzo pomocne będą chęci, samozaparcie i nadzieja. W takich chwilach trzeba wierzyć w siebie i umieć radzić sobie samemu. Oczywiście wsparcie i pomoc przyjaciół i rodziny może okazać się bardzo pomocna, jednak odnalezienia własnego sensu życia do nieczego się nie przyda.
OdpowiedzUsuńTrzeba pamiętać o celu i znaleźć jakąś odskocznie, która pozwoli na chwilę zapomnieć o czekającym nas piekle i zebrać siły przed dalszą drogą
OdpowiedzUsuńKażdy człowiek ma wgłębienie nad ustami. To odciśnięty palec twojego anioła stróża, który okazuje tym gestem opiekę i wsparcie nad tobą. Pamiętaj, że jest ktoś kto poklepuje cię niewidzialną ręką i podpowiada szeptem co robić. Wsłuchaj się w ten głos, poczuj spokój i pewność w działaniu. Takim aniołem może być też ktoś bliski. Świat jest przewrotny, a los może się odwrócić znienacka. Piekło, to tylko przystanek. Trudny i bolesny, ale przejściowy. Nasz cel może być niedaleko, a anioł szepcze i w nas wierzy!!!
OdpowiedzUsuńJak przetrwać drogę przez piekło ? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta i jednoznaczna. Bowiem, dla każdego piekło jest inaczej definiowane, chociaż nie trudno o pewne zbieżności. Piekło często tworzymy sami przez Naszą słabość (nie potrafimy sobie pewnych rzeczy odmówić, co prowadzi do uzależnień ) i zdarzeń losowych (np. wypadki, choroby). Całkiem inne pojęcie piekła mają (i miały) osoby, które przeżyły piekło wojny czy te które przeżyły koszmar obozów koncentracyjnych. Zatem, pojęcie piekła, jest dla każdego czymś innym, ale często niezmiernie zbieżne. Przetrwać piekło mogą osoby charakteryzujące się: nieskończoną wolą życia (gdzie piekło = wojna) czy wielką wolę do zmiany swojego życia na lepsze, mające ogromne wsparcie rodziny i najbliższych (w przypadku m.in uzależnień od alkoholu, narkotyków, hazardu, itp.), mająca niezwykle szlachetną cechę umiejętność wygrania wewnętrznej walki ze złem czasem tkwiącym w Nas samych. Reasumując, przetrwać piekło, mogą osoby o żelaznej psychice, posiadające ogromną wiarę w dążeniu do zmian na lepsze w życiu, mająca wsparcie osoby najbliższej.
OdpowiedzUsuńDrogę przez piekło "życia" myślę że naj lepiej było by przejść z dobrym pozytywnym myśleniem i spróbować odnaleź radość w drobnych spawach codziennych.Te dwie rzeczy są podstawa aby poradzić sobie w trudnych chwilach w życiu.
OdpowiedzUsuńJa właśnie w tym etapie swego życia pokonuje drogę przez piekło. A co najgorsze, wplecione w tą drogę były również najpiękniejsze dni mojego życia...
OdpowiedzUsuńMój tato ciężko choruje, a ja w sobotę brałam ślub. Tata na szczęście dał radę być ze mną cały ślub i nawet kilka godzin na weselu. Ale od razu po wracamy do szpitali i lekarzy...
Dla mnie wiara, nadzieja i modlitwa jest ogromną pomocą w przetrwanie tej drogi. Nieustannie wierze, że uda nam się coś zdziałać. Nie zostawimy go w potrzebie, bo najbardziej potrzebuje teraz wsparcia najbliższych.
O sobie nie będę opowiadała...A dlaczego?Bo to za trudne i nie chcę dzielić się przykrymi doświadczeniami oraz wspomnieniami,ale książka była by ogromną motywacja dla mojej mamy,która zmaga się od lat z alkoholizmem i nie bardzo ma siły na to by zacząć od tego uciekać. Pijący rodzić,który zawsze otacza się alkoholikami i interesuje go tylko by się napić to chyba największe piekło dla dziecka. O ojcu pisać nie będę,bo zmarł jak byłam mała. Przejść przez okropieństwa piekielne można tylko wtedy gdy się chce coś zmienić. Można uciekać,ale można też ratować życie i odwrócić bieguny,a co za tym idzie to wyjść z piekła i trafić do nieba...tego życiowego,wrócić na prawidłowy tor.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMyślę, że aby przetrwać drogę przez piekło należy patrzeć na swoje stopy. Uważam, że najwłaściwszą i najprostszą metodą będzie skupianie się na każdym kolejnym kroku,zamiast na końcu drogi, gdyż cel wędrówki a tym samym koniec piekła może wydawać się podczas takiej bolesnej wędrówki zbyt odległy i nieosiągalny. Może jawić się tylko jakąś ułudą, majakiem utrudzonego cierpieniem wędrowca i w efekcie uczynić drogę zbyt nieznośną, a cel iluzorycznym i sprawić, że wędrowiec podda się pokonany. Patrząc natomiast na swoje stopy nasz cel jest dużo łatwiejszy do osiągnięcia, bo choćby nie wiem jak ciężkie były moje buty, jak przerażający świat wokół, jak piekielne gorąco buchające zewsząd jeszcze ten jeden malutki krok zawsze mam szanse postawić. A potem kolejny. Za nim następny. Stawiać te kroki, aby przetrwać, iść- choćby najwolniej-ale do przodu, nie dać się spalić. W ten sposób, być może poparzona, podduszona dymem, przerażona pożogą jaką obejrzałam i jaka mnie dotknęła-mam szansę powoli dostrzegając skrawki zieleni pod stopami zorientować się,że piekło już się skończyło, a ja przetrwałam.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis. powodzenia
UsuńNiebem. I wewnętrznym światłem.
OdpowiedzUsuńNaturalną formą równowagi świata jest to, że raz jest lepiej, a raz gorzej. Nawet, jeśli chwilowo doznajemy samych trudnych chwil, światełkiem w tunelu powinna być świadomość, że lada moment to co złe, odejdzie w zapomnienie i przyjdą chwile wytchnienia. To najlepsze i najskuteczniejsze motywowanie własnego umysłu do cierpliwego znoszenia trudów - drogi przez mękę.
OdpowiedzUsuńW jaki sposób przetrwać drogę przez piekło? Zaprzyjaźnić się z samym diabłem.
OdpowiedzUsuńKażdy z nas w pewnym momencie wkracza w etap który możemy nazwać drogą przez piekło. Aby znaleźć odpowiedź jak przetrwać należy zadać to pytanie samemu sobie. Ten silny kto przetrwał i nadal podróżuje drogą życia. TommyZZ.
OdpowiedzUsuńDroga przez piekło to nic innego jak test na to ile możemy i jak czasem jesteśmy silni aby stawić czoło przeciwnością losu czy podłości ludzkich charakterów .Drogi życia są zaskakujące nigdy nie wiesz co zdarzy się lub kto cię skrzywdzi,ale jedno jest pewne trzeba mieć dystans do ludzi i nie ufać...Drogę przez piekło przejdziesz kiedy popatrzysz w niebo i pomyślisz nie jest tak źle mogłoby być gorzej tak naprawdę świat jest piękny-bo to mój świat tylko dobre nastawienie nadaje sens kiedy świat nam się wali.
OdpowiedzUsuńNie ma takiego piekła z przejściem przez które człwoiek nie poradziłby sobie. Wszelki ciężar i okrucieństwo życia są uszyte na naszą miarę - na tyle ciężkie by nie było nam lekko, ale na tyle lekkie by pozwolić nam poradzić sobie z jego ciężarem. Przez piekło przejść można jedynie wydobywając z serca i duszy pokłady siły, pragnienia życia i woli walki o jakiej nawet w dobrych czasach nam się nie śni. Trzeba mocno wierzyć w to, że mija to co dobre, więc i zło i cierpienie mają swój kres - kiedyś i piekło przmieni się w jaśniejszą rzeczywistość. Nigdy nie wolno się poddawać - trzeba wierzyć że jest w nas siła, która pozwoli nam przezwyciężyć wszelkie niedogodności i pokonac stawiane nam na drodze przeszkody. Mocna ufność we własne możliwości sprawi że poruszymy ukryte na dnie serca ogromne pokłady siły i niezłomności. Idąc przez piekło warto szukać pomocy innych, ale nigdy nie cenić jej bardziej niż własnych możliwości. Trzeba znaleć punkt odniesienia motywację do tego by z piekła wyjść. Tylko świadomość tego, że na końcu zła czeka na nas coś niezwykłego, przepełnionego szczęściem, czegoś za czym tęskni i nasze serce i nasza dusza jest w stanie za pośrednictwem naszym rąk, serc i umysłów dokonać niemożliwego!
OdpowiedzUsuńkasia2006222@interia.pl