"Wpływ" – Bruno Kadyna
Książka wydana pod patronatem medialnym Subiektywnie o książkach
"Ludzie wierzą w różne bzdety, ale w coś prostego już niekoniecznie".
Lubię czytać książki, w których pojawia się niedopowiedzenie, nie do końca wyjaśnione wydarzenia i nieoczywista fabuła, wymagająca własnej interpretacji. Lubię bać się wszelakich demonów, które tylko czyhają na ludzkie słabości. Lubię także specyficzną prozę Bruna Kadyny, którą poznałam dzięki książce "Metalowa Dolna". Nie mogłam więc rozczarować się tym tytułem.
Bruno Kadyna to urodzony w 1981 r. w Gdyni autor, który zadebiutował w 2015 r. książką pt. "Metalowa Dolna". Czyta od dziecka, a pisze od paru lat. Jest z zawodu jubilerem-złotnikiem, uprawiał kulturystykę, uwielbia muzykę i sport, a pisanie sprawia mu wielką frajdę. Od 2011 r. mąż i ojciec.
Adrian to wdowiec mieszkający wraz ze swoim dziadkiem, który wychowuje nastoletnią córkę Ilonę. Bohater po śmierci żony i rodziców w wypadku samochodowym, uzależnił się od palenia marihuany i właśnie teraz próbuje z tym nałogiem walczyć. Nie jest mu łatwo, bowiem w domu zaczynają dziać się dziwne rzeczy związane z poddaszem dziadka i snami, jakie nawiedzają domowników.
Bruno Kadyna napisał powieść z dreszczykiem, który towarzyszył mi w szczególności podczas opisów tajemniczego poddasza, w jakim stale przebywa dziadek Adriana. Miejsce to owiane wielkim sekretem, do którego nikt nie ma wstępu, wywoływało we mnie podczas lektury swoiste przerażenie. Podobnie zresztą jak cała kreacja dziadka głównego bohatera, który swoim dziwnym zachowaniem, małomównością i przemykaniem w domu niczym cień, powodował uzasadniony strach. To głównie te dwa elementy fabularne przewijające się niemal przez całą książkę w powiązaniu z końcowym wątkiem sąsiadów Adriana, ugruntowały odczuwalny nastrój grozy. Autorowi udało się oddać mroczny klimat tychże wątków z niemal mistrzowską precyzją.
"Wpływ" to książka budząca postrach, gdyż dotyka spraw fundamentalnych dla każdego z nas. A mianowicie istoty zła i tego, jak na przestrzeni wieków pojęcie to zostało zdezaktualizowane do postaci groteskowego diabła z widłami. W płaszczyźnie tej Bruno Kadyna odwołuje się do Biblii i pogańskich wierzeń, z których pełnymi garściami czerpie chrześcijaństwo. Jest więc demon, Szatan, pojęcie piekła i nieba oraz ukazanie tego, że w dzisiejszych czasach wielu ludzi nie wierzy już w diabła, co niesie ze sobą katastrofalne konsekwencje. "Wpływ" to więc książka o istocie zła, która przybiera różnorodne twarze, czasami także szaleństwa.
Adrian to główny bohater ukazanej przez autora historii, którego portret psychologiczny jest mocno rozbudowany. Mężczyzna próbuje bowiem ze wszystkich sił nie ulec pokusom swojego uzależnienia, a walka, jaką w tym celu prowadzi, wywołuje u czytelnika swoiste napięcie dotyczące tego, co bohater ostatecznie postanowi. Warto przy tym podkreślić, że emocje wywołane postawą Adriana zwielokrotnione zostają poprzez pierwszoosobową narrację pod postacią myśli bohatera pisanych kursywą w tekście. Zabieg ten pozwolił mi wejść w głowę tej postaci jeszcze głębiej, co uważam za niezwykle trafione.
"Wpływ" to książka z dreszczykiem, zawierająca w sobie elementy psychologiczne, której nieoczywiste zakończenie zmusza czytelnika do kreowania różnych scenariuszy. Każdy z odbiorców tej lektury może interpretować sobie finał tej historii na swój własny sposób.
Ciekawa, też lubię w książkach niedopowiedzenia :)
OdpowiedzUsuńPo tej recenzji na pewno sięgnę po tę książkę. To coś innego, niż wszystkie przyjemne czytacze rekomendowane na tak wielu blogach.
OdpowiedzUsuńMłody Autor, rocznik 1981, ja jestem 1982. Pozdrawiam Wioletto niedzielnie, w ten upalny dzień :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie. Zapisuję sobie tytuł :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńksiazki z dreszczykiem to cos dla mnie:)
OdpowiedzUsuńLubię takie nieszablonowe książki - wiadomo, że nie będą nudne!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Lubię takie książki :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaintrygowałaś :) z chęcią bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
w pierwszej chwili przeczytałam Balladyna
OdpowiedzUsuńDobrze, że zakończenie można różnie interpretować.
OdpowiedzUsuńUtwór zapowiada się ciekawie. Ale nie nastawiam się na coś wielkiego, jeśli chodzi o to pokolenie polskich pisarzy.
OdpowiedzUsuńKsiążki, które każdy może zinterpretować na swój własny sposób, to moi zdaniem prawdziwe dzieło sztuki!Jestem niezwykle zaintrygowana, choć przyznam, że jeszcze nie poznałam żadnej książki autora. Najwyższa pora to zmienić!
OdpowiedzUsuńNo nie powiem, bo Twoja recenzja poważnie zainteresowała mnie tą powieści, chociaż ta nuta grozy trochę mnie w niej przeraża, bo może to nie być na moje nerwy, ale jeszcze zobaczymy, czy się na nią kiedyś zdecyduję. :)
OdpowiedzUsuń