Warszawskie Targi Książki w niedzielę
Wszystko co dobre, szybo się kończy. Człowiek czeka cały rok na targi książki, a te kilka dni przemija nie wiadomo kiedy. Niedzielę rozpoczęłam od porannego śniadania z mężem, a potem pysznymi lodami na mieście. Spakowani, oddaliśmy hotelowy pokój i uzbrojeni w pozytywne nastroje pojechaliśmy na stadion PGE, by jeszcze kilka godzin świętować książkowe szaleństwo. Jeśli jesteście ciekawi, kogo spotkałam w ostatnim targowym dniu zapraszam do obejrzenia mojej fotorelacji.
Wzmacniamy się glukozą przed targowym maratonem.
Z Magdaleną Witkiewicz i Alkiem Rogozińskim.
Z Kasią Bulicz-Kasprzak.
Z Chrisem Carterem.
Z Ałbeną Grabowską.
Z Martą Guzowską.
Ze Sławomirem Koprem.
Z Krzysztofem Koziołkiem.
W końcu zobaczyłam na żywo słynny płaszcz autora.
Z moim ukochanym Grahamem Mastertonem.
Teraz już wszystkie moje książki są opatrzone podpisem Grahama.
Z Remigiuszem Mrozem.
Z Nataszą Sochą.
Z Dawidem Waszakiem.
Z Dominiką Smoleń.
Z Iwoną Żytkowiak.
Przywiezione w walizkach.
Od piątku do niedzieli spotkałam 60 autorów, zdobyłam 82 podpisy w moich książkach, usłyszałam wiele motywujących słów, opróżniłam portfel z posiadanych środków i zwyczajnie bardzo dobrze się bawiłam. Dziękuję wam, że do mnie podchodziliście i mówiliście, że z przyjemnością czytacie z Subiektywnie o książkach. Te wszystkie słowa cały czas utwierdzają mnie w przekonaniu, że warto promować czytanie. Dziękuję również innym blogerom książkowym za rozmowy i wspólne zdjęcia – to ważne, byśmy trzymali się razem pomimo wielu różnic, jakie nas dzielą. Mija drugi tydzień od zakończenia targów, a mnie nadal trudno odnaleźć się w rzeczywistości. Dobrze, że za kilka miesięcy zobaczymy się w Krakowie 😊😊
Dziękuję za kolejną wspaniałą odsłonę Targów Książki. 😊
OdpowiedzUsuńWidać, że miałaś wspaniałe Targi;)
OdpowiedzUsuńJuż od kilku lat się zbieram, ale raz los mi nie daje, a raz lenistwo i brak funduszy, jednak na pewno tam do Was dotrę. Mam też takie przeczucie, że jak już raz tam zawitam to potem co roku będę wracać.
OdpowiedzUsuńWspomnienia do końca życia! Gratuluję zebranych podpisów i spotkania tak wielu, świetnych autorów.
Pozdrawiam
Podziwiam Cię, bo ja po jednym dniu targów byłam padnięta :)
OdpowiedzUsuńWow! Jestem pełna podziwu z iloma autorami udało Ci się spotkać i ile podpisów zdobyłaś! :)
OdpowiedzUsuńTargi to wspaniały czas!
OdpowiedzUsuńWspaniała fotorelacja Wiolu. Podziwiam, że udało Ci się spotkać z tyloma fantastycznymi osobami, wrażenia - bezcenne.
OdpowiedzUsuńŚwietna fotorelacja i ile wrażeń :)
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć wrażeń :)
OdpowiedzUsuńOwocne targi :)
OdpowiedzUsuńJak dużo ciekawych spotkań :)
OdpowiedzUsuńWreszcie mamy foto :))))))
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie mogłam być na Targach Książki w Warszawie.
OdpowiedzUsuńTo były na pewno intensywne dni :)
OdpowiedzUsuńDzień pełen wrażeń :-)
OdpowiedzUsuńGratuluje tych wszystkich ciekawych spotkań :))
OdpowiedzUsuńJak co roku świetna relacja:)
OdpowiedzUsuńTrochę żałuję, że nie mogę jeździć na targi i tego typu spotkania. Spotkałabym innych blogerów. Autorów też.
OdpowiedzUsuńPrzy Grahamie Mastertonie pomyślałam sobie, że zawieźć wszystkie książki do podpisu to dopiero wyczyn!
Wola a my nie zrobiłyśmy sobie zdjęcia nad czym ubolewam.. Ale to nic, może za rok :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńMiło oglądało się Twoją galerię! Widać, że byłaś w swoim żywiole :). Strasznie żałuję, że nie udało mi się dotrzeć na targi.
OdpowiedzUsuńMusiało być świetnie! chętnie bym się wybrała na takie targi :)
OdpowiedzUsuń