"Często inspiracja nadchodzi z różnych, dziwnych stron", czyli o spotkaniu z Agnieszką Lingas-Łoniewską
25 kwietnia nasz łódzki Empik odwiedziła znana polska pisarka Agnieszka Lingas-Łoniewska. Miałam przyjemność moderować to spotkanie autorskie, wiec zapraszam was do przeczytania i obejrzenia mojej fotorelacji z tego wydarzenia.
Spotkanie promowało kwietniową premierę dylogii autorki, czyli książek "Kiedy zniknę" i "Kiedy wrócę". Dylogii pełnej dramatyzmu i miłości, czyli tego, czym charakteryzuje się cała twórczość Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Już na samym początku spotkania dowiedzieliśmy się, że pomysł na napisanie dylogii narodził się bardzo szybko, gdyż pod prysznicem. Autorka opowiedziała nam także krótko, o czym opowiadają obydwie części.
To dwutomowa seria o tym, że dzieci nie powinny odpowiadać za grzechy rodziców, a niestety często tak się właśnie dzieje. Czy dylogia ta jest lekturą uniwersalną? Autorka nigdy nie mówi o tym, dla kogo pisze. Pisze bowiem dla każdego, posiada czytelników w różnym wieku. Jej powieści są przeznaczone dla osób, które cenią dynamikę, nieszablonową fabułę, które lubią się podenerwować i złorzeczyć na autorkę oraz lubią być zaskakiwani, gdyż nigdy nie wiadomo, jak zakończy się dana książka.
Młodzi ludzie, czyli bohaterowie dylogii nie są według Agnieszki Lingas-Łoniewskiej tak okrutni, jak ich rodzice. W powieści pojawia się wątek rodzącego się uczucia pomiędzy uczennicą, a nauczycielem. To był dla niej niewątpliwie trudny wątek do poprowadzenia, ale udało się go sprawnie wpleść w fabułę. Każdy z bohaterów danej książki jest autorce bliski i ciężko jest jej wybrać tylko jedną, ulubioną postać. W dylogii postacią dość znaczącą dla całej fabuły jest Mateusz, czyli muzyk.
W pierwszej części czytelnik znajdzie 5 piosenek, w drugiej 14. Jak pojawił się pomysł na współpracę autorki z zespołem? Otóż pojawił się z dnia na dzień. Książki już były napisane, wysłane do wydawnictwa i wówczas Agnieszka Lingas-Łoniewska pomyślała sobie o tym, że fajnie by było, gdyby ktoś zaśpiewał te piosenki. Przypomniało jej się wówczas, że jeden z jej czytelników grał w zespole i teraz stworzył swój własny. Autorka wysłała mu więc kilka tekstów, by sprawdził, czy nadają się do aranżacji. Wybrali cztery utwory i to z nich powstała właśnie płyta. Warto także wspomnieć, że pisarka zostawiła muzykom wolną wolę jeśli chodzi o warstwę muzyczną. Być może także powstanie płyta ze wszystkimi piosenkami z książki. Czy któryś z tych utworów jest autorce bliższy niż pozostałe? To "Kiedy zniknę", gdyż jest to piosenka znacząca dla bohaterów.
Czy dylogię można zakwalifikować do gatunku new adult? Według Agnieszki Lingas-Łoniewskiej to dramat obyczajowy z elementami psychologii. Byłam także bardzo ciekawa, czy autorka wiedziała od początku o tym, że zostaną wydane dwa tomy. Otóż miał być tylko jeden tom, a wobec Mateusza miała niecne zamiary, gdyż miał zostać przez nią unicestwiony. Jak się okazało, autorka jednak pokochała tego bohatera i naznaczyła takim doświadczeniem dzięki któremu jego losy okazały się zupełnie inne. Dość szybko napisała tom drugi i wydawnictwo stwierdziło, że obydwa zostaną wydane w jednym terminie.
Agnieszka Lingas-Łoniewska pisze codziennie. aby żyć życiem bohaterów. Lubi uśmiercać swoje postacie, czego nie ukrywa. Gdy wymyśli pomysł na nową książkę, zapisuję go sobie w zeszycie. Rozpisuje bohaterów, ich wygląd, cechy oraz zakończenie. Pisze książki chronologicznie. W tej chwili ma rozpisane pomysły na około 10 książek.
Autorka na spotkaniu opowiedziała nam także o inspiracji do napisania dylogii pod postacią pewnego spotkania w Strzyżowie, o tym, jak znajduje czas na pisanie, do jakiej książki czuję największy sentyment, jaki jest wspólny mianownik jej powieści, jak powstają tytuły i czy ma wpływ na okładki. Powiedziała nam także o swoich najbliższych planach literackich i zmianach, jakie czekają na nią w przyszłym roku, gdyż przechodzi do nowego wydawnictwa.
Moje dedykacje.
Z Agnieszką Lingas-Łoniewską.
Agnieszka Lingas-Łoniewska miała w poprzednim roku ponad 90 spotkań autorskich, więc cieszę się, że udało się jej w tym roku odwiedzić Łódź. Autorka twierdzi, że uprawia płodozmian twórczy, więc możecie spodziewać się w przyszłości wielu literackich niespodzianek wychodzących spod jej ręki.
Kolejna wspaniała relacja.:)
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam bardzo dużo książek tej autorki. Muszę wrócić do jej twórczości. Dziękuję za relację świetnie się czyta.
OdpowiedzUsuńO proszę, na takie spotkanie sama chętnie bym się wybrała :)
OdpowiedzUsuńMiałam okazję czytać książki autorki i na pewno sięgnę również po kolejne :)
OdpowiedzUsuńGratuluję spotkania !
OdpowiedzUsuńciekawe spotkanie:)
OdpowiedzUsuńsuper relacja :)
OdpowiedzUsuńIle dedykacji :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie poprowadzone spotkanie.
OdpowiedzUsuń90 spotkań to ładnie
OdpowiedzUsuńZ pewnością było to ciekawe spotkanie.
OdpowiedzUsuńAle masz fajnie. Na Mazury jakoś nie chce przyjechać :( Super są takie spotkania.
OdpowiedzUsuńWłaśnie kończę pierwszą część i jak zwykle emocje są :)
OdpowiedzUsuń