Wygraj "Tryjon" Melissy Darwood
Chciałabym zaprosić was do wzięcia udziału w konkursie, w którym możecie wygrać dwa egzemplarze książki "Tryjon" Melissy Darwood.
Zasady konkursu:
- W konkursie mogą wziąć udział wszyscy, bez wyjątku.
- Konkurs trwa od dzisiaj do 8.06.2018 r., do północy.
- Aby wziąć udział w konkursie, należy odpowiedzieć na poniższe pytanie:
Jak nazwałbyś miejsce do którego udasz się po swojej śmierci?
- Swoją odpowiedź należy zostawić pod tym postem, jako komentarz.
- Wśród odpowiedzi, jakie pozostawicie pod ogłoszeniem, wybiorę dwie.
- Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu piętnastu dni od zakończenia konkursu. Zwycięzcy winni skontaktować się ze mną na podany adres e-mail: subiektywnie.o.ksiazkach@gmail.com w ciągu trzech dni.
UWAGA:
Możecie w ogłoszeniu podać swój adres e-mail, ale robicie to na własną odpowiedzialność, gdyż w ostatnim czasie wystąpiły przypadki wykorzystywania tychże adresów przez oszustów wyłudzających pieniądze. Pamiętajcie, nie wymagam uzupełniania żadnych formularzy ani podawania numeru telefonu.
Do dzieła!
Powodzenia.:)
OdpowiedzUsuńTe miejsce nazwałabym Lyangard. Jest to zbitka mojego niku z mitycznym Asgardem. Lubie mitologie nordycką i te klimaty.Więc wyobrażam sobie że to będzie miejsce bajeczne.
OdpowiedzUsuńPowodzenia.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia :)
OdpowiedzUsuńBezpieczna Przystań Dla Zbłąkanych Dusz, Kraina Lawendowego Słońca, Królestwo Czerwonego Księżyca, Magicland , i wszędzie tam gdzie z magią, czarodziejskimi istotami możemy nieść pomocną dłoń i walczyć z niegodziwościami wszechświata.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w kolejnym życiu zostanie mi przydzielone takie zadanie :D
Pozdrawiam i życzę wszystkim powodzenia :)
powodzenia:*
OdpowiedzUsuńCafe Heaven ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Spokój Time - chciałabym, żeby to było miejsce bezwzględnego spokoju. Miejsce, w którym nie ma pośpiechu, nieprzemyślanych decyzji, trudnych wyborów. Płaczu, lamentu, chorób i wstydu. Żeby wszystko było poukładane. Być może wydaje się to nudne. Jednak dla mnie przy moim zwariowanym życiu to naprawdę byłby raj po śmierci. Wczoraj musiałam brać szybki ślub, a był planowany na poniedziałek. Jestem zdruzgotana. Gdzie jest mój Spokój Time??? =-O
OdpowiedzUsuńLaurel
To na pewno ma być odpowiedź z książki. Powodzenia wszystkim, ja odpadam 😊
OdpowiedzUsuńpowodzenia:)
OdpowiedzUsuńNazwała bym to miejsce "Wolnością". Ponieważ będę w tedy wolna od wszystkich trosk, kłopotów i smutków które dzieją się tu na ziemi. :)
OdpowiedzUsuńIntrygujące pytanie :) Powodzenia dla wszystkich :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia.
OdpowiedzUsuńJa nazwałabym to miejsce "Dolina radości". "Dolina" - bo kocham góry i jest to też pierwszy wyraz w nazwie mojego bloga, a "radości", bo wierzę, że tam odnajdę szczęście i spotkam osoby, których już nie ma wśród żywych...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło! Dolina Książek ♥
Nigdy nie zastanawiałam się nad nazwą miejsca, do którego udam się po mojej śmierci. Prawdopodobnie nie miałoby nazwy. Byłoby tak samo bezimienne jak pustka, czy nicość. Imię nadałoby by to, co działoby się po śmierci, ale co mogę na ten temat powiedzieć teraz, kiedy żyję, oddycham? Gdzie trafię? Co to będzie za miejsce? Nic, a może wszystko? A może znajdę się tam, gdzie wiatr kołysze drzewa do snu, słońce ogrzewa zimne noce, woda koi zmysły, a kwiaty nadają kolorów. Miejscu, które jest moim kolejnym życiem. Kolejnym życiem na ZIEMI.
OdpowiedzUsuńKotłowo- myślę, że i w kotle posiedzę i o kotach tam pomyślę :-)
OdpowiedzUsuńpowodzenia
OdpowiedzUsuńJa nie muszę nic wymyślać, to miejsce już istnieje, a jest to właśnie TRYJON. Czytałem kawałek na internecie, ale chciałbym resztę książki przeczytać na papierze :)
OdpowiedzUsuńNazwałabym to miejsce ogrodem kwitnącej wiśni, gdzie nie brakuje spokoju, ciepła, harmonii, obcowania z wszechświatem jak i samym sobą w kontakcie z naturą. Była by to bezpieczna przystań dla tych, którym nie było dane za życia zaznać spokoju i radości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ania
Readen- raj dla osób kochających czytać ;)
OdpowiedzUsuńNazwałabym to miejsce Mystery. Dlatego,że życie po śmierci jest dla każdego z nas jedną wielką tajemnicą.
OdpowiedzUsuńKraina ta nazywałaby się: "Zatańczymy?" Neonowy szyld przyciągałby wzrok. Nikt nie miałby wątpliwości czy iść w stronę światła. Każdy przyjąłby zaproszenie. W drzwiach stałby mój ukochany i ponowiłby pytanie zawarte w nazwie "klubu". Wyciągnąłby do mnie rękę. Podałabym mu swoją dłoń. I w jego ramionach przetańczyłabym wieczność... <3
OdpowiedzUsuńNie muszę chyba mówić dlaczego taka nazwa :-P Bo kocham taniec i nie wyobrażam sobie kolejnego życia bez tej najpiękniejszej formy wyrażenia siebie.
"Kraina spokojnego zawieszenia". Bo kto wie, co nas czeka po śmierci. Czy to gorące piekło, cudowne niebo czy też pewne zawieszenie w czasie, przestrzeni i materii? Nic w życiu nie jest pewne, nic nie zdaje się być określone. Chciałabym jednak, by w mym życiu po śmierci ogarnął mnie monumentalny spokój. W życiu pełnym zabiegania, zalatania i wiecznego braku czasu, każdy marzy o chwili spokoju, wytchnienia. Jeśli po śmierci miałabym się tułać, martwić, niepokoić... było by trochę żal. Co prawda, tak dłużej o tym myśląc, nie obraziłabym się, gdyby w tej krainie była piękna, megawygodna sofa umożliwiająca ułożenie się w każdej pozycji, a obok niej, na ogromnym, zielonym (bo to przecież kolor, który uspokaja) regale znalazły się wszystkie te książki, na których przeczytanie nie starczyło mi czasu. Och, spełnienie wszelkich marzeń każdego książkoholika!
OdpowiedzUsuńNazwałbym ją "Anielska Biblioteka"
OdpowiedzUsuńZawsze wyobrażałem sobie, że raj będzie rodzajem biblioteki. Pociągający. Surrealistyczny. Piękny. Rzeczywiste marzenie. Gdzie mogę czytać wszystko co mnie fascynuje, zachwyca, historie, które mnie budują i uszczęśliwiają. Miejsce, w którym przyjemności są prawdziwe, czyste i doskonale satysfakcjonujące. Nie sztuczki ani pułapki.
Forum Pacis Caelestis- Plac niebiańskiego spokoju.
OdpowiedzUsuńPlac, na którym odpocząć mogą zarówno zabłąkane, jak i ukierunkowane dusze. Wieczna błogość połączona z kontemplowaniem własnej równowagi. Miejsce, gdzie nie istnieje czas ani jego względność.
Door to Dorocie..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dorota Q1
Po prostu: BIBLIOTEKA. Innej opcji nie przewiduję dla siebie - ani za życia, ani po śmierci. :)
OdpowiedzUsuńNa "negatyw" się nie załapałam może teraz mi się uda :)
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie jestem zdania, że czeka mnie szczęście i wspaniała wieczność z Jezusem. Może tak po prostu , albo aż. Ja to widzę jako wielkie WOW. Ale tak jest z nowo nawróconą osobą, która oddała swoje życie Jezusowi:). Wiem że to mało medialny temat. Ale nie potrafię inaczej odpowiedzieć :)
To miejsce nazwał bym "Rozpuściec". Albo dlatego, że będzie to miejsce wiekuistej szczęśliwości i rozpusty, albo dlatego, że to co nazywamy duszą z czasem rozpuści się tam we wszechogarnialnym Niebycie. I po mnie zostanie tylko garść doczesnego prochu na Ziemi lub szczątki wspomnień w głowach ludzi, którzy jeszcze będą żyli po mnie. (WB)
OdpowiedzUsuńTo miejsce nazywa się "Przestrzeń Szczęścia Niezmierzonego"- to miejsce i czas, gdzie panuje szczęście i wolność- wymarzone połączenie, którego oczekuję po śmierci.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA ja na śmiesznie odpowiem by trochę rozweselić śmierć :) Nazwałabym to miejsce tak: " Kraina Miodu i Nutelli " Skąd taka nazwa ? Sama nie wiem. Ważne by kojarzyła się z czymś wesołym, radosnym i bezpiecznym. Jest to miejsce dla każdej dobrej duszyczki. Panuje tam spokój, a na twarzach każdego maluje się uśmiech. W tym miejscu czuć beztroskę jaką miałeś jako dziecko. Po prostu niczym się nie martwisz. Mam nadzieję że to miejsce będzie się codziennie do mnie uśmiechało. Nie wiemy co będzie po śmierci. Ale wierzę że dostanę klucz do tego miejsca. A może jest tak jak powiedział kiedyś Napoleon Bonaparte: " Śmierć jest snem bez snów " Kto wie ?...
OdpowiedzUsuńKraina Nieprzeczytanych Książek :)
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu pytania w mojej głowie pojawiła się naprawdę dziwaczna wersja życia po śmierci, dlatego aż wezmę udział w konkursie!
OdpowiedzUsuńA co gdyby życiem ludzi władały byty, które my naiwnie nazywamy "kosmitami"? Co jeśli oni i Bóg byliby tak naprawdę jedną istotą? Jeśli po naszej śmierci zabieraliby nas na zupełnie inną planetę, gdzie czekalibyśmy, by móc przeżyć nasze kolejne wcielenie na Ziemi?
Początkowo pomyślałam o Szekspirowskim określeniem na księżyc - moist star, ale jednak księżyc po dłuższym zastanowieniu nie kojarzy się z wizjami opowiadanymi przez ludzi, którzy twierdzą, iż pamiętają co działo się z nimi przed narodzinami. Dlatego też w następnej kolejności pomyślałam o planecie, którą my nazywamy Kepler 452b! Więc może po prostu w mojej wizji lawirujemy między życiem na tejże planecie a Ziemi? Gdy umieramy w jednym miejscu, pojawiamy się w drugim, bo nasza dusza nie potrafi umrzeć?
Od lat nie jestem już fanką sifi, ale podoba mi się ta wizja.
Odpowiedzią jest więc Kepler 452b aka druga Ziemia.
Nazwa bez polotu, ale tym razem stawiam na nią!
Bez zbędnego wymyślania - Eutopia, czyli dobre miejsce :)
OdpowiedzUsuńBiblioteka, bo rajem byłoby dla mnie po śmierci dowolne miejsce, byle z książkami! :)
OdpowiedzUsuńMail:agak143@op.pl
Po śmierci udam się do ParaLife cudownego miejsca którego nazwa wywodzi się od Life i Paradise. Miejsce to będzie rajem w którym życie nie kończy się a nabiera zupełnie innego całkowicie wypełnionego życiem wymiaru!
OdpowiedzUsuńkasia2006222@interia.pl
To miejsce mogłoby się nazywać Melanchia, od melancholii, bo to uczucie (dość częste dla mnie) to smutek zmieszany z tęsknotą za czymś nieuchwytnym, nierzeczywistym, a śmierć przecież taka jest.
OdpowiedzUsuń