"Chciałem stworzyć kogoś, kto byłby wolny od uprzedzeń, a jednocześnie funkcjonowałby w świecie pełnym uprzedzeń" - wywiad z Klaudiuszem Szymańczakiem
Warto czytać udane debiuty. Z pewnością do takiego grona należy "Negatyw", czyli książka Klaudiusza Szymańczaka. I to właśnie z jej autorem chciałabym dzisiaj zaprosić was do przeczytania naszego wywiadu.
Recenzja "Negatyw".
Klaudiusz Szymańczak, dawniej pruszkowski policjant, obecnie właściciel szkoły językowej Speak&Spell oraz nauczyciel angielskiego. Autor pracował w branży IT, a także pisał felietony do między innymi Wirtualnej Polski. Miłośnik historii i kultury USA, obecnie studiuje filozofię na University of London. "Negatyw" to jego debiut literacki.
Wioleta Sadowska: Jak to się stało, że były, pruszkowski
policjant postanowił napisać książkę?
Klaudiusz Szymańczak: Służba w policji w moim
przypadku to epizod z odległej przeszłości. Trochę pewnie to pomogło przy
pisaniu kryminału, ale bezpośrednio jakoś na decyzję o pisaniu nie wpłynęło. Od
dziecka lubiłem coś pisać i w końcu spróbowałem.
Wioleta Sadowska: Czy to właśnie miłość do historii i
kultury USA skłoniła Pana do umiejscowienia jednego z wątków powieści w Stanach
Zjednoczonych?
Klaudiusz Szymańczak: Szczerze powiedziawszy to tak.
Uważam ten kraj za bardzo ciekawy i różnorodny przez co dość dobrze nadający
się do pokazywania w filmach i opisywania w książkach. Poza tym znam trochę
tamtejsze realia.
Wioleta Sadowska: Zastanawia mnie, jakie trudności
nastręczało Panu równoległe poprowadzenie dwóch śledztw obecnych w książce?
Klaudiusz Szymańczak: Zdecydowanie największym
problemem była synchronizacja tych wydarzeń, gdyż w książce przedstawione są w
dość dużym odstępie czasowym. Pierwotnie wątek amerykański miał być jedynym.
Polski powstał tak naprawdę wskutek sugestii Joanny Salak z wydawnictwa Burda
Książki. Dopisałem go dużo później i musiałem jakoś „zgrać” z amerykańskim.
Wyszło chyba nieźle.
Wioleta Sadowska: Wyszło świetnie. Ile jest Pana w
głównym bohaterze – agencie FBI?
Klaudiusz Szymańczak: Jego poglądy to w dużej mierze
odbicie moich poglądów. No i może jeszcze zamiłowanie do filozofii.
Wioleta Sadowska: Jak powstawała kreacja tej postaci w
Pana głowie?
Klaudiusz Szymańczak: Chciałem stworzyć kogoś, kto
byłby wolny od uprzedzeń, a jednocześnie funkcjonowałby w świecie pełnym
uprzedzeń. Zawsze wydawało mi się, że filozofia pozwala na złapanie lepszej
perspektywy. Jemu się chyba jakoś udało.
Wioleta Sadowska: John Slade niewątpliwie zapada w
pamięć. Jako byłemu policjantowi z pewnością łatwiej tworzyło się Panu warstwę
kryminalną. Na ile realia ukazane podczas prowadzenia śledztw w fabule są zgodne z rzeczywistością?
Klaudiusz Szymańczak: Warstwa kryminalna, jak to Pani
określiła, mam wrażenie tworzyła się sama. Pisząc „Negatyw” miałem ambicję
napisać coś choćby trochę innego niż typowy kryminał. Tam jest chyba stosunkowo
niewiele typowo kryminalnych klimatów. Dużo jest za to rozmów, spotkań,
jeżdżenia, chodzenia i przyglądania się ludziom oraz ich motywacjom. Mnie
zawsze bardziej interesuje to „dlaczego zabił”, a nie „kto zabił”. Moja
przygoda z Policją przed laty dała mi raczej taki obraz tej pracy. Nie wiem jak
jest teraz, ale nie wydaje mi się, żeby funkcjonariusze z dochodzeniówki
ganiali na sygnale po Warszawie i strzelali.
Wioleta Sadowska: Jak pojawił się pomysł na intrygujący
wątek umiejscowienia pozytywki w ciele ofiary?
Klaudiusz Szymańczak: Nie mam pojęcia. Naprawdę. Nie
umiem nigdy odpowiedzieć na takie pytanie. Ja tego nie wymyślam. Po prostu
przenoszę na ekran komputera to, co mi się pojawia w głowie. Wszystko co
opisałem w "Negatywie" zobaczyłem. Albo dosłownie podczas pobytu w USA, albo „w
głowie”.
Wioleta Sadowska: Czy dużo czasu spędził
Pan w Stanach Zjednoczonych? Co Pana najbardziej zaskoczyło podczas obserwacji amerykańskiego
społeczeństwa?
Klaudiusz Szymańczak: Ja tam raczej bywam niż przebywam dłuższy czas.
Byłem w USA chyba sześć razy, kilka razy w Nowym Jorku, a poza tym w Wisconsin
co widać w "Negatywie", a także w Teksasie. Za każdym razem jestem tam około dwóch
– trzech tygodni. Niewiele mnie tak naprawdę zaskoczyło, dlatego, że
przeczytałem sporo na temat historii tego kraju i nawet jadąc tam wiele lat
temu po raz pierwszy, wiedziałem czego się spodziewać. To naprawdę ciekawy kraj
i daleko mu do raju na ziemi, ale nie sposób chyba kwestionować tego, że wpływ
kultury amerykańskiej na kulturę globalną jest olbrzymi.
Wioleta Sadowska: Nie da się temu zaprzeczyć. Czy “Negatyw” to według Pana
pełnokrwista powieść kryminalna, czy może jednak hybryda gatunkowa?
Klaudiusz Szymańczak: Nasza rozmowa ma miejsce po tym
jak już pojawiła się większość recenzji. Z nich dowiedziałem się, że jest to
tak naprawdę trochę powieść obyczajowa, trochę powieść miejska, a trochę
kryminał. Jak na ironię nie czytuję kryminałów i żadnego nie przeczytałem od
kiedy zacząłem pisać „Negatyw”. Może dlatego udało mi się zrobić to, co
chciałem zrobić, a nie to, co gdzieś zobaczyłem lub przeczytałem.
Wioleta Sadowska: Myślę, że te recenzje są dość trafne.
Powieść pozwoliła Panu ukazać różnice kulturowe, jakie występują pomiędzy
polskim, a amerykańskim społeczeństwem. W jakim celu umieścił Pan tę
płaszczyznę?
Klaudiusz Szymańczak: Uważam, że jesteśmy dość
podobni do Amerykanów w kilku aspektach, chociaż są oczywiście duże różnice.
Podobnie jak oni jesteśmy dość podzielonym społeczeństwem indywidualistów. Tak
samo jak dla nich tak i dla nas religia stanowi bardzo ważną część życia.
Chciałem chyba też pokazać trochę, że USA to nie jest kraj gdzie ludzie
wszystkich ras, kultur i wyznań żyją w pokoju i spokoju, a uprzedzenia to nie
tylko domena Polski.
Wioleta Sadowska: I niewątpliwie udało się to Panu. Bardzo
istotną warstwą książki jest także problem dyskryminacji, czy też segregacji
rasowej. Czy według Pana problem ten narasta obecnie na świecie?
Klaudiusz Szymańczak: Uważam, że ten problem nie tyle
narasta, co ujawnia się wskutek zmian wywołanych globalizacją. Żeby się
dowiedzieć, czy jest się uprzedzonym trzeba tak naprawdę zamieszkać obok kogoś
innego wyznania, orientacji seksualnej, czy koloru skóry.
Wioleta Sadowska: Do jakiego odbiorcy skierowana jest
Pana debiutancka powieść?
Klaudiusz Szymańczak: Trudne pytanie. Wrócę jeszcze
na chwilę do recenzji i tym co recenzenci napisali. Książka skierowana jest do
ludzi, którzy przy okazji jakiejś kryminalnej zagadki chcieliby się zastanowić
nad motywacją ludzkich działań.
Wioleta Sadowska: Ile zajęło Panu jej napisanie i
doszlifowanie?
Klaudiusz Szymańczak: Ponad dwa lata, ale pisałem
jedynie w weekendy i z długimi przerwami. Na co dzień muszę pracować jak każdy
inny. Przynajmniej na razie.
Wioleta Sadowska:
Wszystko jeszcze przed Panem. Jakie są Pana dalsze plany literackie?
Klaudiusz Szymańczak: W tej chwili mam napisane
jakieś 130 stron drugiej części przygód Johna Slade ‘a, ale raczej w klimacie
thrillera niż kryminału. Piszę po prostu dalej.
Wioleta Sadowska: Będziemy zatem czekać na kontynuację.
Co na koniec chciałby Pan przekazać czytelnikom mojej strony?
Klaudiusz Szymańczak: Dopóki nikogo nie krzywdzicie
to róbcie swoje i nie pytajcie innych o zdanie. I nie zapominajcie, że
szczęście to brak nieszczęść.
Bardzo ciekawy wywiad.:)
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad. Gratuluję 😊
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa rozmowa.
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad :)
OdpowiedzUsuńNie znam autora, ale chętnie poznam się z jego twórczością. :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawie to wszystko wygląda ;)
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl