Wygraj "Następne życie"
14 marca swoją premierę miała książka obsypanego licznymi nagrodami (m.in. 2015 PEN/Faulkner Award, 2015 Paris Review Plimpton Prize for Fiction, 2015 Brooklyn Eagles Literary Prize for Fiction) Atticsua Lisha pt. "Następne życie". Wraz z Wydawnictwem Poznańskim mamy dla was dwa egzemplarze tej książki. Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie.
Zasady konkursu:
- W konkursie mogą wziąć udział wszyscy, bez wyjątku.
- Konkurs trwa od dzisiaj do 14 kwietnia 2018 r., do północy.
- Aby wziąć udział w konkursie, należy odpowiedzieć na poniższe pytanie konkursowe:
Jak spełnić swój amerykański sen? A może już udało Ci się to zrobić?
- Swoją odpowiedź należy zostawić pod tym postem, jako komentarz.
- Wśród odpowiedzi, jakie pozostawicie pod ogłoszeniem, wybiorę dwie, które najbardziej mi się spodobają.
- Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu dziesięciu dni od zakończenia konkursu. Zwycięzcy winni skontaktować się ze mną na podany adres e-mail: subiektywnie.o.ksiazkach@gmail.com w ciągu trzech dni. Nagroda zostanie wysłana w ciągu miesiąca.
UWAGA:
Możecie w ogłoszeniu podać swój adres e-mail, ale robicie to na własną odpowiedzialność, gdyż w ostatnim czasie wystąpiły przypadki wykorzystywania tychże adresów przez oszustów wyłudzających pieniądze. Pamiętajcie, nie wymagam uzupełniania żadnych formularzy ani podawania numeru telefonu.
Do dzieła!
Powodzenia!
OdpowiedzUsuńŻyczę kreatywności i powodzenia wszystkim uczestnikom konkursu.:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim trzeba obrać sobie kierunek drogi. Następnie mieć przy sobie osobę,która będzie Ciebie wspierać i w drogę. Ja powoli spełniam swój amerykański sen. Trzymajcie kciuki za mnie. Dam znać jak mi się powodzi...
OdpowiedzUsuń*Mój amerykański sen zaczął spełniać się od... 5.08.1978 - ślub z Misiem. Wspaniały kochający mąż (udane dzieci i wnusia) i sen trwa już prawie 40 lat.
OdpowiedzUsuńŚnie trwaj jak najdłużej♥️
Majważniejsze to postawić sobie cel i dążyć małymi krokami do jego realizacji. Iść zawsze do przodu i z podniesioną głową. Nigdy się nie poddawać. Ja , od kilku miesięcy. powoli realizuję spełnienie mojego wielkiego marzenia. Po trochu stawiam te małe kroki i .. są pewne efekty. Wiara w siebie i determinacja to podstawa. Wbrew wszystkim i całemu światu. Najważniejsze to nie tracić celu z oczu i nigdy, ale to nigdy nie mówić "nigdy"
OdpowiedzUsuńNie, nie spełnił mi się żaden z moich amerykańskich snów i 'amerykańskich snów' tylko w cudzysłowie. Może takie jest życie, że wszystko przemija? A może to brak konsekwencji? A najgorsze jest, gdy coś do czego dążymy się spełnia, a wtedy okazuje się, że nie jest tak fajnie, jak myśleliśmy, że będzie. I tak ze wszystkim.
OdpowiedzUsuńU mnie musiałby to być "hiszpański sen". :P
OdpowiedzUsuńMyślę, że warunkiem spełnienia "Amerykańskiego snu", jest to, co leży w podstawach amerykańskiej mentalności i historii amerykańskiego narodu, czyli idea tzw. "self-made man" i wiara w to, że własną ciężką pracą można osiągnąć wszystko, czego się pragnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, ifeelonlyapathy.blogspot.com
Kazdy z nas ma swój sen i marzenia, ale nie każdemu udaje się je spełnić.
OdpowiedzUsuńUważam, że do spełnienia amerykańskiego snu potrzeba dużo uporu, wytrwałości, zawziętości i konsekwencji w dążeniu do celu. Ale przede wszystkim potrzeba również pewności, pewności ze właśnie ten sen chcemy spełnić. A gdy ją mamy i naprawdę na śnie nam zależy jesteśmy w stanie pokonać wszelkie przeszkody, jakie pojawią się na naszej drodze, i sen się spełni :-)
Odpowiedź na to pytanie jest prosta, a zarazem skomplikowana.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze spakuj plecak, byle nie za dużo bagażu, który może być ciężarem w podróży.
Po drugie namów drugą połówkę na szaloną podróż, która będzie spontaniczna.
Po trzecie jak najszybciej ruszajcie w drogę!Improwizujcie.Może być pociąg, autostop, samochód.
Witaj przygodo! Tak niewiele potrzeba do szczęścia: bliska osoba, podróż, uśmiech...
Myślę że odpowiedź jest jedna - postawić sobie cel i dążyć do niego małymi krokami. Nie wszyscy mają tyle cierpliwości aby to zrobić...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Jak spełnić swój amerykański sen? Niejeden wciąż kluczy, zastanawia się
OdpowiedzUsuńBy tego dokonać, powiedzieć "come true" należy do przodu iść, co tchu!
Mieć jasny cel i wierzyć w siebie, choć chmur ciemnych wciąż pełno na niebie
W głowie olej i plan niech się toczy, a wszystko w końcu pięknie się potoczy!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak spełnić swój amerykański sen? W sposób banalny, ale czasochłonny. Dążąc do obranego celu w sposób uparty, ale zarazem rozważny, nieustannie mając oczy i uszy szeroko otwarte; nie ograniczając się do czekania na odpowiednią okazję, ale również tę okazję kreując na własną rękę. Należy mieć nieodzowną świadomość tego, że jest się kowalem własnego losu - nic tak nie działa na człowieka jak świadomość bycia odpowiedzialnym za własne realia
UsuńMój amerykański sen spełnił się poprzez wyjazd do Nowego Jorku. Mąż od lat grał na giełdzie ale dopiero teraz tak naprawdę stał się kimś kto sobie tam radzi. Wyjazd do NY od zawsze był naszym marzeniem, tylko zawsze trzeba było oszczędzać dla dzieci. Powodzenia pozostałym uczestnikom!
OdpowiedzUsuńMój Amerykański sen... Gdy byłam nastolatką, marzyłam by polecieć do USA, uznałam, że jeśli to mi się uda zrobić to już będę w stanie zrealizować każde marzenie. W USA byłam już 5 razy! I faktycznie wiara i pozytywne nastawienie do świata pozwala spełniać kolejne marzenia, cele.
OdpowiedzUsuńUświadomić sobie, że i tak umrzemy więc nie warto się zastanawiać czy coś warto zrobić :-P zawsze warto, życie to sukcesy i porażki, ale ważne by zawsze chcieć bo kiedy przestajemy chcieć to jest nasz koniec.
OdpowiedzUsuńUświadomić sobie, że i tak umrzemy więc nie warto się zastanawiać czy coś warto zrobić :-P zawsze warto, życie to sukcesy i porażki, ale ważne by zawsze chcieć bo kiedy przestajemy chcieć to jest nasz koniec.
OdpowiedzUsuńStałam się odpowiedzialna za siebie dość późno. Wyfrunęłam z rodzinnego gniazda w wieku 24 lat. Wtedy zaczęłam żyć życiem odpowiedzialnej, kochającej żony, która mimo wielu przeciwności losu stara się jak najlepiej prowadzić domowe gospodarstwo, nie rezygnując przy tym ze swojej bujnej ścieżki zawodowej. Jako niepracujący w zawodzie nauczyciel podnoszę swoje kompetencje i walczę o to, by wkraść się do tego hermetycznego, zdaje się, światka edukacyjnego. Wierzę, że powoli spełnię swój amerykanki sen i znów wyląduję pod tablicą, ale tym razem nie jako zestresowana uczennica, ale jako ambitna nauczycielka.
OdpowiedzUsuńAmerykański sen nie musi od razu oznaczać czegoś wielkiego, jak wygrana w lotka czy zrobienie kariery w Hollywood. Ostatnio przeglądając stare zeszyty i książki natrafiłam na mój pamiętnik. Pierwsze wpisy pochodzą z okresu, kiedy miałam około 12 lat. Na wewnętrznej stronie okładki widnieje napis „tak bardzo chcę ich zobaczyć”. Chodziło oczywiście o mój ulubiony zespół. Nie wierzyłam, że moje marzenie kiedykolwiek się spełni. W tamtym czasie sądziłam, że to niemal niemożliwe. Nigdy nie dali koncertu w Polsce, a inne kraje wydawały się tak odległe. Teraz z dumą mogę powiedzieć, że amerykański sen 12-letniej mnie, miał swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńTrzy lata temu świetnie bawiłam się na koncercie we Wiedniu. Wspomnienia pozostaną ze mną do końca życia, ale co ważniejsze – teraz wierzę w moc marzeń. Odpowiednia motywacja i odrobina wysiłku to przepis na wcielenie w życie, nawet najtrudniejszego do realizacji, marzenia.
Ja jestem na początku mojego amerykańskiego snu :-) Jeszcze się co prawda dobrze nie zaczął, ale mam nadzieję, że będzie to coś wspaniałego. Na pewno będzie niezapomniany. Niedługo zacznę swoją nową rolę życiową jako matka. Jest to dla mnie ogromne zaskoczenie, bo po wielu latach boju o maleństwo, związanych z tym porażek, obwinianiu się, po rozterkach uczuciowych, rozstaniach nagle okazało się że rozwija się we mnie nowe życie. Było niedowierzanie ale i ogromna radość. Chwilę później pojawił się paniczny strach, że się nie uda, że na pewno skończy się tak jak kiedyś. Ale na szczęście na razie ta bajka trwa i mam nadzieję, że nigdy się nie skończy.
OdpowiedzUsuńMoje własne doświadczenia z tzw. "amerykańskim snem" są dalekie od hollywoodzkich historii. Dużo w nich rozczarowania, goryczy, dużo "Ameryki z bliska", której nie pokazuje się w filmach, bo taka rzeczywistość to o wiele więcej problemów z legalizacją pobytu i o wiele mniej czasu na polowanie na księcia z bajki. Dla mnie ten sen był twardym zderzeniem z rzeczywistością, w której w niezwykle młodym wieku musiałam gwałtownie dorosnąć i brutalnie się przekonać, że liczyć mogę wyłącznie na siebie. To było też zderzenie ze światem, w którym moje pochodzenie jest gwarancją nieuczciwości i złodziejstwa. Zarzutów, że wiecznie mi się nie chce, choć brakowało mi sił. Wiem jedno - sukces przychodzi późno i nie osiąga się go mimochodem, przez przypadek. Amerykański sen nie zdarza się po przekroczeniu granicy, ale po wielu latach ciężkiej pracy... bo imigrant zawsze musi starać się podwójnie. Albo nawet i potrójnie. Dlatego dwóch rzeczy potrzeba każdej osoby dążącej do tego, by rzeczywistość stała się snem - niezwykle silnej psychiki i gotowości do ciężkiej pracy.
OdpowiedzUsuńAmerykański sen to dla mnie życie jak z hollywoodzkiego filmu. Kariera, rodzina, podróże, ponadprzeciętne piękno i niczym nie zachwiana pewność siebie. Niestety życie to nie scenariusz hollywoodzkiej produkcji. Tu nic się nie dostaje - tu trzeba na wszystko ciężko zapracować. Moja recepta na spełnienie amerykańskiego snu to cierpliwość i chęć do pracy. Tu aby osiągnąć cel musimy stoczyć walkę z najgroźniejszym w świecie wrogiem - samym sobą. Dzień po dniu, krok po kroku wbrew sobie i podpowiedziom umysłu, wbrew tamu na co mam w danej chwili chęć realizuję marzenia i zamieniam kolejne cele w rzeczywistość. Tu nie ma taryfy ulgowej - amerykańskie sen to mieszanka przeróżnych produkcji horroru, thrillera, komedii, filmu romantycznego. Jedno jest pewne tylko nasze odpowiednie zachowanie może doprowadzić do happy end-u!
OdpowiedzUsuńAmerykański Sen - to wolność, która daje niewyobrażalne możliwości, ale wymaga też całkowitej odpowiedzialności za swoje decyzje. Amerykański Sen, to życie o którym decydujemy sami, a nie społeczeństwo, system czy religia.
OdpowiedzUsuńJestem na początkowym etapie swojego życia. Nie myślę o stabilizacji. Zastanawiam się tylko nad tym jak urozmaicić swój następny dzień, by nie był nudną monotonicznością i jakie szaleństwo mogę wykonać bez wielkich konsekwencji. Jednak, gdy spoglądam w przyszłość widzę się ze szczęśliwą rodziną i wymarzoną pracą. Nie oszukując się, każdy z nas tak naprawdę marzy, żeby po powrocie zastać osoby, za którym tak bardzo tęskniliśmy cały dzień i na widok, których się uśmiechamy. Dlatego teraz nie możemy zaprzepaścić szansy i odsuwać się od ludzi. Poznawać ich i próbować wciąż nowych rzeczy. Uczyć się, szukać wiedzy, rozwijać pasję, z której być może będziemy mogli się utrzymywać. Wszystko zależy od naszej siły woli, walki i uporczywości. Przy tym jeśli będziemy otwarci na nowości, w końcu zaznamy swój amerykański sen, w którym czasem będą kłopoty, ale zawsze będzie szczęście. :)
OdpowiedzUsuńJak spełnić swój amerykański sen? Cóż, to trudne pytanie. Myślę, że każdy ma swój sposób. Obecnie studiuję, uczę się, więc nie miałam jeszcze szansy by osiągnąć dużo w moim życiu.Wydaje mi się, ze trzeba być otwartym na nowe wyzwania i cieszyć się małymi rzeczami, szaleć póki można. Zasmakować życia. Amerykański sen kojarzy się z "od zera do milionera", fakt, w niektórych przypadkach tak jest, ale dla większości z nas, może to być po prostu przygoda czekającą na nas za rogiem - kto wie co nas spotka!
OdpowiedzUsuń