Wygraj najnowszą książkę B.A. Paris z autografem autorki
Dzięki Wydawnictwu Albatros, mam dla was cudowną niespodziankę. Otóż macie szansę wygrać najnowszą książkę B.A. Paris pt. "Na skraju załamania" wraz z autografem autorki.
Ja już swój egzemplarz z autografem mam. Teraz czas na kogoś z was!
Zasady konkursu:
· W konkursie
mogą wziąć udział wszyscy, bez wyjątku.
· Konkurs trwa
od dzisiaj do 20 marca 2018 r., do północy.
· Aby wziąć udział
w konkursie, należy wykonać poniższe zadanie konkursowe:
Napisz, co jesteś w stanie zrobić, będąc na skraju załamania.
· Swoją odpowiedź należy zostawić pod
tym postem, jako komentarz.
· Wśród odpowiedzi, jakie
pozostawicie pod ogłoszeniem, wybiorę jedną, która najbardziej mi się
spodoba.
· Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu
dziesięciu dni od zakończenia konkursu. Zwycięzca winien skontaktować się ze mną na
podany adres e-mail: subiektywnie.o.ksiazkach@gmail.com w
ciągu trzech dni. Nagroda zostanie wysłana w ciągu miesiąca.
UWAGA:
Możecie w ogłoszeniu podać swój adres e-mail, ale robicie to na własną
odpowiedzialność, gdyż w ostatnim czasie wystąpiły przypadki wykorzystywania
tychże adresów przez oszustów wyłudzających pieniądze. Pamiętajcie, nie wymagam
uzupełniania żadnych formularzy ani podawania numeru telefonu.
Do dzieła!
Powodzenia.
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Subiektywne Recenzje
To trudne pytanie. Myślę, że właśnie na skraju załamania w człowieku budzą się siły o których nie miał pojęcia, a które dodadzą mu odwagi, aby przezwyciężyć trudności i znów wzbić się na szczyt...
OdpowiedzUsuńI tak cicho mam nadzieję, że gdy znajdę się w naprawdę kryzysowej sytuacji, te siły uratują i mnie.
Już niejednokrotnie zdawało mi się, że jestem na skraju załamania, za każdym jednak razem tak nie było. Jesteśmy silniejsi niż się nam wydaje. Po przebytej depresji wiem, że nasze granice są dużo o wiele dalej niż nam się wydaje. A jeśli taki skraj kiedykolwiek by nastąpił to samotnie nie da się z niego wyjść. Mam ogromną nadzieję, że znajdą się wtedy ludzie którzy ten skraj przeskoczą razem ze mną. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem... :)
UsuńMyślę, że człowiek, w sytuacjach skrajnych jest zdolny zrobić takie rzeczy, o które w normalnych warunkach by siebie nawet nie podejrzewał. Psychika ludzka jest zawiła, nieodgadniona. W związku z tym można tylko snuć przypuszczenia, gdyż nie jest możliwym udzielić trafnej odpowiedzi na to pytanie, nie będąc na skraju załamania. Stan ten może korelować z depresją i być jej owocem, co w większości przypadków kończy się próbą samobójczą.
OdpowiedzUsuńNo ja jestem impulsywna i niestety trochę stuknięta, więc na pewno jakaś demolka najprawdopodobniej własnego pokoju bo przyprawia mnie o depresje normalnie i w końcu pora na jakiś remont bo jest trochę starej daty, porozrzucałbym rzeczy podarła poniszczyła meble potłukła inne rzeczy oprócz książek dla mnie to świętość najpierw je bym wyniosła szkoda fajnej biblioteczki
OdpowiedzUsuńpowodzenia:)
OdpowiedzUsuńOj, na skraju załamania człowiek trzyma się krawędzi, żeby nie spaść. Poza normalnymi objawami smutku itp. staram się czytać coś zajmującego. Dużo pomaga mi blog, bo tutaj ważna jest systematyczność. Wiem, że ktoś czeka na mój post, że muszę przeczytać książkę, bo wydawnictwo czeka albo czytelnicy. Człowiek nie zapada się w smutek.
OdpowiedzUsuńKsiążkę już czytałam. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńBardzo trudne pytanie, ale odpowiem na nie doświadczeniem, które przeżyłam kilka lat temu.
OdpowiedzUsuńW tamtym okresie, będąc na skraju załamania po śmierci córeczki byłam gotować oddać za nią życie.
Świetna książka. Powodzenia wszystkim.
OdpowiedzUsuńNa skraju załamania niestety jestem w stanie tylko leżeć w łóżku, ryczeć i użalać się nad sobą. Taki już mam charakter- czasami potrzebuję pobyć sama ze swoimi myślami. Jak każdy miewam gorsze dni, w których nic mi się nie chce.Ale najważniejsze,że po tym załamaniu jestem w stanie za kilka chwil iść dalej przez życie z uniesioną głową. Mimo wszystko uśmiech i wsparcie najbliższych potrafią zdziałać cuda...
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia uczestnikom! Jest o co walczyć :)
OdpowiedzUsuńDziś towarzyszy mi dobry nastrój, więc wolę nie zastanawiać się nad odpowiedzią na to pytanie :)
OdpowiedzUsuńPerfect my dear !
OdpowiedzUsuńHAve a good day
kisses
Nagroda naprawdę świetna, więc grzech nie wziąć udziału! ;D
OdpowiedzUsuńCzęsto narzekam sama na siebie, że jestem zbyt leniwa, zbytnio przeciągam wszystko w czasie. Jednak w sytuacji kryzysowej, w tym momencie NA SKRAJU ZAŁAMANIA, jestem w stanie zrobić wszystko. Podejmę wtedy nawet najtrudniejsze decyzje i będą one jak najbardziej właściwe. Potrafię wtedy działać szybko i niezwykle trafnie, przez co sama się sobie dziwię, że nie jestem aż taka sprytna w zwykłych okolicznościach. Widać niektórych motywuje dopiero sytuacja podbramkowa. ;)
Życzę wszystkim powodzenia! ;)
Dwa razy z życiu byłam na skraju załamania..jak do tego wracam to robi mi się bardzo smutno i do oczu napływają mi łzy.A że jestem osobą wrażliwą to jest jeszcze gorsze.Jak byłam w tym stanie nie chciało mi się dosłownie nic,miałam częste bóle głowy,nie mogłam spać po nocach,miałam już głupie myśli.Odcięłam się od wszystkich,nie wychodziłam z domu.Byłam w takim stanie,że mogłam zrobić komuś jeszcze krzywdę,nieświadomie.Po prostu nie byłam sobą..W takich sytuacjach często się modliłam żeby to się w końcu skończyło....co by było gdyby....ale musiałam żyć,nie mogłam się poddać bo tak naprawdę bardzo chciałam żyć!!Gdyby nie mój chłopak...nie dałabym rady.Jest wspaniałym człowiekiem,cierpliwym,pomógł mi się pozbierać.Jak to mówią czas leczy rany..TO ŚWIĘTA PRAWDA! w moim przypadku,zajęło mi to dożo czasu..Ale się opłaciło:)))
OdpowiedzUsuńByłam kiedyś kilka dni w górach. Z powodu pogody nie było zasięgu, więc nie mogłam korzystać z internetu i nie miałam telewizora. Wzięłam sobie tylko jedną książkę, wydawało mi się, że pewniak.
OdpowiedzUsuńNiestety, tak nie szło mi czytanie, że poszłam z prośbą do właścicielki pensjonatu o cokolwiek do czytania. Dostałam do wyboru: książkę kucharską, wywiad z pierwszym premierem Polski i myślałam, że na skraju załamania wezmę nawet śpiewnik kościelny, na szczęście znalazł się jeszcze "Zew krwi" Londona, który przeczytałam w godzinę z łzami w oczach:)
Chciałam wziąć udział, ale widzę że ktoś tu pozamiatał i jestem bez szans hehe , powodzenia :D
UsuńPowodzenia wszystkim ♥
OdpowiedzUsuńNa skraju załamania gotowa jestem skoczyć
OdpowiedzUsuńze skraju swego łóżka na twardość podłogi
Bezwzględnie i bezwstydnie wziąć do ręki
słowo, by zmienić je w kamień, co rani
swoją mocą
Na skraju załamania gotowa jestem wstać -
i walczyć, zadając przeszkodą pas
Załamanie? Któż wie jak się zachować, kiedy nigdy nie przeżył takiego stanu? Ja byłam bliska. Pomogła mi rodzina. Pomógł mi mąż. Pomogła też nadzieja, która mimo deszczu łez i rozpaczy tliła się w serduszku. Żeby sprostać swoim problemom zdobyłam się na odwagę i zostawiłam swój bezpieczny, wirtualny świat by trwać w tym, co okazuje się dla mnie najcenniejsze - w miłości. Ta historia ma happy end. Ale gdyby nie moje samozaparcie i chęć odzyskania bez mała utraconej miłości, nie udałoby mi się odbić od dna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ze szczęśliwej krainy lepszego życia :)
Co jestem w stanie zrobic? Nie wiem gdyż jeszcze nie bylanm w takiej sytuacji ale mysle ze czlowiek wtedy potrafi wiele. Stac go na rzeczy, ktorych do tej pory by nie zrobil. Ba! Nawet nie ma pojecia ze moglby je zrobic. Tak mysle, jednak nie chciałabym sie o tym przekonywac w zaden sposób
OdpowiedzUsuńNa skraju załamania będąc, dalej chcesz żyć i się nie poddawać,
OdpowiedzUsuńNa skraju załamania będąc, chcesz o siebie walczyć by nie poddać się złej mocy,
Na skraju załamania będąc, płaczesz choć twoja twarz ubiera uśmiech a ciało do pionu się prostuje i grasz i udajesz że jesteś szczęśliwa,
Na skraju załamania walczysz o swoje dziecko bo kochasz go matko,
Na skraju załamania będąc, czujesz że jesteś sam choć obok jest ktoś bliski,
Na skraju załamania jesteś w stanie zrobić wszystko choć to może nic nie znaczyć,
Na skraju załamania jest w stanie o siebie zawalczyć i się stoczyć
Zamknąć się w sobie i się otworzyć.
Bo stworzeni jesteśmy tak by siebie kochać i nie pozwolić sobie od siebie odejść i o sobie zapomnieć.
Twój post dał mi do myślenia i próbując analizować swoje życie spróbowałam to uczucie sobie wyobrazić. Rodząc się, żyjąc w takim świecie a nie innym zdałam sobie sprawę, że nie raz taki etap zagościł w moim życiu i będąc tu gdzie jestem wiem, że wyszłam z tego obronną ręką.
Wygrałam siebie i mam siłę by dalej żyć i walczyć.
Pozdrawiam
Będąc na skraju załamania na pewno jestem w stanie zatroszczyć się o swoje dzieci, tak aby niczego im nie brakowało, by były szczęśliwe i uśmiechnięte, by nie zauważyły, że coś się ze mną dzieje nie tak... dla nich jestem w stanie wszystko pokonać i wszystko poświęcić... Każda matka mnie chyba zrozumie...
OdpowiedzUsuńBędąc na skraju załamania.jestem przygnębiona,zdezorientowana i rozbita wewnętrznie i nie jestem w stanie zrobić niczego...W takim stanie potrzebujemy ciepła,wsparcia i porad ludzi od osób życzliwych.Potrzebne jest wewnętrzne wyciszenie,by zacząć normalnie funkcjonować i myśleć,nie kierując się emocjami.Dlatego podziwiam ludzi,którzy są zrobić wszystko sami,bez wsparcia i zastanawia mnie tylko jedno skąd mają tyle siły? i czy faktycznie tak jest...
OdpowiedzUsuńBędąc na skraju załamania dopiero wtedy tak naprawdę jesteśmy w stanie poznać samych siebie.
OdpowiedzUsuńW sytuacjach kryzysowych dowiadujemy się ile jesteśmy w stanie zrobić.
Jestem optymistyczną osobą, która zawsze stara się dostrzegać plusy. Nawet gdy znajduje się na straconej pozycji, czy w ciężkiej sytuacji. Dlatego nie wydaje mi się, abym była gotowa do zrobienia czegoś głupiego.
Tak naprawdę nigdy nie stałam na skraju załamania. Nie jest to dla mnie złamane serce z młodzieńczych lat, czy zakaz wychodzenia z domu za kiepskie oceny.
Moje życie jest w rozkwicie, zakładam właśnie rodzinę i jak narazie jestem szczęśliwa ciesząc się małymi rzeczami, które w efekcie dają mi ogromne powody do szczęścia.
Mogę więc jedynie przypuszczać, że gdyby to mi przyszło znaleźć się na skraju załamania z pewnością nie poddałabym się bez walki, a heroicznie walczyłabym z całych sił, do ostatnich skrywanych głęboko nadziei, które dostrzegałabym w beznadziei sytuacji z którą przyszło by się zmierzyć.
Ha jeszcze nie byłam na skraju załamania.
OdpowiedzUsuńAle szczerze? Pytanie czego bym nie zrobiła jest lepsze! :) Chyba bym się nie poddała! :)
Będąc na skraju załamania jestem w stanie upaść i podnieść się. Obudzić w sobie siłę, o istnieniu której nie miałam pojęcia, i zacząć działać. Przezwyciężyć samą siebie, swoją słabość, swój ból i niemoc. Przejść zwycięsko przez ten czas próby, aby potem zobaczyć w sobie nową osobę. Silniejszą, dojrzalszą, bogatszą o kolejne doświadczenie.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńW listopadzie byłam na granicy załamania, moje życie wydawało się jednym wielkim śmietnikiem a to wszystko za sprawą moich prywatnych wyborów, które pchały mnie coraz głębiej w gnój. Może to się wydawać głupie, ale spowiedź oczyściła mnie z zamętu. Być może chodziło bardziej o wyjawienie komuś moich najskrytszych tajemnic, których się wstydzę nawet przed sobą, niż o spotkanie z Bogiem. Ale wiem jedno, po rozmowie czułam się czysta i wolna od wszystkich zmartwień. Dziś mija piąty miesiąc a ja dalej czuję się wspaniale i wiem że nic mnie już nie złamie, a ja sama już nigdy nie popełnię takich błędów jak kiedyś. Już nigdy sama nie wpakuję się w ten śmietnik, który mnie doprowadził na skraj rozpaczy i załamania.
Pozdrawiam, Eliza
Będąc na skraju załamania przewartościowujemy wiele spraw- odnajdujemy w sobie pokłady siły, o które byśmy się nie podejrzewali, a także wyznaczamy nowe granice swojej wytrzymałości na ból i krzywdę. Ja będąc na skraju załamania- pośród zawieruchy i sypiącego się świata ratowałabym to co dla mnie najcenniejsze- mojego Syna. Nie chciałabym, żeby moje załamanie jak i wszystko to co do niego doprowadziło oraz wszystko to, co będzie jego konsekwencją w jakikolwiek negatywny sposób uderzyło w moje dziecko. Innymi słowy, kiedy straciłabym już wszystko jedyną rzeczą na jakiej by mi zależało byłoby właśnie dobro mojego Syna- z tego nigdy nie zrezygnuje i o to nigdy nie przestanę walczyć- nawet na skraju załamania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Kalina Faustyna
Próbuję sobie wyobrazić taką sytuację.
OdpowiedzUsuńPierwsza z nich - tracę pracę, a byłem jedynym żywicielem rodziny. Długotrwale szukanie pracy nie przynosi skutku, a komornik już prawie puka do drzwi. W zasadzie jestem na skraju załamanie, ale się nie poddaje, ponieważ wiem, że muszę "walczyć o swoje". Chodzę osobiście po potencjalnych pracodawcach i przedstawiam moją sytuację będąc otwartym na każdym rodzaj pracy. Innymi słowy skoro upadłem to muszę wstać..
Sytuacja druga - żona mnie zdradziła i postanowiła zamieszkać z kochankiem. Do tego sprawa w sądzie o opiekę nad dziećmi. W przypadku straty tego co najcenniejsze - rodziny - jestem gotów do wszystkiego. Będę walczył o swoje każdym możliwym sposobem, nawet tym najgorszym...
Sytuacja trzecia - tracę kogoś bliskiego. W tym przypadku nie będę walczył, bo walka nie przyniesie żadnych rezultatów. Ze śmiercią nie da się wygrać, trzeba się pogodzić co nie przychodzi łatwo. Tutaj moje załamanie będzie potrzebowało czasu i pomocy rodziny i/lub znajomych.
Tak więc załamać się można z różnych przyczyn, a to jak się zachowam, zależy od "wagi" problemu. Jednakże w niemalże każdym przypadku nie mogę się poddać. To jest niczym pływanie pod prąd, jednakże warto aby osiągnąć stabilizację życiową, a może nawet "lepsze jutro"
Na skraju załamania często siadałam w kącie łóżka i wpatrywałam się przed siebie. Przez długi czas. Myśląc o wszystkim i o niczym. Nie widziałam, ani nie słyszałam nikogo. Wyciszałam się przez długi czas, aż zaczęły lecieć ze mnie nie do powstrzymania łzy, a szloch zakłócał głuchą ciszę. Już nie mogłam siedzieć bezczynnie. Wybiegłam z domu i po prostu biegłam. Przed siebie. Tym razem nie chciałam siedzieć bezczynnie, a uciec.
OdpowiedzUsuńJednak najgorsze czego posunęłam się w takich momentach, równocześnie czego najbardziej żałuję to wyrządzałam sobie samej krzywdy. By zagłuszyć wszystko, niszczyłam siebie. Obwiniałam siebie, mimo braku winy. Blizny pozostały nie tylko na ciele.
Ale nie potrafię często panować nad takimi sytuacjami. Zdarza mi się zbyt często zatopić w załamaniu i smutku. Jednak uświadamiam sobie po wyrzuceniu emocji, że mam dla kogo istnieć. To ratuje od wszystkiego zawsze.
Jestem pozornie krucha, wrażliwa i przejmuję się drobiazgami, jednak będąc na skraju załamania, po rozstaniu z moim partnerem, potrafiłam odnaleźć w sobie niewiarygodną siłę i poradzić sobie. Zdałam sobie sprawę, że przez cały czas bycia w związku nie rozwinęłam się, nie nauczyłam się wiele, a wręcz przeciwnie: stałam się takim ptaszkiem ze złamanym skrzydełkiem. Na początku był to dla mnie trudny okres, bo musiałam się zmierzyć nie tylko ze smutkiem, ale też kłopotami finansowymi. Wciąż tylko pytałam siebie, dlaczego? Płakałam, całe dnia leżałam w łóżku objadając się czekoladkami, czułam się nieatrakcyjna i nic nie warta. Pewnego razu przez przypadek weszłam na jakieś forum i tak to się zaczęło. Poznałam dziewczyny, które się mną zaopiekowały i dały wsparcie. Zorganizowałyśmy spotkanie i te chwile w kobiecym, przyjaznym mi gronie sprawiły, że wróciłam do domu pełna energii. Od dziewczyn dostałam buty, by wejść w nowe życie. Następnego dnia założyłam je i poszłam w trasę. Pierwsze rezultaty takiego stylu życia nie dały na siebie długo czekać. Wsparcie bliskich i dziewczyn bardzo dużo mi pomogło, lecz to ja sama musiałam o sobie zawalczyć. Definitywnie zamknęłam przeszłość. Zaczęłam realizować swoje pasje, podróżować, poznawać nowych ludzi i ciekawe kultury, podkreślać na nowo swoją kobiecość... Każdy w życiu przechodzi jakąś drogę. Ale jeżeli jest się gotowym na zmianę, by wyjść poza granice komfortu i otworzyć się na pomoc i wsparcie, wtedy osiągnie się sukces, nawet będąc na skraju wielkiego załamania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Karolina
Będąc na skraju załamania nie pozostałoby mi nic innego, jak podjąć walkę. Wiem, że nie starczyłoby mi odwagi, aby zrezygnować z życia, zakończyć je. Potrafię natomiast prosić o pomoc, nawet jeśli mi wstyd, jeśli słowa nie chcą swobodnie płynąć. Powiedziałabym co mnie trapi mamie, siostrze, mężowi lub przyjaciółce. Może zdecydowałabym się na pomoc lekarską? Nie mam pewności, ale bezczynność nie wchodzi w grę, muszę się podnieść dla synów.
OdpowiedzUsuńNa skraju załamania jestem od czasu, kiedy zrozumiałam co tak naprawde dzieje się z dzisiejszym światem. Nam dopiero 20 lat, a widzę pełno zła i nienawiści człowieka względem człowieka, gdzie powinniśmy się wspólnie wspierać. Im coraz bardziej próbuję zrozumieć świat tym bardziej jestem załamana, gdyż wiem, że sama nie zdołam zmienić świata i nie pozostaje mi nic innego jak nie rozmyślać-marzyć bezsensownie o niezmiennym.
OdpowiedzUsuńmój e-mail: natalia004-11@wp.pl
Szczęśliwi ci, którzy na skraju załamania jeszcze nie byli. Dla jednego tym skrajem będzie to, że nie wziął z domu telefonu komórkowego, a dla innego to, że stracił ukochaną osobę... Życzę wszystkim powodzenia w konkursie. Ja - niestety nie zdążyłam. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuń