Wygraj "Ciemnokrąg" Daniela Koziarskiego
Wraz z wydawnictwem Novae Res chciałabym zaprosić was do wzięcia udziału w konkursie, w którym możecie wygrać jeden egzemplarz książki Daniela Koziarskiego pt. "Ciemnokrąg".
Zasady konkursu:
· W konkursie
mogą wziąć udział wszyscy, bez wyjątku.
· Konkurs trwa
od dzisiaj do 7 grudnia 2017 r., do północy.
· Aby wziąć
udział w konkursie, należy wykonać poniższe zadanie konkursowe:
Czasem jedna decyzja może zmienić całe twoje życie. Jak zmieniła twoje?
· Swoją odpowiedź należy zostawić pod
tym postem, jako komentarz.
· Wśród odpowiedzi, jakie
pozostawicie pod ogłoszeniem, wybiorę jedną, która najbardziej mi się
spodoba.
· Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu
dziesięciu dni od zakończenia konkursu. Zwycięzca winien skontaktować się ze mną na
podany adres e-mail: subiektywnie.o.ksiazkach@gmail.com w
ciągu trzech dni. Nagroda zostanie wysłana w ciągu miesiąca.
UWAGA:
Możecie w ogłoszeniu podać swój adres e-mail, ale robicie to na własną
odpowiedzialność, gdyż w ostatnim czasie wystąpiły przypadki wykorzystywania
tychże adresów przez oszustów wyłudzających pieniądze. Pamiętajcie, nie wymagam
uzupełniania żadnych formularzy ani podawania numeru telefonu.
Do dzieła!
Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńŻyczę szczęścia uczestnikom.:)
OdpowiedzUsuńDecyzja o powiedzeniu tak przed ołtarzem zmieniła diametralnie moje życie. Kiedyś martwiłam się tylko o siebie i odpowiadałam jedynie za swoje błędy. Z drugiej strony w małżeństwie człowiek liczy na wsparcie drugiej osoby.
OdpowiedzUsuńGreat giveaway my dear a book is always welcome 💗
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia wszystkim :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia
OdpowiedzUsuńA ja powiem o mojej ostatniej podjętej decyzji, a mianowicie w czerwcu 2017 r podjęłam decyzję o założeniu bloga z moimi lekturami:) czy zmieniło to moje życie? pewnie, że tak! przede wszystkim poznałam i cały czas poznaje fajnych ludzi, którzy mają taką samą pasję jak ja, czyli książki! wreszcie mam z kim dyskutować na temat przeczytanych książek i wrażeń z tym związanych, a to daje mi dodatkową frajdę:) więc oprócz czytania, które uwielbiam, dostałam dodatkowe bonusy:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
OdpowiedzUsuńJa obrałam złą decyzję. Nie miałam odwagi zobaczyć swojej zmarłej córeczki, po prostu nie potrafiłam, ból którego wtedy doświadczyłam przekreślił mi ją aby móc zobaczyć. Do dziś bardzo tej decyzji żałuję. I gdybym mogła cofnąć czas to chciałabym ją móc wziąć na ręce i zapamiętać jej buzię. A jak zmieniło moje życie ? Że się tym zadręczam i boję się tego, że moja córeczka może mieć do mnie o to żal.
OdpowiedzUsuńPowodzenia wszystkim :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
OdpowiedzUsuńDecyzja, która zmieniła moje życie? To wyjazd i praca za granicą. Było ciężko mnie namówić, ale cieszę się z tego i wiem, że teraz żyję w spokoju psychicznym. Mam więcej czasu na czytanie
OdpowiedzUsuńSuper Blog ;-). Dużo ciekawych recenzji.
OdpowiedzUsuńDecyzje, decyzje, decyzje. W wieku 20 lat jest ich dość trochę i trudno czasami podjąć tą właściwą. Pójść na studia czy szukać pracy? Jak studia to jakie? Jak praca to staż a może jednak nie? Na dzień dzisiejszy podjęłam się szukania stażu na jakie stanowisko? Co wpadnie to będzie. Dla mnie decyzja ta zmieniła moje życie, bo w końcu mam jakiś cel. Chce zdobywac doświadczenie! Jeszcze nie mam pojęcia w jakiej pracy czuję się najlepiej, czy kierunek mojego nauczania to jest to co che robić, ale mam nadzieje że podjęte przeze mnie decyzje pomogą mi to odkryć. Więc aktualne decyzje kreują moją przyszłość, czyli zmieniają moje dotychczasowe życie. Zobaczymy czy na lepsze czy na gorsze.
OdpowiedzUsuńW moim przypadku był to wybór czy miasto do studiowania, o którym marzyłam. Czy miasto, którego nawet nie lubiłam, ale kierunek, o którym marzyłam.
OdpowiedzUsuńW podjęciu decyzji pomogło mi również to, że zaczynało nawiązywać się uczucie między mną i moim wieloletnim przyjacielem. Zostanie w mieście, w którym nigdy nie chciałam studiować, na kierunku o którym marzyłam było najlepszą decyzją mojego życia. Przede wszystkim dlatego, że związałam się z mężczyzną, który jest miłością mojego życia, a już niebawem stanie się również moim mężem :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDla mnie taką decyzją była wyprowadzka z domu do innego miasta na studia. Gdybym została, czekałby na mnie zawsze gorący obiad na stole, smakołyki mojej babci, poczucie bezpieczeństwa i gwarancja, że jest rodzina, na którą zawsze mogę liczyć, która w razie czego pocieszy i wesprze. Jednak zdecydowałam się wyjechać do większego miasta. Na początku było mi ciężko. Nie mogłam się odnaleźć. U siebie znałam każdy kąt i skróty. Tu musiałam nauczyć się praktycznie wszystkiego od nowa. Będąc u progu dorosłego życia myślałam, że wszyscy ludzie są dobrzy, pomocni, zawsze mówią prawdę itp. Jednak raz, drugi, trzeci, czwarty itd. Okazało się, że jednak nie wszyscy są tacy wspaniali, nie mówili prawdy, a wręcz przeciwnie kłamali w żywe oczy, byli zazdrośni o moje sukcesy, cieszyli się z porażek itp. Jednak nie żałuję, że wyjechałam, bo stałam bardziej operatywna i otwarta. Nie jestem już tamtą nieśmiałą dziewczyną, która bała się odezwać i wyrazić swoje własne zdanie. Stałam się kobietą, która wie, że jakoś zawsze sobie poradzi. Patrzę na otoczenie z większym dystansem, a otwartość na innych to zaleta, którą zdobyłam, dzięki czemu lepiej potrafię dotrzeć do ludzi i łatwiej mi się z nimi rozmawia, co w obecnej dobie globalizacji jest bardzo mądrym posunięciem.
OdpowiedzUsuńKarolina
Dla mnie taką decyzją była wyprowadzka z domu do innego miasta na studia. Gdybym została, czekałby na mnie zawsze gorący obiad na stole, smakołyki mojej babci, poczucie bezpieczeństwa i gwarancja, że jest rodzina, na którą zawsze mogę liczyć, która w razie czego pocieszy i wesprze. Jednak zdecydowałam się wyjechać do większego miasta. Na początku było mi ciężko. Nie mogłam się odnaleźć. U siebie znałam każdy kąt i skróty. Tu musiałam nauczyć się praktycznie wszystkiego od nowa. Będąc u progu dorosłego życia myślałam, że wszyscy ludzie są dobrzy, pomocni, zawsze mówią prawdę itp. Jednak raz, drugi, trzeci, czwarty itd. Okazało się, że jednak nie wszyscy są tacy wspaniali, nie mówili prawdy, a wręcz przeciwnie kłamali w żywe oczy, byli zazdrośni o moje sukcesy, cieszyli się z porażek itp. Jednak nie żałuję, że wyjechałam, bo stałam bardziej operatywna i otwarta. Nie jestem już tamtą nieśmiałą dziewczyną, która bała się odezwać i wyrazić swoje własne zdanie. Stałam się kobietą, która wie, że jakoś zawsze sobie poradzi. Patrzę na otoczenie z większym dystansem, a otwartość na innych to zaleta, którą zdobyłam, dzięki czemu lepiej potrafię dotrzeć do ludzi i łatwiej mi się z nimi rozmawia, co w obecnej dobie globalizacji jest bardzo mądrym posunięciem.
OdpowiedzUsuńKarolina
Myślę,że decyzje naprawdę determinujące nasze życie to nie te szalone podjęte w jednej chwili, ale te które dojrzewają w nas tygodniami, miesiącami lub nawet latami... W moim przypadku taką decyzją porzucenie zawodu, którego nie kochałam, ale dawał mi poczucie bezpieczeństwa i spokojny sen na rzecz robienia rzeczy, o których zawsze marzyłam, ale nie zapewniały stabilności finansowej. Nie było to szybkie, drastyczne zerwanie ,ale powolne odchodzenie krok za krokiem ,by z każdym kolejnym być bardziej pewną drogi, na którą wkraczam choć inni nazywali ją szaloną. Ta decyzja diametralnie zmieniła moje życie- wyszłam z przyciasnej, przytłaczającej ramy i znalazłam miejsce i sposób na życie, do którego psuję idealnie jak puzzel w układance. Automatycznie każdy inny element wskoczył na swoje miejsce. Jestem szczęśliwa, spełniona i spokojna i z niedowierzaniem patrzę w przeszłość jak mogłam czuć "spokój" codziennie męcząc się przy odliczaniu godzin do końca zmiany.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Kalina Faustyna