Czarownica Anulka, czyli dlaczego warto wesprzeć ten projekt!
Jestem zauroczona pasją przyszłej pisarki, dlatego postanowiłam zarekomendować wam zbiórkę pieniędzy na realizację jej marzenia - wydanie własnej bajki. Zobaczcie o czym mowa.
Cześć, mam na imię Ania i
jestem niespełnioną pisarką. Spełnienie sprowadza się do ilości wydanych
książek, a u mnie na liczniku nieustanne zero – stąd to poczucie niespełnienia.
Choć, co ważne podkreślenia, realizuję się jako kocia mama. Z
wykształcenia jestem nauczycielem i bibliotekarzem, ukończyłam filologię polską
na Uniwersytecie w Bydgoszczy w czasach tak odległych, że tylko najstarsi
mędrcy pamiętają. Mam dużo lat, jeszcze więcej książek i bzika na punkcie
czarno-białych filmów.
Kuszenie na kociaka nr 1.
Kuszenie na kociaka nr 2.
Jeśli próba przekonania „na kociaki” okaże się nieskuteczna, to może przekonam Was bajką, którą napisałam jakiś czas temu pt. „Czarownica Anulka”.
Oto Anulka!
(Ilustracja: Magda Kwasik „Madee”).
Bajka opowiada (na pewno się nie domyślacie) o przygodach rudej czarownicy o imieniu Anulka, która wyrusza na poszukiwanie uśmiechu. Dziewczynka spotyka na swojej drodze kocura złośnika, zapracowane bobry, zieloną ze złości żabę i siedmiokropkę.
Oto żaba (i Anulka)!
Ilustracja: Magda Kwasik „Madee”
Piszę zawsze, odkąd pamiętam i nie pamiętam. Pisanie odgrywa w moim życiu najważniejszą rolę. Sprawia, że jestem trochę jak Alicja w Krainie Czarów, wskakuję do króliczej nory i doświadczam magii. Nie piszę tylko bajek dla dzieci, ale też opowiadania, wiersze, powieści. Bajka, którą chciałabym wydać jest skończona, wzbogacona cudownymi ilustracjami Magdy Kwasik „Madee”.
Siana (choć nie wiem, co powiedziałby na to Bukowski) potrzebuję na wydrukowanie książki, na promocję, korektę, dystrybucję, na to, żeby okladka byla twarda, zdjęcia duże, papier dobrej jakości... ot i całe mecyje.
W wolnych chwilach składam książki staruszki, których nikt nie chce, a biblioteki palą w wielkich piecach lub mielą na miliony kawałków
Fragment bajki!
TYTUŁ:
CZAROWNICA ANULKA
Na fioletowym wrzosowisku, niedaleko horyzontu, mieszkały czarownice. Oczy miały wszystkie zielone, a włosy czarne jak smoła. Lubiły śmiać się, latać na miotłach i przyrządzać w wielkich kotłach tajemnicze mikstury, które raz po raz wybuchały kolorowym dymem brudząc im nosy i kapelusze. Wiedźmy były dobre, nikomu nie grały na nosie, nie mąciły wody w strumieniach, nie rzucały klątw na zuchwałych pyszałków, rozbójników i chochlików. Były roztrzepane i miały pstro w głowach, ale jeśli nieproszony wędrowiec zjawiał się na ich wrzosowisku były czujne, podejrzliwe i skupione. Były tak do siebie podobne, że nie sposób było je od siebie odróżnić. Każda z czarownic miała jednak charakterystyczny śmiech. Jedna śmiała się w głos, inna chichotała pod nosem, jeszcze inna śmiejąc się wydawała dźwięk chrumkającej świnki. Była też taka, która swoim piskliwym śmiechem rozłupywała orzechy i taka, co śmiejąc się dostawała czkawki. Jedna zgrzytała zębami, a śmiech kolejnej brzmiał jak echo. Była też taka, którą śmiech zwalał z nóg i taka, którą śmiech doprowadzał do łez.
Latem zbierały zioła, kolorowe robaczki, żuczki, dżdżownice, pająki. Wiosną łapały motyle i żaby. Jesienią główkowały nad nowymi czarami, a zimą spały snem głębokim, przytulały się do siebie i cichutko chrapały. Z pierwszymi przebiśniegami budziły się, wychodziły na wrzosowisko i tańczyły, śmiejąc się i śpiewając.
W każdą pierwszą noc, przy blasku Księżyca odbywał się rytuał, podczas którego podchodząc po kolei do wylosowanego kotła, każda z wiedźm wypowiadała szeptem jedno słowo, które przeistaczało się w żywioł ognia, wody, powietrza i ziemi. To, co dostawały w zmian zawsze było zagadką. Raz dostały kolorową papugę, a innym razem flakonik niekończących się perfum. Tej nocy kocioł zakręcił się trzy razy w prawą stronę i raz w lewą, podskoczył pod sufit i opadł na klepisko, odsłaniając przed ciekawskimi wiedźmami gaworzące niemowlę.
– To dziewczynka! – wykrzyknęła jedna z czarownic.
– A myślałam, że koza – zakpiła kolejna.
– Ale z ciebie czarownica – wtrąciła się inna.
Pozostałe czarownice zaczęły zaglądać do kotła, szturchały się łokciami, przepychały, mruczały coś pod nosem i kręcąc z niedowierzaniem czarnymi czuprynami spoglądały po sobie, szukając rozwiązania.
– Jest jedną z nas – powiedziała wiedźma, której śmiech rozchodził się szerokim echem po fioletowym wrzosowisku – Będziemy się nią opiekowały na zmianę – dodała i podnosząc dziewczynkę owinęła ją w szal utkany z pajęczyny. Zgromadzone w ciemnej izbie czarownice klasnęły w ręce i zaczęły się śmiać wniebogłosy.
Dziewczynka, rozpieszczana, karmiona pychotkami, przytulana i całowana w pucołowate policzki, rosła jak na drożdżach. Im jednak była starsza, tym wzmagał się w jej matkach chrzestnych niepokój. Nie dość, że włosy dziewczynki z każdym kolejnym rokiem stawały się bardziej rude, to na dodatek jej usta układały się w podkówkę i nawet najbardziej pracochłonne i niebezpieczne czary, psoty i figle nie były w stanie jej rozśmieszyć (...)
Najbardziej wspiera mnie mój mąż, który zamyka mnie w pokoju i każe pisać. Grozi, że nie będzie robił pychotek, a świetnie gotuje! Jesteśmy małżeństwem od 2016 roku, mamy dwie kocie ślicznotki i wspólne projekty literackie. Wkurza mnie, kiedy zostawia pustą rolkę po papierze toaletowym w łazience i uczy kociaki broić, ale bez niego nie byłoby bajki, czarownicy Anulki i całego projektu.
Jak wesprzeć projekt - jak pomóc Ani w wydaniu bajki, w realizacji jej marzenia? Zajrzyjcie na jego stronę - https://polakpotrafi.pl/projekt/czarownica-anulka.
Naprawdę warto!
Naprawdę warto!
Życzę powodzenia w wydaniu książki!
OdpowiedzUsuńUjmuje mnie kuszenie na kociaka, a zaraz później przepiękne prace z papieru. Najbardziej jednak nawiązanie do Bukowskiego! Nie rozumiem tylko problemu z wydaniem. Nikt nie chce wydać autorki, czy postanowiła na samodzielną publikację?
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Bajkę wysyłałam do wydawnictw (kilkudziesięciu), ale obawiam się, że nikt nawet mojej bajki nie przeczytał, więc postanowiłam poszukać ludzi, którzy dzięki wsparciu finansowemu staną się częścią magicznego świata Anulki. Serdecznie pozdrawiam.
UsuńŚwietnie, że powstają takie posty. Warto pomagać, bo efektem tej pomocy będzie coś, z czego skorzysta wielu. Oby się udało.
OdpowiedzUsuńWarto pomagać :)
OdpowiedzUsuńuroczy kociak :)
OdpowiedzUsuńIlustracje mnie urzekły:)
OdpowiedzUsuńojej ilustracje są mega;D
OdpowiedzUsuńMega książka! Ale kociaki wygrywają :)
OdpowiedzUsuńKociaki dziękuję <3
UsuńOby więcej takich wiadomości, które pomogą wydać nowe książki. Z chęcią "lecę" odwiedzić stronę.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej trzeba wspierać takie inicjatywy, taką twórczość, zapał i pasję. :)
OdpowiedzUsuńale super <3
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńCiekawy projekt :) Wspaniałe prace i kociaki! Trzymam kciuki <3
OdpowiedzUsuńNie wiem, co napisać! Dziękuję to tak mało... Jestem bardzo wdzięczna za ten post, za miłe słowa, za wszystko <3
OdpowiedzUsuńJa bardzo uprzejmie proszę byś już myślała o kolejnych bajkach :) Jeszcze nie mam dzieci, ale jak się pojawią to liczę na Twoje bajki :)
UsuńPoza tym chciałabym Ci powiedzieć, że napisanie ładnej, dobrej bajki jest jednym z najtrudniejszych rzeczy do pisania. Przynajmniej dla mnie byłoby to mega trudne zadanie.
nie wiem, czy wypada tak publicznie wyznawać miłość, ale cóż <3 <3 <3 <3 (to takie zakodowane wyznanie miłości)
Usuńnie wiem, czy wypada tak publicznie wyznawać miłość, ale cóż <3 <3 <3 <3 (to takie zakodowane wyznanie miłości)
UsuńAkurat miłość i to w takiej pięknej subtelnej formie to zawsze wypada :)
UsuńPozdrawiam i uściski!
Świetne ilustracje, a i kuszenie na koty bardzo obiecujące :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za wydanie książki :)
OdpowiedzUsuńDrugie życie dla starych książek wygląda niesamowicie!
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Życzę powodzenia w spełnianiu marzeń! Trzeba o to walczyć, ale jak się uda, to będzie jeszcze większa satysfakcja! ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! Kociaki są urocze, a te ilustracje. Aż chciałoby się przeczytać taką bajkę w twardej okładce z takimi rysunkami :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna akcja i świetnie że postanowiłaś wesprzeć autorkę, Wiolu. :) Trzymam kciuki za powodzenie akcji. Sympatyczna dziewczyna. :)
OdpowiedzUsuń