"Pierwsza przyczyna" – Grzegorz Bryk
"Na świecie istnieją tylko dwie piękne rzeczy (…) Są nimi miłość i śmierć".
Czy jeśli udowodnimy istnienie diabła, potwierdzimy tym samym istnienie samego stwórcy? Czy nasze życie to zręczny teatr reżyserowany przez siłę wyższą? Czy może jednak to nasze decyzje decydują o przyszłości? Te i wiele innych filozoficzno-egzystencjalnych kwestii roztrząsa w swoim debiucie Grzegorz Bryk. Debiucie podanym w lekkostrawnym, literackim sosie, przy którym nie sposób się nie uśmiechać.
Grzegorz Bryk, rocznik 1988 to absolwent filologii polskiej na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Filmoznawca, miłośnik horrorów z czasów VHS, wielbiciel starego bluesa Delty, przeciwnik zapijania wódki sokiem grejpfrutowym. Jest stałym współpracownikiem magazynu "Gitarzysta", a także autorem bloga "Półka z winylami".
W klubokawiarni "Iluzjon" spotyka się trójka przyjaciół: nauczyciel Janusz Kawka, dziennikarz Ryszard Skura oraz Antoni Kruczek – polonista. Ich rozmowę na tematy iście filozoficzne niespodziewanie przerywa wejście Bartłomieja Bosa – literata, który krzyczy, że dostał od samego diabła w pysk. Epizod ten rozpoczyna ciąg dziwnych wydarzeń pod postacią płaczu krwią przez święte ikony, masowego uciekania zwierząt z miasta czy też plagi samobójstw wśród mieszkańców.
"Pierwsza przyczyna" to książka, której akcja dzieje się w Sandomierzu i w której realizm miesza się z zupełnie fantastyczną rzeczywistością, czyniąc z tego dzieła istną, surrealistyczną powieść. Powieść, która pod płaszczem dość sztampowej historii odkrywa przed czytelnikiem niezgłębione morze dylematów, jakie od setek lat, gnębią ludzkość. Grzegorz Bryk poprzez losy wykreowanych przez siebie bohaterów dotyka takich tematów jak sens wiary w Boga, dowody na jego istnienie, racjonalizm, konflikt wiary z nauką, powołanie, przypadek i przeznaczenie czy tez teoria kreacjonizmu. Cała ta płaszczyzna, dość poważna i często poruszana w różnorakich publikacjach naukowych i traktatach filozoficznych, tutaj ukazana została z polotem, dowcipem i szczyptą czarnego humoru. Trudno o lepszy przykład prozy nawiązującej w swej istocie do tematów najtrudniejszych, ukazanej jednocześnie w przystępny sposób, bez zbyt często używanego zadęcia i patosu.
Na taką moją ocenę tej książki wpływ ma przede wszystkim cały poczet bohaterów, jakimi uraczył czytelników autor. Otóż na wydarzenie określone jako "ważniejsze od spotkania Mojżesza z Bogiem" przybywają oprócz przyjaciół z klubokawiarni, karzeł Bobo z nadprzyrodzonymi zdolnościami, mniszka Dominika nie potrafiąca zapomnieć o swojej miłości, marynarz Lord o sile jakiej ma niewielu, a także pewna nieśmiertelna istota pragnąca własnej śmierci, czyli Ahaswerus. Każda z tych postaci jest nietuzinkowa, a połączone razem w jednej fabule, tworzą wielobarwną historię, od której nie sposób się oderwać. Jeśliby pominąć całą warstwę filozoficzną tego dzieła, sama płaszczyzna sensacyjno-fantastyczna staje się także niezmiernie ciekawa.
Podczas czytania "Pierwszej przyczyny" początkowo może czytelnika nieco zniechęcić zbyt mała czcionka tekstu, która niestety męczyła moje oczy. Zauważyłam także dość sporo literówek pod postacią "zjadania ostatniej litery" konkretnych słów, co mnie niezmiernie zdziwiło. Okładka w tak ponurych barwach niestety według mnie nie przykuwa zbytnio uwagi potencjalnego odbiorcy, a szkoda, gdyż odpowiednie opakowanie książki w dzisiejszych czasach generuje większe zainteresowanie jej treścią.
Debiut Grzegorza Bryka chętnie widziałabym jako sztukę w teatrze, gdyż to doskonały materiał na tego typu strawę dla duszy. Bóg, diabeł, motyw życia jako teatru – czego chcieć więcej. Znakomita książka, wymagająca przede wszystkim pracy umysłu, ale także potrafiąca wywołać wiele uśmiechu.
"Bóg nic nie każe, ale i nikogo nie słucha. Milczy".
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi
stanowczo mowie tak, lubei tego typu pozycje a pomys lz teatrem....to moglobny byc swietne :D lubei teatr :D pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś.. :)
OdpowiedzUsuńNie do końca moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńKusząca, nie powiem, ze nie. No zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę i uważam, że takich debiutów nam potrzeba ;)
OdpowiedzUsuńSandomierz = ksiądz na rowerze, przynajmniej dla mnie xd może ten tytuł by mi to miasto odczarował ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. Może kiedyś się skuszę. Faktycznie w dzisiejszych czasach wygląd okładki bardzo się liczy.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie to cos dla mnie. Uwielbiam zderzenia wiary i rozumu. Koniecznie musze przeczytac
OdpowiedzUsuńSkoro znakomita - zapisuję tytuł !
OdpowiedzUsuńo! Mam już pomysł na prezent
OdpowiedzUsuńZapraszam, otwarty całą dobę:
Usuńhttp://ksiegarnia-armoryka.pl/Pierwsza_przyczyna_Grzegorz_Bryk.html
Ciekawe ;) Brakuje jeszcze kota Behemota...
OdpowiedzUsuńTematy ostateczne - Bóg, diabeł, motyw życia, śmierć, zbawienie...itd. podane z humorem, mogą być niezłą odmianą od codziennej rutyny i skłonić do przemyśleń.
Mała czcionka pewnie by mnie nieco odstraszyła, ale nie wiem czy zniweczyłaby moje plany czytelnicze :)
OdpowiedzUsuńNie jestem zbytnio przekonana do tej książki, acz nie skreślam jej całkowicie.
OdpowiedzUsuńZa surrealizmem nie przepadam, ale masz rację jako sztuka w teatrze- to ma potencjał.
OdpowiedzUsuńDylematy owiane czarnym humorem brzmią bardzo intrygująco. Zapisze tytuł, ponieważ czuję, że od taką zimną okładką kryje się coś ciekawego.
OdpowiedzUsuńNa razie nie, ale może w przyszłości dam tej pozycji szansę.
OdpowiedzUsuńNie zainteresowała mnie, niestety ;)
OdpowiedzUsuńmój rówieśnik:D dam mu szansę czytnę
OdpowiedzUsuńRaczej nie mam ochoty na taką książkę w tej chwili, może za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńNie dla mnie. Biorąc pod uwagę małą czcionkę nie mam w ogóle ochoty na przeczytanie tej książki, nie z moim wzrokiem ;)
OdpowiedzUsuńChyba nie jest ona dla mnie.
OdpowiedzUsuńZapraszam http://natalie-forever.blogspot.com
Zapraszam na Fb: https://www.facebook.com/NatalieForever.blogspot/
Mnie natomiast okładka w takich kolorach bardzo się podoba :) Co do samej książki, po Twojej recenzji mam mieszane uczucia, jednakże myślę, że gdybym tylko miała taką możliwość, to z pewnością dałabym jej szansę :) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś. :)
OdpowiedzUsuńOkładka jest cudowna :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie i okładka wiele pozostawia do życzenia... Zobaczymy jak to będzie. ;)
OdpowiedzUsuńSandomierz cieszy się popularnością twórców :) Książka zagadkowa, ocierająca się o fantastykę, odbiegająca od rzeczywistości, a więc intrygująca :)
OdpowiedzUsuńJa lubię taką kolorystykę w okładkach :) Niestety, nie poczułam jakiejś ogromnej chęci zapoznania się z debiutem Pana Grzegorza, ale przyznaję, że pokusił się o ciekawą tematykę i sposób jej przedstawienia :)
OdpowiedzUsuńZwróciłaś uwagę na podobne mankamenty, ale dobrze, że nie przysłoniły one całokształtu powieści. Autor postarał się o pewną unikatowość w przedstawieniu fabuły, a zauważalny czarny humor sprawia, że lekturę czyta się naprawdę przyjemnie. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńChyba wolę jednak prostsze fabuły.
OdpowiedzUsuńNie lubię takiego filozoficznego bełkotu, ale Ci bohaterowie... mnie naprawdę zaciekawili! Ponadto warto dać szansę autorowi, być może w sposób ciekawy i zajmujący stawia nurtujące ten świat pytania, odpowiadając na nie.
OdpowiedzUsuńFakt, okładka mnie zupełnie odrzuca. Jednak nie jestem osobą, która zwraca uwagę tylko i wyłącznie na oprawę graficzną, choć ładne okładki niesamowicie cieszą moje oko :)