"Tysiąc" – Dagmara Andryka
"Mille było jak mrówczy kopiec. Życie toczyło się w nim w podziemiu, a wejścia były zamykane przed obcymi, bo każdy z zewnątrz to wróg".
Jesteśmy coraz bardziej nowocześni, zaawansowani i rozwinięci technologicznie – to prawda. Przyznajcie się jednak, ilu z was, pomimo swojej racjonalności, nie lubi czarnego kota przebiegającego przez ulicę, czy też wierzy w różnego rodzaju przesądy? Zabobony i ludowe wierzenia, nadal bowiem są dość mocno zakorzenione w naszej kulturze. A ja jestem zachwycona, że motyw ten został właśnie wykorzystany do opowiedzenia kryminalnej historii, która może budzić spore dreszcze niepokoju.
Dagmara Andryka to z wykształcenia filozof, absolwentka studiów podyplomowych w Instytucie Literatury Polskiej na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Autorka opowiadań, która zdobyła wyróżnienie na Międzynarodowym Festiwalu Opowiadania w 2009 r. Jest miłośniczką Szwecji i języka szwedzkiego, kocha kino, a w szczególności twórczość Ingmara Bergmana. "Tysiąc" to jej debiut powieściowy.
Marta Witecka, dziennikarka będąca w służbowej podróży, w wyniku awarii swojego samochodu, niespodziewanie musi zatrzymać się w miasteczku o nazwie "Mille". Jego mieszkańcy w dość widoczny sposób próbują pozbyć się intruza, co tylko podsyca apetyt reporterki na zdobycie dobrego tematu. Gdy bohaterka dowiaduje się o klątwie, która według mieszkańców pozwala, by w Mille mieszkało jedynie tysiąc osób, zaczyna swoje prywatne śledztwo.
Cóż to była za podróż! Prowincjonalne miasteczko Mille tyle samo mnie przeraziło, co zafascynowało swoją innością oraz kompletnym odwróceniem pewnych zwyczajów, jakie znamy na co dzień. Wyobraźcie sobie bowiem, że gdy w wykreowanym przez świetnie rozwiniętą wyobraźnię autorki, miejscu, ktoś umiera – pogrzeb zamienia się w huczną uroczystość, w której nawet nie brakuje muzyki disco polo. A wszystko przez to, że zwyczajnie zwalnia się jedno miejsce. Wyobraźcie sobie, że mieszkańcy są tak tolerancyjni, że wprost uwielbiają związek dwóch gejów. Dlaczego? Dlatego, że nie będą mieli nigdy dzieci. I tak dalej, i tak dalej. Kompletnie inna rzeczywistość, chociaż nastrój małomiasteczkowego podejścia do życia znany nam z innych powieści, czyli wszyscy wszystko o sobie wiedzą i nic się przed nikim nie ukryje. Te dwa elementy, powiązane w jedną całość, pozwoliły mi obserwować śledztwo Marty z wypiekami na twarzy. Do samego końca nie byłam bowiem pewna, czy autorka skłoni się ku prawdziwości klątwy, czy jednak racjonalnie wytłumaczy zdarzenia, jakie dzieją się w Mille.
Myślę, że głównym elementem fabularnym tej powieści, który pozwala mi nazwać tę historię kryminałem okraszonym obyczajowym sosem, jest nastrój zaniepokojenia i tajemnicy, jaką skrywają mieszkańcy. Nastrój ten praktycznie przez całą lekturę utrzymuje się na takim samym poziomie, jedynie w niektórych partiach powieści, autorka nieco przegadała fabułę. Mam także wrażenie, że realizm sytuacyjny został przez Dagmarę Andrykę nieco zachwiany, gdy umieściła w takiej małej mieścinie zarówno urząd miejski, zus i urząd skarbowy. To raczej mało prawdopodobne, by nawet filie tych organów znajdowały się takich małych miasteczkach. Niuanse te jednak nie wpływały znacząco na mój odbiór książki.
Warto także zwrócić uwagę na epilog znajdujący się na końcu powieści, który będąc pamiętnikiem opisującym wydarzenia dziejące się w XIX wieku, odsłania przed czytelnikiem straszną i okrutną genezę powstania klątwy w Mille. To bardzo dobry zabieg, którym Dagmara Andryka z pewnością zaciekawi niejednego czytelnika.
"Tysiąc" to debiut autorki, który stawia dość wysoką poprzeczkę wszystkim autorom wydającym swoją pierwszą książkę. Dzieło Dagmary Andryki zapewniło im tysiąc myśli, tysiąc hipotez i jedno, spore zaskoczenie na końcu. Polecam więc, tysiąckrotnie.
Dagmara Andryka Źródło zdjęcia - KLIK |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce
Pomysł na fabułę ciekawy. Zapewne treść odkrywa wiele tajemnic. Ja akurat omijam tematykę związaną z klątwami i zabobonami, ale wielu czytelników gustuje w tego typu literaturze.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie!
OdpowiedzUsuńOd jakiegos czasu czytam dobre recenzję na temat tej ksiązki i chyba sie skuszę :)
OdpowiedzUsuńW przyszłości na pewno będę chciała się zapoznać z tym kryminalnym debiutem.
OdpowiedzUsuńPomysł z tym tysiacem mieszkańców mocno intrygujący.
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na przeczytanie tej książki i mam nadzieję,że wpadnie niedługo w moje ręce ;) Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńciekawa okładka
OdpowiedzUsuńTa klątwa ciekawi mnie od debiutu powieści. Nie wiem, kiedy zaspokoję swoją ciekawość...!
OdpowiedzUsuńJak tysiąckrotnie polecasz, to być może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńI ja chętnie po nią sięgnę. Jeśli tylko znajdzie się gdzieś pod moją ręką - będzie moja ;)
OdpowiedzUsuńJestem niezwykle zainteresowana tą powieścią jak i autorką. Mimo, że ostatnio czytałam same obyczajówki to teraz narobiłaś mi ochoty na thriller z krwi i kości, jakim nie wątpliwie jest "Tysiąc" :)
OdpowiedzUsuńWow! Nie wiedziałam o tej książce, ale wydaje się być bardziej niż idealna. Muszę, muszę, muszę ją dorwać!
OdpowiedzUsuńuuu chcę oj cchę:D już sama okładka zachwyca
OdpowiedzUsuńMam ten tytuł na uwadze- klątwa tysiąca, małe miasteczko- czuję, że to będzie dobra lektura i Twoja recenzja to potwierdza.
OdpowiedzUsuńJestem zainteresowana i to bardzo! Na początku pomyślałam, że motyw klątwy w małym miasteczku niczym nie zaskoczy, ale już widzę, że byłam w błędzie. Sam pomysł na świętowanie czyjejś śmierci jest już bardzo niecodzienny, na pewno przeczytam tę historię :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta fabuła. Lubię tajemniczość i zagadkowe sytuacje, które trzymają w napięciu przez całą książkę :)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka. Jestem pod jej ogromnym wrażeniem.
OdpowiedzUsuńLubie takie tajemnicze historie, trzymające w napięciu 😍
OdpowiedzUsuńLubie takie tajemnicze historie, trzymające w napięciu 😍
OdpowiedzUsuńTa wspaniała książka ciągle jeszcze przede mną. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się ja przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńOptymista
Zapowiada się ciekawa książka. :) Muszę ją mieć. ;)
OdpowiedzUsuńCzyy to czasem nie thriller? bo tak coś czuje ha ha :) Bardzo mnie zachęciłaś do sięgnięcia po tę książkę, fabuła jest super! naprawde ciekawa i intrygująca. Ja także wierze w zabobony, chociaz kilka razy zdarzylo mi się zbić lustro ( tak mam pecha ) i nigdy nie przechodze pod drabiną ( ostatnio mialam okazje, ale wyminelam) i zawsze schodze z drogi jak przebiegnie czarny kot ( wszyscy sie śmieją )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!!
(recenzentka-ksiazek.blogspot.com)
Ciekawy pomysł na fabułę, będę miała ten tytuł w pamięci!
OdpowiedzUsuńDość mocno promowana i często czytana książka w tym roku. Trochę za dużo tego wszystkiego, żebym chciał koniecznie przeczytać, ale może nasze drogi kiedyś się zejdą. :)
OdpowiedzUsuńCzeka na półce, więc gdy już trochę odciążę regały na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńOgromnie mnie zainteresowałaś ! Koniecznie muszę przeczytać jeszcze w tym roku :) Dzięki ;)
OdpowiedzUsuńJedna z lepszych książek, jakie czytałam w tym roku. Już się nie mogę doczekać następnej części.
OdpowiedzUsuńKoniecznie musze po nią sięgnąć!
OdpowiedzUsuńPostaram się upolować bo zapowiada się mega ciekawie ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń