"Promyczek" – Kim Holden
"Czytanie jest ucieczką od prawdziwego świata. Wszyscy go czasem potrzebują, by pozostać przy zdrowych zmysłach".
Dawno już nie zostałam tak mocno zachęcona do przeczytania książki, która na wielu zaprzyjaźnionych blogach, zbierała i nadal zbiera, tak przychylne recenzje. Pokusa była zbyt wielka, a ja zwyczajnie nie potrafiłam się jej oprzeć. Niestety "Promyczek" nie okazał się dla mnie w żadnym stopniu lekturą przełomową ani taką, która znacząco odcisnęłaby piętno na mojej czytelniczej drodze. To dla mnie niestety dość przeciętna powieść.
Kim Holden uwielbia czytać i pisać, uwielbia swojego syna i męża, a także rower, który został przez niego zbudowany. Uzależniona od facebooka, mrożonej kawy i muzyki. Kocha także marzyć i poleca innym spełniać swoje marzenia, nie czekając na lepsze czasy.
Kate Sedgwick to pozornie niczym nie wyróżniająca się nastolatka, która właśnie przyjechała do Grant w Minnesocie, by rozpocząć studia. Kate jest pełną życia kobietą, którą jej najlepszy przyjaciel nie bez przyczyny nazywa pieszczotliwie Promyczkiem. Bohaterka nie spodziewa się, że w nowym miejscu pozna miłość swojego życia – Kellera Banksa. Keller nie spodziewa się natomiast, że Promyczek ukrywa tajemnicę, która zmienia wszystko.
Próżno szukać na naszej planecie takich osób jak Kate – dobrych do szpiku kości, empatycznych, zabawnych, pomocnych, radosnych, pełnych miłości i przyjaźni dla wszystkich. Nie znajdziecie takich ludzi, bo zwyczajnie nie istnieją i dlatego też lektura tej książki miała dla mnie w dużej mierze wymiar bajkowy i nierealny, gdyż w kreacji psychologicznej głównej bohaterki zabrakło realizmu. To, w jaki sposób Kate radziła sobie ze swoją tajemnicą, w jaki cudowny niemal sposób zjednywała sobie nowych przyjaciół i w jaki sposób w końcu poradziła sobie z samą sobą, wydał mi się niestety zbyt naciągany i mało realny. Nie chcę spojlerować, dlatego napiszę tylko, że jej wieczny optymizm dotyczący tego, z czym przyszło się jej zmierzyć, był dla mnie nieprawdziwy i sztuczny. Kate stworzona piórem i wyobraźnią Kim Holden była aniołem, a tacy nie żyją wokół zwykłych śmiertelników. Istnieje tylko jeden wyjątek, jaki stawał się rysą na jej idealnym wizerunku, czyli uzależnienie od kawy – dzięki niemu bohaterka stała się dla mnie bardziej ludzka.
"Promyczek" to powieść, w której wątek przewodni w fabule mnie nie zaskoczył, gdyż mam wrażenie, że w ostatnich czasach temat ten, stał się dość często wykorzystywany przez różnego rodzaju pisarzy. Dość szybko odkryłam tajemnicę Kate, dzięki niektórym zdaniom, jakie autorka zręcznie wplatała w wypowiedzi bohaterów, by zaciekawić czytelnika. Nie przewidziałam za to, co skrywa w sobie Keller i to jego historia wydała mi zupełnie prawdziwa i nieco zaskakująca. Paradoksalnie więc to, co winno być największą atrakcją czytelniczą okazało się dla mnie przewidywalne oraz dość schematyczne, co niestety dość blado wypada przy innych książkach oscylujących w tym temacie.
Kim Holden trafnie pomieszała między sobą dwie, pierwszoosobowe narracje – Kate oraz Kellera. Dzięki temu zręcznemu zabiegowi, czytelnik ma szansę przeżywać wszystkie emocje dwukrotnie, obserwując rozwój wydarzeń z dwóch, zupełnie różnych perspektyw. Drażnił mnie natomiast wątek dość dziwacznej więzi Gusa z Kate i irytujące zakończenia ich rozmów, które takie same, powtarzały się w dialogach wielokrotnie.
Pewnie jesteście ciekawi, czy pomimo wad, przez jakie ta historia mnie rozczarowała, wywołała jednak we mnie jakiekolwiek emocje? Tak, na samym końcu pojawiło się wzruszenie, pomimo tego, że zakończenie w ogóle mnie nie zaskoczyło. Muszę bowiem przyznać, że autorka potrafi zagrać słowem na ludzkich emocjach, a to zawsze robi na mnie dość spore wrażenie. Warto także wspomnieć, że na pewno mądrym i inspirującym okazał się list z zasadami, które każdy z nas powinien stosować w swoim życiu.
"Promyczek" okazał się dla mnie dość przeciętną lekturą, którą zapamiętam jedynie przez to, że zapewniła mi nieco łzawe zakończenie, gdyż łatwo się wzruszam. Być może, dla kogoś, kto nie czytał innych książek poruszających jej temat przewodni, historia Kate stanie się odkrywcza i jedyna w swoim rodzaju. Dla mnie książka ta okazała się jedną z wielu, ale z chęcią przeczytam jej drugą część zatytułowaną "Gus".
Kim Holden |
Jestem na tak! Nie mogę się doczekać momentu, gdy książka trafi w moje ręce!
OdpowiedzUsuńBardzo nie lubię jak książka jest przewidywalna, więc raczej ją sobie daruję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Ooo... Spodziewałam się bardziej pozytywnej recenzji. ;)
OdpowiedzUsuńAkurat ja tej książki nie znam, a tym bardziej Autorki ;) Może kiedyś spróbuję, ale wątpię. Nie za bardzo lubię takich bohaterów, którzy zachowują się trochę nierealnie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://www.sekretny-trop.pl/
Zdecydowanie mnie nie zachęciłaś. Kurcze, na sto pro by mi się nie podobało.
OdpowiedzUsuńPomimo bajkowego odczucia i braku realizmu czuje, że ta książka powinna przypaść mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten list za zasadami, które każdy powinien stosować w życiu. Czy są to też zasady dla nas, żyjących tu i teraz, w Polsce? Poszukam książki i chętnie to sprawdzę.
OdpowiedzUsuńs-a
Mnie osobiście bardzo poruszyła ta książka, szczególnie zakończenie mocno wgryza się w umysł.
OdpowiedzUsuńA ja w ogóle nie jestem zainteresowana tą książką, gdyż najzwyczajniej w świecie nie trafia ona w moje gusta czytelnicze ;) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńOdbieram jutro tę książkę z kiosku. Ciekawe jakie na mnie wywrze wrażenie.
OdpowiedzUsuńoOo ooo no i ostudziłaś moje zapędy, bo skoro Ty nie złapałaś się na motyw przewodni, to czuję, że i ja tego nie połknę. Ehhh dobrze wiedzieć, miałam kupować.
OdpowiedzUsuńFajnie przeczytać inną recenzję od tych wszystkich zachwalających "Promyczek".
OdpowiedzUsuńCzuje się na nią mniej napalona :D
Jak już pewnie zdążyłaś zauważyć mi "Promyczek" bardzo przypadł do gustu i nie żałuję :)
OdpowiedzUsuńPiękna historia odkąd dowiedziałam się o jej tajemnicy nie mogłam się oderwać i czytałam ze łzami w oczach do końca
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą :)
OdpowiedzUsuńDo tych wad dodałabym jeszcze ciągłe spóźnienia - punktualnością nie grzeszyła. Mamy zatem dwie ludzkie wady ;)
Pozdrawiam!
Ja "Promyczka" wspominam miło, chociaż mojego życia również nie zmieniła. Niemniej zachęciła mnie do zastanowienia się nad życiem, a to wielki plus.
OdpowiedzUsuńTeż właśnie myślę, że to przeciętna lektura. Może mimo wszystko dam jej kiedyś szansę.
OdpowiedzUsuńO kurcze, po tylu pozytywnych recenzjach Twoja daje mi do myślenia, czy rzeczywiście chce tę książkę przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńNie zachwyciła Cię ta książka, ale mnie do niej zachęciłaś :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale bardzo bym chciała to zrobić do końca roku. Tak, kawa każdemu nadaje ludzki wymiar hehe :-)
OdpowiedzUsuńOj zgadzam się zgadzam. Z tym wyjątkiem, że mnie te zakończenie w ogóle nie ruszyło i nie mogłam doczekać się aż książka się skończy...
OdpowiedzUsuńKiedy zaczną się długie wieczory to na pewno znajdę czas na czytanie książek:)
OdpowiedzUsuńKiedy zaczną się długie wieczory to na pewno znajdę czas na czytanie książek:)
OdpowiedzUsuńJa mimo wszystko jestem ciekawa tej książki i zamierzam sobie ją niedługo sprawić, aby się przekonać, czy się spodoba :) I.
OdpowiedzUsuń"Promyczka" miałam czytać w wakacje, ale nie wyszło. Nie mniej jednak bardzo mnie ciekawi i w końcu muszę się za nią zabrać. :)
OdpowiedzUsuńJeśli będę potrzebowała lekkiej lektury, która oderwie mnie od obowiązków, to będę o niej pamiętać:)
OdpowiedzUsuńPo recenzji sama jestem ciekawa tego, co skrywa Keller. Zachęciłaś mnie do lektury. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńKate może i była nierealnie miła, dobra i pozytywna, ale kurcze... Mnie kupiła, potrzebowałam takiego optymizmu. Nawet jeżeli miałoby to być bajkowe ;) Zakończenie było przewidywalne, owszem. Ale i tak się wzruszyłam mocno. Ja jestem bardzo zadowolona z lektury, podobała mi się :)
OdpowiedzUsuńJak to gusta czytelnicze bywają odmienne. Na razie i tek nie mam tej książki w swym zasięgu...
OdpowiedzUsuńzgadzam sie z cytatem, tyle że każdy ma inny sposób na ową ucieczkę
OdpowiedzUsuńpowieść niekoniecznie dla mnie, choć czasem lubię przewidywalne historie, ale za to bardzo kusi okładką.
OdpowiedzUsuńTa książka wciąż przede mną :)
OdpowiedzUsuńno cóż miałam inne wyobrażenie tej książki:)
OdpowiedzUsuńTeż zaciekawiła mnie ta książka po tym jak na wielu blogach przeczytałam bardzo entuzjastyczne recenzje. Cóż, mam wrażenie, że również mogę być rozczarowana główną bohaterką jeśli jest taka idealna i perfekcyjna w każdym calu, a na dodatek zawsze potrafi myśleć optymistycznie.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko zaciekawilas mnie tą książką. Jestem ciekawa jaką tajemnicę skrywa główna bohaterka.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy ta książka by mnie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuń"Promyczek" już od jakiegoś czasu zajmuje miejsce w mojej biblioteczce, ale jeszcze nie zapoznałam się z tą powieścią, cały czas odkładam jej czytanie na potem. Muszę w końcu po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że raczej średnie wrażenia i obawiam się, że podobnie by było z moimi, dlatego na razie nie sięgam po tę książkę. Ogólnie, to pewnie w ogóle bym o niej nie pomyślała, gdyby nie ten szum w blogosferze i tyle pozytywnych recenzji, bo sam opis raczej zapowiadał mi historię, która niczym mnie nie zachwyci. A jeśli uznałaś historię Kate za przewidywalną, to tym bardziej nie wiem, czy jednak bym się do niej przekonała, nawet mimo lepszego wątku Kellera. ;/
OdpowiedzUsuńWIolu, a teraz ja Ci powiem dlaczego ta ksiązka tak mocno do mnie trafiła. Miałam koleżankę bardzo chorą, dziś już nie ma jej wśród nas, ale swoją postawą, zchowaniem, sposobem bycia, była zupełnie taka jak główna bohaterka Promyczka, potrafiła się śmiać ze swojej choroby, pomimo braku sił, ciagle pomagała innych i wspierała ich, nigdy się nad sobą nie użalała i nie narzekała, że jej źle i ciężko. Promyczek wzbudił we mnie tak wiele emocji, dlatego, że czytając o Kate miałam wrażenie, że czyta o mojej znajomej, która w koło siebie roztaczała aurę szczęścia, pomimo wszelkich przeciwości.
OdpowiedzUsuńPewnie dla mnie nie byłoby takie oczywiste i chętnie sięgnę po tę lekturę:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście dużo osób do tej lektury zachęca. Ja jednak na razie nie czuję się skuszona.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to kolejna oklepana powieść :(
OdpowiedzUsuńZdecydowanie moje klimaty <3
OdpowiedzUsuńFaktycznie, tacy zbyt idealni i optymistyczni bohaterowie nie są zbyt realni.
OdpowiedzUsuńNie planuję na tę chwilę tej książki
Też widziałam dużo pozytywnych opinii na temat tej książki, ale na razie ją odpuszczam :)
OdpowiedzUsuńPolowałam na nią, ale teraz chyba przestała być moim celem. Może kiedyś wypatrzę ją w bibliotece:-)
OdpowiedzUsuńDobrze, że mnie nie ciągnęło specjalnie do tej powieści, mogłabym mieć podobne odczucia.
OdpowiedzUsuńByłam ogromnie zainteresowana tą książką. Po Twojej recenzji mój zapał nieco opadł.
OdpowiedzUsuńTyle dobrego słyszałam o tej książce, trochę ostudziłaś gorące emocje krążące wokół tego tytułu. Podejrzewam, że miałabym problem z polubieniem bohaterów...
OdpowiedzUsuń