Z książką na urlopie!
Nie jestem w stanie wziąć urlopu od książki, gdyż czytanie dla mnie to stały element każdego dnia, na który zawsze znajdę czas. Będąc więc na prawdziwym urlopie, siła przyciągania dosłownie otacza mnie miejscami i ludźmi, którzy z literaturą mają dużo wspólnego, a często także z całą kulturą książki. Pisałam wam w ostatnich dniach o zupełnie przypadkowym spotkaniu w Łebie pewnej autorki, a także o wieczorze autorskim Krzysztofa Zanussiego. A dzisiaj chciałabym wam pokazać uchwycone przeze mnie chwile - oczywiście wszystkie oscylujące w temacie lifestyle książkowy.
Udało mi się złapać pogodę.
Ciekawe, czy na tej maszynie powstała jakaś książka?
A może na tej?
Taaa...
"Dokumenty z Łeby" w Łebie.
Oooo taaakkk!!!
Z rana najlepsza jest kawa.
Gorąco nie było, ale książki się znalazły.
W Zielonej Górze całkiem przypadkowo namierzyliśmy z mężem świetny lokal z takim oto wystrojem.
Wersja wieczorowa.
Wersja dzienna.
Książki przyklejone do sufitu.
Te również są przyklejone. Nie dało się wyjąć ani jednej.
Piękny widok. Mogłabym tam zostać :)
Pić kawę w takim otoczeniu to sama przyjemność.
Albo herbatę cynamonową :)
A w Łebie nadal same mądrości.
Ja oczywiście dbam o swoje zdrowie.
W Łebie możecie kupić takie zakładki do książek.
To prawda, żadna mnie jeszcze nie ugryzła.
Skąd ja to znam...
Z książką w czasie podróży powrotnej.
Bez książki na urlopie? Nie ma takiej opcji!
Zgadzam sie z Toba, ksizka zawsze i wszedzie, swietne te napisy w Lebie. Pozdrawiam i zycze milego weekendu:)
OdpowiedzUsuńFantastyczny, zaczytany urlop :)
OdpowiedzUsuńo jaaaa.... jaka stara maszyna do pisania.... miałam okazje pisać na takiej...
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię sobie poczytać na urlopie, ale podczas dwóch wyjazdów do lasu jakoś nie miałam na to czasu :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę możliwości czytania podczas jazdy... ja raz, że nie mogę a dwa - dziecię mnie zajmuje... Napisy w Łebie boskie!!!!
OdpowiedzUsuńraj dla książkoholika:D
OdpowiedzUsuńFantastyczny wpis!
OdpowiedzUsuńGenialne! A to miejsce oklejone książkami... Magia! ;)
OdpowiedzUsuń,,Powtarzaj za mną: Zasługuję na kolejną książkę''. Oj tak - zdecydowanie! :)
OdpowiedzUsuńksiążki do sufitu przyklejone> wow
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis, a zdjęcia tylko potwierdzają, że książką warto mieć zawsze przy sobie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo fajna fotorelacja.
OdpowiedzUsuńTaki urlop, to bardzo pozytywny urlop ;)
OdpowiedzUsuńKsiążki, wszędzie książki ;) chce do Łeby;)
OdpowiedzUsuńTo chyba najlepszy sposób na urlop! Zachęciłaś mnie do odwiedzenia Łeby. Ta kawiarnia ma taki boski klimat, i to na zdjęciu, to co musi być w rzeczywistości!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Subiektywne Recenzje
Byłam w Łebie w zeszłym roku i było uroczo ;) świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńO jaaa! Ale wspaniała wyprawa i przepiękny lokal. Normalnie się zakochałam *.* Jak kiedyś tam będę, na pewno wstąpię :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńTakie zaczytane miejsce :D Super, że tak "reklamują" czytanie :)
OdpowiedzUsuńKsiążkowy wystrój lokalu - coś pieknego, zwłaszcza książki na suficie.
OdpowiedzUsuńAle fantastyczne pomysły niektórzy mają... Też chcę do takiego lokalu, gdzie wszędzie tylko książki. :)
OdpowiedzUsuńAż przypomniały mi się dawne czasy, gdy jeszcze komputery nie były tak rozpowszechnione, a miałam w domu maszynę do pisania i pisałam na niej wypracowanie na j.polski :)
OdpowiedzUsuńByłam w Łebie, ale takich fajnych miejsc tam nie znalazłam ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe zdjęcia - będą fajne wspomnienia! ;) I niesamowity lokal - jeśli kiedyś odwiedzę Zieloną Górę, to na pewno odwiedzę to miejsce. ;)
OdpowiedzUsuń"Siedem listów z Paryża" to wspaniała, emocjonująca książka :) Zdjęcia rewelacyjne i bardzo wakacyjne :)
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Ale świetne miejsce. Bardzo podobają mi się zakładki do książki.
OdpowiedzUsuńNa każdym kroku spotkanie z książką! Czy to w wersji papierowej- faktycznej czy w postaci samego słowa pisanego! :D Super! :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak urlop z książką. Sama ostatnio taki przeżyłam tylko coś źle wyliczyłam i w ostatnim dniu brakło mi kawałka książki. Troszkę się wynudziłam na koniec ale i tak warto było :D
OdpowiedzUsuńA w wolnej chwili zapraszam
http://mylittlecross-stitch.blogspot.com/
Genialne miejsca odwiedziłaś! <3
OdpowiedzUsuńJa jedną przeczytałam w drodze nad morze :)
OdpowiedzUsuńA u mnie w mieście też jest miejsce w którym jest masę książek - ale nie są przytwierdzone - raczej wędrują i jeszcze jedno gdzie można zamienić książkę - sztuka za sztukę :)
Mój urlop również był z książkami;-)
OdpowiedzUsuń