"Skazaniec. Za garść srebrników" – Krzysztof Spadło
"Jeżeli ktoś by mnie zapytał czy świat i życie są
sprawiedliwe, to bez wahania odpowiem, że nie".
Za coś takiego, czym uraczył mnie Krzysztof Spadło,
powinna być zasądzona kara dożywotnich spotkań, na których autor
winien tłumaczyć się, dlaczego w taki bezwzględny sposób, pozostawiając w
wielkim szoku swoich czytelników, kończy poszczególne części w serii "Skazaniec".
Powiem wprost - jestem wściekła na autora, że tajemnica głównego bohatera nadal nią
pozostała, a zakończenie po prostu wbiło mnie w fotel.
Krzysztof
Spadło to jak mówi sam o sobie: "łowca wrażeń i kolekcjoner miłych
wspomnień, któremu pisanie sprawia frajdę". Autor zadebiutował zbiorem
opowiadań zatytułowanym "Marzyciele i pokutnicy". Jest jedynym
pisarzem, który wydał w Polsce jednocześnie książkę papierową, audiobooka,
różnorodne e-wydania, oraz film krótkometrażowy promujący "Skazańca". "Skazaniec. Za garść srebrników" to trzeci tom tej
serii.
Rok 1933, Stanisław Żabikowski, czyli Ropuch kończy
trzydzieści trzy lata, z czego we więzieniu spędził już aż jedenaście. Bohatera
dopada wszechogarniająca rutyna i bezsilność, którą pragnie stłumić poprzez
picie parząchy. Ropuch uzmysławia sobie bowiem, że w więzieniu nie ma przyjaźni. Tymczasem
w Europie sytuacja polityczna robi się coraz bardziej napięta, świat zmierza nieuchronnie ku strasznej wojnie.
Trzeci tom rewelacyjnie napisanej serii o polskim
skazańcu czytało mi się początkowo dość flegmatycznie, ze względu na mało
wartką akcję i dużą część fragmentów przemyśleń własnych Ropucha. Jednak w
pewnym momencie, ze strony na stronę, napięcie zaczynało wzrastać, a
rozpędzająca się akcja, nie pozwoliła mi oderwać się od tej książki nawet na
chwilę, by w finale zostawić mnie z wielkim niedosytem i niecierpliwością związaną z kierunkiem dalszych losów Ropucha. To, co zrobił Krzysztof Spadło, w jaki sposób
zakończył trzeci tom jest dla mnie istnym majstersztykiem literackim, za który
autor z pewnością nie raz i nie dwa,
został przez czytelników niecenzuralnie określony. Gdybym na chwilę obecną miała możliwość
zajrzenia do głowy pisarza, aby poznać jego dalsze pomysły na fabułę, oddałabym
za ten dar naprawdę wiele.
Cała
seria autora w bezkompromisowy sposób obnaża na przykładzie jej głównego
bohatera, słabość ludzkiej psychiki oraz to, do czego nie chcemy się często
przyznać, czyli dążenie do własnej wygody, za wszelką cenę, nawet kosztem innych.
Społeczność więzienna i warunki, jakie panują w tym specyficznym miejscu, tylko
potęgują te negatywne cechy, jakie drzemią w każdym z nas. Więzienie to bowiem
miejsce, w którym panuje zupełnie inny system wartości, a zasady znane ludziom
wolnym, nie mają tutaj racji bytu. To bardzo wymowny obraz, który skłania czytelnika do szeroko zakrojonej
analizy postaw etycznych oraz postawienia się na miejscu bohaterów.
Krzysztof
Spadło, podobnie jak w poprzednich tomach, przemyca do fabuły historię Polski, jednak w
tym przypadku, mam wrażenie, że płaszczyzna ta jest o wiele bardziej
rozbudowana. Co ważne, nie są to w żadnym wypadku suche fakty historyczne, lecz
wręcz przeciwnie – interesujące ciekawostki, o których nie dowiecie się na
lekcjach historii. W fabułę została bowiem wpleciona postać Stepana Bandery i
jego tajemnicze zniknięcie w 1939 r. z twierdzy w Brześciu, podwójne
obywatelstwo Mościckiego, eksperymenty medyczne na więźniach w drugiej połowie
lat trzydziestych XX wieku, czy też domniemanie działania kogoś w elitach rządowych II Rzeczypospolitej na jej szkodę.
Interesujące są także refleksje bohaterów dotyczące międzynarodowej sytuacji
Polski w przededniu wybuchu II wojny światowej i związane z tym tematem,
postawy różnej maści polityków. Autor przedstawia interesujące i mało znane hipotezy, które
rozbudziły moją ciekawość w tych tematach.
W
książce sporo miejsca poświęcono także literaturze, którą Ropuch namiętnie czyta, by
zabić upływający czas. Prawdziwym smaczkiem w tej płaszczyźnie okazała się
jednak dla mnie informacja o tym, jakoby George Orwell splagiatował "Folwarkiem
zwierzęcym", mało znane dzieło Władysława Stanisława Reymonta pt. "Bunt". Autor
na tyle rozbudził moje zaintrygowanie tą mało znaną informacją, iż mam zamiar
przeczytać tenże utwór. To dla mnie wielkie zaskoczenie i niemalże sensacja.
Przeczytałam
trzeci tom losów Ropucha i nadal nie wiem, za co dokładnie bohater otrzymał wyrok
dożywotniego więzienia. Jego losy sprzed pobytu we Wronkach, nadal owiane są
wielką tajemnicą, Krzysztof Spadło bowiem jedynie troszeczkę odsłonił tę
kurtynę. Moja ciekawość rozbudzona jest do granic wszelkich możliwości i jeśli w kolejnej
części, nie dowiem się prawdy, przepłacę to czytelniczą depresją. Jeśli ktoś z was nie zna
jeszcze tej serii, musicie koniecznie zacząć od jej pierwszego tomu, bowiem
losy Stefana Żabikowskiego przyciągają niczym magnes. To jedna z najlepszych serii
polskiego autorstwa, jaką czytam w swoim życiu. Idealny materiał na sukces poza granicami naszego kraju.
"(…) najbardziej gorzkie uczucie
dusi człowieka wtedy, kiedy gardzi sam sobą".
Krzysztof Spadło |
Zostałam w próżni.
OdpowiedzUsuńjakoś nie dla mnie chyba
OdpowiedzUsuńciężka lektura, chyba za ciężka jak dla mnie
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji poznać tej serii, ale chyba na razie tak zostanie, bo coś czuję, że to nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńczytałam część pierwszą i resztę muszę nadrobić. Lubię jak autor tworzy napięcie ;) choć jak Ty wolałabym już znać pewne fakty :P
OdpowiedzUsuńWięzienna atmosfera z pewnością jest bardzo ciężka, ale przyznaję, że pozycja bardzo mnie kusi. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńAleż entuzjastycznie piszesz o tej serii. Aż mnie zaintrygowałaś!
OdpowiedzUsuńto też czytaj:D
Usuńzgadzam się z przytoczonym cytatem.
OdpowiedzUsuńMoże to dobrze, że tajemnica wciąż nie została odkryta :)
OdpowiedzUsuńja mam pytanie - skoro seria tak Ci sie podoba i zakonczenia każdej ksiązki pozostawiają czytelnika w szoku dlaczego tak długo czekałaś z przeczytaniem III tomu ? ;) Takie coś czyta się w dniu premiery a nie po roku od wydania :)
OdpowiedzUsuńDlatego, że dwie poprzednie części wydawało zupełnie inne wydawnictwo - Zielona Litera, które już nie istnieje. Próbowałam kontaktować się z jego przedstawicielem, aby zapytać o kolejną część, ale nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. Czas mijał, czytałam inne książki... Nie wiedziałam, że autor zaczął sam wydawać swoje dzieła. Na szczęście Krzysztof Spadło sam mnie znalazł, dzięki czemu mogłam nadrobić zaległości. Powiem nawet więcej - obecnie jestem w tej uprzywilejowanej grupie, która zna dalsze losy Ropucha, ale o tym już niebawem :)
UsuńW takim razie koniecznie muszę przeczytać tę serię;)
OdpowiedzUsuńBardzo zaskoczyłaś mnie tak pozytywną recenzją, ale oczywiście cieszę się, że jest seria, która prezentuje aż tak wysoki poziom. A kwestia rzekomego plagiatu rzeczywiście intrygująca!
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii, a skoro piszesz, że to jedna z tych najlepszych, to chyba powinnam nadrobić. Tylko kiedy...
OdpowiedzUsuńOk, przeleciałam przez recenzję pobieżnie, bo to 3 tom, ale kurczę... Zainteresowałaś mnie! Muszę się rozglądnąć za pierwszą częścią i kto wie, może uda mi się ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNa pewno sięgnę po twórczość tego autora ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Nie czytałam, ja obecnie " połykam" "Berka" Piotra Wielguckiego, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZachęcająca recenzja :) Może kiedyś się skuszę na takie historie... :)
OdpowiedzUsuńTym wyrokiem na autora mnie przekonałaś :)
OdpowiedzUsuń