O tym, jak poszłam na śniadanie, a wróciłam z książką!
Takie zdarzenia mogą spotykać tylko mnie. Nasz pierwszy poranek na urlopie w Łebie - dodam, że niedzielny poranek. Wstajemy z mężem dość wcześnie, idziemy rozeznać się w cenach śniadań w przybocznych lokalach. Koło naszej kwatery znajduje się Kościół, a tuż obok niego namiot z tanią książką, którego zauważyłam już poprzedniego dnia. Jest godzina 8:30 rano, namiot jest otwarty, wchodzę. I dopada mnie moje książkowe przeznaczenie.
Cóż się bowiem okazuje? Otóż w tym jakże niepozornym namiocie, swoje książki podpisuje Elżbieta Ruman, która wraz z Małgorzatą Kożuchowską wydała książkę pt. "Miasto marzeń", czyli zbiór niezwykłych historii i prawdziwych wydarzeń, które zarówno aktorka i autorka doświadczają, pracując w programie "My Wy Oni".
Zakupiłam oczywiście od razu "Miasto marzeń" i nie oparłam się pokusie zdobycia kolejnej dedykacji do mojej kolekcji.
Dedykacja autorki.
Z Elżbietą Ruman.
A tak wyglądał oblężony namiot z "Tanią, dobrą książką".
Przy okazji, dowiedziałam się, że autorka promowała swoją książkę w ten dzień na każdej niedzielnej mszy. I wyobraźcie sobie, że w tamtym roku sprzedała w ciągu jednego dnia więcej książek, niż przez cały rok w Empiku. To się nazywa świetny sposób na promocję i bezpośrednie dotarcie do czytelnika.
"Miasto marzeń" oczywiście dołącza do mojej kolekcji książek z dedykacją. Na pewno za jakiś czas ją przeczytam. I powiedzcie mi, że prawo przyciągania książkowego nie działa? Działa! I to nawet przed śniadaniem!
Jak widać książki są Ci przeznaczone;)
OdpowiedzUsuńTakie atrakcje w Łodzi, czy na urlopie gdzieśtam w Polsce? ;)
OdpowiedzUsuńNa urlopie w Łebie.
UsuńJakie kolejki! Ale masz szczęście, zazdroszczę bardzo! A tak poza tematem, to nie poznałam Cię bez grzywki, ale bardzo ładnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Subiektywne Recenzje
Poproszę takie śniadanie :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że udany urlop. ;D Gratuluję kolejnej dedykacji do kolekcji. ;)
OdpowiedzUsuńNa moim urlopie na szczęście nie było takich namiotów i nic mnie nie kusiło... choć oczywiście nie pogardziłabym takim dedykacyjnym porankiem :)
OdpowiedzUsuńJa już mówiłam- Ty nie musisz szukać książek, one znajdują Ciebie! :D
OdpowiedzUsuńW tym roku również zaliczam namioty książkowe, ale juz po śniadaniu i bez autorek w środeczku :(
OdpowiedzUsuńChciałabym kiedyś trafić do takiego namiotu :)
OdpowiedzUsuńSuper relacja
OdpowiedzUsuńO matko, byłyśmy w tym samym czasie w Łebie :) ale pogoda była do bani... Też z mężem widzieliśmy ten namiot, ale jakoś nie udało nam się do niego wejść, chociaż też 7 sierpnia tamtędy przechodziliśmy. Za to było jeszcze kilka innych miejsc z tanimi książkami i mąż prawie mnie wynosił, żebym nic nie kupiła :D
OdpowiedzUsuńTo się najadłaś :)
OdpowiedzUsuńTak tylko mole książkowe "wpadają".....
OdpowiedzUsuńHa ja tez na urlopie wykręcałam głowę za każdym straganem z książkami!!! To takie zboczenie... ;)
OdpowiedzUsuńJak widać, nawet niepozorne namioty potrafią zaskoczyć :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPamietam jeszcze te urlopy nad morzem i te urlopy, które pozwalały przetrwać niepogodę dzięki oferowanym książkom. Szkoda, że nie ma ich więcej w różnych miastach, choć nie mogę narzekać - w Katowicach na ul.Stawowej swoje stoiska mają antykwariaty i można kupić dobrą książkę nawet za 1zł.
OdpowiedzUsuńteż bym zaszła:D
OdpowiedzUsuńJakbym miała bliżej, to też bym zaszła ;)
UsuńAle miałaś szczęście :)
OdpowiedzUsuńAle Ci się udało! Gratuluję takiej zdobyczy :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
happy1forever.blogspot.com
Szkoda, że u mnie takich namiotów nie ma ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że raz jak byliśmy nad morzem weszłam do takiego namiotu, to mąż nie mógł mnie wyciągnąć. Stał biedny i obserwował, a co poradzić? Siła wyższa :) Miałaś szczęście, że trafiłaś na autorkę. Super.
OdpowiedzUsuńAle Ci się świetna okazja trafiła ;) Super!
OdpowiedzUsuńTeż chcę takie śniadanie! :) Szczęściara :D
OdpowiedzUsuńTy po prostu jakieś fluidy wysyłasz i dlatego te książki tak do Ciebie lgną:)
OdpowiedzUsuńnic tylko zazdrościć! I jak bym się wybrała na urlop. Przyszły rok jest mój jak Mia zacznie chodzić :)
OdpowiedzUsuńTaki szczęście i to nad morzem!
OdpowiedzUsuńPozazdrościć, u mnie w Niechorzu jak byłam w taniej książce też zakupiłam 2 książki. Niestety żadnego autora nie spotkałam. :)
Miłego wypoczynku Kochana! :)
Nad morzem często sa takie namioty. Pracowałam dwa lata z rzędu w miejscowościach nadmorskich latem i muszę przyznać, że duzo ciekawych pozycji można było tak kupic za przysłowiowa złotówkę. Pamiętam, że kilogramami wynosilam ksiażki historyczne i filozoficzne dzieła Kanta czy Schopenhauera.
OdpowiedzUsuńAż chętnie wybrałabym się do takiego miejsca :)
Przyznam szczerze, że nie znam tej autorki alw gratuluję spotkania i dedykacji :)
OdpowiedzUsuńBlog o książkach
Nie słyszałam o tej książce. Może też ją sobie kupię.
OdpowiedzUsuńTak, prawo przyciągania książek działa :) Ja też tak mam ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce. Ale będąc na wakacjach odwiedziłam kilka podobnych namiotów z książkami ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Ale fart! :D Ja niestety na taki nie mogę liczyć, bo moi ulubieni autorzy nie sa z Polski, mogę nawet powiedzieć, że nie lubię niemal każdego polskiego autora. Ale jakąś fajną książkę za niską cenę chętnie bym zgarnęła ;)
OdpowiedzUsuńTy to masz szczęście, ja nie posiadam żadnej książki z autografem. Zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie opłacalny sposób na promocję dla autorki :)
OdpowiedzUsuńTo się nazywa owocna wyprawa. Gratuluję spotkania i dedykacji.
OdpowiedzUsuńNo proszę, przyciąganie się sprawdza nawet na urlopie :)
OdpowiedzUsuńMnie w Łebie też te namioty z tanią książką przyciągały :))
OdpowiedzUsuńBędąc nad morzem zawsze wypatruje tych namiotów. Denerwuje mnie tylko, że strasznie wąskie przejścia w nich robią. Czasami nawet dwie osoby nie są się w stanie zmieścić.
OdpowiedzUsuń