"Nie martw się, to tylko życie" – Adam Szewczyk
"Dobre ma swoje zło, niebo ma swoje piekło, zwycięstwo ma przegraną, góra ma dół, czerń ma biel, a samotność nie ma nic, nawet to jej odebraliśmy".
Nie myślimy o śmierci, nie rozmawiamy o niej, wypieramy ją z naszego życia. A przecież każdego z nas, bez wyjątku, dopadnie, odsłaniając tym samym największy sekret ludzkiej egzystencji – co dalej? Co wydarzy się, gdy wydamy nasze ostatnie tchnienie? Scenariusz, jaki wykreował Adam Szewczyk zarówno przeraża, jak i napawa optymizmem. Wszystko bowiem zależy od tego, jak każdy z nas pokierował swoim największym darem.
Adam Szewczyk w czytaniu uwielbia to, że poprzez historię może poznać najbardziej intymne tajemnice autora. W pisaniu zaś pasjonuje go to, że może się nimi podzielić. "Nie martw się, to tylko życie" jest jego debiutem literackim.
Jakub to urzędnik w średnim wieku, który niegdyś pełen ambicji i planów, dzisiaj poddaje się rutynie dnia codziennego, nie doceniając wartości swojej rodziny. Jest egoistą, nie dotrzymującym obietnic, który dawno temu zaprzedał swoje marzenia. Pewnego dnia, staje się ofiarą wypadku samochodowego, a gdy jego świadomość się wybudza, bohater zdaje sobie sprawę, że znajduje się w ciemnej pustce. Zdezorientowany, krok po kroku, przeprowadza rachunek sumienia, uświadamiając sobie, że jego ziemskie chwile dobiegły końca.
To książka dopracowana w każdym calu, w każdym słowie, w każdym zdaniu, w każdym akapicie, w każdym z pięciu rozdziałów. Książka będąca swoistym traktatem o życiu, pomimo faktu, że traktuje w dużej mierze o śmierci. Książka, która w każdym, kto odnajdzie się na jej kartach, wypali niezapomniane piętno. Wyobraźcie sobie bowiem, że umierając przenosicie się do miejsca, które rozliczy wasze życie, tym samym stwarzając wam piekło bądź też niebo. Jeszcze raz przeżyjecie różne chwile, staniecie się obserwatorami waszych zachowań w ludzkiej skórze, dotkniecie dawno zapomnianych wspomnień i poznacie prawdę o waszych błędach oraz złych decyzjach, a także krzywdach jakie uczyniliście bliźnim. Taką właśnie wersję tego, co czeka nas po śmierci przygotował Adam Szewczyk, z mistrzowską precyzją konstruując fabułę swojego dzieła, które dopracowane w każdym aspekcie, samo w sobie jest lekturą trudną, do której wracałam kilkakrotnie. A złożyło się na to kilka elementów.
Otóż "Nie martw się, to tylko życie" to książka, która posiada bardzo głęboki wymiar filozoficzny, a także psychologiczny. Znikoma ilość dialogów, a zarazem widoczne umiłowanie autora do formy opisowej, obfituje w ciągłe przemyślenia oraz rozważania głównego bohatera. Ich refleksyjna natura, często wyzwalająca szereg przemyśleń oraz odniesień do własnego życia, powoduje, iż dzieło to czyta się powoli, z rozmysłem oraz z mocnym skupieniem. Z pewnością więc nie jest to książka, jaką można czytać wszędzie czy którą można zabrać do autobusu. Jej lektura wymaga bowiem absolutnej ciszy i skupienia, a to z pewnością nie trafi do każdego czytelnika. Jej wyjątkowość może niestety paradoksalnie zniechęcić wielu odbiorców, głównie ze względu na formę, a szkoda, gdyż to wartościowa pozycja, jakich mało na naszym rynku.
Adam Szewczyk poprzez kreację Jakuba oraz jego późniejszą przemianę, stara się przekazać czytelnikom ważne przesłanie. Przesłanie, które niezwykle widoczne i spotęgowane drugoosobową narracją, mówi o tym, co w życiu najważniejsze, a co nam często w zabieganej codzienności, umyka. Trudno o lepszy przykład, niż spojrzenie na swoje życie w obliczu śmierci.
Śmiem twierdzić, iż książka ta stanie się pozycją niszową zarówno poprzez temat, jaki dotyka, a także poprzez formę, w jaką została ubrana i podana odbiorcom. Warto jednak przekonać się, jaką wizję przedstawił światu autor i jaką lekcję tym samym, wszystkim nam zaserwował.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi
Widziałam już kiedyś recenzję tej książki i wtedy mnie zainteresowała, ale jakoś nie wpadła mi jeszcze w ręce. Jednak jest to na pewno tytuł warty uwagi, mam nadzieję, że kiedyś uda mi się przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się zamysł ukazania rachunku sumienia bohatera, a także jego przemiany. To przykre, że książki tego typu rzadko znajdują odbiorców. Obecne czasy już takie są, że ceni się to co łatwe i przyjemne. Niestety. Ja się za tą powieścią skrupulatnie rozejrzę.
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawiła mnie tematyka tej książki. Przy rozmyślaniach o życiu i śmierci forma opisowa jest chyba najlepsza. Faktem jest, że w ostatnich latach na rynku przeważają pozycje głównie z dialogami. Jednak poprzez dialogi nie sposób dotrzeć do sedna tak głębokich treści. Czytając wnikliwą recenzję, nasunął mi się na myśl monologowy "Traktat o łuskaniu fasoli"... Będę szukać książki Adama Szewczyka i chętnie się z nią zapoznam.
OdpowiedzUsuńMożliwe, że kiedyś się skuszę, ale na razie mam co czytać.
OdpowiedzUsuńLubię czytać debiuty literackie,więc z chęcią przeczytałabym i ten,tym bardziej,jeśli porusza tak ważną tematykę. Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńCzuję, że to bardzo dobra książka. Fakt, każdy boi się śmierci, jestem ciekawa jaki scenariusz stworzył Pan Szewczyk :)
OdpowiedzUsuńSubiektywne Recenzje
Wymagająca lektura. Za jakiś czas spróbuję się z nią zmierzyć.
OdpowiedzUsuńWymagająca lektura. Za jakiś czas spróbuję się z nią zmierzyć.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa filozoficznych rozważań :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej książce. :) Może kiedyś po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńNiszowym historiom daję zawsze szansę, bo bardzo rzadko kiedy rozczarowują.
OdpowiedzUsuńcałkiem ciekawe
OdpowiedzUsuńChętnie wcisnę się w tę niszę. Forma opisowa, przemyślenia, refleksyjna natura, to mi odpowiada. Dziękuję za tę podpowiedź. Ostatnio, bardzo blisko jestem tej sfery; staram się przeniknąć myśli bardzo bliskiej i drogiej mi osoby. Jest to trudne i bolesne, ale to, co one skrywają jest nieuniknione. Możliwe, że taka lektura będzie pomocna w odpieraniu lęków i załagodzi niepokoje?
OdpowiedzUsuńKolejna perełka, z którą chętnie się zapoznam. Cenię sobie wymagające treści, a ta mnie zaintrygowała.
OdpowiedzUsuńTakie książki rzeczywiście wymagają większego skupienia i odpowiednich warunków do szybko nachodzących człowieka refleksji. Książkę przeczytam z przyjemnością. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej jeszcze :)
OdpowiedzUsuńLiczyłam na jakiś wolny reportaż, ale cóż... Taka forma zdecydowanie mnie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńciekawa
OdpowiedzUsuńWidzę, że to wartościowa lektura, ale skoro czytanie jej najlepiej rozpocząć w spokoju i uwolnieniu się od codziennych obowiązków to będę musiała jeszcze trochę poczekać zanim po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńjakoś nie bardzo;p bym czuła mętlik w trakcie czytania
OdpowiedzUsuńPiszesz, że "Nie martw się, to tylko życie" to książka, która posiada bardzo głęboki wymiar filozoficzny, a także psychologiczny. W takim razie już wiem, że to pozycja nie dla mnie, gdyż ja wolę bardziej prosty przekaz.
OdpowiedzUsuńChyba nie jest to lektura dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna czy ta książka przypadnie mi do gustu. Może kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
zapoczytalna.blogspot.com
Czuję się zaintrygowana... Od czasu do czasu lubię sięgnąć po książki z głębokim przekazem. Poturbują mnie ale zostaną w głowie i wzbogacą.
OdpowiedzUsuńZ pewnością pierwszy raz słyszę o tej książce. Mam teraz dużo do przeczytania, ale może kiedyś po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńChciałabym także zaprosić Cię do udziału w konkursie na moim blogu. Można wygrać świetną książkę. :D
http://ksiazkiwidzianeoczaminatalii.blogspot.com/2016/08/konkurs.html
Słyszę o niej pierwszy raz :)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł na fabułę, może kiedyś się skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się wymagająca lektura -na pewno spróbuję się z nią zmierzyć.
OdpowiedzUsuńNiektóre chwile z mojego życia chciałabym przeżyć jeszcze raz, ale to, że kiedyś będą rozliczona z życia trochę mnie przeraża.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać że okładka nieco przygnębiająca ale na szczęście staram się nie oceniać książek po okładce zatem dopisuje do listy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Teraz szukam jakoś lżejszych lektur.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytałabym tę książkę, bo sama jestem w średnim wieku i mam bardzo dużo przemyśleń. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTemat bardzo ciekawy, pomysł na bohatera, który przechodzi przemianę w obliczu śmierci również, ale obawiam się, iż trudno by mi się ją czytało.
OdpowiedzUsuńCzasem za dużo myślę o tym, że wszyscy mamy swój "termin ważności" i ta myśl mnie zwyczajnie przeraża... :) chętnie sięgnę!
OdpowiedzUsuńTrudny temat ale fascynujący. Może kiedyś przeczytam, jeśli "wpadnie" mi w ręce :)
OdpowiedzUsuń