"Zapach szczęścia" – Klaudia Kopiasz
"(…) czasami miłość rani człowieka. (…) Jednak sądzę, że najbardziej rani jej brak".
Drogi naszego życia często spotykają się w najmniej niespodziewanym momencie, odmieniając na zawsze nasze losy. Nieważne, czy człowiekiem kieruje drwiąca z ludzkich planów, fortuna, przeznaczenie czy też my sami. Podejmując określone decyzje, zawsze warto poznać na nowo smak i zapach życia, które jest przecież niepowtarzalne i jedyne w swoim rodzaju. Bez tego bowiem nasza egzystencja nie miałaby najmniejszego sensu.
Urodzona w 1998 r. Klaudia Kopiasz to młoda pisarka i podróżniczka. Trudno uwierzyć, że swoją przygodę z literaturą rozpoczęła już w wieku 11 lat. Jej dotychczasowy dorobek literacki to trzy bajki nagrodzone w konkursie "Chcecie Bajki...Oto Bajka", opowiadanie pt. "Toskańskie co nieco" zamieszczone w Antologii Klubu Młodych Pisarzy 2014 oraz debiutancka powieść pt. "W głąb lawendowych uliczek". Autorka uwielbia podróże, gotowanie, operę i książki. Zna trzy języki obce.
Mia jest dwudziestoparoletnią dziennikarką, która pewnego dnia niespodziewanie dowiaduje się, że choruje na białaczkę. William to popularny angielski pisarz, który od pięciu lat nie potrafi pogodzić się ze śmiercią swojej ukochanej Rose, a przez co nie może znaleźć inspiracji do pisania. Bohaterowie poznają się na malowniczej wyspie Zakynthos i jak się okazuje, poznają dzięki sobie dawno zapomniany zapach szczęścia.
Okładka najnowszej powieści Klaudii Kopiasz wskazuje, iż jest to książka niemal idealna na plażę, na leżak, czy też na letni wypoczynek. I tak w istocie jest, gdyż to lektura, która nie wymaga od czytelnika maksymalnego skupienia, a jednocześnie zapewnia dobrą rozrywkę na przyzwoitym poziomie. Historia śmiertelnie chorej dziewczyny i zgorzkniałego pisarza raczej nie miałaby racji bytu w realnej rzeczywistości, gdyż za dużo w niej szczęśliwych zbiegów okoliczności. Można by rzec, że mało realistyczna fabuła może przeszkadzać wielu czytelnikom, jednak powieść ta posiada w sobie tyle uroku i wdzięku, że przymykanie oka na budowę świata przedstawionego, staje się dość naturalne. "Zapach szczęścia" to bowiem utwór, w którym proza autorki spełnia swoją rozrywkową rolę – wyzwalając szczyptę refleksji, garść emocji i kilogramy optymizmu. A tego właśnie wymagam od tego typu literatury.
Klaudia Kopiasz po raz kolejny daje upust swojej podróżniczej pasji i w powieści zabiera czytelnika w iście magiczną podróż po greckiej wyspie. Muszę przyznać, że autorka posiada dar opowiadania, gdyż podczas lektury niemalże czułam namacalnie te wszystkie opisane w fabule smaki i zapachy. Malownicze krajobrazy, niepowtarzalny klimat wyspy i mentalność mieszkańców – to wszystko buduje atrakcyjną historię, wyczuwalną wieloma zmysłami. Myślę, że podróżnicze akcenty, tak widoczne w prozie pisarki, mogą stać się jej znakiem rozpoznawczym w świecie literackim.
Od wydania debiutu Klaudii Kopiasz pt. "W głąb lawendowych uliczek" minęły niespełna dwa lata, a ja po lekturze tej książki byłam wówczas przekonana, że o tej młodej i zdolnej pisarce, jeszcze usłyszę. I tak właśnie się stało, bowiem autorka powróciła ze swoją drugą powieścią, pokazując równocześnie, iż nie próżnowała w tym czasie, a wręcz przeciwnie – ćwiczyła swój warsztat, co niewątpliwie widać w "Zapachu szczęścia". Fabuła w powieści jest bowiem spójna, kreacje psychologiczne bohaterów zostały wykreowane z dużą starannością i w zasadzie przez całą książkę utrzymywane jest takie samo tempo. Jedynym elementem, który wymaga dalszej pracy autorki to budowa dialogów, które w niektórych fragmentach wydają się sztuczne i zbyt mało rozbudowane. Widać jednak niewątpliwie, że Klaudia Kopiasz rozwinęła się twórczo i myślę, że proces ten dalej będzie postępował w dobrym kierunku.
Historia niespodziewanej miłości, jaką opowiedziała czytelnikom Klaudia Kopiasz, została przedstawiona poprzez dwutorową narrację – jej i jego, co pozwala ujrzeć pewne wydarzenia z dwóch, różnych perspektyw. To dla mnie niewątpliwy atut tej książki. "Zapach szczęścia" okazał się dla mnie powieścią zarówno z tych lekkich i przyjemnych, jak również tą, która skłania do refleksji nad tym, co w życiu ważne. A jak pokazuje autorka, szczęście może pachnieć naprawdę różnie, przekonajcie się sami.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce
Cytat otwierający recenzje jest piękny. Chętnie przeczytalabym te książkę.
OdpowiedzUsuńTaka nierealność zdarzeń w powieściach też jest czasem potrzebna.
OdpowiedzUsuńNie jestem do końca przekonana ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być całkiem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili może się zaopatrzę w nią :)
zapraszam na przegląd sklepu AVOCADO mają cudowne rzeczy :)
https://monica280497.blogspot.com/2016/07/przeglad-sklepu-avocado.html
sarajewianka
OdpowiedzUsuńNie przepadam za mało realistyczną fabułą, ale zaciekawiła mnie dwutorowa narracja – jej i jego… Lubię tego typu „zabiegi pisarskie”. Tak więc chętnie sięgnę po „Zapach szczęścia”. Kiedyś czytałam książki "Jedno drzewo, jedno pożegnanie" oraz „W cieniu magnolii” Mariny Mayoral – jedna jest pisana z pozycji kobiety (Laury), a druga z pozycji mężczyzny (Paco), a dotyczy tych samych wydarzeń. Bardzo ciekawe…
Od jakiegoś czasu staram się jedna książkę w miesiącu w takiej właśnie "beztroskiej tonacji" wypożyczyć, bo zauważyłam, jak świetnie sie czuję czytając takie historie. Rzeczywiście młodziutka pisarka. Pomyśleć tylko, ile książek może jeszcze w życiu napisać!
OdpowiedzUsuńLubię książki, które są lekkie, szybko się je czyta no i przede wszystkim pozostawiają po sobie refleksje :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak sie potoczą losy młodej dziennikarki i czy wyśle swego potwora w kosmos...
OdpowiedzUsuńNiestety już nigdy nie będę na bieżąco z nowościami i literaturą obecnie powstającą.
OdpowiedzUsuńZwróciłam tylko uwagę na okładkę, która byłaby przyjemna dla oka, gdyby nie te kwiaty w jej górze.....została przeładowana.....i szkoda..
okładka fajna, ale treść nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to książka dla mnie. Może kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńLubię książki, których fabuła przedstawiana jest z kilku perspektyw - odpędza to monotonię. A o niespodziewanej miłości też czasem lubię poczytać, więc może zdecyduję się na tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńPrzed takimi młodymi ludźmi jeszcze tak wiele książek do napisania :) Super!
OdpowiedzUsuńprzepiękna okładka<3
OdpowiedzUsuńa nawet bym się skusiła:D
OdpowiedzUsuńCzytałam powieść "W głąb lawendowych uliczek" K. Kopiasz i chętnie zapoznam się z nową pozycją. Styl autorki odbieram jako urokliwy i jednocześnie skłaniający do zadumy. "Wyostrzenie" u czytelnika zmysłów - choćby smaku i zapachu - jedynie za pomocą słów stanowi nie lada umiejętność u tak młodej pisarki! Dziękuję za interesującą recenzję!
OdpowiedzUsuńPiękna okładka, w sam raz na lato. Ładnie piszesz o tej książce. Skusiłabym się.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że widzisz w autorce potencjał:) czasami takie książki też są potrzebne, takie które są lekkie, ale w głowie pozostaje punkt zaczepienie do myślenia:)
OdpowiedzUsuńsam tytuł mnie ciekawi już ;D
OdpowiedzUsuńZachęcilas mnie Kochana już piszę książkę do listy. Bardzo chętnie zagłębie się w lekturę.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Dziewczyna młodsza o rok! Ale to nie dziwne, są tak młode autorki, że to aż dech zapiera. Okładka fajna, wakacyjna oddaje klimat. Myślę, że gdy będę mieć okazję, to kiedyś pewnie przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńzainspirowała mnie fotografia !
OdpowiedzUsuńPodoba mi się staranność, z którą autorka podeszła do tej powieści. Chętnie ją przeczytam. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńO ! Ciekawa książka ;)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie swoją recenzją.
OdpowiedzUsuńMój portfel to odczuje.
Pozdrawiam
http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/2016/07/mine-katy-evans-sobota.html
Piękna okładka, a sama książka wydaje się ciekawa - może kiedyś. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
A.
Nie słyszałam o niej, ale chętnie bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że tak młoda autorka ma do zaoferowania coś interesującego :) ta książka to nie mój klimat, ale przyznam, że zaciekawiła mnie.
OdpowiedzUsuńJa z utęsknieniem czekam na wakacje (jeszcze tylko 2 tygodnie i urlop!), a ta książka wydaje się być idealną lekturą, by odpocząć ...
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że już słyszałam coś o tej autorce :D może kiedyś przeczytam :D
OdpowiedzUsuńPewnie irytowałaby mnie te szczęśliwe zbiegi okoliczności, ale skoro piszesz, że książka broni się dobrze oddanym klimatem, to czemu nie.
OdpowiedzUsuńBardzo piękny cytat... Taki przyciąga bezapelacyjnie :D! Zapiszę sobie tytuł i kiedyś sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się nigdy z nazwiskiem autorki, a tu taka perełka na literackim rynku. Książkę zapisuje sobie na listę.
OdpowiedzUsuńZaintrygował mnie opis tej książki, choć o autorce nie słyszałam jeszcze, to recenzja przekonuje, że jest to lektura po którą warto sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com/